Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co mnie nie zabije to mnie...

CHOROBA mojego dziecka.

Polecane posty

Gość co mnie nie zabije to mnie...

Czasem człowiek się zastanawia (szczególnie matka czy ojciec) dlaczego spotkało to właśnie mnie. Dlaczego to moja mała córeczka jest chora tyle cierpi a zarazem ma tyle siły. Jest chora. Poważnie chora i niestety lekarze nie dają dużych szans. Szans na życie. To śmieszne, że lekarz nagle staje się wyrocznią. Przecież nie on mojemu dziecku dał to życie a teraz przesądza nasz i jej los. Mimo 5 lat Ona wie co się dzieje i wie, że odejdzie od mamusi i tatusia. Wie, że już niedługo męczarnia i cierpienie się skończy. Powinnam lamentować, prawda? Ale cieszę się, że przestane na to wszystko bezsilnie i bezradnie patrzeć. Nie mam już łez. Dawno wszystko wypłakałam. Nie mam już sił. Dawno opadły ze mnie. Jest już tylko uśmiech, że to wszystko się skończy. Ola lat 5 i co? tyle lat żyła a cierpiała więcej niż nie jeden dorosły. Teraz z każdą chwilą ją tracę. Dziwnie się czuję. Bo przecież my już tylko wyczekujemy na jej odejście. To jest nieuniknione i nie da się z tym nic zrobić. Kocham Cię Olu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
P.s: mogłabym napisać o całym przebiegu choroby, ale po co? Ja chciałam napisać kilka słów, zdań. Po prostu musiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafka pełna książek
Chyba w takiej sytuacji nawet współczucie to zbyt mało. Strasznie mi przykro aż się poryczałam. Musisz być silna nawet w tych ostatnich dniach czy też miesiącach. Brak mi słów. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1955
Hej nigdy nie mów koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
siła? to słowo jest mi już obce. Wszystko we mnie zgasło. Szczególnie siła. Nie powiem definitywnie koniec, bo to tak naprawdę jest początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flawess
:( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko tak...
Bardzo ładne to co napisałaś. O Waszym pogodzenie się z odejściem. O oczekiwaniu na lepszy czas dla Waszej córeczki. Bardzo ładnie I bardzo Ci współczuję..... Moja przyjaciółka jako dziecko, ale też obecnie jako dorosła kobieta jest chora. Wiele dni, nocy, miesięcy spędzonych w szpitalach od początku. Wiele cierpienia i wiele śmierci widziała. Te chore dzieci są bardzo mądre jak na swój wiek, to niewiarygodne jak potrafią zrozumieć swój stan i przyjąć go "spokojnie". Dlatego nigdy nie potrafię spokojnie patrzeć na dzieci rozpuszczone, kopiące rodziców, plujące, albo wybrzydzające nad talerzem zupy. Po historiach które usłyszałam....i po Twoich słowach Życzę spokoju i wsparcia bliskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na co choruje twoja córeczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
Dziękuję za ciepłe i serdeczne słowa. Nigdy w życiu nie zaznałam tyle ludzkiego dobra i tylu miłości co podczas choroby Oli. Szkoda tylko, że można doświadczyć tego w tak tragicznych warunkach :( Kochajmy się naprawdę, bo życie jest takie krótkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flawess
"spieszmy sie kochac ludzi, tak szybko odchodza" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra rada001
Nie wiem, co powiedzieć. Może tak, moja chrześnica urodziła się chora. Walczyła z chorobą ok. 4. lata. Pół roku w domu, reszta szpitale. Bądź silni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
zespół mielodysplastyczny RAEB-t + chłoniak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam Cię !!!!!!!!!!!!! Sama jestem mamą czwórki maluchów i szczerze mówiąc nie jestem w stanie sobie wyobrazić Twojego bólu i rozpaczy!!!!!!!!!!!!! Wiem,że ten smutek już na zawsze będzie z Tobą,Ola zawsze będzie Ci towarzyszyć.Zawsze będziesz sobie ją wyobrażać jaka by była mając naście lat...... Nie jestem w stanie Cię pocieszyć.Poprostu przytulam Cię BARDZO mocno!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje
:( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja_wroc
