Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to prawda że urodzenie dziecka zmienia negatywnie relacje między partnerami

Polecane posty

Gość gość

Coraz częściej słysze od młodych rodzicow ze macierzyństwo bardzo wpływa na relacje miedzy partnerami/rodzicami ale negatywnie tzn pogarsza je zarówno w sferze emocjonalnej oraz fizycznej. Troche mni to przerazilo gdyż pragne zostać mamą. Na czym polega to pogorszenie relacji , czy moglby ktoś rozwiną temat i czy to norma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhhhjhjh
Najlepiej żeby to mężczyzna bardziej chciał mieć dziecko niż kobieta. U nas to działa. Na co dzień jest OK ale gdy mąż ma pretensje, rzucam tylko krótko że trzeba mnie było głupio nie pytać (on wie o co).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po urodzeniu dziecko wszystko się potęguje. Jeśli były problemy to będzie dużo gorzej. Zmęczenie niewyspanie sprawia ze wszystko jest trudniejsze. Ale jeśli ludzie są dojrzałe to wszystko wraca do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta po porodzie musi zajac sie dzieckiem ,ktore zajmuje jej caly czas ,mezczyzna zostaje odstawiony na bok i zaczynaja sie dyskusje .inteligentny i dojrzaly mezczyzna pomoze kobiecie w tych pierwszych miesiacach a taki co mysli tylko o sobie bedzie jej jeszcze przeszkadzal .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najczesciej kutafony nie wytrzymuja okresu wstrzemiezliwosci po porodzie i leca rooochac pierwsza lepsza dziure a pozniej hiv hpv i inne gratisy.A i zona nie ma czasu juz sie stroic godzinami tylko woli spac jak dziecko da w kosc i wtedy jest wielce rozczarowany pan malzonek gdzie jego modelka zamiast wziac d**e w troki i jej pomoc.To tak ogólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest. Masz dziecko, nie masz czasu, nie masz tylu możliwości co przed ciążą. Mniej się rozmawia, na pierwszym planie temat dziecka. Co nie znaczy, ze ten mały szkrab niszczy zwiazek. Nie raz obecność dziecka przepełnia miłością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się, ze to nie norma tylko kwestia dojrzałości i gotowości na zostanie rodzicem. Ale już Ci mówię na czym to polega. Po pierwsze na tym, ze wszędzie gdzie się patrzy rodzicielstwo pokazane jest w kolorowych barwach, gdzie masz pachnącego bobaska który tylko śpi, je, uśmiecha się i jest słodziutki do zjedzenia...a prawda jest taka, ze macierzyństwo czy rodzicielstwo wiąże się z ryzykiem nieprzespanych nocy pod hasłem darcia papy, gorączek, zmartwień i tego, ze będzie pochłaniał dużo więcej czasu i energii niżby to się mogło wydawać z kolorowych reklam... a moja wizja jest taka, że człowiek niewyspany i w ciągłym napięciu robi się nerwowy...do tego jeszcze dochodzi napięcie związane z seksem u mężczyzn, którzy na dłuższy czas muszą zapomnieć o tych zabawach...ich pomoc przy dziecku zazwyczaj jest żadna bo uważają, ze skoro Ty nie pracujesz i siedzisz cały dzień w domu to nie masz nic lepszego do roboty. Ty się wściekasz, bo nie czujesz oparcia i pomocy i generalnie tak rodzą się konflikty, które z czasem mogą urosnąć do rozmiarów bomby atomowej. Albo są tez matki kwoki, które to macierzyństwo uznały za swoje spełnienie i misję życiową i zwyczajnie tych mężów/partnerów odsunęły na bok...Nie dają tym chłopom, choćby chcieli, zrobić nic przy dziecku, bo one zrobią to lepiej i szybciej...i generalnie zamykają się z dzieciakiem w kółku wzajemnej adoracji, do którego tatuś nie ma wstępu..dostaje za to wilczy bilet na kanapę, bo mamusia musi spać w łóżku z dzieckiem...i finał finałów taki facet czuje się jak maszynka do zarabiania pieniędzy... Ani jedno ani drugie nie jest regułą..kwestia samoświadomości moim