Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy depresję, nerwicę można pokonać bez leków??

Polecane posty

Gość gość

bardzo proszę o odpowiedzi , z góry dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma leków na nerwice czy depresje,pigółka nie rozwoarze twoich problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dotyka ona osoby wrazliwe,nalezy unikac sytuacji stresujacych,duzo spacerowac,rozwijac swoje zainteresowania,robic rzeczy ktore sprawiaja nam przyjemnosc. Pomocne sa ziola dziurawiec melisa kolzek,lub ziolowe tabletki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie pomaga preparat Stres Control z żeń szenieniem i różeńcem górskim, ewentualnie zimą Deprim (nie można go stosować latem bo jest światłouczulający, można nabawić się przebarwień na skórze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie mówimy o chwilowym gorszym samopoczuciu, tylko o depresji lub nerwicy. Te się leczy u psychiatry i często bez lekarstw organizm nie ma szans powrócić do równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze mówimy u depresji i nerwicy,srodki farmakologiczne sa tylko chwilowa potpórka ,nie lecza de fackto problemów nie rozwiazuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebna jest terapia farmakologiczna i psychoterapia. Ale zaraz się zlecą domorośli znawcy, że samymi suplementami i spacerami w domu się wyleczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się TYLKo jak masz wsparcie w bliskich - kochający mąż, przyjaciele. Jeśli nie, to nawet faszerowanie valium wpędzi do grobu, bez miłości usychamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według ciebie, środki farmakologiczne nie leczą. To co niby robią? W depresji nie wydzielają się pewne substancje w mózgu i leki właśnie na to działają. Same spacerki to pomogą jakiemuś hipochondrykowi, a nie ciężko chorej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak miłosc to podstawa tego nie ma ,depresja nie zniknie chocbys i kartonami chemie połykał,wszak chemia nie leczy,tylko tłumi emocje,a tłumione emocje wybuchaja z ogromna sieła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak wychodzę z założenia że lepiej próbować leczyć się samemu niż faszerować antydepresantami, lepszy ruch, znalezienie hobby i psychoterapia niż uzaleźnienienie od leków nasennych i innych które robią sieczkę w głowie moja teściowa faszeruje się lekami od 10 lat i jest tylko gorzej, zmienił jej się charakter i jest nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26.05.14 [zgłoś do usunięcia] gość Endorfiny lecza,a co ma leczyc,przeciez nie chemiczne srodki które tylko wala w łeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, radźcie tak dalej chorym, żeby nie podejmowali leczenia u profesjonalisty. Ale pamiętajcie, to wy będziecie ich mieli na sumieniu, gdy któryś się powiesi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki profesjonalista???jak ma wyladowac to wyladuje zaden "profesjonalista",nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać, że nie masz zielonego pojęcia o tych chorobach. Możliwe, że sam jesteś chory i nie przyjmujesz do wiadomości, że witaminy i spacery owszem każdemu się przydadzą, ale cię nie wyleczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem tylko psychoterapia połączona z farmakoterapią pomagają. Żadne z nich z osobna nie poprawi jakości życia trwale. O ile to nie chandra tylko prawdziwa przewlekła depresja to udaj się do dobrego psychiatry i niech Cię skieruje do odpowiedniego terapeuty. Sport hobby itp jest może i dobre- jak jest dobrze, ale jak jest źle to nawet w łóżka wstać nie można, a co dopiero "biegać, skakać, latać, pływać" ;) Ktoś kto nie wie czym JEST depresja niech będzie łaskaw powstrzymać się od porad, bo mogą być śmiertelnie groźne!!! Terapia musi trwać i nie przerywaj jej jak się troche polepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
branie leków przez całe życie to nie jest wyjście . Udowadniasz tylko, że nigdy nie byłeś u psychiatry. Depresji nie leczy się jednymi lekami branymi przez całe życie. Leki się zmienia i robi odpowiednie przerwy. Weź się już nie ośmieszaj, bo ani nie znasz ludzkiej fizjologii, ani nie jesteś psychiatrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejkadamradę
można...ale zalezy co wywołuje u ciebie depresję i nerwicę, bo ja miałam przez półtora roku bardzo ciężką postać depresji, zero chcęci do zycia, rozważanie samobójstwa, ciągle łykałam przeciwbólowe leki garściami bo mnie wszystko bolało, było mi wszystko jedno czy umrę, do tego piłam żeby zagłuszyć te problemy ;) Czułam lęk wszechogarniający tak, że zasłaniałam np. szpary pod drzwiami kocami, irracjonalny lęk przed wszystkim. Taka psychoza dziwna. Brałam tylko leki uspokajające, otumaniające takie od lekarza rodzinnego ;) Płakałam całymi godzinami nie umieałam powstrzymać leku o przyszłośc. Potem jak problem sie rozwiązał po półtora roku, to jak ręka odjął wszystkie lęki i psychozy odeszły. Może jeszcze z pół roku miałam problemy z dojściem do siebie i miałam jakieś dziwne zachowania, niczym sie nie przejmowałam, do każdego mogłam coś powiedzieć, zero skrępowania, albo goło chodzic przy obcych, ale mi przeszło i juz jestem w 100% normalna. 