Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mieszkanie w domu rodzinnym w wieku 35 lat to nie patologia?

Polecane posty

Gość gość

Tak się zastanawiam, bo pomimo że mam własne piętro, jestem samotna to zaczyna mi to cholernie ciążyć. Marzę o nawet malutkiej kawalerce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice licza pewnie że już tak z nimi na zawsze , na swoim pięterku. Nie wtrącają się w nic ale ja czuję się przez to jak małe dziecko, nie umiem poczuć się dorosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to sie wyprowadz. Ja sie wyprowadzilam majac 19.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Niby własny pokój, tylko coraz częściej chciałabym mieć własne mieszkanie. Własne miejsce (nawet wynajęte), gdzie wrócę o której chcę, wyjdę o której chcę nie przeszkadzając nikomu, zaproszę kogo chcę. W pewnym wieku mieszkanie z rodzicami coraz bardziej ciąży. Z drugiej strony tylko za co. Zastępstwo w szkole i to pół etatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet wstyd mi się przyznać na randce facetowi że mieszkam w domu rodzinnym. Nie wiem czemu ale jest to dla mnie upakarzające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie bardziej dobija to że muszę ciagle uczestniczyć w jakiś zlotach rodzinnych, że trzeba pomagać we wszystkim. Wstyd mi się rpzynać na randce ze mieszkam z rodzicami, jak tu nawet przyprowadzać kogoś świeżo poznanego do domu jak rodzice filują? Mam swoje pietro, osobne wejścia, kuchnię też swoją ale ja tak nie chce, marze o nawet 20 metrowej kawalerce 3 km od rodziców , na osiedlu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to na co czekasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Niby własny pokój, tylko coraz częściej chciałabym mieć własne mieszkanie. Własne miejsce (nawet wynajęte), gdzie wrócę o której chcę, wyjdę o której chcę nie przeszkadzając nikomu, zaproszę kogo chcę. W pewnym wieku mieszkanie z rodzicami coraz bardziej ciąży. Z drugiej strony tylko za co. Zastępstwo w szkole i to pół etatu X A ile masz lat i czy masz osobne pietro czy tylko własny pokoik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko pokój. Trzypokojowe mieszkanie. Jesteś o tyle w lepszej sytuacji, że masz osobne piętro, osobne wejście. A na nawet czasami swobodnie przez tela nie mogę porozmawiać, bo wszyscy wszystko słyszą. Nie mogę wyjść, wejść - nie budząc rodziców - przejściowe pokoje. Kiedyś - jak miałam lepszą sytuację finansową, wspomniałam o tym, to mama niemalże się rozpłakała. Przyjmuje tylko moją wyprowadzkę po wyjściu za mąż. Widoki w tym kierunku też takie sobie, bo nie mam stałego partnera. Lat 32.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej to Tobie serdecznie współczuję. Ale wierz mi to że mam osobne piętro, własną kuchnię w niczym mi nie daje poczuć się lepiej. Nadal czuję się jak mała dziewczynka, córeczka swoich rodziców a nie jak dorosła kobieta. Postanowiłam zmienić prace na lepiej płatną i mam zamiar się wyprowadzić. Rodzice będą za pewne w ostrym szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak ty ale ja zauważyłam że przez to zaczynam się wyżywać na rodzicach i mam do nich jakby coraz większe pretensje o to że mieszkam z nimi. Działają mi z każdym rokiem coraz bardziej na nerwy. Kiedyś tak mi to nie przeszkadzało. Wewnętrznie czuję się z tym okropnie, lata mijają a ja jak mały bobcio mieszkam z mamusią i tatusiem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takakijanka Ale ja chciałabym zamieszkać 2-3 km od nich, na osiedlu. Pewnie bywałabym u nich parę razy w tygodniu, na szybką kawkę bym wpadała ale jednak strasznie brakuje mi takiego poczucia że jestem już dorosła i mieszkam sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba właśnie to jest najlepsze rozwiązanie. Nie zwracać uwagi na nikogo, tylko w końcu zadbać o własne życie. Żałuję, że nie urodziłam się na wsi. Wówczas wyprowadzka byłaby koniecznością. Jakiś czas temu mama wspominała o wyprowadzce na wieś, ale to i tak najszybciej po odejściu na emeryturę. No i kropka, bo