Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria2648

Czy mój facet zobojętniał?

Polecane posty

Jestem z facetem prawie dwa lata i czuję że on chyba powoli staje się obojętny. Od jakiegoś czasu, gdy się pokłócimy on szybko wpada w szał i mówi mi że to moja wina.. ostatnio w kłótni powiedział mi, że mnie ma mnie dość, że to koniec, a na drugi dzień nawet nie przeprosił, tylko normalnie już grzecznie się zachowywał, nawet tematu nie poruszył. To nie pierwszy raz, kiedy podczas alkoholu on jest i czuję się przez niego poniżona w słowach. Kocham go, bo na co dzień jest normalnie, ale czasem bywa ciężko. Od jakiegoś czasu jak mi coś powie w złości, to nawet nie raczy przeprosić, zawsze ja muszę wyciągać pierwsza rękę. Staram się, żeby się na mnie nie zgniewał, ale czasem czuję, że ma mnie w dupie i gdybym się pierwsza nie odezwała, to by Tylko zadzwonił i zapytał jak tam? , 2 minuty z nim rozmowy i tyle. Jak go zapytałam, czy mnie kocha, odpowiedział, że tak, ale w gestach i słowach tego nie widzę. Zależy mi na nim, i czasem to pokaże.. Proszę Was, doradźcie mi co mam robić i jak Wy uważacie czy mu jeszcze zależy na mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądry gość 123
Tak, zobojętniał. Jesteś zbyt uległa, a on chce kobity z pazurem, która szanuje samą siebie i nie pozwoli żeby jakiś zapijaczony d**ek co rusz ją poniżał i wchodził jej na łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brakuje mu wyzwania. Najgorszym co kobieta może zrobić to pokazać, że dała się "zaklepać". Udowodnij mu, że nie jest Ci on potrzebny - zobaczysz jak szybko znów zacznie wokół Ciebie skakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za odpowiedź:) Właśnie brakowało mi kogoś ' kto jako osoba trzecia' oceni jak to wygląda. On uważa, że to ja mu wchodzę na głowę, bo dzwonie, dla niego 'co chwilę' a tak naprawdę, to 3 - 4 razy? Macie racje, jestem zbyt ulegała, i praktycznie zawsze pierwsza go przeproszę, ale chce żeby było między nami dobrze.. Proszę, doradźcie mi jak mam w takiej sytuacji postąpić, co robić? Żeby w końcu postarał się trochę o mnie? Z góry dziękuję, naprawdę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokaż mu swoją niezależność. Bądź wobec niego obojętna, spraw by poczuł się tak, jak Ty się czujesz - niech zrozumie. Przede wszystkim zero seksu. Co można jeszcze zrobić? ładnie, kusząco ubierać się. Może fryzjer, spotkanie z koleżankami? To on potrzebuje Ciebie, nie Ty jego. W ramach sprostowania "Dziewczyny" ja nie dziewczyna :) Wiem, okrutny jestem dla "kolegów". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do --- >gość. Przepraszam, napisałam bezmyślnie 'Dziewczyny', nie orientując się, że może mężczyzna się wypowiedzieć:) Dziękuję, za Twoją pomoc, rzeczywiście tak zrobię. A jeśli chodzi o np. telefon do niego? Dzwonić, ograniczyć czy dać sobie spokój, puki on nie zadzwoni? Natomiast jeżeli chodzi o seks, to mam mu odmówić, zbywać go - na jak długo? Z góry dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak o każdą pierdołę będziesz pytać? Nie dzwoń pierwsza wogóle, zrozumiano? Ani razu, nigdy. Tak ciężko to skumać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Natomiast jeżeli chodzi o seks, to mam mu odmówić, zbywać go - na jak długo?" - aż zrozumie swój błąd, ewentualnie będzie chciał z Tobą szczerze porozmawiać (dialog :), nie monolog). Tylko oczywiści musisz postąpić tak po kłótni, by domyślał się co zrobił źle. Dziwnie to zabrzmi, ale faceci