Zespół mielodysplastyczny to straszna choroba, do tego jeszcze chłoniak.... Widzialałam i znałam w szpitalu mnóstwo dzieci z tą chorobą.Silne, uśmiechnięte, walczące. Droga Mamo, masz jeszcze dzieci czy Ola jest jedyną córką? Bądź silna. Uśmiechaj się do ostatniej minuty dla Oli. Dla tych dzieci czas ma zupełnie inny wymiar. Każdy dzień to rok. ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy OLA ma jakieś marzenia
chciałaby coś zobaczyć, dostać, czegoś doświadczyć... czy można coś dla niej zrobić, sprawić jej jakąś radośc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ci wspólczuję,wiem ,ze to brzmi banalnie ale co więcej można napisać.Można wierzyć w cud ,cuda sie zdarzaja.Jestem matka mam 2 małe dziewczynki są dla mnie wszystkim ,prześladuje mnie nieustanny lęk o ich zdrowie .popadłam w obsesję chciałbym je chronić ale nie potrafię czuję się bezsilna czytajac takie posty .Jutro to może być każdy z nas.We środe ide zmoją starsza córką do onkologa to profilaktyczna kontrola ,lekarz dermatolog radzi jednak wykluczyć wszystkie ewentualności ,bardzo sie boję.Bardzo goraco Cię pzdrawiam i Twoją Oleczkę może sa cuda módl się ,pojedz do Czestochowy nie wiem sama co bym zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1967
Wspólczuję Ci bardzo, wiem jak cierpisz bo sama spedziłam z moją córeczka pół jej życia w szpitalu.Ale z moją małą jest teraz dobrze w porównaniu z tym jak było. Jeżeli potrzebujecie jakiejkolwiek pomocy napisz, jeżeli będę w stanie pomogę. Jestem z Tobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joj
uwazam ze nie mozna przezyc nic gorszego w zyciu niz cierpienie i smierc wlasnego dziecka. Byc moze smierc nawet łatwiejsza jest od tego cierpienia. Boze tak starsznie Ci wspolczuje ;( Pomysl o drugim dziecku bo sie załamiesz Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
Olcia jest moim jedynym dzieckiem i tym bardziej cierpię. Wiem, że te dzieciaki walczą. Wiem, że są silne do ostatniego tchu i wiem, że potrzebują osób, które będą przy nich. Razem z mężem od 1,5 roku mieszkamy w szpitalu. Dosłownie. Jestem przy niej zawsze i do końca będę. Marzenia? te marzenia nie są do spełnienia, ale z takich namacalnych to podróż do Disneylandu wraz z bajkowymi przyjaciółmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama ,bedac rocznym dzieckiem zachorowała na epilepsję lekrze nie widzieli szans na wyleczenie jej z choroby ataki zadrzały się coraz cześciej .Moi dziadkowie postanowili walczyć o jej zdrowie w inny sposób mój dziadek w dzień sw Walentego niósł na rękach moją mamę 3 kilometry przez zaspy do kościoła ,gdzie znajdował się mały ołtarzyk sw Walwntego _ patrona epileptyków .Odbyła się msza za zdrowie dziecka , wyobrazam sobie ten trud niesienia tyle kilometrów dziecka owiniętego w grube koce bo była ostra zima przecież takie dziecko wazyło kilkanasccie kilogramów .Przez całą mszę trzymał ją na rękach i zaniósł z powrotem do domu.Dziś mam ma 53 lata i ataki od tamtej pory nie powróciły .Wiara czyni cuda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martikk
Krwawa Mańka, pewnie idziesz ze względu na znamiona? Nie bój się, będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martikk
Mamo Oli, w którym ośrodku się leczycie? we Wrocławiu może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
Nie ja żadnej pomocy nie potrzebuję. Tzn. potrzebuję, ale ta pomoc niestety nie w ludzkich rękach :( a szkoda. Bardzo dziękuję wam za słowa otuchy one mimo wszystko naprawdę dużo dają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy OLA ma jakieś marzenia
rozumiem, że choroba Oli uniemożliwia jej podróż, a gdyby tak...Disneyland przyszedł do niej... czytałam dużo o fundacjach, które spełniają marzenia chorych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety to nie znamina tylko tk jakby nie wygojony ropień od dwóch mies między włosami ,lekarz mówi ,że wystarczy amaść w antybiotyku ,żeby zmniejszyć stan zapalny ale musze też wykluczyć to najgorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość braciszekkk
Boże,tak bardzo kocham dzieci.Kocham was i jestem z wami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×