Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bluebubu

Dalczego tak jest?

Polecane posty

Gość bluebubu

Zerwałam z nim, wylazł z niego egoista, materialista, egocentryk i zazdrosnik...jak zapenial,ze kocha, tak dal odejsc,a to przez niego...brak szczerosci...banalne, ale smutno mi mimo wszystko :( to dopiero 3dni, zero zanku zycia od niego, nawet pewnie nie przyjal do wiadomosci, ze stalo sie tak z jego powodu, przeinaczyl fakty i uwarza,ze milosc to zabranianie lub zycie na kanapie przed tv :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
sorka _: uważa , eph, 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sla
Chciałaś się dowartościować tanim kosztem to teraz masz. Na jego miejscu nie ruszyłbym Cię nawet kijem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw się..jak się nie odzywa i nie daje znaków życia to znaczy że tak naprawdę mu na tobie nie zależało..i nie jest wart twojego uczucia..jutro Sylwester..może poderwiesz jakiegoś przystojniaka na imprezie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
dowartościować? widać, żeś facet :P powiesz takiemu niekocham a ten na to : "wyjdziesz za mnie" ;) czyli Twoim zdaniem powinno się kogoś oszukiwać, wykorzystywać i udawać , hę ? Nie dałam mu wolność, co znią zrobi jego sprawa, ja odzyskuję swoją prywatnosć i szczęście, szkopuł w tym, jak to faceci ulotnie kochają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
szczerze---> dziękuję... też tak sądzę, że mu niezależało, bo inaczej byłby inny w stosunku do mnie, a teraz jestem tego pewna, na sylwka zostaję w domu, muszę odetchnąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
mimo wszystko, jakoś tsak mi cieżko na sercu, to było w końcu 2,5 roczne partnerstwo, aż mi głupio przed samą sobą, że wcześniej tego nie zauważyłam :( sorki za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja spędziłam z facetem 2 lata..a jak mu powiedziałam że nie wiem czy go kocham że mam wątpliwości to też jakoś nie walczył o mnie..poprostu przestał się odzywać i wiecej go nie widziałam..i dobrze..bo znalazłam kogoś kogo naprawdę pokochałam i teraz jestem szczęśliwą mężątką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
serio, aż tak smutne bywają te historie? wierzyć się nie chce ... ale gratuluję Ci, znalezienia swojej połówki (mimo, że nie lubię tego określenia)...a planował ze mną rodzinę, nie chciał innej, mówił, że jestem jego jedyną, najcudowniejszą, najpiękniejszą itp. a to tylko gadanie... taki zakochany, a nie walczy (nie ,zebym była zadufana, ale żaluję swpojego kroku a z drugiej strony przynajmniej się przekonałam z kim mam do czynienia) póki co nie uroniłam ani jednej łezki...swoje przezyłam z moją pierwszą miłością, kiedy wszystko było przeciwko nam, też mnie bardzo kochał, ja jego też, ale podjęłam decyzję za nas oboje, buntował się ale wiedział, że z moimi planami (studia) nie ma możliwości wspólnego zycia (chyba do tej pory jakaś część mojego serca go kocha i nie zapomnie) wtedy bardzo przeżyłam rozstanie, wypłakałam wszystkie łzy i postanowiłam, że więcej się nie zakocham bo to same komplikacje i łzy... do czasu, a tu się okazuje, że stojąc przed kolejnym zyciowym zkrętem, pozostaję sama... Czy ja kiedykolwiek kogoś znów pokocham szcześliwie? 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczysz ze tak..musisz tylko trafić na tego właściwego faceta..ja swoją miłość miałam blizej niż mi się wydawało..to był mój najlepszy przyjaciel..i nadal nim jest..powodzenia w szukaniu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
dziękuję Ci bardzo 🌻 aż mi się zrobiło milej...nie lubie takich sytuacji :( mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej...głupia jestem, zawiodłam się na całej lini, ale nic nie dzieje sie bez przyczyny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
no i jakoś źle mi:/ nie moge pojąć, że tak źle ten związek sie skończył...jak to bywa, że Ci którzy najbardziej kochają najbardziej ranią? moze to ja jestem dla niego tą okropna, wstr ętną zdrajczynią, ale sam jeszcze dolewał oliwy do ognia...i dlaczego? po co? tek który tak kochha w ogóle sie nie stara? a przecież, to on swoją dobrocią, czuło,ścią, cierpliwością i miłością otworzył na miłość, sprawił, że go pokochałam , a już nigdy nie miałam...nie mogę się z tym pogodzić :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magica.