nie różnią się aż tak bardzo od psów - podobnie się zachowują, podobnie trzeba ich szkolić. :) Powodzenia. "Prawda przemawia przez usta dzieci i pijaków" - słuchaj go uważnie, zwłaszcza kiedy jest pod wpływem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do --> gość. Dziękuję za odpowiedź :) Masz rację, nic już pierwsza nie będę robić, puki nie przejmie inicjatywy i sam z własnej nieprzymuszonej woli się odezwie. Byłam głupia, że sama tego nie widziałam wcześniej i właśnie teraz zaczyna do mnie to dochodzić. Ale zawsze tak jest, jak chce dobrze, to wychodzi tak jak zawsze. Jeśli chodzi o alkohol, to bardzo lubi z kumplami na piwo wychodzić, może i rzeczywiście wtedy się czuję wolny, albo po prostu mu tego brakuje.. tylko to się już mu za często zdarza. U niego wyjście na piwko- kończy się naprawdę dużym piciem, za każdym razem, nigdy nie powie stop po załóżmy 4 piwkach. To jest dla mnie smutne. Jak pije, to nie raz zdarzyło mu się wpaść w szał i bardzo dużo słów mi powiedział niemiłych, po których już dawno mogłabym zerwać z nim. Czyli to co do mnie mówi pod wpływem, mam traktować szczerze, jakoś się zastanowić, bo może w tym być sporo prawdy? Bo raczej jestem tego zdania, że pod wpływem może się za dużo powiedzieć i czasem głupoty. Przestane pierwsza dzwonić, się odzywać, zmienię podejście do niego, nie będę naciskać pierwsza na spotkanie. Tylko pytanie, czy on to zauważy i sam z własnej woli będzie chciał ze mną spędzać czas czy tylko będzie mu to odpowiadać, bo skorzysta z tego że nie naciskam i częściej będzie na piwa wychodził? Co wtedy? Pozdrawiam!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy dotrze do ciebie, że jesteś mu niepotrzebna i nareszcie spotkasz prawdziwego mężczyznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"że pod wpływem może się za dużo powiedzieć i czasem głupoty" Coś specjalnie, co ma tylko urazić, zaboleć. Warto słuchać i porównywać z zachowaniem codziennym. Na pewno nie powinno się tego lekceważyć - on może posuwać się coraz dalej, sprawdzać na ile pozwolisz mu, a bez żadnej reakcji z Twojej strony skończy się to dla Ciebie źle. "Wolności" - każdy potrzebuje odrobiny wolności i prywatności. Nie można nieustanie kontrolować, ograniczać. Dobrze jest gdy ludzie będącym razem mają różne hobby. "za każdym razem" - kwestia tego jak często to się zdarza. Zbyt często, coraz częściej? - faktycznie, jest to problem. Tylko jeśli on nie będzie chciał nic z tym zrobić, a Ty w jakiś sposób to wymusisz, zmiana ta będzie krótkotrwała. ( po ślubie może okazać się, że jest troszkę innym człowiekiem). "powie stop po załóżmy 4 piwkach" - jak to tak, przed kolegami? przecież to wstyd. :D "chłopy" są głupie - szczycą się tym ile w stanie są wlać w siebie alkoholu - nie zmienisz tego. "z własnej woli będzie chciał ze mną spędzać czas" "skorzysta z tego że nie naciskam i częściej będzie na piwa wychodził" Co wtedy? trzeba szukać innego. Będziesz wiedziała ile dla niego znaczysz, czym dla niego były te dwa wspólnie spędzone lata. Przede wszystkim będziesz wiedziała, czy przyszłość z nim ma sens - a nikt nie chce być nieszczęśliwym. Zamieńmy się miejscami, byś na sprawę spojrzała obiektywnie. Ja jestem kobietą, Ty (kim chcesz) :), identyczna sytuacja opisana jak przez Ciebie . Teraz to ja proszę Cię o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbla
nikt nie zasługuje na takie traktowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez ostatnie dni- nie odzywałam się pierwsza do niego i zaczął sam dzwonić, pytać się co u mnie słychać. Wczoraj dzwonił kilkakrotnie,a wieczorem wyszliśmy razem do znajomych posiedzieć. O dwunastej w nocy, ktoś się zabierał autem i powiedział, żebym się zabrała samochodem, a ja chciałam z koleżanka piwko dokończyć i za godzinkę wrócić na nogach. On się strasznie zdenerwował, i zaczęło się wszystko od nowa. Powiedział mi, że mieliśmy to naprawiać, a ja się go nie słucham, że znowu zaczynam, że w takim razie, on będzie już wszędzie wychodził beze mnie, bo się dobrze ze mną nie bawi. - po prostu zaczął mnie szantażować. Powiedział, że jednak nie pasujemy do siebie, że się mylił... No do cholery, tyle mi zadał bólu słowami, tylko dlatego że nie posłuchałam się jego i wróciłam na nogach?? Powiedział, że to koniec. A ja na to, że chce żeby mi powiedział to na drugi dzień na trzeźwo. On powiedział, że dobra i możemy to też na trzeźwo załatwić. Ja nie mogę uwierzyć, że przez drobiazg, on coś takiego mi mówi, a wypił tylko 4 piwka. Jak ta sytuacja wygląda z boku? Czy faktycznie coś źle zrobiłam, czy on po prostu chce to naprawdę zakończyć? Z góry dziękuje za każdą odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a ja się go nie słucham" - :D może on potrzebuje poddanej? "bo się dobrze ze mną nie bawi" - ja myślę, że go tylko zabawa interesuje. Źle trafiłaś - zdarza się. Nie pozwól się szantażować - jeśli chce skończyć, to niech to zrobi, i najlepiej byś była wytrwała w jego postanowieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zadzwonić i zapytać co dalej z tym robimy? Czy czekać aż się odezwie? Zależy mi na nim, ale nie wiem jak z nim porozmawiać, żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryloue
Daria , dlaczego trzymasz sie rekami i nogami tego wulgarnego pijaczka ? Pomysl i wyobraź siebie i jego za 10 lat :o On juz taki będzie i sie nie zmieni Dlaczego masz sie go słuchać ? Czy on nie moze dla odmiany posłuchać ciebie ? Dziewczyno poszukaj chłopaka który będzie Cie szanować , bo to jest w życiu najwazniejsze , reszta to burza hormonów . Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli zadzwonisz, będzie to równoznaczne z tym, że jesteś mu posłuszna. (nie jesteś jego własnością). v "ale nie wiem jak z nim porozmawiać, żeby było dobrze" - "Zależy mi na nim" W tej kolejności. Przypomnij sobie wszystkie przykrości, którymi Cię uraczył i zastanów, czy chcesz aby tak wyglądało Twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do --> Maryloue. Po prostu mi na nim zależy i trochę już jesteśmy razem. On jeśli chce potrafi sprawić, że czułam się przy nim dobrze. Nie wiem tylko, z skąd taka zmiana w nim nastąpiła, bo to jest od jakiegoś czasu. A co kłótnie powtarza mi, że to koniec, ma dość. Czy rzeczywiście powinnam ostatecznie do niego się odezwać i dowiedzieć na czym stoję? Czy czekać na niego? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do --> gość. Z tego co mi oznajmił, to mamy już to zakończyć na trzeźwo. Więc jak się nie odezwie, to mam uważać że to jest nieaktualne? Ja chce wiedzieć, na czym stoję i w tym rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naucz się szacunku do samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, ponowie. Po tym jak ostatni raz zamieszczałam tu post, zmieniło się na lepsze i zastosowałam się do rad. Przez miesiąc w moim związku było rzeczywiście dobrze, aż nie mogłam uwierzyć.. Ale ostatnio, znowu się zaczęło, a poszło o pierdołę, to mój facet, zaczął