Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozczarowana obowiazkami

Czy wszędzie tak wygląda praca asystentki dyrekcji?

Polecane posty

Gość Rozczarowana obowiazkami

Cześć dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, które pracują lub pracowały na stanowisku asystentki dyrekcji w małej firmie. Podczas rozmowy o pracę miałam praktyczny test ze znajomośc***akietu Office, języków obcych, itd. Przeszłam test bez problemów. Byłam zadowolona, bo myślałam, że skoro tak dokładnie przepytują i sprawdzają umiejętności podczas rozmowy, tzn., że będę na pewno wykorzystywać te umiejętności, oprócz tego byłam pewna, że nauczę się jakichś procedur wewnętrznych dot. pracy firmy itp. Niestety okazało się, że z moich umiejętności prawie w ogóle nie mam okazji korzystać, bo moja praca polega na... siedzeniu przy biurku i czekaniu na polecenia szefa. A te polecenia to zazwyczaj zrobienie kawy gościom szefa, zeskanowanie dokumentów, zrobienie fotokopii, zorganizowanie szefowi podróży. Poza tym do moich obowiązków standardowo należy odbieranie telefonów, odbiór maili. Siedzę w biurze 8 godzin, a to, co mam zrobić, zajmuje mi godz, dwie, gdy jest więcej pracy, a maksymalnie 3 jeśli akurat skumulowało się wiele rzeczy. Przez pozostałą część czasu niemiłosiernie się nudzę :( Mam wieloletnie doświadczenie na stanowiskach, które wymagały ode mnie samodzielnego podejmowania decyzji, a tutaj nie mam nic do powiedzenia. Nie mogę wykazać się moim angielskim, bo szef dobrze mówi po angielski, robi jedynie drobe błędy, a gdy go poprawiam, nie zawsze ze mną się zgadza (a jestem po filologii angielskiej, ale on chyba o tym zapomniał). Moja praca polega na pisaniu maili, które.... dyktuje mi szef (jest osobą starszą nieobeznaną z techniką). Gdybym jeszcze robiła to w ciągu moich 8 godzin pracy, to byłoby to znośne... ale zdarza się, że zamiast iść do domu, MUSZĘ czekać na mojego szefa dwie godziny, żeby on WRESZCIE zaczął pracę ze mną (bo w ciągu dnia pracuję z tymi, od których nie wymaga zostawania po godzinach). Jak kiedyś poruszyłam z nim ten temat, to powiedział, że stanowisko asystentka/asystentki wymaga dyspozycyjności czasowej. W zasadzie byłam o tym uprzedzona podczas rozmowy o pracę i już wtedy powiedziałam, że nadgodziny to dla mnie nie problem. Nie wiedziałam jednak, że gość będzie łamał prawo i przekraczał dopuszczalną przez prawo tygodniową liczbę nadgodzin. Kiedyś w jednym miesiącu miałam ponad 40 nadgodzin i ... tylko jedną sobotę wolną w miesiącu. Jestem wkurzona i mam ochotę rzucić tę robotę w diabły, bo te nadgodziny robię tylko dlatego, że mojemu szefowi tak jest wygodnie. Kilka razy doszło do tego, że miast wyjść z pracy o 18:00, wyszłam o 21:00 bo gość przez cały dzień nie miał czasu, żeby ze mną pracować. A nawet jeśli jest już późno i piszemy te cholerne maile, to gdy dzwoni do niego ktoś ważny, on odbiera telefon i gada przez pół godziny a ja siedzę jak ten kołek i patrzę się w monitor. A już najgorsze są dla mnie jakieś zebrania w porze obiadowej - zamiast zamówić firmę cateringowe gość prosi mnie i koleżankę o nakrycie do stołu... :/ Jak mnie to wkurza! Jakbym chciała nakrywać do stołu, to zatrudniłabym się jako kelnerka, zarobiłabym więcej. Pensja wpływa zawsze z miesięcznym opóźnieniem.... ....Albo i wiekszym, nigdy dokladnie nie wiadomo, kiedy wplynie kasa na konto. Nadgodziny sa platne, ale co mi po tym, jak zycia nie mam, nie moge nic zaplanowac bo nigdy nie wiem, o ktorej skoncze prace, a najgorsze jest wykorzystywanie sobot do nadrabiania zaleglosci nie tyle MOICH, co mojego szefa.... Ta nuda i brak organizacji czasu