wiesz jakbym czytala o swoim facecie.. ja tez chyba dzis zerwe.. :( chociaz go kocham.. jest egoista, i jest ok tylko wtedy gdy robie to co on chce, moje zdanie go nei obchodzi a do tego jest tak cholernei zazdrosny... nawet o smsa z zyczeniami swiatecznymi.. Teraz poszlo o sylwestra- ja chce isc na impreze do naszego znajomego a on chce bysmy poszli do jego kumpla gdzie cala noc bedziemy ogladac tv.. kurwa super! Męcze sie.. :( Tylko co z miłoscia?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
mgica. witaj w blue world... nie ma sensu sie męczyc, dla niego zycie to praca, odpoczynek przed tv i rodzinne schedy... na gadaniu sie konczylo, lepiej byc w domu, bo juz jest zly jak pomysli ze bedzie musial sie zloscic o tych wszystkich facetow, wg niego sliniacych sie na moj widok 😠 a do tego, wszystko po jego mysli mialo byc nawet, gdy niby pytal mnie oz dzanie, to i tak go potem nie bral pod uwage, awantury o spotkania z kolezankai( raz na tyd!), zero wlasnego zycia... a niby tak kochal...guzik z pentelka nie martw sie, a moze go spytaj czy nie chce spedzic tego sylwka jakos inaczej? w koncy tv u znajomyc mozna caly rok ogladac (zeby jeszcze bylo co)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magica.
wiesz dla niego odcielam sie od znajomych, zostal mi jednek kolega i to raz na 3 miesiace.. zero dyskotyek, wyjsc do klubow.. moi rodzice juz mi na wiecej pozwalali.. nei poznaje siebie .. jak moglam sie dac tak zamotac?? kiedys uwielbialam chodzic do klubow- nei po to by wyrywac kolesi - jak sadzi moj facet ale po to by potanczyc, wyszumiec sie.. a teraz bez jego pozwolenia nawet z kumpela sie spotkac nie moge.. to chore.. Gdyby nei to ze go kocham- zerwalabym jzu dawno poza tym jego szantaz- ze jak go zostawie to sie zabije.. nei wiem jak z tego wybrnąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
rany!ja mam(miałam) tak samo, zero klubów zeby sie wyszalec, a jak juz szlam w tyg bo w sob nie chcial to pytal czemu z nim nie chce isc...bledne kolo...:o magic. nie daj sie, to straszne, ja jeden zwiazek z tego powodu zerwalam, on wiedzial o tym, a stal sie taki sam a na wet gorszy... szkoda zycia, ja mam 23 lata i sadze,ze jeszcze troche przede mna tym bardziej,ze jestem typem wesolka i pedziwiatra, ktory sie chce rozwijac i poznawac swiat...wyjezdzam w maju do rodziny za granice, on sie zaczal wahac wiec kolejny minus na jego konto...brrr nie martw sie! moze zrob my sobie taka wirtualna tabelke i sprawdzmy co jest za a co przeciw, choc juz teraz wiem jaki bedzie winik;) i jeszcze jedno, jesli czujesz sie zle z nim i masz watpliwosci to juz b duzo, i z czasem onenie beda malec,az w koncu, gdy zmarnujesz wiecej czasu, mozliwosci.. podejmiesz decyzje, a nie wiadomo, jakby sie moglo Twoje zycie potoczyc... pisz, bo sama nie wiem co robic, mimo,ze podjelam decyzje i widze,ze ona mu na reke jest mi smutno,ale sie ciesze,ze jestem wolna i o krok od mojej na nowo odzyskanej tozsamosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieczyny moj facet jest DOKLADNIE taki sam :( , egoista , wiecznie zakazuje mi czegoś :( to ze on lubi siedzieć w domu i nigdzie nie wychodzić to oznacza wg niego ze ja tez tak mam robić;( nie chce byc z kimś kto tłamsi moją młodość , jest wiecznie zazdrosny (a nie ma o co !!) . Też chciałabym odejść ,ale się boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magica.
