Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Góralka87

Dziecko partnera, jak sie zgrac

Polecane posty

Gość Góralka87

Witam wszystkich :-) Jak to mowil moj św.pamieci dziadek jeden wssystkiego nie wie ale wszyscy wszystko wiedza. Dlatego prosze o opinie i rady. Znalazlam sie w sytuacji gdzie ciezko jest zrobic jakikolwiek krok do przodu czy do tylu. Juz przechodze do rzeczy. Dwa lata temu zwiazalam sie z moim obecnym partnerem. Znamy sie od 4 lat. Decyzja o stworzeniu wspolnego zwiazku nie byla spontaniczna czy nie przemyslana. Wcsesniej tez poznal jego syna teraz 11 lat. Mlody mnie wczesniej poznal wielokrotnie rozmawial utrzymywalismy ze soba relacje. Gdy pojawil sie temat zwiazku i rozwodu moj partner takze z nim na ten temat rozmawial tlumaczyl itd. Mlody nie byl dzieckiem "wyrwanym" z rzeczywistosci. Typu rodzice udaja ze jest super a dziecko pewnego dnia wracq ze szkoly i bum rozwod! Sama bylam swiadkiem jak mlody mowil do ojca ze jak dalej maja zamiar z mama tak sie klociv i zyc to lepiej zeby sie rozstali. I tak sie stalo. Nie chcialam i nie chce mu w zaden sposob zastapic matki. Chcialam stworzyc relacje przyjacielskie. Mlody mowi do mnie "ciocia". Niestety do tej pory nie udalo nam sie zbudowac dobrych relacji. Opieka jest naprzemienna wiec mlody jest u nas co drugi tydzien. Poglady i metody wychowawcze jakie ja znam a jakie sa u mojego partnera to niebo a ziemia. Np. ja uwazam ze dziecko w tym wieku powinno juz miec swoje obowiazki w domu np wyrzucanie smieci pomoc w sprzataniu. Powinno szanowac innych ludzi i ich prace. mlody klamie i kreci na wszystkie strony dlatego ja mu nie ufam i nie wierze a co za tym idzie uwazam ze trzeba go sprawdzac. Jestem konsekwentna jak cos powiem tak robie i tw dobre rzeczy i tez te mniej przyjemne. Niestety mlody wybiorczo przenosi do mamy wiadomosci. Np. Ze siedze do 22 nad zadaniem z polskoego nikomu nie powie ale ze dalam mu zmywanie maczyn to poerwszy z tym byl u matki. Staram sie nie wtracac juz i ograniczac ale ciezko mi to idzie. Skoro np wiem ze ogladanie tv z bliska nie konczy sie dobrze. Albo moj misiek spi bo wczoraj ucial sobie kawalek palca noc byla masakryczna a mlody strzela drzwiami i idzie do niego tata otworz mi to( pojemnik z ryba na kolacje). Coraz bardziej nie umiem sie w tym odnalesc. Nie wiem czy odpuscic i wgl sie nie wtracac ( szkoda mi dzieciaka nie raz wyszlo na moje wiedzialam ze klamie oszukuje sprawdzilam go i sie potwierdzilo nie chce zeby zle skonczyl w przyszlosci) czy zwracac uwage jak cos jest nie tak a tym samym obrywac od wszystkich. Jednym slowem jestem w kropce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co Ty się bierzesz za wychowywanie dzieciaka, skoro nie jest Twoj? Jakieś zmywanie naczyń i nie wiadomo co jeszcze. A z tym sprawdzaniem go to jakaś przesada, jakaś obca siedzi mu nad głową, myślisz, że mu łatwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