4 lata minęły. ;) Fajnie mi sie zyje. Duzo bardziej doceniam zycie. Potrafię śię smiać ze wszystkiego teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lekarzem nie jestem, ale jak napisałam wystarczy że obserwuję w jaki sposób i z jakim skutkiem teściowa jest leczona z depresji... co do leków, chyba mało o nich wiecie i o tym że niektóre z nich początkowo nasilają objawy i w przypadku niektórych z nich wzrasta ryzyko popełnienia samobójstwa o lekach wiem całkiem sporo bo obserwuję osobę chorą, wy natomiast piszecie o tym co wiecie teoretycznie ja widzę u teściowej zmiany zachowania i zmianę charakteru i niestety nie na lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niestety jestem przykładem, że jestem na lekach na nerwicę wiele lat. Prówałam przerwać, jednak wracałam. Miałam przemoc w dzieciństwie i niestety bardzo zachwiało to na moim zdrowiu i życiu. Nie umiem żyć bez leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy przypadek depresji i nerwicy jest inny i być może są przypadki że choroba jest chwilowa, wywołana jakimś bodźcem, który gdy minie mija też choroba ale są też przypadki gdzie bodziec wywołujący depresję czy stany lękowe trwa i nie można go wyeliminować, wtedy terapia jest mało skuteczna bo tylko tłumi się objawy a po odstawieniu leków jest duże ryzyko nawrotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26.05.14 gość "co do leków, chyba mało o nich wiecie i o tym że niektóre z nich początkowo nasilają objawy i w przypadku niektórych z nich wzrasta ryzyko popełnienia samobójstwa o lekach wiem całkiem sporo bo obserwuję osobę chorą, wy natomiast piszecie o tym co wiecie teoretycznie" Nie to Ty teoretyzujesz. Mogę pisać tylko o sobie i 20 letnim doświadczaniu permanentnego smutku, samotności i różnych irracjonalnych działań i decyzji życiowych by uciec od tego stanu, także sportem, spacerami, zdrową dietą, deprimem i ziołami. Teraz wiem że to nakładające się na siebie choroba afektywna dwubiegunowa oraz traumatyczne metody wychowawcze (choć niby to był normalny dom, bez alkoholu czy szczególnej przemocy fizycznej) Dopiero od dwu lat zaczynam to dostrzegać, jeszcze długa droga przede mną do wyjścia na prostą. Tylko stała opieka psychiatryczna z leczeniem farmakologicznym (choćby i do końca życia jak będzie trzeba) i stała psychoterapia oraz praca nad sobą z niej wynikająca są drogą do radości życia. Teraz wreszcie bywam szczęśliwy, pracuję nad tym by być szczęśliwym. Ktoś kto odradza pójście do psychiatry jest potencjalnym zabójcą!!! Niech sobie zda sprawę z tego faktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tu nie jest ani zabójca ani zbawicielem,wiekszosc wie jak działaja na niego pseudoleki,no chyba ze spróbujesz Naltroxen-Adepend w małych dawkach 1-4mg na dobe,,a to tak to ja zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pseudoleki, czy źle dobrane leki? Bo fakt że wypadła mi źle założona plomba upoważnia mnie do odradzania innym chodzenia do dentysty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem ani zbawcą ani kimkolwiek innym, wiem że straciłem 20 lat życia i cieszę się że nie posunąłem się do jego przerwania. Nie będe pisał co mam na recepcie bo to recepta dobrana dla mnie, wiele innych leków brałem które mi nie pomagały albo szkodziły. Te które biorę w tych dawkach mi pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS dodam jeszcze że zmianiałem też psychatrów których diagnoza mnie nie przekonywała. Wiele czasu zajęło mi zrozumienie że to "dwubiegunówka" choć nigdy nie odczuwałem "górki" Ale to psychiatra jest specjalistą a nie forumowy doradzacz, a jeśli jest kiepskim specjalistą to trzeba porównać diagnozę u kolejnego i następnego. To samo z terapeutami- nie z każdym będzie "feeling", nie każda metoda psychoterapii będzie pasowała do Nas. To też proces, by to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tia, czyli ty od dwóch lat bierzesz leki, ciekawe co powiesz po 10 tak jak moja teściowa i czy odczujesz jakiś progres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co myslicie o melatoninie,hormon szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
melatonina to nie hrmon szczescia. on reguluje nib sen. x x x z calym szacunkiem ale troche rozsmieszyl mnie post osoby ktora napisala o trj swojej bardzo ciezkiej depresji. ne zrozum mni zle, nie neguje przyktych doswiadczen. ale skoro nawet nie bylas z tym u psychiatty to jak mozna powiedziec zebyla bardzo ciezka? wiem ze to nie licytacja ale np.ja przez kilka m-cy z lozka nawet nie bylam w stanie wstac, mam za soba proby samobojcze, mialam stany psychotyczne a depresje psygiatra okreslil jako umiarkowana. samo myslenie o smierci nie jes dowodem ze to bardzo ciezka depresja bo tak to bym musiala uznac ze od 20 lat mam ciezka depresje a tak nie jest bo funkconuje normalnie. rozumiem natomiast ze nerwice mialas ciezka. depresja i nerwica to nie to samo. nie zmienia to faktu ze i nerwica i depresja zabieraja zycie. ja mam 30 lat i poczucie ze przez zaburzenia ktpre mialam cale zycie i ktore nadal mam w sumie ale teraz lepiej sobie radze z tym, ze stracilam tyle czasu. Zycie ma sie jedno. to ogromne poczucie porazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wawviljowa
Witam.Też cierpiea na nerwice.Objawy miałam juzw liceum a,ale ujawniła się w połowie studiów.Bywało różnie raz lepiej raz gorze,pare lat temu taknaprawde zaczelo Am leczyc nerwice,pomoc psychiatry ,terapeuty.Było juz całkiem dobrze ,a teraz od paru miesięcy mam stresowa sytuacje i znowu się odezwala,znów terapia i zaczęłam leki brać.Zaczęłam się zastanawiać,czy na to w koncu można umrzeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×