Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gariela

Czy miłość wygasa do końca?

Polecane posty

Jakie obecnie kontakty macie z osobami, które były swego czasu jedynymi z najważniejszych osób w waszym życiu? Czy co do niektórych pozostał sentyment? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłości niespełnione trwają wiecznie, sentyment pozostaje na zawsze :) te spełnione a byłe raczej nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amirata
gość dziś miłości niespełnione trwają wiecznie, sentyment pozostaje na zawsze usmiech.gif te spełnione a byłe raczej nie xx zgadzam sie w zupelnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku wygasła zupełnie. A kiedyś wszystko bym dla niego zrobiła. Przestałam go kochać w tym samym momencie, kiedy przyznał się do zdrady. Stał się dla mnie nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeszcze pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygasa, a nawet powinna wygasnąć to nasz obowiązek i uczciwie jest wobec nowej partnerki i samego siebie. A nawet jeśli zostać samemu to bez sensu jest nosić w sobie jakieś uczucia, których ktoś nie chce. Mogę tak napisać bo mam za sobą taką miłość. Kochałem mocno i zostawiła mnie. Przechodziłem te wszystkie etapy. Między innymi, że nikogo takiego już nie spotkam, że to miało być na całe życie itd. Sam sobie nie potrafiłem spojrzeć w oczy, że nawet po rozstaniu jak przestanę kochać tzn, że to było nie prawdziwe, chociaż ta osoba miała mnie gdzieś. Zresztą posądzała mnie o to, wcześniej. Na koniec dała mi jakieś ochłapy, że niby coś tam czuję jakieś coś bliżej nie określonego. Pamiętam jak się cieszyłem jeszcze nawet z tego. Jak jakiś żebrak. Cóż, skończyło się depresją, niską samooceną, wyciąganiem się.z tego stanu. Nie potrzebnie zaufałem, wierzyłem w jej słowa, a potrafiła na początku mówić mi wiele. Teraz wiem, że to były puste słowa. Dlatego w takich momentach potrzebny jest rozum, nie tęsknić, zapomnieć tak jak by tej osoby w ogóle nie było na świecie. Bo inaczej można się wykończyć i nikomu to w niczym nie pomoże. Tzn zabiła we mnie takie radosne spojrzenie na miłość, że to wieczne, że wszystko przetrwa, sama mi wciskała te kity. Wyszło zupełnie co innego. Rok czasu zajęło mi uporanie się z tym, szybko dosyć w porównaniu do innych. Ale poczułem się tak mocno oszukany, że w końcu wszystko minęło. Życzę jej szczęścia mimo wszystko. Bardziej wierzę, że nie ma już powrotów po czymś takim niż w wieczną miłość. Choć staram się być otwarty bo nie wiem co może mnie jeszcze spotkać. Zacząłem się znów spotykać, mam fajną znajomą. Ale teraz już o wiele spokojniej, ostrożniej i tak jest o wiele lepiej. Ona też ma za sobą podobne doświadczenia, dlatego się rozumiemy. I tak mogę powiedzieć, że miłość do byłych wygasa. I nie mam żadnego sentymentu do miłych chwil spędzonych z nią dobrych wspomnień bo to wszystko było kłamstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ona ma teraz kogoś czy jest sama? A Ty? Ja uważam, że jeśli to jest prawdziwe, najpawdziwsze uczucie, to się kocha do końca. Ze mną tak jest. ja odeszłam, bo to był związek bez przyszłości. Bardzo chcę do niego wrócić, ale on nie chce. Odizolował się ode mnie, choć wiem, że xzuje to samo co ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno ma, taka jak ona nie będzie 5 min sama. Faceci za nią latają jak opętani hehe. Był czas, że byłem z tego dumny, że podoba się innym. Zresztą ja się już nie interesuję tym czy kogoś ma. Kiedy się ode mnie oddalała to myślałem że zwariuję, bolało, że ktoś inny..w końcu przeszło. Dobrze by było, żeby kogoś miała, po co miałaby się marnować. Ja mam teraz kogoś, w końcu..ale to nic zobowiązującego bardziej przyjaciółka, przynajmniej na razie. A tamta nie kochała mnie, chyba chciała ale jednak nie. Ja się za bardzo zaangażowałem. Bardzo ją kochałem, chciałem ją jakoś przekonać, zachęcić, ale nie udało się. Ja bym