jestem o krok od wylecenia ze studiow

nie znoszę moich studiów,nie sprawiają mi przyjemności,niczego tak w życiu nie żałuję,jak tego że je wybrałam.mam 3 zaległe kolokwia z ogromną ilością materiału,które muszę napisać na 80%(poniżej 80% jest niezdane) i muszę je zdać by dopuszczono mnie do sesji.jak mnie do niej dopuszczą,to za 3 tygodnie mam egzamin,który składa się z 4 części i trwa łącznie 7 godzin,jeśli nie zdam choćby jednej części to nie zostaję dopuszczona do dalszej części sesji i mam poprawkę we wrześniu.. moi rodzice mnie znienawidzą za to,a ja nie jestem w stanie się tego uczyć,dostałam nerwicy i depresji,mam myśli samobójcze,problemy ze snem i jedzeniem,czuje się jak wrak człowieka...

7 godzinny egzamin? co to za studia? :O medycyna? weterynaria?

filologia angielska...tak,7 godzinny egzamin podzielony na 4 części.jeśli się go nie zda,nie jest się dopuszczonym do pozostałych trzech egzaminów..

tak bardzo nienawidzę tych studiów,te egzaminy jest tak łatwo oblać,wystarczy malutki błąd,w egzaminie ustnym z jakiegoś przedmiotu mogą cie oblać gdy źle zaakcentujesz słowo ... i koniec,wrzesień,a jak we wrześniu cię obleją to wypad ze studiów,bo na tym kierunku nie ma warunków..

jesteś na pierwszym roku? W ogóle co robiłaś do tej pory, że masz takie zaległości?

Śmiech na sali trochę z Ciebie :D Sama skończyłam dwa kierunki, jednym z nich była filologia angielska i okres studiów wspominam niczym wakacje. Niestety, są osoby, które nadają się do pracy na kasie, a nie na studia. :)

18:21 - a co studiowałaś jako drugi kierunek?

Na filologii angielskiej są chyba te small testy i big testy, ty tych big testów nie zaliczyłaś czy co?

Drugi kierunek to prawo. ;)

pierdzielisz