Najbardziej boje sie ze moze naprawde cos sobie zrobic.. jestem zla na siebie.. on tak ze mna pogrywa a ja na to pozwalam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
monk....a jak dlugo trwa to Twoje zniechecenie? czy zawsze spedzacie zawsze czas jak on chce? to smutne i okropne, ze tak sie poswiecamy, musimy byc, lubiec i wygladac tak jak on lubi, a oni nic by nam dogodzic nie zrobia, nawet nie chca zrozumiec,ze mamy swoje potzreby...rany nie sadzilam, ze sa dziewczyny, ktore maja podobny problem... magica... nie bierz tego na powaznie, tez mialam takiego qmpla, ktory sie we mnie zakochal, pomimo, ze od poczatku, mowilam ze nic z tego nie bedzie i basta! pisal, bral na litosc, nie wiem co mu odbilo, i gdy dostal mojego ostatecznego maila, to w swieta wielkanocne pisal mi,ze sobie sznur juz zwija i misly kiedy to zrobic...ale to ich zagrywki, oni sa tchurzami, z samej zasady juz ze tak mowia i nie [potrafia pogodzic,ze to dziewczyna ich zostawia... na pewno tego nie zrobi! inaczej polowy facetow juz by nie bylo!;) Dziewczyny trzymajmy sie razem, moze jakos siew wesprzemy...poki co ja jedna juz godze sie,ze odzywskuje swoja szanse na zycie! zycie!!! dziewczyny pomuslcie ile stracilyscie a ile jeszcze stracicie! to boli owszem, zalezy ile jestescie razem, ale lepiej chyba amputowac chora konczyne niz dac sobie zainfekowac caly organizm i umrzec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magica.
bluebubu ile z nim jestes? ja ze swoim rok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
wytrzymalam 22 miesiace, prawie dwa lata :o pierwszy rok byl cudny, muyslalam,ze to jest to , chodzilimsmy na imprezy, on byl czuly, wyrozumialy, no boski ale i tak nie kochalam go do szalenstwa, bo jak pisala wyzej jestem uprzedzona do zwiazkow... a potem ,gdy poczul sie pewniej, zaczal sie zl;oscic, byc zaborczy, zazdrosny, wybrzydzac...okazywal sie coraz berdziej nie tym partnerem, ktorego poznalam... dlatego magica. to nie tak dlugo rok...poki mozesz, nie brnij dalej, moze na jakis czas odpocznijcie od siebie, ale tacy jak on sie nie zmienia ..; to pewien typ charakteru, a my mamy inne potrzeby, bo znam dziewczyny, ktore bylyby szczesliwe,ze ich facet tak jest o nie zadrosny i chce tylko z nimi, spedzac czas...ba! dalaby sie za takiego pokroic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bluebubu moja sytuacja jest trocha zawiła niestety , otóż rozstaliśmy się w wakacje dwa razy na kilka dni ,ale w rezultacie wróciliśmy do Siebie , bardzo tego chciałam i było dobrze ,bardzo dobrze przez moze jakieś 2 miesiące:/ , a teraz ja nie mam ochoty się z nim wogóle spotykać:( ,nie zawsze spędzalismy czas tak jak on chciał,ale obojętnie zo robilismy to on miał jakiś dziwny humor. On z natury jest bardzo spokojny,nie imrezuje,ja tez nie latam z imprezy na impreze ,ale od czasu do czasu wyjscie ze znaimomymi jest miłe ,ale jemu się zwykle nie chciało ,a teraz jak jemu się chce ,to ja nie mam ochoty nigdzie znim iść bo zaczynam dostrzegać jaki jest beznadziejny ;(,jest zbyt nieśmiały, nie potrafi zachowac się jak prawdziwy facet , czasami czuje sie bardziej męska od niego:/ też musze się w sobie zebrać zeby się z nim rozstać ,ale caly czas powtarzam sobie ze jescze troche ,ze nie teraz:(. pozdrawiam was dziewczynki cieplutko:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magica współczuje Ci ,tak jak współczuje sobie samej:( , wiesz co postaw się z jutrzejszym sylwkiem , powiedz mi ze nie masz zamiaru oglądać tv , i chcesz się pobawić , koniec kropka . Nie pozwól mu sobą rządzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bluebubu witam, przeczytalam Twoja historie i doszlam do wniosku ze ona bardzo przypomina moja sytuacje!!! tez tak mialam, facet kochal, staral sie, podkreslal ze swiata poza mna nie widzi, planowal ze mna rodzine, dzieci, wiazal ze mna przyszlosc, jednak rozstalismy sie, on nie protestowal, przeszedl z tym do codziennosci, nie walczyl, okazalo sie ze w trakcie naszej rozlaki odnowil kontakt z swoja byla...nie sa razem ale sie spotykaja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