już do niej nie wrocił u mnie sytuacja jest jasna. Mam już trochę lat, a schorowałem się jak nawiedzony nastolatek. U ciebie to przynajmniej czujesz, że on cię kocha. Ja czegoś takiego nie mam. Wy możecie jeszcze coś zrobić dla siebie. Mnie jak zostawiła to jeszcze wiele razy próbowałem. Dopiero po jakimś czasie odizolowałem się od tego. Tzn bardziej od swoich myśli o niej. Z tym kochaniem do końca to nie jest fajne, kiedy ktoś cię nie chce. Ja w końcu usłyszałem tak dobitne nie, że żałuję ostatniej próby, ale przynajmniej w tedy zrozumiałem, że to koniec. A tobie powodzenia, jeśli cię kocha to na pewno wróci do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...Z tym kochaniem do końca to nie jest fajne, kiedy ktoś cię nie chce. Ja w końcu usłyszałem tak dobitne nie, że żałuję ostatniej próby, ale przynajmniej w tedy zrozumiałem, że to koniec. .." x bo to boli,i to bardzo bardzo,bardzo.tak,że się już człowiekowi nie chce angażować,ani starać,ani nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnazlosc
Ja mam sentymenty do kazdej "milosci". Sentymentalna jestem. Uwielbiam te mile wspomnienia, ktore psuja wspomnienia pt "jak to sie skonczylo" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie :) Mowi sie ,ze jezeli kocha sie prawdziwie to milosc trwa wiecznie. Niestety jednak wygasa , nawet w zwiazkach gdzie ludzie sa razem , gdzie nikt nikomu nic zlego nie zrobil. Wszystko sie konczy a moze nie ? W takim razie czym jest ta prawdziwa milosc do konca zycia jezeli czlowiek moze kochac lub odkochac sie wiele razy w zyciu ? Jak to jest ,ze dzis ten jedyny/a jest jedyny/a i najukochanszy/a a za jakis czas to juz moze byc inny/a , choc gdy kochamy to myslimy i wierzymy ,ze to jest ten/ta na cale zycie . Ludzie mowia ,ze jezeli odkochalo sie to nie kochalo sie naprawde a jezeli kocha sie caly czas nawet po rozstaniu to niby sie oszukuje i marnuje zycie. Gdzie tu logika ? Mysle ,ze mozna kochac wszystkich bylych i byle ale to juz jest inna milosc , jak do brata , siostry , przyjaciela bo jednak Ci byli/e byli dla nas wazni , byli czescia naszego zycia. Moze tylko w sytuacji gdy byli nas mocno zranili to niszczymy w sobie nawet wspomnienia , wyrzucamy caly bagaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawy temat tylko godzina nieciekawa :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham wciąż. Widzę ja w każdej kobiecie, gdy sie kocham najchętniej szeptalbym tylko jej imię. Jest obecna w moich myślach, wyobrazam sobie jak by reagowała, czy podobało by jej się. Dlaczego musi być chora, właśnie ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj miłości niespełnione trwają wiecznie, sentyment pozostaje na zawsze usmiech.gif te spełnione a byłe raczej nie smiech.gif x Milosc niespelniona nie jest miloscia jest tylko zludzeniem. Jest to jak milosc do idola , kiedys przeminie lub zmieni sie obiekt. Kochac mozna kogos z kims sie bylo , przezylo troszke. Sentyment pozostaje zawsze do osob , ktore sie kochalo , mile wspomnienia wracaja czasami:) To wlasnie te spelnione milosci posiadaja wspomnienia a czy wspominamy czy nie to juz zalezy od tego jakie te wspomnienia sa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocham Go tak bardzo, ze skoncze w grobie jesli do siebie nie wrocimy. wiem, ze sobie nie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Większość ludzi będących w związkach się nie kocha. Są razem bo tak wypada, bo się do siebie przyzwyczaili, bo boją się zostać sami, a tak naprawdę to są sami, a jedynie dzielą przestrzeń z kimś kogo nie kochają, a czasem nawet nie lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ciekawe, bardzo ciekawe.. jak to można czuć podobnie. 1 wielkie kłamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