zdaniem i zdolności do współpracy...ale fakt, że znam pare związków, które dostały nieźle popalić po urodzeniu dziecka i albo się rozpadły albo wegetują, bo nie zniosły zderzenia z rzeczywistością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znam żadnego faceta który nie żałuje że ma dziecko..a raczej nie, nie załują że mają dzieci, ale nie znoszą swoich żon/partnerek odkąd urodziły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja powiem tak,jesli jest prawdziwa milosc miedzy partnerami i prawdziwa milosc do dzieci wszystko bedzie jak w reklamie.A niestety teraz jest ciezko znalezszc prawdziwa milosc.Wazne jest by nie mieszkac obok siebie tylko razem,by patrzec w tym samym kierunku.Ja szaleje z milosci do meza on szaleje za mna i szalejemy za naszymi dzieciakami.Wspolnie chcielismy tych dzieci i wiedzielismy jak wyglada takie zycie.Jestesmy szczesliwi i spelnieni.Mielismy czas na szalenstwa i z reszta teraz tez mamy :P A jesli zwiazek ma sie rozwalic to i tak sie rozwali a dzieci moga byc tylko pretekstem.Jesli namietnosc lub milosc wygasa to jedno jest pewne ,ze to wlasnie nie byla milosc(tylko zauroczenie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość tego forum
E tam pieprzenie o prawdziwej miłości, dojrzałości itp bzdetach. Prawda jest taka ze jest się zmęczonym, psychicznie i fizycznie. Ma się zwyczajnie dość taka jest prawda o tym niby cudownym macierzyństwie. Nic się nie chce, wszystko wkurza. Partnerzy obojętnieja, z upływem czasu stają się mniej atrakcyjni dla drugiej strony. Życie i nie gadajcie tu o dojrzałości bo to jakieś brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jednym słowem nie rodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Joanna Brodzik i Paweł Wilczak sześć lat temu zostali rodzicami bliźniaków, Jana i Franciszka. Aktorka niezwykle dbała o swoją prywatność, zarówno w trakcie ciąży, jak i po porodzie. Nie została kolejną "sexy mamą", nie pokazała też synów na okładce. Jak jednak twierdzi, pierwsze lata macierzyństwa były dla niej bardzo trudne. Macierzyństwo to piękne, ale i niesamowicie trudne doświadczenie - mówi aktorka w rozmowie z miesięcznikiem Pani. Podczas pierwszych trzech lat dotarłam do granic swoich możliwości fizycznych i psychicznych. Czasami miałam ochotę wybiec z domu i krzyczeć. Brodzik twierdzi również, że powiększenie rodziny to rewolucja w życiu partnerów. Jej i Wilczakowi było więc podwójnie trudno. Rodzicielstwo zmienia bezpowrotnie relację między kobietą a mężczyzną. Na początku to jest trudne do zaakceptowania, choć mało kto się do tego przyznaje. Nam było ciężej, bo mieliśmy jednocześnie dwóch małych ludzi, a nie jednego. Pomogło nam to, że dobrze się znamy, że długo ze sobą pracowaliśmy i jesteśmy sprawnym zespołem. W macierzyństwie, czy ojcostwie można sie zatracić i zacząć być głuchym na potrzeby tego drugiego człowieka. Dlatego trzeba pilnować, aby nawzajem mieć czas tylko dla siebie. To jest niezbędne, aby związek kobiety i mężczyzny mógł przetrwać bycie mamą i tatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzić, jak chce się przegrać życie i życ tylko po to żeby oddać wszystko dziecku, a o sobie zapomnieć w imię...idei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ciężko.Nawet bardzo. Zanim zostaliśmy rodzicami, uchodziliśmy za parę idealną. Pojawienie się dziecka wszystko zmieniło. Pojawiły się zgrzyty. Gdy smyk miał niecały rok - myślelismy o rozstaniu. Udało nam się przetrwać trudny czas, ale nie ma między nami tej magii co kiedyś.Za duzo wzajemnych żali i rozczarowań. kochamy się jednak nie tak szaleńczo jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój maż bardzo chcial miec dziecko. Od poczatku