związałaś się z nim jak był żonaty??? ale świnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jesteś jakaś posrana, czemu matkujesz temu dziecku? ON MA MATKE, A PRZYJEŻDŻA DO OJCA, NIE DO CIEBIE KROWO! Odczep sie od tego dzieciaka, każde konsekwencje, każda opieka, każde "matkowanie" należy do OJCA tego dziecka, kiedy jest u was, nie do ciebie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym przyjeżdżała do ojca i siedziałaby tam jego nowa suka i jeszcze próbowałaby mi mówić, co mam robić i jak mam robić, to bym ją w pysk strzeliła. Rozumiem jakbyś mu kazała posprzątać po sobie jak np. jadł, ale lekcje mu sprawdzasz? Może jeszcze gacie mu pierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co Ty go sprawdzasz? Nie dziwie sie, ze dzieciak cie nie cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Chcacy nie chcacy jak wspomniano wczesniej piore mlodemu gacie. Jak mowilam opieka jest naprzemienna zatem dziecko jest tydzien u matki a tydzien u ojca i tak na zmiane. Po drugie , ojciec zapierdziela od rana do wieczora i ciezko by mu bylo ogarnac wszystkie rzeczy. Gotowanie pranie sprzatanie pilnowanie mlodego pomoc w nauce itd. Jak widzicie opieka nie jest standardowa dziecko u mamusi a tata co 2 tyg na weekend. Moj M walczyl o opieke pol na pol bo nie chcial matce odebrac dziecka i chcial by w koncu nawiazali ze soba wiez ktorej do tamtego momentu nie mieli. Sam mlody zalil mi sie ze mama dla niego nie ma czasu nie chce go z nim spedzac. Rodzina byla 2+1 zamiast 3. Sama wielokrotnie mu radzilam wez idzcie na terapie tyle osiagneliscie tyle razem zbudowaliscie nie przekreslajcie tego. A co do mlodego ciezko mi stac obok jak moj M wraca z wywiadowki z wielkim krzykiem i z rekami leci do mlodego. Nie umiem w takiej sytuacji stac bezczynnie nie raz wybronilam dupe mlodemu jak widac wnioskujac z waszych uwag nieslusznie. Nawiazujac do wychowywania jak wychodzimy gdziekolwiek w 3 ja moj M i mlody to rzecza normalna jest ze nikomu nir bede sie tlumaczyla ze to nie moje dziecko jestesmy postrzegani za "rodzine" wiec sorry ale nie pozwole na to aby mlody starszej Pani drzwi przed nosem zatrzasnal, byl opryskliwy czy zlosliwy badz nie uprzejmy w stosunku co do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Jeszcze wyjasniajac dlaczego go sprawdzam ano dlatego ze np ginely mi rzeczy. Ja odkladam na miejsce moj M takze mieszkamy w 3 tylko w 3 wiec sila rzeczy zostaje jedno wyjscie i niestety sprawdzajace sie. Znalazlam u niego swoja rzecz popsuta. Jakby zapytal czy pozycze nieodmowila bym. Moj M chce wnioskowac o pelna opieke nad dzieckiem. Rozumiem ze wg Was i mlodego jestem najgorsza. Ale wobec tego wyjasnijcie mi czym zawinila mu matka w takim wypadku skoro jej daje tak samo w kosc jak i nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myslisz ze temu dziecku jest latwo? Jego rodzice sie rozstali, swiat mu sie zawalil, zrozum to! Jeszcze jakas obca baba siedzi mu nad glowa, kobieto to nie twoj dzieciak, wiec nie wtracaj sie w wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale wiedzialas w jaki zwiazek wchodzisz. Dziecko zawsze musi byc na pierwszym planie, Ty w tle niestety. Nie jestes nawet jego opiekunem prawnym, nie Tobie to dziecko wychowywac. Nie rob z siebie niewiniatka, gdyby nie Ty moze ta rodzina nadal bylaby razem. Laski nie robisz, ze gotujesz czy pierzesz kiedy jest u was. Cierpietnica sie znalazla....rozbila rodzine i teraz jej wspolczuj, jaka ona biedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Uwazasz ze najlepszym wyjsciem