monk mala...przepraszam, ze tak skracam Twoj nick 🌻 ale z tego co piszesz, ze nie masz ochoty go widywac, z nim wychodzic mowi samo za sibie, stajesz sie zniechecona i przygnebiona, nie masz sil n dzialanie a i pewnie radosci w Tobie brak...jejq, nie ma sensu takie cos, a z drugiej czlowiek sie boi samotnosci... te wasze rostania kilkudniowe..tez tak mialam, raz byla chora i nie pojechalam na impreze do niego rodzinna i sie na mnie obrazil, nawet nie przyjechal na drugi dzien spytac jak sie czuje (mieszkam sama z bratem), nic... eh ci faceci sa okropni... tak zle i tak niedobrze, to co my mamy zrobic? nie jestem zabawka zaprogramowana pod jego potrzeby 😠 monk..nie zalamuj sie,ze jie masz sil z nim zerwac, w sumie nastapi taki moment,ze powiesz dosc( u mnie to przewazylo w pon,ze sie zawzielam) smutno mi :( tak kochal a sie nie odzywa...ale to przeciez to lepiej, eh sama mam zjechany charakter a mowie o nim :o przez niego moje poczucie wartosci rowna sie zeru :/ w dodatku waze 51kg przy 172 a czuje sie grubo...bo on woli szczupole, sam nie jest idealem fizycznym a u mnie krytykowal nawet brzuch wystajacy w czasie okresu, mimo,ze potem przepraszal,ze on taki kocha itp :( a jak u Was? co robicie w sylwka? ja czesto potrafilam tak zawezac godziny spotkan ze przychodzil w sobote ok 19 a juz rano go wyrzucalam i w nd tez po 17 nawet jak szedl do pracy na 20...a w tygodniu, klamalam,ze gdzies jade itp zeby tylko nie mogl wpasc...meczyl mnie jednym slowem, chcial sie tylko kochac, tulic, glaskac, opowiadac o sobie, problemach...ephhh koncze bo przynudzam zycze Wam milutkiego wieczorku i wielu pogodnych mysli :* 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
zolty zonkilu 🌻 przykro mi, a zerwalas z nim z jakiegos konkretnego powodu (wiem, ze nasz jest wystarczajacy) ale mimo wszystko...czy odzywal sie potem, dlugo byliscie razem? jakie to smutne.. .nie wiem co robic, nie moge uwierzyc, ze az tak sie pomyl;ilam, tylko mnie to utwierdza w podjetej decyzji...kocha, planuje rodzine a daje odejsc bez miaukniecia...:o a jak sie teraz czujesz? serdeczne usciski dla Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blue... a wiesz ze ja też zauwazyłam ze zawężam godziny spotkań , i ciesze się gdy on nie ma czasu się ze mną zobaczyć :( żałosne wiem ale gdy nie ma się odwagi na rozstanie to tak jest:/ .A co się stało że juz nie wytrzymałaś i postanowiłaś zerwać?? Było to coś konkretnego czy była to po prostu przemyślana od dawna decyzja?? Ja sylwestra spędze w domu z nim niestety(moj własny wybór ze nigdzie nie ide ,gdyż kilka dni temu zmarł moj dziadek i nie czułabym się dobrze z tym ze bawie się gdzieś podczas Sylwestra) ,ale boje się powiedzieć \"nie przychodź do mnie \" .Chociaż wolałabym sama posiedzieć w spokoju . A ty pisałaś ze siedzisz w domku ,ale sama czy z kimś ze znajomy?? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja historia jest strasznie pokrecona, na poczatku wielka milosc, nawet teraz wydaje mi sie, ze wtedy to jemu zalezalo bardziej niz mi, baaaaardzo sie staral, mowiac szczerze to kocham wlasnie tego chlopaka z poczatku znajomosci, potem to on zerwal w przyplywie emocji o jakas pierdole poszlo, wylalam morze lez, prosilam, blagalam, potem sie pogodzilam, w trakcie rozlaki utrzymywalismy staly kontakt, pisal ze nadal kocha itp... wrocil w koncu, bylo super, lecz znow cos sie stalo, po prostu napisal mi ze sie calowal z inna i przestal sie do mnie odzywac mimo ze ja nie powiedzialam ze to koniec!!! potem znow zaczal do mnie pisac, ze bedzie sam, ze byl glupi, zaluje itp, ale nie chcial sie spotkac!!! po pol roku od rozstania przyjechal do mnie!!! odnioslam wrazenie, ze jest wniebowziety, powiedzial ze mnie kocha i planuje nasz przyszlosc razem, bylo ok az do pewnego momentu, zauwazylam ze mnie oklamuje, ze spotka sie ze swoja byla na piwo, tego bylo za wiele, zawiodlam sie, wolal sie spotkac z kumplami niz przyjechac do mnie, napisalam mu co czuje i ze chce pogadac na zywo, mielismy sie spotkac lecz on zamilkl... brak odzewu z jego str przez 2,5tyg, nawet zyczen na swieta nie zlozyl...wczoraj napisalam mu eska co u niego, a on tylko zdawkowo odpisal... nie wierze ze juz nic do mnie nie czuje, wiem ze podobalam mu sie fizycznie, a nawet bardziej wolal mo charakter, nie wiem czemu tak postanowil, nie wiem skad ta zmiana, ale juz nawet go nie chce, nie chce!!! dowiedzialam sie ze ze swoja byla ma kontakt, poza tym przytyl wiesniak jeden:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojra--
żonkilu olej go raz na zwsze, skoro spotyka się ze swoją było to nie jest wart innej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluebubu
monk... wyrazy wspolczucia z powodu dziadka. Oj ja spedzam sylwka, tak jakby ze znajomymi bo z ..rodzicami!;) ale oni przylecieli na swieta, nie widzialam ich 7 m-cy, brat tez chyba zostaje i tak majac wszyscy inne plany spedzimy razem ta noc, jak dawno dawno temu :) Przewazylo to, ze sam mi zaproponowal,ze skoro nie widzialm tak dluzo rodzicow( rok temu spedzalismy swieta bez nich u rodziny) to zrozumie i ze moze nie przyjezdzac, albo wezmie mnie tylko na chwilke do siebie i potem do mnie...a wiec mu podziekowalam, dodajac,ze moze wpasc na te 2 h albo na drugi dzien swiat...a ze on szedl juz wtedy do pracy na nocke, wiec stwierdzil chyba,ze sie mu nie oplaca (przyzwyczajony,ze od razu musi u mie nocowac_), a wyszlu jego zarzuty w pon, kiedy to stwierdzil,ze swita spedzal sam(nie wiem czemu nie z rodzina w pokoju obok) i takie tam, a potem cala litanie a do tego, ze jest dobry tylko do wykorzystywania a potem moze spie*&^%^%, wqrzylo mnie to strasznie, bo nic od niego nie chce, nie chodzimy na imprezy, sidzimy tylko u mnie, ja mu pod nos pdostawiam ciasteczka, kolacyjki, spacerki, wysl;uchuje, puszczam filmy jakie on chce, sama nie moge miec gorszego dnia...jakos to byla ta kropla goryczy, ktora przepelnila czare...a zawsze uwazalam sie za dobra partnerke innie tez tak mowili, ona sam wychwalal mnie pod niebiosa....uderzylo mnie to strasznie...:( nie wiem czy zrozumiesz cos, przepraszam za ten chaos w moich wypowiedziach...ale ja cala taka jestem ;) widze, ze mamy coraz wiecej stycznych w naszych zwiazkach...nie wiem jak u Ciebie, ale czy on tez wydaje sie czasem wszystko przekrecac, opatrznie rozumiec, nawet jesli cos mu tlumaczysz jasno? lub, brac Cie na litosc? (po ostatnim razie, kiedy nie chcialm go widziec, plakal rzewnymi lzami) az mi bylo glupio,ze nic nie czuje, moglam wtedy juz to urwac,ale jak?! tak, jak nie tak, to naturalny rozpad...coraz rzadsze spotkania az w koncu...akle czy On nie protestuje? nie wyrzuca Ci tego? Mimo wszystko się nie smuć i może powiedz, że wolisz sama jutrzejszy wieczorek spedzić? Zobaczysz jak się zachowa, chyba, że już jest za późno? 3m sie cieplutko! zajrzę rano, bo już mnie placy bolą ;) zroslam się z laptopem i kaloryferkiem za plecami... I nie smuć się! w końcu w NR trzeba wstepować z nadzieją i usmiechem , mam nadzieję, że się nam wiele spraw wyjaśni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×