pomagal, nigdy go nie odsuwałam i umie i chce robic wszystko przy dziecku. Nie mamy wiekszych zgrzytow. W sferze intymnej jest troche gorzej bo czasu brak i zmeczenie wieksze wiec nie zawsze sie da ale nie narzekamy. Wspolne zycie w miare uplywu czasu zawsze sie zmienia, ludzie bezdzietni tez sie wypalaja i rozstaja wiec nie jest regula ze dziecko powoduje rozpad zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poki nie ma problemów to każda para jest idealna:D A potem się okazuje na kim możesz polegac a kto ma cię w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmienia i to diametralnie. Jeśli chcecie zrobić coś szalonego to tylko przed dzieckiem. Potem to już zupełnie na nic nie ma czasu, a mężczyzna z definicji spada stale na drugi tor. Przykłady: kiedyś sex 3-4 razy tygodniowo, teraz w porywach raz na 2 miesiące. Po porodzie była roczna (!) przerwa... Niech to da jasny obraz sytuacji. Wszystkie moje hobby są teraz w jakimś konflikcie, bo może trzeba raczej poświęcić czas na zabawę z dzieckiem, a nie jakieś osobiste hobby... Sytuacja średnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj mężczyźni nie chcą dzieci, bo życie, dzień w dzień jest niewygodne, głośne, same problemy, zmartwienia, a facet- jak to normalny człowiek- chce żyć przyjemnie i być szczęśliwym. Kobiety natomiast są głupsze, bo chcą się męczyć, być zmęczonymi, zatroskanymi, z hałasem, bez zainteresowań i własnego życia, więc rodzą dzieci. Faceci odsuwają się od matek własnych dzieci i od dzieci, bo pięknie jest tylko na reklamach, za to kobiety czują się spełnione- bo nie miały żadnych innych pomysłów na życie. Stąd konflikty SZCZERA PRAWDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam wczoraj z mężem u znajomych, którzy mają 2-letnie dziecko. Mają pięknie zrobione i umeblowane mieszkanie, nisstety- teraz totalnie podporządkowane dziecku. WSZĘDZIE walają się zabawki, nawet w łazience. Skórzana kanapa i fotele pogryzdane flamastrami. Białe ściany prawie w każdym pokoju noszą ślady kredek. Nie to jednak najgorsze. Moja znajoma- wcześniej przebojowa, oczytana, mająca zdanie na każdy temat; teraz- rozmawiająca wylącznie o dziecku. Sądzilam, że jak się już nagada o córce będziemy mogly porazmawiac o czymś innym- daremnie. Tematem naszej wczorajszej rozmowy a raczej jej monologu była WYŁACZNIE córka- bolesne ząbkowanie, analiza kupy (przewijała ją w salonie, zamiast zrbic to w pokoju małej, zapach, ktory rozszedł się w tym czasie skutecznie zniechęcil wszytkich do dalszej kolacji), pokazywanie co umie, zachwyt, że jest taka piękna i doskonała.... Mina jej męża mowiła sama za siebie- chcę stąd wyjść, mam dośc. Przed naszym wyjściem żaliła mi się, że mąz jej nie pomaga przy dziecku, że jest zmęczona, że się już w ogóle nie kochają, że marzy o wakacjach a malżonek nie bo trzeba bedzie zabrac dziecko (ona nie chce się z nim rozstac nawet na 1 dzień).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pięknie napisane. 100% prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja nie wiem co ty masz za kolezanke! Ja mam corke 2,5 roku i wrecz kazdy mi zarzuca, ze malo o niej mowie. A ja chce pogadac o ksiazce, filmie, babskich sprawach a nie tylko dzieciach. Kocham ja ponad zycie ale nie przeslonica mi calego swiata, chodze na basen, 2 razy w miesiacu do kina, czytam ksiazki , ucze sie hiszpanskiego. Wiekszosc kolezanek niestey ciagle tkwi mentalnie w pieluchach :( A jezeli chodzi o zwiazek po urodzeniu dziecka, tak zmienia sie... Byl okres, ze nie mialam ochoty na seks. Seks raz na 3-4 miesiecy... Dziecko szlo spac o 20,21 , jadlam kolacje, poczytalam ksiazke 20 min i szlam do wyra. Zero chwil spedzonych z mezem, mialam nawet depresje. A