od nowa że ma tego dość, że go denerwuję.. i dalej o tym, że nie wie, co z nami. jak zapytałam go czy on jest ze mną bo mnie kocha czy żeby być? to odpowiedział, że kocha. nie wiem, czy to było szczere. To pierwsza od miesiąca kłótnia, a on wraca do tego że miałam się zmienić. Czy to jest normalne? Czy to możliwe że on jest tylko z przyzwyczajenia, skoro w kłótni zawsze uzywa tego samego argumentu? Bo jakby mnie kochał, to chyba nie mówiłby takich rzeczy? Zgóry dziękuję, za każdą odpowiedź, radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam również twoje stare posty i chyba się bardzo rozpiszę, ale chcę odnieść się do całości. Ogólnie, to jesteś dla niego zbyt dobra, zbyt uległa i on widzi, że jest w stanie zrobić właściwie wszystko, a ty i tak mu to wybaczysz. Przykład: w kłótni powiedział, że ma cię dość. Na drugi dzień nie przeprosił. Wg mnie nie zrobił tego, bo tego nie wymagałaś. Jak powinnaś się zachować? Skoro ma cię dość, to ok, niech sobie ma - mówisz mu, że skoro tak, to dajesz mu święty spokój i nie odzywasz się. Wychodzisz/idziesz do domu/wywalasz go za drzwi w zależności od miejsca kłótni i od tamtej chwili ZERO kontaktu z twojej strony. Niech pomyśli, co powiedział. Niech się odezwie pierwszy. Niech cię przeprasza i prosi o kontakt. Niech wie, że nie ma tak łatwo, że nie może pozwolić sobie przy tobie na wszystko. Piszesz, że kiedy powie coś w złości, ty musisz wyciągać pierwsza rękę. A po co to robisz?? Przecież to on ciebie obraża, a nie ty jego. Ty tej ręki od niego powinnaś w takich sytuacjach wymagać. W jaki sposób? Może w taki jak pisałam wyżej - mówisz mu wyraźnie, że oczekujesz przeprosin za to i za to, bo zachował się jak cham, a ty tego tolerować nie będziesz i rozmawiać z nim zaczniesz, jak cię przeprosi za chamstwo. I kontaktu z twojej strony zero. Niech myśli. Starasz się, żeby się na ciebie nie gniewał. A czy on się stara, żebyś ty dobrze się czuła w tym związku? Bo nie widzę tego w tym co piszesz. Co do wchodzenia na głowę i częstego dzwonienia - już ktoś ci napisał i ja się z tym zgadzam - nie dzwoń do niego pierwsza. Jak zadzwoni, to też nie zawsze musisz od razu odebrać. Pokaż mu, że nie jest całym twoim życiem, że potrafisz robić coś oprócz czekania na niego. Co do sytuacji z koleżanką, z którą chciałaś zostać na piwie - nie masz obowiązku się go słuchać i facet wymyślił sobie problem z d**y. Co by się wielkiego stało, jakbyś została godzinę dłuzej? Nie rozumiem. A teraz coś o najnowszym poście. Dlaczego w ogóle to ty miałaś się zmieniać? Jak chce się naprawić związek, to obie strony muszą się starać, a nie tylko jedna. Poza tym, z tego co piszesz, to w nim jest o wiele więcej do zmiany niż w tobie. Ty nie powinnaś stosować się ciągle do jego wymagań, tylko sama również wymagania stawiać. Odnoszę wrażenie, że twój facet albo ma coś z głową, albo ma cię po prostu w d***e. Każda pierdoła przeszkadza mu do tego stopnia, że chce z tobą zrywać. Co do twoich pytań: według mnie to zdecydowanie nie jest normalne. Jeśli się kogoś kocha, można się na niego poważnie obrazić, można na niego nakrzyczeć w kłótni, ale nie mówi się za każdym razem, że chce się z nim rozstać. I wg mnie słusznie przypuszczasz, gdyby kochał, nie mówiłby takich rzeczy. Dziwie się, ze tak długo wytrzymujesz takie teksty i pozwalasz się tak często ranić. Skoro mówi, że ma dość, że go denerwujesz, to może warto od niego odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Tobie proponuję, żebyś