Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

drugie sniadanie do szkoly co dajecie, szczerze..

Polecane posty

Gość gość

Co dajecie dzieciom na drugie sniadanie? Jak czytam na forach to wszystkie pisza jakie to zdrowe kanapki, przekaski przygotowuja, a pozniej moje dziecko wraca do domu i mowi ze prawie wszystkie dzieci w szkole na drugie sniadanie maja m.in batony, paluszki itp itd. Jak to jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kanapki robię zwykłe i wodę do picia. Czasem coś słodkiego ale nie zawsze. Owoce dzieci mają do obiadów, które dają w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u was tez dzieci w ramach programu "owoce w szkole" dostaja papryke i rzokiewki? U nas na poczatku byly owoce i to nawet rozne a od jakiegos czasu dziecko przynosi rzodkiewki i papryke w kawalkach. Masakra jakas. Juz powiedziala Pani zeby tej rzlodkiewki jej nie dawala, wystarczy, ze ma w kanapce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn ma codzienie w pudelku kanapke ze zwyklego chleba, z maslem I szynka konserwowa, bo najbardziej ja lubi. Do tego warzywa czyli kilka malych pomidorkow, czasem rzodkiewka lub swierzy ogorek, tak osobno w czastkach. Jablko lub banana I slodycze czyli ciacho, lub mala czekoladke I to codzienie :) Do picia woda mineralna w bidonie, czasem woda z sokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostają zwykłą kanapkę i coś małego na deser. Dodatkowo ze szkoły przynoszą co 2 dzień pół plecaka jedzenia:marchewek, rzodkiewek, papryki, jabłek, gruszek, mleka w kartoniku i soku w kartoniku. Nie wszystko na raz, ale po 3 rzeczy dostają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Owszem u mojego syna w szkole byla taka akcja przez 6 tygodni. Dzieci codziennie dostawaly do sprobowania 1 rodzaj warzywa I 1 rodzaj owoca. Super sprawa syn polubil pomidory I rodzynki:) marchewka nie podeszla mu.. Dzieciaki dostawaly tez rozne gadzety zwiazane ze zdrowym odzywianiem jako nagrody po kazdym tygodniu. Rodzice mieli ksiazeczki , gdzie wpisywali jakie warzywa I owoce jedza ich dzieci w domu , a na koncu bylo podsumowanie. I coz mozna bylo sie zdziwic jak rzadko nasze dzieci jedza owoce nie mowiac juz o warzywach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, oczywiście tutaj wszystkie mamy dają wyłącznie zdrową, ekologiczną żywność i wodę niegazowaną. Rzeczywistość jest taka, że dzieci najczęściej jedzą w szkole kanapki z białego chleba z wędliną, serem żółtym lub kremem czekoladowym. Czasami widzę bułki słodkie, rogaliki z czekoladą, chrupki, ciasteczka. Do picia najczęściej dostają soki typu Kubuś play, lub smakową wodę mineralną. Z owoców prym wiodą banany, niestety rzadziej jabłka. Warzywa i mleko oferuje szkoła w ramach programów, jednak te warzywa (w woreczkach) są okropne (moim zdaniem), rzadko widzę, aby dzieci je jadły. Pracuję w szkole 6 rok i przez ten czas nic się w kwestiach żywienia dzieci nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze kanapka plus herbata owocowa w termosie, latem woda, do tego jakiś owoc, jabłko, gruszka, śliwka, winogrona... zalezy od sezonu. Zdarza mi się dać misia lubisia lub jakieś ciastka zbożowe. w naszej szkole jeszcze codziennie dzieci dostają mleko w kartonie 200 ml, czasami dodatkowo owoc, pt jabłko, kawałek marchewki, we wrześniu kilka razy były jagody... pudełeczko dla każdego ucznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn dostaje kanapki z wędliną, w piątek z serem żółtym. Chleb zwykły, bo jak dostawał razowy, to kanapki wracały do domu. Do tego ogórek lub papryka, ale w kanapkach, gdybym dała osobno, to pewnie tez by przyniósł z powrotem, twierdząc, że nie miał czasu zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Tak, oczywiście tutaj wszystkie mamy dają wyłącznie zdrową, ekologiczną żywność i wodę niegazowaną. Rzeczywistość jest taka, że dzieci najczęściej jedzą w szkole kanapki z białego chleba z wędliną, serem żółtym lub kremem czekoladowym. Czasami widzę bułki słodkie, rogaliki z czekoladą, chrupki, ciasteczka. Do picia najczęściej dostają soki typu Kubuś play, lub smakową wodę mineralną. Z owoców prym wiodą banany, niestety rzadziej jabłka xx Przeciez napisalam , ze moj syn dostaje zwykly , bialy chleb z maslem I szynka :D I slodycze do szkoly-codziennie !:p Nie wyklucza to podawania owocow , wlasnie jablek bo syn nic innego nie za bardzo lubi I warzyw, pomidorow, rzodkiewek czy ogorkow. Ma zróznicowane sniadanka I jest ok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywistość jest taka, że dzieci najczęściej jedzą w szkole kanapki z białego chleba z wędliną, serem żółtym lub kremem czekoladowym. Czasami widzę bułki słodkie, rogaliki z czekoladą, chrupki, ciasteczka. x zgadzam się, ale ja też widzę dzieci z normalna kanapką w dłoni, jedzących jabłko czy pijących wodę. Nie generalizuj. ostatnio na przerwie spotkałam dziewczynke która miała w woreczku bakalie które jadła i koleżanki chętnie się od niej częstowały. Od nas zalezy co dziecko zje, jak matka da drożdżówkę i sok to dziecko to zje bo co ma zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dawanie słodyczy codziennie do szkoły jest głupie. pewnie jeszcze po powrocie do domu dołożysz kolejną porcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młoda zawsze zabiera ze sobą kanapkę (ciemne pieczywo, bo innego nie jemy, do tego wędlina/ser żółty, sałata i ogórek/ogórek kiszony/pomidor). Sama sobie to robi, więc wybiera zawsze to, na co danego dnia ma ochotę, kiedy ma 3 czy 4 lekcje, robi sobie np kanapkę z Nutellą. Zawsze bierze ze sobą owoc (mandarynka, jabłko, gruszka, bananów nie cierpi). Jeśli ma dni takie jak dziś, że siedzi w szkole od 8 do 16tej, kupuje sobie dodatkowo słodką bułkę i zabiera ze sobą coś słodkiego (wafelek, batonik, trochę bakalii, małą paczkę herbatników czy Bellvity; córka ogólnie nie jest specjalnym łasuchem). Pije wyłącznie wodę. Ma w domu 2 zgrzewki małych butelek: gazowanej i niegazowanej, wybiera sobie danego dnia tę, na którą ma ochotę. Fakt, miała okres, kiedy chciała zabierać sobie Colę czy Kubusie Play ale po kilku dniach stwierdziła, że woli do szkoły brać wodę, bo te kolorowe napoje kończą się jej już na II. przerwie. Nie rozumiem dlaczego jest to dla niektórych nienormalne. Córka jest w 3. klasie. Kwestia nawyków wyniesionych z domu, nie ma w tym żadnej filozofii 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kanapke z nutella i sok pomranczowy w kartoniku.Moj syn tylko taka kanapke zje,kazda wedlina czy pomidor ogorek odpada,poprostu nie zje i tyle,owocow tez nie ruszy,mowie Wam co ja sie mam z nim.Tak bym chciala by normalne kanapki jadl.On jeszcze nigdy nawet kanapki takiej normalnej nie sprobowal,a cudowalam roznie i buzki i