jest pozostawienie calego "bajzlu" na glowie mojego faceta, a niech tam niech sobie sam radzi z wychowaniem dzieciaka przeciez to nie moje. Po co mam zwracac uwage ze mlody klamie, oszukuje. Jak go zobacze ze skretem w rece to tez mam powiedziec " to nie moja sprawa"?! Jak mlody w wieku 10 lat przy wzroscie 164 wazyl juz 81 kg tez mialam bezczynnie sie temu przygladac?! Matka pozwolila mu isc na Teddy 2 po czym mlody za pornografie sie zlapal i szukanie dziewczyny na.... Mialam powiedziec mojemu M daj mi spokoj nie chce tego sluchac to Twoje dziecko Twoja sprawa!? Z takim podejsciem dwoje ludzi ma byc w zwiazku i tworzyc rodzine?! Po co mi partner na ktorego nie moge liczyc , ktory mnie nie wspiera, nie pomaga....Nie twierdze ze mlodemu jest latwo wiele sie zmienilo w jego zyciu. Natomiast nie daje mu to prawa do krxywdzenia ludzi ktorzy mu nic zlego nie zrobili i nie mowie tutaj o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Zakladajac ten watek nie oczekiwalam wspolczucia czy usprawiedliwienia sie , a dojrzalej konwersacji z dojrzalymi ludzmi, ktorzy cos w zyciu przezyli i sa na tyle inteligentni i madrzy aby obiektywnie spojrzec na dana sprawe i ja przeanalizowaca a nie rzucac od razu osady, oskarzenia i wydajac z gory wyrok nie zadajac nawet jednego wczesniej pytania. Co do rozbijania czegokolwiek...w swoim zyciu stalam po obudwu stronach i jedno wiem, ze nikt nie moze cos zniszczyc, zburzyc , zepsuc jesli jest to budowane na piasku. Jesli zbudujesz dom na grzaskim podlozu to do sasiada bedziesz miec pretensje ze przez jego dzialania na sasiedniej ziemi Twoj dom sie wali?! Tak samo jest w zyciu. A w zwiazkach jak z ogniskiem oboje partnerow musi do niego dokladac by plomien milosci nie zgasl. Zwiazek to symbioza nie pasozytnictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Wspolczuje i bedzie coraz gorzej,chyba ze zrobisz sobie z nim wspolnego dzieciaka,mialam podobna sytuacje,ale na szczescie to byl dorosly byk 25 letnie i powiedzialam mezowi,albo,albo( wtedy przyszlemu).Byl tak wredny,upierdliwy i zlosliwy,ze myslama o zerwaniu :o Wspolczuje i rozumiem Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze cos,musisz z partnere pogadac,to on powinien swojemu dzieciakowi stawiac granice,to nie moze byc tak jak jest teraz,bo sie kobieto wykonczysz,powtarzam wiem co mowie,rozumiem cie,przeszlam przez takie samo pieklo.ON bedzie coraz starszy i bedzie coraz gorszy.Twoj maz,czy tez parner musi gnojowi wytlumaczyc,ze 1nie wroci do jego matki 2nie ty jestes winna temu ze sie rozstali Bo on bedzie rozbijal ci zwiazek,zobaczysz.Lepiej chuchaj kobito na zimne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wyzej,pomoc moze dorobienie swojego dzieciaka.Wtedy tamten spadnie na dalszy plan.Inaczej sie wykonczysz psychicznie.Ewentualnie,zbieraj manatki i niestety rozstan sie z tym gosciem,bo jak wyzej wykonczysz sie predzej czy pozniej psychicznie.Sytuacja beznadziejna,lepiej sobie na leb nie brac cudzego bachorzyska.Zawsze sie konczy konfliktami.