Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co byscie pomyslaly o takiej sytuacji na uczelni

Polecane posty

Gość gość

Stoisz na korytarzu uczelni i gadacie z koleżanką z roku, a w pewnym momencie przechodzi korytarzem jakiś doktor w wieku 32-34 lata i mówi jej "cześć". Co byście sobie pomyślały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Że się znają prywatnie, poza uczelnią. Też mam znajomych wśród moich studentów i normalnie rozmawiam z nimi na korytarzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jesli ten doktor jest kawalerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic takiego dziwnego. Uczelnie to miejsce spotkań fachowców, hobbystów i facet mógł ją poznać na sto sposobów: może razem studiowali, może razem byli w jakimś kole naukowej, na jakiejś konferencji, pracowali nad jakimś projektem. Nie ma powodu, żeby automatycznie przechodzić na "psze pana" z kimś kogo się zna bo jest się na uczelni. To sami dorośli ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze - jestes adiunktem, czy moze tylko doktorantka/doktorantem, co prowadzi zajecia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mogl z nia studiowac, jak ona ma 22 lata, a on 32-34 i jest doktorem, co ty opowiadasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem asystentem na katedrze póki co. Nie obroniłam jeszcze dysertacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, a tamten facet jest adiunktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - ale mogli się poznać na imprezie, może on miał z nią kiedyś zajęcia, a może po prostu się znają i tyle. Mój przyjaciel miał 32 jak poznał swoją dziewczynę, on był doktorem, ona była na 3 roku studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z doktorantami, to normalne, ze jest się na "Ty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co to ma do rzeczy kim on jest? Tam są dorośli ludzie. Ja byłam na ty z moim promotorem, który był profesorem, a ja byłam na 5 roku studiów. Kwestia podejścia, nie każdy ma kija w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mowilam wszystkim czesc bo nie widzę powodu żeby się umniejszac przed miernotami z uczelni którzy grzeja stolki i nic nie robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - może u Ciebie. Jakby ktoś z moich normalnych studentów, nie tych z którymi znam się prywatnie, powiedział do mnie na ty, to miałby literalnie p********e. Włączając w to niezaliczenie semestru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na 3 roku studiow? Na jego wydziale? Uczył ją? Takie zwiazki, to chyba nie sa mile widziane, i groza dyscyplinarka, albo cos? A co do tego doktora, to nie mógł jej poki co uczyć, a gdyby uczył to tymbardziej byliby na "pan" i "pani", z doktorantami z ktorymi sie ma czasem zajecia jest sie czasem na "ty", bo tez studenci, ale do doktorow si e mowi na "pan".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze - ale ostro, jeszcze doktoratu nie masz, a juz sodowka do glowy uderzyla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez z niektórymi studentami jestem na "cześć", bo się znamy skądś tam, np. z jakiegoś kursu, mam udawać, że kogos nie znam, bo ktoś ze studentów coś sobie pomyśli? bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - powiedz, że robisz sobie jaja i nie jesteś aż taka naiwna, że w to wierzysz? Związki ze studentkami niczym nie grożą, większość małżeństw uczelnianych tak się poznaje, że on uczy ją. To nie podstawówka. A doktorant jest pracownikiem uczelni o wyższym statusie od studenta, nie wyobrażam sobie, żeby do mnie studenci mówili na ty. Nawet moi znajomi na zajęciach mówią per "pani magister" i nigdy inaczej. Nie pozwoliłabym sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak? Haze, a co byś zrobiła, jakby jeden ze studentów (będący na warunku) napisał pismo do dziekana na twojego kolegę doktoranta, że 15 minut wcześniej z zajęć go puścił? a do ciebie podszedł i zaczął gadać per "ty" i