w tej pracy dobijaja mnie. Nie wiem, czy zwolnic sie i dopiero szukac czegos nowego, czy tez zwolnic sie dopiero, jak cos bede miala na oku. Zawsze rozsadne wydawalo mi sie to ostatnie rozwiazanie, ale po pracy jestem tak zmeczona, ze nie mam sily szukac nowej pracy.... poza tym jesli zaprosza mnie na rozmowe, to bede musiala brac kilka godzin wolnego, ktore bede musiala odrobic w inny dzien.... I pomyslec, ze kilka miesiecy temu, zanim zaczelam te prace, marzylam o takim stanowisku, ale nie wiedzialam, ze moze byc tak nudne a czasami wrecz uwlaczajace mojemu wyksztalceniu (to latanie z taca z obiadem do szefa i jego gosci :/ )... ....Albo i większym, nigdy dokładnie nie wiadomo, kiedy wpłynie kasa na konto. Nadgodziny są płatne, ale co mi po tym, jak życia nie mam, nie mogę nic zaplanować bo nigdy nie wiem, o której skończę pracę, a najgorsze jest wykorzystywanie sobót do nadrabiania zaległości nie tyle MOICH, co mojego szefa.... Ta nuda i brak organizacji czasu w tej pracy dobijają mnie. Nie wiem, czy zwolnić się i dopiero szukać czegoś nowego, czy też zwolnić się dopiero, jak coś będę miała na oku. Zawsze rozsądne wydawało mi się to ostatnie rozwiązanie, ale po pracy jestem tak zmęczona, że nie mam siły szukać nowej pracy.... poza tym jeśli zaproszą mnie na rozmowę, to będę musiała brać kilka godzin wolnego, które będę musiała odrobić w inny dzień.... I pomyśleć, że kilka miesięcy temu, zanim zaczęłam tę pracę, marzyłam o takim stanowisku, ale nie wiedziałam, że może być tak nudne a czasami wręcz uwłaczające mojemu wykształceniu (to latanie z taca z obiadem do szefa i jego gości :/ )... Czy w Waszych firmach podobnie to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
W gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dotarłam do 1/3 tekstu .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie możesz sobie czytac książki jak masz wolny czas? albo czytac cokolwiek w necie ? żeby nie siedzieć bezczynnie? to tak jakbyś była w domu i miała rozrywkę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Krępuję się ot tak czytać książkę, bo istnieje ryzyko, że dziewczyna z pokoju obok może mi powiedzieć "ooo, widzę, że się nudzisz, to może poukładasz moją korespondencję wydrukowaną i ułożysz ją w kolejności chronologicznej?" Czyli kolejne, "bardzo konstruktywne" zajęcie by mnie czekało. A w necie owszem, czytam coś sobie, ale mam monitor ustawiony tak, że gdy szef wychodzi że swojego pokoju, to od razu pierwsze co widzi, to mój monitor...Poza tym już nawet ten net mi się znudził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to czytaj angielski książki w necie,jak coś powie że szkolisz język,a skoro jesteś na granicy wytrzymałości to co ci zależy skoro chcesz to rzucić w diabły ,jakbym mogła robić swoje nawet ukradkiem gdy nic nie robię to ok,jeśli mam tępo siedzieć to bym uciekła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
No właśnie chcę zmienić pracę, zastanawiam się tylko czy lepiej rzucić ją (albo doczekać do daty końca umowy i nie przedłużyć jej) i potem na spokojnie czegoś szukać (oszczędności mam), czy szukać już teraz i stresować się, czy bez problemu dostanę kilka godzin wolnego na odbycie rozmowy....Właśnie to też mnie denerwuje: często jestem traktowana jak powietrze, powierzane są mi naprawdę banalne obowiązki, ale jak kiedyś poprosiłam o dzień wolnego, to szefo o mało co zawału nie dostał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzuć tę pracę, po co Ci to? Robienie kawy zostaw ludziom bez studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada od faceta
