Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myslicie o osobie ktora nie placze po śmierci bliskich?

Polecane posty

Gość gość

Np. załóżmy, ze nie płakała po śmierci :swojej mamy, swojej podobno najlepszej przyjaciółki? Na pogrzebie moze uronila jakas lezke, ale poza tym to jakos szczegolnie nie rozpaczała ( wiem to bo z nia wtedy mieszkalam). To jest normalne? NIe chodzila nawet szczegolnie przygnebiona, moze troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że osoba ta ma prawidłowe podejście ja mam podobnie; śmierć nie jest dla mnie żadnym dramatem. Rodzimy się i umieramy, jest to najzupełniej naturalne i nie jest żadnym powodem do rozpaczy. Poza tym wierzę, że ziemskie życie jest tylko krótkim epizodem, więc jego zakończenie nie jest ŻADNYM powodem do płaczu. Jeśli jesteś osobą naprawdę wierzącą to proponuję zapoznać się z zasadami wiary, którą wyznajesz. Bo każda zakłada, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, a dopiero początkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:59- akurat nie jestem osoba wierzącą. Wiec tym bardziej mnie to dziwi... nie chodzi o plakanie na pokaz bo to tez jest zle, ale o taki szczery smutek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic, bo nie znam całej historii. Można to ten typ osoby co urwie jej nogę i się nie skrzywi, nie okazuje emocji dla zasady, może jest w szoku i nie dopuszcza do siebie myśli o śmierci tych ludzi, może normalne funkcjonowanie to jej sposób radzenia sobie z tragedią, a może nie była z tymi ludźmi wcale tak blisko. Ja po śmierci dziadka płakałam jak się dowiedziałam, płakałam trochę na pogrzebie, ale w dzień jego śmierci poszłam jeszcze do pracy, potem normalnie funkcjonowałam i dalej normalnie funkcjonuję. Co nie znaczy, że mnie to nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wg mnie to nie jest zbyt normalne. Jakiś rodzaj znieczulicy, albo tak naprawdę nie kochała tych osob. Bo ja z kolei nawet jak zmarły niezbyt bliskie mi osoby, ale ktore lubialam to bylo mi nieraz bardzo smutno, czy plakałam, a co dopiero najblizsze osoby Juz nie chodzi nawet o sam placz, ale ogolny smutek, ze jednak taki powinien byc. Jedne osoby placza, a inne np. zamykaja sie w sobie, ale jesli ktos sprawia wrazenie, ze go to niebyt obchodzi to znaczy, ze tak chyba jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wnikam w ocenianie, bo każdy na swój sposób przeżywa śmierć. Dla większości wydaję się że naturalnym jest płacz, smutek i zdołowanie, ale są też inne reakcje. Niekiedy jet to nerwowy śmiech, nadpobudliwość, albo obojętność, a niekiedy smutek i żałoba dopiero po jakimś czasie się nasilają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty to ty, nie porównuj wszystkich do siebie. Rozmawiając w dniu śmierci dziadka nigdy byś nie pomyślała, że umarła bliska mi osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze zależy czy śmierć była niespodziewana czy przeciwnie - ktos od jakiegoś czasu chorował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:08- to może ten dziadek nie był Ci bardzo bliski po prostu, w sumie nie zawsze osoba z rodziny musi taka być. Ale że nie plakała po smierci swojej przyjaciolki, podobno najlepszej to juz tego nie rozumiem.. A nawet nie byla szczegolnie zasmucona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był mi bardzo bliski i może okaż trochę szacunku i nie wmawiaj mi czy i jak bliska była mi dana osoba tylko dlatego, że nie hiesteryzowałam po jego śmierci i normalnie funkcjonowałam? Jesteś bezczelna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po śmieci kogoś bliskiego poszłam do fryzjera. Poszłam tam, gdzie mnie to nie mogło dogonić. Ala kafeteria kilka powiedzą, że chciałam się na pogrzeb wystylizować:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie dostałaś po dziadku mieszkanie własnościowe w spadku i się cieszyłaś w duchu - znam takie co tylko czekają jak ich dziadkowie kipną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnie reagujemy. Po co oceniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kafeteryjne trolejbusy wiedzą lepiej, co ktoś czuł, co myślał. Kiedy koniec wakacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jesteś suką :) nic dziwnego, że twoja znajoma nie chciała przy tobie okazywać żadnych emocji, tacy ludzie jak ty to najgorsze ścierwo i zawsze trzeba mieć przy nich pokerową twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mogę dojść do siebie po śmierci psa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty jesteś niewychowana i masz problemy z kontrolą werbalnej agresji skoro zabolało cię ledwie kilka słów prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kilka słów prawy" od smarkuli która próbuje anlizowac relacje dwóch nieznanych jej osób. Jakby ktoś był ciekaw dlaczego autorka nie widziała jak jej koleżanka płacze czy jest smutna to właśnie dlatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieraz jest tak że jak ktoś jest gnębiony w zyciu np. przez męża to po nim nie płacze. Mojej ciotki mąż jak umarł i zapytałam ją czemu nie placze to mi powiedziała że ona już wystarczająco dużo łez wylala za jego życia. A kiedyś gdzieś czytałam że gość napisał że jego babcia po smierci dziadka dostała ataku smiechu na pogrzebie. Wydaję mi się że młoda osoba która nie miała żadnych przejść w życiu tego nie zrozumie tylko ta może to zrozumieć która była dręczona całe życie. Takiemu czlowiekowi zupełnie zmienia się psychika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
