ja nie pisze i oni tez milcz. nie istnieje dla nich.

"przyjaciele". a wiele razy slyszalam ze zalezy, ze jestem wazna. nic nie warte sa slowa ludzi. to boli.

true. ale czy nasze są więcej warte?

okazalo sie, ze jestem calkiem sama. i lepiej. nie chce miec bliskich przyjaciol. zreszta nawet widac nie jestem tego warta. juz nigdy w zadnej relacji, czy to przyjacielskiej, czy partnerskiej, nie okaze za grosz zaangazowania. po co? po to, by znowu byc kopnieta w tylek? jak ktos mnie potrzebowal, zawsze staralam sie robic wszystko co w mojej mocy. a gdy ja cierpie, to nie ma nikogo. NIKOGO. najlepiej skoczyc. i w sumie dobrze ze zostalam sama. jak znikne to nikt nie bedzie mnie szukal, i o to chodzi.

To witam w klubie i pozdrawiam

niezbyt mądry pomysł. żyjesz dla innych?? dla siebie żyj

Oni zapomnieli o tobie ty zapomnialas o nich i wszystko gra :)

gosc 18:00 dla mnie jest to wazne. ja nie rzucam slow na wiatr, gdy ktos jest dla mnie wazny to angazuje sie w znajomosc, zawsze bylam do ludzi, z sercem na dloni wychodzilam. jak mi na kims zalezalo to naprawde robilam co w mojej mocy, czy pomoc, cxy humor poprawic bo to chodzi i o powazniejsze sytuacje i o taka zwykla codziennosc. ale juz nikt ode mnie tego nie dostanie. zreszta, zostalam sama, nawet nie mam komu dawac z siebie wszystkiego co moge.

a nie poszukasz kogoś, kto by zasługiwał na relację z Tobą?

gdybym o nich zapomniala to by mnie nie bolalo. nie, nie zyje dla innych, ale relacje interpersonalne sa chyba dosc znaczacym aspektem zycia. gdybym zyla dla innych to bym prawdopodobnie teraz do nich wydzwaniala, pisala.

też prawda. ale możesz znaleźć sensownych ludzi, albo właśnie skupić na sobie. mówię tylko, że są różne opcje do wykorzystania

nie widze sensu szukania ludzi. postanowilam ze najlepiej byc samemu. jak bede sie potrzebowala wygadac, to moge wejsc na pierwsze z brzegu forum, czy zalozyc bloga. bliskosc fizyczna nie jest mi potrzebna, obejde sie. poradze sobie. i tak chcialam zniknac z tego swiata, samej bedzie latwiej. przynajmniej mam pewnosc, ze nikt nie zaplacze.

masz myśli samobójcze z tendencją do realizacji?

na sobie tez potrafie sie skupiac i robie to. nigdy siebie nie zaniedbywalam, mowie tylko ze w przyjazni, jesli ktos jest dla mnie wazny, naprawde na duzo mnie bylo stac. jak widac pomylilam sie. nie twierdze ze te osoby sa niewarte tego i tak dalej. moze to ja po prostu nie jestem warta ich uwagi? niech i tak bedzie, nie jestem warta. moze po prostu po cos bylam im potrzebna a teraz juz nie jestem? w czym sie utwierdzilam to w tym, ze nikomu nie powinno sie ufac. juz wyplakalam oczy ostatnie kilka dni, a naprawde potrzebowalam zeby ktos byl obok. przyjaciel by byl obok. nie bylo nikogo wiec nie ma przyjaciol.

Wszyscy ludzie kłamliwe ku/rwy