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Szczerze!? To czasami mi si wydaj ze moj M razem ze swoja byla tocza mala wojne o mlodego. Mlody przyjdzie pozali sie na matke ojcu tata wtedy daje duuuze fory. Mlody wroci do matki pozali sie na nas mama daje fory, niestety nie liczac sie z konsekwencjami jakie maja wplyw na dziecko. Decydujac sie na zwiazek z M wiedzialam ze ma dziecko, rozmawialam z mlodym i powiedzialam mu ze biore duet tak i jego jak i jego tate , mozecie wierzyc albo i nie ale na poczatku na prawde pokochalam to dziecko. Nie chcialam mu zastapic matki. Ona ma problemy z kregoslupem pomimo ze z jej ust slyszalam wiele zlych rzeczy pod swoim adresem to poprostu szlak mnie trafial jak slyszalam jak mlody zalil sie do ojca ze jak wrocil do matki po tygodniu u nas to ona nie zeszla z gory go przywitac , moze jeszzxe przyjecie wyprawic?! Wiecie co sie okazalo...matka lezala na lozku bo tak ja bolal kregoslup a na dodatek biodro jej zlapalo i kulala. Mozecie to znegowac ale powoedzialam mlodemu ze powinien dbac o troszczyc sie o mame bo mama to samo robo wobec niego pomimo ze czasami pewne rzeczy bardzo wiele ja kosztuja to robi to dla niego bo go kocha. Jeszcze jedno powiexzialam ze dopoki czlowiek interweniuje wzgledem drugiego to oznacza ze mu na nim zalezy gdy przestaje wtedy wkrada sie obojetnosc a vo za tym idzie zaczynamy miec gdzies druga osobe.Moze ja sie w innej epoce wychowalam ale jak sie wrocilo do domu i nie bylo kogos z domownikow to pierwsza mysl " czy wszystko ok?" gonilo sie po domu i na okolo szukajac sprawdzajac czy wszystko gra. Mowicie ze dziecko na pierwszym planie. Oczywiscie ze jest wazne i zawsze bezwglednie trzeba sie o nie troszczyc. Ale nie stawiac w centrum swiata bo wyrosnie na egoiste widzacego tylko czubek wlasnego nosa. Jestem zdania ze z dzieckiem trzeba rozmawiac i w miare na jego wiek tlumaczyc wszystko na biezaco, ale czasami dziecko nie zrozumoe pewnych rzeczy dopiero jak dorosnie przyjdzie do rodzica przeprosi i powie miales/as racje. Moja kuzynka miala pretensje do matki ze odeszla od ojca. Ciotka nigdy nie oczerniala wujka nawet wtedy jak zabral moja 5 letnia kuzynke do swojej owczesnej kobiety pokazac mojej kuzynce jej nowonarodzonego brata to ciotka powoedziala tylko dobrze sie zachowuj badz grzeczna. Gdy kuzynka dorosla i poznala swojego ojca przeprosila matke i przyznala jej racje. Dzieciom moze sie wydawac ze cos jest zle maja do tego prawo ale to dorosly, rodzic wie jak nalezy postepowac i jesli wie ze cos jest dobre bezwzglednie to stosowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, zrozum, że to nie twoje dziecko, więc po co się wtrącasz w wychowywanie. Z tym twoim facetem to chyba cos jest nie tak, że nie intesuje się wychowaniem własnego dziecka. A te idiotyczne porady, żebyście sobie zrobili dzieciaka to tamten pójdzie w odstawkę, to mozna sobie gdzieś wsadzić. Zamiast się spróbowac zakumplować z dzieciakiem, zaprzyjaźnić, to on ma cie po prostu dość, bo widać, że tylko siedzisz nad nim, pilnujesz, sprawdzasz. Co to ma być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Wspomnialam wczesniej , ze jestem konsekwentna i w tym co dobre i w tym co mniej przyjemne. Jesli mlody zachowuje sie przyzwoicie to nie mam mu nic do zarzucenia i oddaje mu tym samym. Zawsze powtarzam ze jest cholernie inteligentny i gdyby tylko chcial to moglby np w szkole miec same 5 i stypendium jak jego kolega z klasy. Jak zrobi