niestety oto problem ludzi wykształconych( szczególnie kobiet ), ich umiejętności nie są używane nawet w 5%, jak masz oszczędności to rzucaj to w cholere bo nic nie znajdziesz pracując tam, a potem ugrzęźniesz tam latami i wpadniesz w depresje i wtedy to twój koniec, łatwiej się szuka pracy nie mając obecnie pracy bo masz czysty grafik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Dobra rada od faceta - dzięki za konkretną radę. Tak naprawdę chyba już zdecydowałam, ale miło poczytać, że ktoś myśli podobnie jak ja. Mam umowę do końca października (raczej będą chcieli mi ją przedłużyć), w sumie mogę już teraz czegoś szukać, a jeśli nawet nie znajdę nic, to będę dostawać zasiłek dla bezrobotnych. Niestety chyba jedyny plus tej pracy jest taki, że jest blisko domu oraz większość osób pracujących tam jest miła i sympatyczna... Ale te obowiązki poniżej moich kwalifikacji, niepunktualne płacenie pensji, siedzenie od rana do wieczora.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie tyle, że zarabiam sporo i dostaję w terminie. No i w czasie przestoju zajmuję się swoimi sprawami dyskretnie, ale bez paniki, że ktoś mnie zobaczy, mimo, że też ludzie mi włażą . Dostałam niedawno propozycję pracy, ale szczerze mówiąc, to się przyzwyczaiłam i jak pomyślę, że może tam będę musiała tyrać na 100% czasu, to mi się nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Wątek założyłam też po to, żeby zobaczyć, czy stanowisko asystenckie jest tak kiepsko zorganizowane tylko tu, gdzie pracuję, czy jest to po prostu charakterystka takiego stanowiska? Bo jeśli wszędzie tak jest, to nie ma sensu, żebym szukała praca w innej firmie na podobnym stanowisku... nawet jeśli będę więcej zarabiać, czułabym niedosyt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kapitan statku widmo
Wiesz, kiedys tez bylem ambitny, w sumie dalej jestem, ale troche inaczej to wszystko widze z perspektywy czasu. pakowalem sie w trudne i wymagajace projekty, wszedzie bylo mnie pelno i z jednej strony bardzo mnie to cieszylo a z drugiej kosztowalo mase energii i nerwow. pieniadze byly istotne i w sumie dalej sa, ale czy warto sie zabijac dla kasy? zmienilem sobie warunki pracy na jakis czas i odpoczywam. robie to co lubie, mam nie wiele zmartwien i mimo tego ze wiem ze za jakis czas bede musial wrocic na karuzele zycia, ciesze sie kazda chwila spokojnego zycia w pracy. zastanow sie, wolala bys byc zawalona papierami, mailami i zasypana telefonami od rana do nocy? jesli tak, to moze rzeczywiscie pora na zmiane. jesli odpowiada ci firma i ludzie a uwierz mi, klimat w pracy jest duzo bardzie j istotny niz moze sie wydawac, to pogadaj z szefem, wytlumacz mu ze to nie jest do konca to czego sie spodziewalas- i badz przygotowana aby odpowiedziec mu na pytanie "a czego sie spodziewalas?"- czasami zdarzaja mi sie zablakani pracownicy ktorym wydawalo sie ze bedzie cos czego nie ma i w miare mozliwosci staram sie zrozumiec co poszczegolne osoby moga dodac od siebie co moze umknelo na CV/ rozmowie. to jest wazne. wazne jest tez jak zarzadzacie czasem, z tego co piszesz to jest chaotycznie- masz prawo miec swoj wlasny czas dla siebie- mozesz to osiagnac dajac innym znac z wyprzedzeniem ze np jutro idziesz ze znajomymi do kina i nie mozesz zostac dluzej wiec jesli jest cos pilnego to albo to bedzie zrobione do poludnia albo nastepnego dnia. to jest jedno z najskuteczniejszych rozwiazan poniewaz zmusza druga strone do zastanowienia sie co jest a co nie jest wazne- choc na twoim stanowisku to ty powinnas byc osoba ktora o tym decyduje- moze nie na poczatku, ale z biegiem czasu zaczyna sie rozumiec jak ktos inny funkcjonuje i jak priorytetyzuje zadania. rozumiem ze zgodzilas sie na dodatkowe godziny, ale to nie znaczy ze zgodzilas sie na 50godzin pracy w tygodniu... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, że tak to właśnie wygląda w prywatnych firmach. Pewnie wiele zależy od szefa, ale np mój poprzedni miał 2 asystentki! Na dwie zmiany była praca. Inny mawial, ze asystentka konczy razem z szefem. Specyfika pracy, właściciel firmy nie pracuje do 15-ej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ładnie wpisane w umowie asystentka. Zajmuje się wszystkim. Obsługa biura czyli wiadomo klienci, kalendarz. E-maile, tel. Poza tym jestem goncem księgowa kadrowa sprzątaczka. Załatwiam też wiele spraw prywatnych. Robię zakupy spożywcze. Jeżdżę po leki.roboty mam Full i zaległości. Robię to co powinny przynajmniej 2 osoby. Zarabiam jak za to co robię grosze bo 2200. Ale nadgodzin nie mam. Wypłata na czas. Blisko domu. Z urlopem nie ma problemu. Szef ugodowy jak potrzebuje przyjść lub wyjść wcześniej z pracy. Mieszkam w małym mieście z bezrobociem więc chce trzymać ta pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Dzieki za odpowiedzi, tez podejrzewam, ze tak to wyglada w malych , prywatnych firmach. Mam kolezanki, ktore pracuja na tym samym stanowisku w wiekszyh firmach - wieksza pensja, lepsze traktowanie, wieksza samodzielnosc w podejmowaniu decyzji. Ktos tu napisal, ze moim zadaniem jest decydowanie, jakie zadania maja priorytety. No to powiem Wam, ze od kilku dni przypominam szefowi, ze mamy wazny dokument do sporzadzenia, i caly czas slysze "pozniej, nie teraz". wiec od 2 dni juz o tym nie przypominam bo to i tak nie ma sensu- on i tak pracuje z innymi w godzinach pracy bo uwaza, ze asystentka ma przychodzic do pracy przed nim, a wychodzic z biura razem z nim... Przed chwila powiedzialam mu o innej waznej rzeczy i znow to samo "Nie teraz". Co do gospodarowania moim wolnym czasem, to czasem robie tak, jak ktos poradzil: kilka dni wczesniej zawiadamiam, ze nie bede danego dnia mogla zostac dluzej. Mimo to to nie na moje nerwy takie szarpanie sie i zebranie o wolny czas PO godzinach pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Kapitan, a ja uwazam, ze poki jestem mloda i mam sile, to powinnam pracowac, zeby na emeryturze miec z czego zyc. :) Tak jak juz pisalam, nie chodzi o bycie zawalona obowiazkami, no ale praca, ktora moglaby wykonywac uczennica liceum, tez mi nie odpowiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szef wyglada na mało lotnego w tej kwestii. Szczera rozmowa to pierwsze o czym myśle ale chyba nie zadziała. Nuda w pracy i brak satysfakcji męczą. A jakie masz możliwości w twoim mieście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Na szczescie duze, jest sporo ofert pracy. :) Choc gwarancji znalezienia szybko pracy nie mam... Nie wiem, czy rozmowa cos zadziala...watpie...w zeszla sobote musialam przyjsc do pracy i spytalam, czy moge przyjsc na 4 h. A on na to, ze na 8h MINIMUM, a ja na to "ale przeciez mamy caly tydzien 8 godz. dziennie zeby razem pracowaC". a szef na to: "ale nie wiem czy w ciagu tygodnia znajde dla ciebie czas, bo musze pracowac z innymi". SPytalam wtedy "A inni jak czesto pracowali w soboty?" (celowo zadalam to pytanie, bo w sobote pracuje tylko ja plus kolezanka). A on odpowiedzial z usmiechem "ale mowimy o twoim stanowisku, a nie o stanowisku innych". Widac wiec, ze dla niego asysytentka=niewolnica do dyspozycji 24h na dobe...kilka tygodni tmu poprosil mnie, zebym przyszla w sobote, bo mial gosci... co sie okazalo, mialam tam byc, zeby nakryc do stolu, przyniesc na stol jedzenie z lodowki, zrobic kawe... Mialam lzy w oczach, naprawde....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
w gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba bym oszalala w takiej pracy. Lubie miec swoje obowiązki i dokładnie wiedzieć kiedy kończe. Jak chce pelnej dyspozycyjności to grubo musi za to zaplacic np 200% stawki poza grafikiem albo niech zatrudni inna na 1/4 etatu która będzie w soboty. Asystentka to niby taki ladny twor slowny co oznacza ze mozna robic z nia co się zywnie podoba... nie masz nic do gadania, jesteś jak taka marionetka bez swojego glosu i potrzeb. Chyba mysli że zatrudnił niewolnice, zapewne szukal bezdzietnej i zdesperowamej. Uciekaj bo zycie zmarnujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poogladaj film "Diabeł ubiera się u Prady" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
"apewne szukal bezdzietnej i zdesperowamej." Zdesperowanej moze nie ale bezdzietnej tak! Skad wiedzilas? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Znam ten film. :) Wczoraj mialam wyslac pisemna relacje z zebrania (relacja juz gotowa w pliku tekstowym do zalaczenia do maila), oczywiscie szef powiedzial, ze podyktuje mi maila. Poniewaz byl to mail do prawnika, to pomyslalam, ze widocznie nie jestem merytorycznie przygotowana, zeby takiego maila napisac, moze szef chce nawiazac do ktoregos z tematow z zebrania itp. Czekalam po godzinach przez godzine, az znajdzie dla mnie czas. W koncu podyktowal mi tego maila: "Szanowny Panie, przepraszam za opoznienie w wyslaniu relacji ze spotkania. Z powazaniem, zycze udanych wakacji". :/ :/ :/ K....a, sama wpadlabym na to, zeby cos takiego napisac! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taką samą robotę na studiach przez pół roku i byłam zadowolona, uczyłam się na kolokwia w pracy i miałam wolny wieczór. Na jakich wcześniej byłaś stanowiska, że na stanowisku 'asystentki dyrektora' (bo nawet nie konkretnego działu) liczyłaś na coś ambitnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
Wcześniej pracowałam w działach obsługi klienta, w dziale sprzedaży, ogólnie na stanowiskach, na których, choć nie byłam managerem, wymagano ode mnie znajomości procedur oraz umiejętności podejmowania decyzji w zależności od konkretnych problemów czy sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5.08 19:33, bo taka praca jest właśnie satysfakcjonująca dla studentki, a nie dla kobiety z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym i stycznością z procedurami. Jak ja w wieku 21 lat dostałam robotę na zlecenie jako pomoc biurowa, to też się cieszyłam, że mam poważniejszą pracę od koleżanek. Teraz mi się śmiać z tego chce:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do rozczarowanej: Znajdź pracę najlepiej na stanowisku specjalistycznym (żaden asystent albo młodszy specjalista, bo będą cię traktować podobnie jak obecny szef) i dopiero się zwolnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowana obowiazkami
"bo taka praca jest właśnie satysfakcjonująca dla studentki, a nie dla kobiety z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym i stycznością z procedurami. " Doskonale to ujęłaś. Również myślę, że gdybym taka pracę złapała w wieku 20-25 lat, cieszyłabym się. A tymczasem obecnie jestem traktowana jak stażystka, mimo że mam na koncie pracę dla naprawdę dużych poważnych firm. To ta mała firemka, w której pracuję, powinna się ode mnie uczyć, a nie pouczać mnie w sprawie głupot takich jak nazwa folderu czy czepiać się w bo w temacie emaila do klienta użyłam wielkich liter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×