motylki zolwie,nie i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Jasne ze doloze !:P Moje dzieci znaja smak slodyczy, ciast I ciasteczek, czekolady :D Nie sa zwyklymi , normalnymi dziecmi jakich wiele, nie maja udziwionych zakazow w imie " zdrowia":D Po prostu slodycze sa na odpowiednim poziomie zainteresowania :D Wcinaja ciemna czekolade z orzechami, ciacha , ktore upieke lub ktore kupi tato po drodze, lizaki, cukierki.. Nic przed nimi nie chowam , nic nie ograniczam.. I wiesz co ? Muffinki , ktore upieke potrafia sie zeschnac przez tydzien nieruszone:D pewnie takie niedobre:P Glupota to jest dawanie dzieciom wylacznie slodyczy , nie roznicowanie im posilkow I nie dawanie im sprobowania nowych rzeczy. Moje dzieciaki znaja slodycze lecz nie stanowia one dla nich sensu pozywienia:D I sa zdrowe, nie sa otyle.. Corka ma juz 22 lata to zle efekty jedzenia slodyczy byloby widac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swoją głupote, lenistwo i złe nawyki żywieniowe które wpajasz dzieciom tłumaczysz jeszcze ich dobrem i szczęśliwszym dzieciństwem... tak głupi wszystko sobie wytłumaczy. Ja uważam że jedzenie słodyczy codziennie to bardzo zły nawyk. PO co? to sam cukier, puste kalorie. sama nie jem słodyczy codziennie i dzieciom tym bardziej nie daję, wolę na podwieczorek budyń ugotować, polać sokiem malinowym niz wyciągnąć batona z szafki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice, a zwłaszcza matki i babcie, nie karmcie swoich dzieci syfem! Wszyscy później (łącznie z rodzicami) narzekają, że dzieci nie mają właściwych nawyków żywieniowych, że nie sięgają po owoce, a za to w nadmiarze po słodycze i chipsy, a w szkołach organizowane są "wielkie akcje" by dzieci właściwie się odżywiały. A przecież to właśnie sami rodzice, gdy dzieci są malutkie uczą je je jedzenia słodkości i słonego. W wieku szkolnym to już jest trochę za późno uczyć kogoś właściwych nawyków żywieniowych, takie nawyki kształtują się u tych najmniejszych! Często na placu zabaw obserwuję, jak rodzice i babcie malutkim dzieciom poniżej 2 roku życia podają: -lizaki; -batoniki; -słodkie bułeczki, drożdzówki; -coca-colę ! ; -słodkie serki; -słodzone soki; -słone paluszki/chipsy; itd. A najlepsze jest to, że przy tym narzekają "moja Maliwnka nie chce pić wody, mój Jasiu jadłby tylko chipsy". A dlaczego tak jest? Bo sami tego uczycie swoje dzieci! U małych dzieci dopiero kształtują się nawyki żywieniowe, to najlepszy czas by przyzwyczaić dziecko do zdrowych rzeczy. Jakoś moje dziecko nie gardzi czystą wodą, wszelkie kompoty i soki pije bez cukru (sama jej robię 5-minut roboty), a jak ma ochotę na słodkie to sięga po suszone owoce, np, morele. Da się? Da się! Tylko trzeba się troszkę postarać i samemu też nie jeść przy dzieciach syfu, bo inaczej nic z tego nie będzie. My jesteśmy dla dzieci przykładem. Jeśli na brzegu piaskownicy będzie siedzieć mamuśka z paczką chipsów i drożdżówką, to wiadomo, że nie przekona dzieciaka, by zjadło owoc czy np. marchewkę. Dzieci chcą jeść to samo co my, więc odżywiajmy się zdrowi. Nie piszę tego by komuś dogryźć, ani by zaraz prowokować jakieś wyzwiska (pewnie i tak padną pod moim adresem), ale by wrócić Wam Drodzy Rodzice uwagę na ten problem! Jak po raz kolejny zobaczyłam jak maluszkom wciska się słodycze (tak, czasem to jest wciskanie na zasadzie "musisz zjeść drożdżówkę" -a