się rzucać, bo podobno niesprawiedliwie kogoś potraktowałaś (co oznacza, że nie pozwoliłaś ściągać) , a ty byś nie miała nad nim już żadnej władzy, bo miałaś z nim zajęcia rok temu? bo mnie takie coś spotkało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doktoranci naciagaja panstwo, na wydatki. To najgorsze towarzycho. Ludzie sprytni ida do roboty a te cwele udają ze pisza doktorat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze - a jakim wydziale jestes, jesli mozna wiedziec? Serio"pani magister", samo "pani" nie wystarczy? A co do zwiazkow, to chyba oczywiste, ze nie mozna spotykac sie ze swoim wykladowca, bo nie moze byc spoufalych relacji miedzy studentem a oceniajacym, bo moze byc podejrzenie, ze to wplywa na ocenianie. Co innego, jak juz sie nie ma z tym wykladowca zajec. http://student.onet.pl/rozrywka/romans-z-wykladowca,1,3739671,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alez jestem zszokowana (xD).normalna sytuacja na uczelni, studenci sa doroslymi ludzmi i wiele doktorow chce partnerskich relacji i mowienia sobie po imieniu.no chyba ze ktos nie chce i woli dalej byc dzieciakiem z podstawowki.a ty od razu wietrzysz jakis romas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie rzeczy. Właściwie trzy. Dostałby chińskie ostrzeżenie. A potem: jedną oficjalną - poszłabym do szefa, a jest dziekanem do spraw studenckich i powiedziałabym jak sprawa wygląda. A równocześnie poszłabym do dwóch kolegów którzy go uczą. Tak by skończyła się jego edukacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto udaje ten udaje, to jest cwelem, ten jest, ludzie sprytni idą do roboty i są doktorantami jednocześnie, potrafia wszystko pogodzic, kto wyzywa doktorantów od "cweli", ten nam poprostu zazdrości czegoś - naszego trudu i chęci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważaj żeby się twoja nie skończyła. Wystarczy parę fałszywych donosów i w**********z z uczelni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja powiedziałam mojej szefowej i poszłam tez do dziekana - skoro on umiał nakablować na mojego kolegę, a potem w pewien sposób mi groził, to ja nie pozostałam dłużna, nie wiem, jak to sie skończyło dla niego - więcej mnie nie zaczepiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa dzieciak z podstawowki, partnerskie relacje, blabla - do 50-60-letnich profesorow tez mówisz per "ty"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - u nas zawsze używa się tytułu. Panie doktorze, panie magistrze, panie profesorze - zawsze. Nie ma od tego odstępstwa na zajęciach. Co do wykładowców i studentek - nigdy w życiu nie widziałam, żeby wykładowca miał problem bo sypia ze studentką. Wliczając w to sytuację kiedy żona (doktorantka) uczyła męża (magisterskie uzupełniające). Póki ktoś nie złoży formalnej skargi, to nic się nie dzieje. A takich skarg się nie składa bo a) każdy chce skończyć studia, a zadzieranie z wykładowcą to nienajlepszy sposób. b) nikt nie chce wyjść na zazdrosnego padalca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doktorzy i wykładowcy to najmniej zdolni ludzie. Siedzą na uczelni żeby sie nie przepracowywac. Mieszkają z mamusiami albo u poderwanych studentek. Nadete cwoki z łbami wybranymi od kucia. Teoretycy i niedolegi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haze - a jakim wydziale jestes, jesli mozna wiedziec? Serio"pani magister", samo "pani" nie wystarczy? A co do zwiazkow, to chyba oczywiste, ze nie mozna spotykac sie ze swoim wykladowca, bo nie moze byc spoufalych relacji miedzy studentem a oceniajacym, bo moze byc podejrzenie, ze to wplywa na ocenianie. Co innego, jak juz sie nie ma z tym wykladowca zajec. http://student.onet.pl/rozrywka/romans-z-wykl adowca ,1,3739671,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Nie pytam na jakiej konkretnie jestes uczelni, tylko jaki wydzial - czy jakis humanistyczny, scisly, czy moze polibuda)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×