cos dobrego pochwale, nagrodze jak obiecam, ale nie mam zamiaru tego powielac gdy robi cos zlego, niestosownego lub krzywdzacego druga osobe. Nie mam zamiaru mu wchodzic w tylek za wszelka cene! Jak dokucza dziewczynce ze sztucznym okiem czy kradnie swojej matce kase to mam wtedy nie wtracac sie w jego wychowanie czy " zaprzyjazniac" przytakujac na to?! Gdybym zamienila sie miejscami i ja byla po drugiej stronie mialabym wielki zal gdyby moj partner wiedzial, widzial albo slyszal zle sytuacje w ktorych znalazlo sie moje dziecko i nie zareagowal. Miec wszystko w powazaniu, nie wtracac sie " bo to nie moje" dla mnie jest pojsciem na latwizne , tchorzostwem. Wiazalam sie z moim M ze swiadomoscia tego ze on oczekuje iz mu mam pomoc w wychowaniu jego dziecka. Jak najbardziej interesuje sie swoim synem i dba o niego, ale czasami brakuje go na wszystkich frontach jak wspomnialam wczesniej. Niestety to prawda ze nasz zwiazek to zetkniecie sie dwoch swiatow. Poludniowej i srodkowej czesci Polski. Gdzie w centrum np dzieci robia sobie z kosciola plac zabaw czemu jestem stanowczo przeciwna a u mnie na poludniu za takie zachowanie rodzice mogliby zostac na goraco znegowani przez obce osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzaj z tą róznicą między częsciami Polski, bo to śmieszne. Tak, masz zostawić dzieciaka w spokoju, bo jesteś dla niego obca i nie musisz mu matkować, bo matkę to on ma. A z tym porównywaniem go do jego kolegi z klasy, który ma stypendium jesteś żałosna, tylko dowalasz dzieciakowi niepotrzebnie, już i tak mu ciężko. Niech lepiej twój facet się zainteresuje własnym dzieckiem, a nie, bierzesz się za coś, co cię nie dotyczy. Odpuść dzieciakowi, tak trudno ci to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och,jaki biedny misiu z tego dzieciaka...zal...a wy komentujace to zapewne 1 osoba. Widac,ze Ciebie cos z tego tematu ubodlo. Pewnie mezulek Cie zostawil i az ziejesz gorycza do autorki. Autorko jesli Ci zalezy walcz o chlopaka. Z partnerem porozmawiaj,ze albo dziala z Toba albo sam. Nie mozna dzieciaka stracic skoro widzisz w nim przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góralka87
Chwalenie, motywowanie, nagradzanie, wierzenie w druga osobe, w jego umiejetnosci i w to ze da rade nazywasz smiesznym?! o.0 Wybacz , ale pierwszy raz w zyciu z czyms takim sie spotkalam. Tak, wierze ze pomimo trudnosci jakie spotkaly w zyciu mlodego to moze on wyrosnac na wspanialego, wartosciowego mezczyzne, ale niestety wszystko wymaga pracy. Znam malzenstwa po rozwodach, ktore sie doskonale dogaduja i cala ta sytuacja nie odbija sie az tak na dzieciach. Niestety sa tez ludzie , ktorzy nie maja za grosz honoru czy dumy a ich jedynym celem jest zemsta i uprzykrzanie zycia innym ludzion co niestety ma bardzo zle konsekwencje w stosunku co do dzieci. Dziekuje Wam za opinie i szczerosc, jaka by ona nie byla. Dziecko na pewno nie wchodzi w gre. Bala bym sie o nie wiedzac ze jest w zasiegu mlodego. Staram sie zdystansowac, ale jak zdarza sie recydywa u mlodego , albo cos dotyczy bezporednio tylko mnie to nie mam zamiaru stac z zalozonymi rekami. Mam nadzieje , ze wszystko sie dobrze wyklaruje. Zycze Wam szczescia w zyciu i abyscie mialy zawsze z gorki a nie pod. A jesli juz pod to abyscie zdobyly w ktoryms momencie upragniony szczyt. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smiesznym nazwałam te róznice międxy częściami Polski. Naucz się czytac ze zrozumieniem. Napisałam też, że to żałosne, że porównujesz go do kogoś innego, żadne dziecko tego nie lubi. I nie, komentarzy nie pisze jedna osoba. Napisałam jeden - ten, który został napisany koło północy. Po prostu niepotrzebnie mu matkujesz, bo matkę to on ma, poza tym chyba trochę przesadzasz, że jest taki i owaki, to tylko dzieciak. Nie widzę żadnej pomocy twojego partnera, jakby się nie interesował własnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada nba to,ze rodzice glownie ponosza winie GRAJAC DZIECKIEM.To ono jest zakladnikiem ich wojny,a ty jestes troche miedzy mlotem,a kowadlem.Skoro juz piszesz,ze BALABYS SIE O WLASNE DZIECKO,to jest to bardzo niepokojacy objaw,nawet o wiele wiekszej wagi,niz problem z ktorym tu trafilas.Szczerze mowiac,o ile ojciec dziecka nie wkroczy do akcji wychowania go,a ty nie odsuniesz sie troche na bok,skonczy sie to albo waszym rozstaniem,albo twoim szarganym zdrowiem psychicznym.Walczysz z wiatrakami,a w tej walce jestes osamotniona,jednoczesnie stawiajac siebie w roli,ktore de facto nie jest twoja.Ja nie wierze,nawet z racji atawizmow w to,zeby relacje z dzieckiem partnera udalo sie idealnie zbudowac,zawsze bedzie to obce dziecko,zagrazajace waszej relacji,tak to juz w naturze jest i tak to dziala u zwierzat.Rada jest rozmowa z parnerem io ile nie pomoze,przemysl,czy chcesz sie do konca zycia lub jakis czas gdy bedziesz z nim,a raczeh dopoki bedziesz z nim tracic nerwy i czesc siebie,czy warto? Sama sobie odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pojmuje tez,po co twoj partner,ktorego tak de facto nie interesuje wychowanie dziecka,bral na siebie czesciowa opieke nad nim? Chyba ze to rodzaj zemsty na bylej,a skoro tak pomysl czy z jego glowa i zachowaniami psychicznymi jest wszystko okej.Bo skoro z jedna byla kobieta tak gra,to ty nie bedziesz wyjatkiem,frustracje i watpliwosci moim zdaniem,ktore masz co do parnera przelewasz na dzieciaka,a nie tedy droga.Problemem najwiekszym jest facet z ktorym probujesz ulozyc sobie zycie i jego brak reakcji.oraz przekladanie wojny z byla zona,nad dobro dziecka i pozniejszych relacji z innymi kobietami,czego przykladem jestes ty i ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I sprawa ostatnia,piszesz ze sie boisz o swoje przyszle dziecko,moim zdaniem boisz sie najbardziej,tego ze bedziecie na miejscu,a raczej mozesz znalezc sie w sytuacji podobnej lub analogicznej do jego bylej,takze w sumie boisz sie i masz watpliwosci,czy w ogole wiazac sie z tym czlowiekiem,a gdy sa WATPLOWOSCI tzn,ze de facto ich nie ma...a zycie ma sie jedno pamietaj,teraz w gie,stoisz pom kolanach ,a mozesz stac po szyje i tego sie tak naprawde boisz.ze sie pograzasz w zwiazku,ktory moze byc dla ciebie zgubny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Wiazalam sie z moim M ze swiadomoscia tego ze on oczekuje iz mu mam pomoc w wychowaniu ) x czlowiek wiaze sie z drugim,bo chce z nim budowac wspolna relacje,w zwiazku macie swoim problem,a nie z dzieckiem,ty nie jestes od pomocy