silene rację masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy to, jeśli kocha, to wróci? Jeśli by kochał, to by sobie nie poszedł, niezależnie od tego czy się było razem czy tylko przyjaciólmi. Ktoś kto kocha, nie rani. "gość dziś Kocham wciąż. Widzę ja w każdej kobiecie, gdy sie kocham najchętniej szeptalbym tylko jej imię. Jest obecna w moich myślach, wyobrazam sobie jak by reagowała, czy podobało by jej się. Dlaczego musi być chora, właśnie ona...". A na co jest chora? Gdybyś ją rzeczywiście kochał, to byś z nią był mimo choroby. Ale dobrze, że to napisałeś, bo pokazałeś mi dobrze Wasze zakłamanie i uświadomiłeś, że dobrze robię, że odkąd zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, przestałam już się z kimkolwiek umawiać, odrzucam zainteresowanych i nawet nie walczyłam o miłość mojego życia, która jest moją bratnią duszą. Bo wiem, że każdy tak jak i Ty i tak mnie przekreśli tylko dlatego, że nie mam zdrowia. A oczywiście pogadacie chętnie, że jak się kogoś kocha, to stan zdrowia nie ma znaczenia. A kiedy jesteście anonimowi, wychodzi z Was cała obłuda i hipokryzja. Lepiej zostać samemu niż być zranionym przez kogoś, kto nam pozwoli się pokochać, a potem ucieknie, bo dowie się, że nie jesteśmy okazem zdrowia. Już to przerabiałam. I bolało jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Selene jedyni mądrze mówi. Bycie w związku czy małżeństwie nie oznacza, że w nich się dobrze dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwa mają różne etapy. Jedni się rozwodzą, a inni jednak walczą o swój związek i są tacy którym się udaje. Bo człowieka poznaje się bardzo długo. Ludzie dojrzewają wiele czynników zmienia nas w trakcie. Trzeba umieć to ogarnąć. Można się poddać odejść, to chyba najłatwiejsze. Z innej beczki, byłem z chorą dziewczyną, zostawiła mnie bo się odkochała, pasuje ? Bywa i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są związki i małżeństwa bez miłości ale i są takie gdzie tej miłości jest niby duzo . Tylko ciekawe czy ta miłość jest jeszcze w tych związkach czy to juz tylko przyzwyczajenie ? Bo jak to jest , walczyć o miłość w małżeństwie jest czymś normalnym ale juz walka o miłość w związku nie za bardzo. Przecież niby miłość jest wieczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty of niespełnionej..skąd wiesx że to było kłamstwo pytaleś ją?tak w oczy ..w realu?moze ona nadal kocha jak nikogo na świecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ta dziewczyna odeszła od Ciebie, bo się odkochała, a nie dlatego, że była chora. Czyli choroba nie ma tutaj niczego do rzeczy. Przykro mi, że tak się stało. We mnie się zakochiwali, a odchodzili, bo jestem szczera i nie ukrywam tego, że mam problemy ze zdrowiem. W końcu przestałam się umawiać z kimkolwiek, chociaż nie tylko samotność boli, ale jeszcze bardziej boli brak kogoś, kogo kocham naprawdę. Bo jest taka osoba, znamy się. Inni pewnie mnie określają jako księżniczkę, że im odmawiam spotkania, chociaż zawsze robię to kulturalnie doceniając zaproszenie i zdobycie się na odwagę. Ale po co nam im dawać szansę? Żeby znowu sobie poszli gdy dowiedzą się, że nie jestem zdrowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest też możliwość, że ta dziewczyna tylko Ci powiedziała, że się rzekomo odkochała, a naprawdę zostawiła Ciebie z powodu swojej choroby, bo tak jak ja, może z jej powodu czuć się gorsza i chcieć dla Ciebie jak najlepiej. Ja też nie walczyłam o tego, który jest i będzie miłością mojego życia, chociaż w innej sytuacji bym to zrobiła, bo chciałam, żeby miał jak najlepsze życie, żeby był szczęśliwy z jakąś ładną i zdrową kobietą, która nie będzie go ograniczała. On nawet nie wie i się nie dowie, że go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieźle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nieźle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nic, myślę po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to rzeczywiście nieźle, bo niektórzy nie wiedzą, co to znaczy myśleć. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×