ceny wynajmu są jakie są. Cała pensja szłaby na to, a gdzie pieniądze na życie? Opłaty itp? Życzę, aby Ci się udało :) I rozumiem. Bo jakby nie patrzeć to jeden i ten sam dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli macie mozliwosc wyprowadzdzie sie ja 32 zarobilem na swoje male mieszkanie zostawilem studia w wieku 19 lat wyjechalem na dwa lata w wieku 21 lat mialem swoje mieszkanie. Teraz zdazylem juz powiekszyc i mam dwa pokoje. Wielki komfort do mamy podjechac pogadac na obiad ale dziewczyne czy partnerke czy kumpli zaprosic do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Samodzielne mieszkanie nie musi oznaczać bycia samotną. A tak szczerze powiedziawszy to coraz większy wstyd i się do tego przyznać na zewnątrz. Bo to już trochę patologia. Że bycie samotną to jedno, ale że mieszkanie z rodzicami jak mała dziewczynka, to drugie. Taki totalny brak zaradności albo maksymalna wygoda. Tak czy inaczej raczej nic pozytywnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takakijanka Nie biorę nawet pod uwagę kredytów, myślę o wynajmnie malutkiej kawalerki. Kredytów nie biorę bo rodzice młodzi już nie są i wszytsko i tak będzie moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mieszkam jeszcze z rodzicami, lat 25(prawie) i ciąży mi to coraz bardziej. niby nie wtrącają sie jakoś w moje sprawy specjalnie ale jednak denerwują mnie zwykłe pytania typu, gdzie idziesz, z kim, o ktorej wrocisz. kiedys mi to nie przeszkadzało, teraz tak. nie chcę się tłumaczyć z każdego kroku. czuję że poki mieszkam z nimi nie mam szans poczuć się dorosłą osobą, ciagle jestem troche takim dzieckiem, muszę się wyprowadzić, myślę nad tym ale wiem też ze z nimi w tej sprawie nie będzie łatwo chociaż wspominam o tym od jakiegoś czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie - nawet kumpli czy kumpele nie ma gdzie zaprosić. Jeden mały pokoik. I co posadzę na łóżku, włączę film, tak jak spotykają się dzieciaki? Mi to nawet kredytu nikt nie ma. Umowa roczna na zastępstwo i to pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak wy ale ja postanowiłam zmienić pracę na lepiej płatną żeby było mnie stać na wynajmem. U mnie w mieście wynajem kawalerki to koszt naczęściej 700 zł plus 200 czynsz. Rodzice będą w ciężkim szoku, no bo piękne piętro domu mam a jeszcze marudzę:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1122
Mieszkać w domu to jeszcze rozumiem, ale w mieszkaniu?????Maskara i patologia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, śmieszny problem. Za dobrze ci chyba, ze nie doceniasz tego, co masz. Bidna ofiaro medialnego prania mózgu. A już zabił mnie tekst "Pewnie bywałabym u nich parę razy w tygodniu, na szybką kawkę bym wpadała". Masakra. Czyli nadal nie odcięłabyś pępowiny. Od siebie nie uciekniesz. Myślisz, że jak się wyprowadzisz, to będziesz mogła p*****ać się bez gorszenia sąsiadów za ścianą? Mylisz się. Ale bierz ten kredycik bierz raz dwa. Może zrozumiesz, co jest w życiu bardziej ważne, a co mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiem, że patologia. I co mam z tym zrobić? Jak na dzień dzisiejszy to chyba wyprowadzić się pod most, bo zwyczajnie mnie nie stać na samodzielne mieszkanie. U mnie w mieście cudem jest znalezienie pracy w ogóle, a zmiana na lepszą to już w ogóle. Zresztą mam takie zawody i takie doświadczenie, że skrzydeł nie rozwinę. Ale coś w tym życiu zrobić trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi żeby się pierdolić za scianą sąsiadów, jak wszytsko sprowadzasz do jednego to żal mi ciebie. Tu chodzi o psychologiczną potrzebę poczucia się dorosłym, wcale nie chodzi mi o to aby sprowadzać do kawalerki facetów na bzykanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Noo....bo nikt nikogo i tak nie ma zamiaru sprowadzać. Trzeba byłoby być skończonym idiotą, żeby robić burdel z własnego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce nikogo urazić, ale mieszkanie w tak dojrzałym wieku z rodzicami to niestety patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×