w wychowaniu jego dziecka,z inna kobieta oni sa rodzicami,ty nie jestes od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Głupimi komentarzami się nie przejmuj - kwoki boją się, ze takie rzeczy jak romans się zdarzają i kochany misio czasem odchodzi do innej. Ale do rzeczy - wcale Ci się nie dziwię. Zasadniczo nieważne, że to nie jest Twoje dziecko - bo czym innym są wizyty co drugi tydzień, a czym innym prawo do opieki stałej. Musicie razem żyć, dziecko musi funkcjonować w Twoim domu. Oczywiście, że masz rację, zupełnie z czapy stwierdzenia, że się wtrącasz. To nie wtrącaj się również jak facet przez okno wyskoczy a młody zabije sąsiada. Durne baby muszą po kimś pojeździć. Skoro mamusia nie potrafiła dziecka nauczyć podstaw - nie dziwię Ci się, że się przejmujesz. Jeśli mogę Ci coś poradzić - szczere rozmowy, wbrew pozorom to już duży chłopak i rozmowa w 4 oczy o tym, co Cię niepokoi nie powinna zostać bez echa. Jednocześnie przestań "wkupować się" w jego łaski. Możesz pomóc przy lekcjach, jasne, ale jeśli dziecko np. poukłada wcześniej w swoim pokoju albo pomoże Ci przy kolacji. Podstawowy błąd rozwodzących się rodziców - zrobienie z dziecka karty przetargowej i licytacje kto dla niego lepszy, kto mu na więcej pozwoli. Tylko, jak widzisz, rosną później roszczeniowe, rozpuszczone dzieciaki, które jak się okazuje, doskonale potrafią grać dorosłymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Zasadniczo nieważne, że to nie jest Twoje dziecko) x bzdura,to jest najwazniejsze,nawet gdyby dziecko mieszkalo wylacznie z nimi,bylby problem i konflikty tak to dziala niestety,bo jak pisze nie jest problemem dziecko samo w sobie,chociaz zwazywszy ze jestesmy zmuszeni zyc z kims obcym dla nas,a kochanym przez naszego partnera,ale ze w tym konkretnym zwiazku,dziecko jest srodkiem,a nie celem,a celem jest zemsta na bylym,lub bylej,nie dziwi,cie fakt,ze autorka pisze,o tym iz balaby sie o swoje wlasne dziecko? to jest niepokojace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrozum, że tworzą teraz rodzinę, a dziecko przez połowę czasu będzie jej częścią. I nie wiem, naprawdę szczerze odpowiedzcie sobie na pytanie, czy nie reagowałybyście w żaden sposób na zachowanie osoby - w tym przypadku dziecka, z którym mieszkacie pod jednym dachem?! W głowie mi się nie mieści. Generalizowanie i teorie to jedno, a życie codzienne - drugie. I wyraźnie pisała, że dziecko kłamie i kręci, nie potrafi docenić starań i wszystkiego, co dobre, za to sprytnie wypomina/ donosi o wszelkich niedociągnięciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedzmy"rodzine" dziecko ma teraz 11 lat,z doswiadczenia wiem,ze bedzie coraz gorzej gdy bedzie nastolatkiem np 15-17 letnim..jezeli juz z 11 latkiem sa takie problemy,a ojciec dziecka wyraznie nie reaguje,nie rola autorki jest to by mu matkowac,a nawet o ile tego nie robi,kazda nawet uwaga bedzie traktowana przez to dziecko jak atak na nie,ba nawet ojciec dziecka po pewnym czasie moze uznac to za ataki..wiem bo mialam sytuacje podobna tylko,ze to ja mialam dziecko,a zwiazalam sie z gosciem,ktory dzieci nie mial w ogole,skonczylo sie rozstaniem,i zeby bylo zabawniej..z mojej strony ono wyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×