okazywanie emocji i wycia na pogrzebach nie są w dobrym tonie. Dawniej wynajmowano w tym celu płaczki. Płatne zajęcie, zawodowe opłakiwanie zmarłych. Czym głośniej, tym lepiej. Normalni ludzie raczej się nie cieszą, kiedy ktoś bliski odchodzi, ale nie wypada obnosić się ze swoją rozpaczą, bo w końcu ktoś powie, że aktorzysz na pokaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym można się depresji nabawić, lepiej jest jak najszybciej wrócić do normalnego funkcjonowania, a nie rozpaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas pewna osoba straciła pracę z powodu nieprofesjonalnego zachowania. Beczała po kątach, zawalała pracę, swoją wykrzywioną twarzą odstraszała osoby, które chciały korzystać z naszych usług. Poszli do konkurencji. Miała urlop, żeby się pozbierać i dalej robiła cyrk w pracy. Za dużo tego było, nie dało się z nią wytrzymać. Każdemu z nas już zmarli niektórzy krewni, zwierzęta, a życie toczy się dalej ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta osoba pewnikiem się dziś usmiecha i cieszy się, że w przeszłości nawarstwiły się jej problemy - śmierć osoby bliskiej i zwolnienie z błahego powodu (bo czymże jest utrata kilku klientów? porządna firma na rynku szybko odrobi stratę, zaś biznesy januszów... no sami wiecie) bo ta robota okazała się kieratem, istnym obozem pracy wysysającym z ludzi resztkę energii i godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta osoba leczy się psychiatrycznie, niestandardowe zachowanie, histeria to często niczego dobrego nie wróży. A my ratujemy ludzi, świadczymy usługi medyczne w szerokim zakresie. Nie wypada tak się zachowywać. Do centrum medycznego nie przychodzą szczęśliwi ludzie, w podskokach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, ale racja jest po stronie tej firmy. Dali jej wsparcie na tyle na ile mogli, dostała urlop - dalej sobie nie radziła, szkodziła klientom (żeby nie powiedzieć - pacjentom) i samej sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze mówiąc żal mi jej było. Nigdy o tym z nikim nie rozmawiałam. Pracowała u nas w rejestracji, fajna, po kulturoznawstwie chyba, czy czymś podobnym. Miała pecha, bo straciła brata. Szalał na motorze. Nidługo potem zmarła jej babcia. Musimy się uśmiechać, być mili dla pacjentów, nawet wtedy, kiedy ktoś jest dla nas niemiły. Jestem fizjoterapeutką i cenię sobie, że mam pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem tak naprawde nie zależało im tak bardzo na tej bliskiej osobie. Może była bliska, a jej nie kochali, wiec nawet na reke byla jej smierc, albo zupełnie obojetna. Normalnie kiedy bliska osoba umiera, ktora sie kocha, albo człowiek popada w rozpacz i placze, albo nawet jelsi nie placze to popada w depresje w sensie "nic mi sie nie chce"- ale taka stagnacja tez jest zauwazalna. Co do ataku smiechu na pogrzebie to tez wynika to wbrew pozorom z rozpaczy, moze wynika to z jakiegos szoku... Ale kiedy po kimś nie widać nic z tych rzeczy, tylko zachowuje sie tak jak wczesniej, to moim zdaniem nie kochal tej bliskiej osoby i tyle. Bliskiej osoby oczywiscie kochac nie ma sie obowiazku, bo ona tez mogla byc taka czy inna, ale nikt mi nie wmowi, ze ktos kto kogos kocha przyjmie jego smierc zupelnie spokojnie - no moze za wyjatkiem kiedy ktos w chorobie bardzo cierpial, ale i tak mimo wszystko ten smutek zwykle sie pojawia bo przewaznie jest jakas tam iskra nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo są też takie osoby gdzie tłumią ciagle emocje. moja ciotka np. zawsze taka byla. Zawsze surowa dla swoich dzieci, nigdy ich nie chwaliła, na pogrzebach nie plakała i taki typ czlowieka- ze stara sie byc silny mimo wszystko, ale ja mysle, ze to nie jest calkiem dobre, osobiscie wole jednak odczuwac emocje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem już po prostu brakuje łez. Po stracie kogoś bliskiego człowiek wyplacze się nocą w poduszkę i później już nie. Ja tak mam. Po śmierci bardzo bliskich mi osób płakałam nocami, a na pogrzebie nie uronilam nawet łzy. Czułam ogromną pustkę i żal, ale nie płakałam. Tak samo rozmawiając później z ludźmi. Pew ie też myśleli, że coś ze mną nie tak, albo że nie miałam dobrych relacji z moimi bliskimi. A to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że jest wyrachowana, zbyt ironiczna wobec życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×