przed ciaza duzo podrozowalismy, seks min 5 razy na tydzien, pelen spontan, wyjscia ze znajomymi. Mielismy maly kryzys . Ogarnelismy sie dopiero po 2 latach i wszystko zaczelo sie prostowac. Musze tez dodac, ze mamy pomoc ze strony tesciowej, mozemy zostawic corke na 2 dni i wyjechac na weekend jak kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jak dziecko moze malowac flamastrem, kredka po scianach. Dziecko dwuletnie nalezaloby wychowywac a nie hodowac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to po co? A kto będzie Cię opiekował na starość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz mniej czasu dla siebie, to można powiedzieć, że tylko jest inaczej...? Co do postu niżej, faktycznie pytanie PO CO można postawić, ale to dzięki rodzicom i ich ciężkiej pracy my możemy sobie tutaj siedzieć i dywagować na forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojciec 52 lata
Nie mogę uwierzyć w to co czytam!! Wszystkie te baby i chłopy narzekające na te dzieciątka to typowo zakochane w sobie mendy!! Jesteście strasznie egoistyczni! a niech każda z was czy każdy z was sobie przypomni dlaczego teraz tu piszecie! bo ktoś was wychował. nie ma nic lepszego jak patrzeć jak dziecko dojrzewa rośnie a co najważniejsze kształtuje sie. Ale nieee bo 21 wiek ,wiek rozpusty braku szacunku, pełny k***wstwa na około doprowadził do tego ze w ludziach zanika miłość poszanowanie, brak odpowiedzialności. Wstyd mi jest ze świat upada na psy . Mimo że wychowanie dziecka jest kosztowne, to jest piękne ,ponieważ to własnie dziecko kiedyś nas bd dążyć szacunkiem miłością Ps Pisał to 52 letni Ojciec 3 synów wychowanych , bardzo ciężko było ,dużo stresu ale warto......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od tego czy to bedzie tylko wyprodukowany czlowiek zalezy od nas. JAK DASZ TAK MASZ ja spedzilam dziecinstwo z babcia , wspaniale dziecinstwo , beztroskie pelne milosc***achnace swiezym ciastem , babcie kochalam tak bardzo ze jak bylam dorosla a babcia juz stara to bardzo o nia dbalam nawet finansowo zeby jej niczego nie zabraklo , nigdy mnie o nic nie prosila i niczego nie wymagala , wrecz krepowala sie ale ja to robilam bo sprawialo mi to przyjemnosc , wychodzilo prosto z serca , nie zostawia sie na lodzie osoby ktora cie kocha i ktora ty kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dziecko to dodatkowe obowiązki, gdzie odbierają Energi mamie. Niestety większość Panów tylko pracuje a dom raca dziecko to rola kobiet co je dosc meczy. Samo dziecko związku nie zmienia całego. Na początku urok milosc zeamy ochote cerowac im skarpety, zanosic buty a po kilku latach dochodzi do nas jakie bledy robilysmy ktorych kolezanka nie robila i ma wspaniały kontakt z mężem. Faceci przestaja o nas zaboegac czy sa juz dzieci czy nie. To my staramy sie w małżeństwie a oni traktuja jak rzecz nabytą. A obrączki to jak własność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci, ale jak tak obserwuję inne pary, to rzeczywiście widzę, że często od momentu pojawienia się dziecka, zaczyna się psuć w związku z powodów, które już wymieniły inne osoby. Dlatego też ja np. nie jestem gotowa na dziecko, nie chcę poświęcić wspaniałego związku dla niego. Z drugiej strony jednak wielu ludzi z czasem zaczyna odczuwać potrzebę posiadania dziecka i myślę, że jego brak również może zepsuć niejeden związek. Po prostu powinno się wyczuć odpowiedni moment na dziecko i oboje partnerów powinno tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak favet jest p***a to będzie i z dzieckiem i bez. A 50% to p***a. Dla.mnie dziecko zmian w życiu nie dalo a zmiana meza w chama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×