zainteresowała się terapią dla osób współuzależnionych. Dlatego nie możesz się od niego odczepić bo łudzisz się, że on się zmieni. on ma problem z alkoholem a ty masz problem z nim. poszukaj własnego życia a terapia ci w tym pomoze. potraktuj to co napisalem bardzo powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko pokazujesz z jednej strony ale na bank awantury wywolujesz ty a, ze twoj facet nie pozwala sobie wejsc na glowe chcesz by spolecznosc kafe nazwala go dupkiem by usprawiedliwic swoje dzialania i uspokoic sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
K****, a nie możesz z raz ty go rzucić, uprzedzając go. Zawsze musisz mu w d**ę leźć? "" A czy mogę do niego zadzwonić 4/5 razy w ciągu dnia (żeby mi powiedział, że mu gitarę zawracam), a czy moja wina, ze nie wykonałam jego rozkazu, a czy moja wina, że na mnie krzywo spojrzał"" Nosz ku*wa, że takie łażą po świecie. Kapcie jeszcze mu w zębach przynoś i łaś się dalej. Kim są twoi starzy, że cię godności nie nauczyli?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za każdą odpowiedź. Moje wcześniejsze posty to była sytuacja w moim związku jakieś półtora miesiąca temu, i w ciągu tych prawie 2 miesięcy wszystko było naprawdę dobrze między nami się działo, nie było takich awantur, aż dopiero ostatnio coś mu do głowy strzeliło.. I dalej ta gadka, że on nie chce tak dalej żyć w takim związku, że się ponoć 'czepiam' czegoś, że obiecałam się zmienić i tego nie robić, a jak się rzekomo nie zmienię, to kończymy. Bo on w takim związku nie chce być. I żebym to sobie przemyślała. I znowu jakieś warunki, i jego argument jest taki że obiecałam, a jak ja mówię że obie strony powinny pójść na kompromis, to zawsze coś wymyśli. On mnie już nie kocha, prawda? To jest tylko przyzwyczajenie, dobrze mówię? Z góry dziękuję za odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź Ty go sobie lepiej odpuść dziewczyno :P Miej trochę szacunku do siebie i daj sobie z nim spokój :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam pojęcia co powinnam zrobić, kocham go, a jednocześnie boli mnie to jak on się zachowuje, po jednej małej sprzeczce. Wczoraj zapytałam go czy nie mógłby mnie zawieźć do pracy, a on nie wie czy da radę przyjechać, nie wie czy ma ochotę. To chyba przesada, obrażać się za pierdołę? Wydaje mi się, że gdyby mu zależało faktycznie, to zacisnąłby zęby i by mnie podwiózł i jakoś doszlibyśmy do kompromisu, a teraz? Coraz bardziej wątpie czy mu faktycznie na mnie zależy, czy może jestem dodatkiem, a kiedy jest dobrze to jest, a jak jest źle to już obrażanie, gadka sama, że to koniec? Dobrze mówię? I co powinnam w takiej sytuacji zrobić? Zerwać, mimo że go kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytając twoje posty doszłam do wniosku że mój związek jest niemal idealny a ja się za często czepiam bez potrzeby. Autorko zerwij z nim. On cię nie kocha. Rozumiem że ty jego ale z tego "związku" nic nie będzie a ty będziesz się męczyć tylko coraz bardziej. On już podjął decyzje że nie chce być tobą więc pozostaje tylko zerwać znajomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zjedź go ostro, aż mu bambosze pospadają to się przekonasz, czy cię kocha. Kochający chłopak bałby się być odtrącony, tak jak ty się tego boisz. Trzeba być tępą, żeby tego nie wiedzieć. Jak można zawrzeć taki kompromis, że to dziewczyna się będzie zmieniać. Oboje !!! macie się starać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×