czemu nie jabłko, żytnią bułkę z ziarnami albo suszoną figę?) to ręce załamałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:48, wiesz, różnie bywa. Ja np swojej starszej córce nigdy w życiu nie ograniczałam słodyczy. Mogła jeść ile chciała, pod warunkiem, że główne posiłki były zjedzone. Zazwyczaj ograniczała się do jakiegoś lizaka/wafelka/kilku ciastek na wagę. Dzisiaj ma 10 lat i wiesz co? Słodycze, które zalegają mi w szafkach w domu zazwyczaj lądują w paczkach do domu dziecka. Czekoladę na siłę wpycham domownikom, bo aż się szary nalot na niej robi, tak długo leży. Są to przeważnie słodkości, które dostajemy na jakieś okazje typu święta, urodziny itd. I moje dziecko ma kompletnie ambiwalentny stosunek do słodyczy, zje raz na kilka, kilkanaście dni coś maleńkiego i zwykle bez czekolady, woli ciastka, herbatniki, biszkopty, tego typu sprawy. Dla odmiany - dzieci mojej siostry (wczesna podstawówka) od zawsze miały zakaz słodyczy. Raz w tyg, w sobotę dostawały po obiedzie po kinder niespodziance czy 1 tabliczkę czekolady na spółkę z rodzicami. Efekt jest taki, że do tej pory jak jeżdżą do babci, BŁAGAJĄ (nie przesadzam) o to, żeby poszła z nimi do sklepu, kupiła coś słodkiego i broń Boże nie mówiła rodzicom, bo będzie afera. W szkole wydają po kryjomu kasę ze skarbonki na słodycze z automatu (zwierzyły mi się z tego). Ewidentnie nie jest to normalna sytuacja. Nie twierdzę, że dzieci mają się codziennie opychać kilogramem cukierków z Wedla. Ale wszystko jest dla ludzi, a po to jesteśmy rodzicami, żeby takie rzeczy wypośrodkować, znaleźć złoty środek i sprawić, żeby nasze dzieci wśród sklepowych półek ze słodyczami nie wyglądały jak wygłodniałe dzikusy, które pierwszy raz na oczy widzą słone paluszki czy rodzynki w czekoladzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
teraz syn robi sobie sam śniadania wiec na ogół jest to biały chleb ,masło roślinne,szynka ,sałatę lubi ,ser zółty ,ogórek kiszony, butelka mineralki lub tymbarka i banan lub mandarynka. Jak był młodszy to robiłam mu zdrowe bułeczki ,sałatka pomidorek ,ogóreczek ,szynka ser,no wypas ,do tego herbata w termosie lub mineralka i ze trzy owoce. Oczywiście często śniadanie wracało z powrotem, a w plecaku znajdowałam opakowania po batonikach i chipsach. czasami zdarzyło się nie zdążyć zrobić tego śniadania to kupowałam po drodze w piekarni drożdzówki czy gotową kanapkę. Nie pozwalałam synowi brać kasy do szkoły ,za to raz na czas wrzucałam do piórnika batonika . Oczywiscie durne sklepiki dają na krechę ,ostatnio syn mi mówi że ma oddać 12 zł w sklepiku ,to poszłam i zrobiłam awanture babie w sklepiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bułka pełnoziarnista z tuńczykiem majonezem i dymka, lub z twarozkiem z rzodkiewka lub utarte avocado z miodem pycha krem, Czasem z maslem orzechowym, karmelem czy dżemem Banan lub mandarynki do tego. Soki z kartonika Orange lub tropical. Żadnych batoników i innego syfu nawet w domu nie jemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
avocado z miodem -ciekawe połączenie ,dzisiaj zrobię na kolację. Sobie,bo syn ani avokado ani miodu nie lubi. Podaj proporcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćop
Mój syn bierze kanapki z białego pieczywa, innego nie lubi z resztą ja taż nie. Kanapki są różne zwykle z wędliną , serem , pomidorem lub papryką czasami z sałatą, czasami z pastą jajeczną ( rybnych ani twarogu syn nie lubi) itp. Zdarza się, że bierze drożdżówkę ale to bardzo rzadko (raz w miesiącu czasami nawet nie). Do tego dokładam czasami coś słodkiego oraz jabłko . Do picia wodę lub jakiś sok typu Tymbark. Warzywa które dostaje w szkole często są zjedzone zwłaszcza syn lubi paprykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
woją głupote, lenistwo i złe nawyki żywieniowe które wpajasz dzieciom tłumaczysz jeszcze ich dobrem i szczęśliwszym dzieciństwem... tak głupi wszystko sobie wytłumaczy. Ja uważam że jedzenie słodyczy codziennie to bardzo zły nawyk. PO co? to sam cukier, puste kalorie. sama nie jem słodyczy codziennie i dzieciom tym bardziej nie daję, wolę na podwieczorek budyń ugotować, polać sokiem malinowym niz wyciągnąć batona z szafki. xxx Cóz masz prawo do swojej opini :D Wiesz jeszcze mi sie nie udalo upiec ciasta z samego cukru:D Ty nie wiesz co wchodzi w skład swojskiego, domowego np. drozdzaka :D A skad wiesz , ze mojej dzieci jedzą batony ?:D Ty chyba nie wiesz o okresla termin " słodycze ".... A w czym sie przejawia moje lenistwo ? Bo nie rozumiem:D W dawaniu dzieciakom domowego ciasta czy kupnej , gorzkiej czekolady ? Acha te czekolade to powinnam sama zrobic , czy jak ?:D Budyn jest pycha , zwlaszcza ten z torebki, polany cukrem o zapachu i kolorze malinowym :D Jak zdrowo , szybko i smacznie !:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ten problem jeszcze nie dotyczy ale jak ja chodziłam do szkoły to zawsze jadłam porządne śniadanie w domu więc w szkole nie za bardzo miałam apetyt zapychać się czymkolwiek. Jak miałam tylko kilka lekcji to dostawałam jakiś owoc albo jogurt czy nawet wafelek albo inne słodycze. Jak lekcji było więcej to kanapki na pieczywie razowym (w tamtych czasach to był prawdziwy razowiec a nie barwiona karmelem chemia) z serem i pomidorem, do picia herbata albo woda z sokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kanapka z ciemnego wieloziarnistego pieczywa z maslem serem szynka twarozkiem ogorkiem kielbaska rzodkiewka itp co mam pod reka. Nie robie na slodko. Do tego skrojone jablko mandarynka banan kiwi winogrona itp. Co najmniej 2 owoce. Dokladam jeszcze actimel w okresie jesienno zimowym. W bidonie woda. Czasem zdarzy sie jakis slodycz kinder.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kanapki, czasem do tego jakis jogurt czy herbatnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa27
ja nie daje nic szkoda mi pieniędzy moje dziecko bierze od innych dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie dziwie sie ze tyle dzieci ma nadwagę , cukrzyce czy próchnice .Dzieci zamiast zdrowej kanapki dostają chleb z gówniana nutella blee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic nie daje bo je w szkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zawsze robię kanapkę sucha krakowska czy zywiecka(boje sie że szynka po kilku godzinach leżakowania w bułce sie zepsuje) albo ser żółty plus sałata, papryka, ogórek, rzodkiewka. Im więcej w bułce zauważyłam że chętniej zjada. Do tego owoc, czasem jak mam jakieś domowe ciasto drożdzowe to daje zamiast kanapki, czasem bierze jakiś jogurt do picia czy actimel i zawsze ma butelkę wody mineralnej. Słodyczy nie daje ale wiem że czasem coś sobie kupi w sklepiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×