Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość barbarzyńca z miękkim sercem

kto tak jak ja...

Polecane posty

Gość barbarzyńca z miękkim sercem

...czuje przeszywającą samotność? Czasem myślę, że również w tym odczuciu samotności jestem samotna. Zasypiam, czując każdy nerw i coraz częściej uświadamiam sobie, że cierpię na homosapiensofobię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm poprostu brak Ci faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyżej ma rację. Możesz to nazwać najbardziej wyszukanym słowem, ale prawda jest taka, że potrzebujesz kogoś i tyle. To normalne, człowiek jest zwierzęciem stadnym, ale też warto nauczyć się żyć samemu bo ostatecznie w naszej głowie, sferze myślowej zawsze jesteśmy sami dopóki nie zrozumiemy więcej, o tym warto pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarzyńca z miękkim sercem
Czy bycie z kimś wyklucza samotność? Nie sądzę. Można mieć fantastycznego faceta przy sobie (ja mam), rewelacyjnych przyjaciół (też są) i czuć się bardzo, bardzo samotnym. Nie wiem, może jestem jakimś defektem natury, ale uświadamiam sobie, że drugi człowiek nie jest w stanie zrozumieć, co czujesz. NIGDY nie będzie tobą i może mieć najszczersze chęci zrozumienia sytuacji, ale zawsze zinterpretuje to po swojemu i spojrzy przez pryzmat swoich doświadczeń, które przecież są inne od twoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to napisałam właśnie, że w głowie zawsze jesteśmy sami. Nie jesteś defektem ale inna sprawa, że jeżeli czujesz się samotnie z fantastycznym facetem/przyjacielem to znaczy, że on nie jest dla ciebie wcale tym fantastycznym. Są takie rodzaje znajomości, które opierają się na pewnej wiedzy i można mieć świadomość swojej odrębności i wzajemnej samotności i w tym właśnie być razem - mam nadzieję, że rozumiesz, co chcę powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to , ja mam męża , dwoje dzieci ale czuje sie okropnie samotna . Tzn dzieci kocham , cały czas sie nimi zajmuje, ale znajomych w zasadzie juz nie mam a z mężem mi sie ostatnio nie układa. Chwilami mysle zeby odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może być tak, że nie dobraliście się odpowiednio. A może być też tak, że on też jest samotny tylko nie wiesz o tym. Może nawzajem czujecie podobnie tylko o tym nie rozmawiacie. To już Ty wiesz lepiej czy on może tak mieć, czy raczej to osoba, której takie myślenie nie zaprząta głowy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarzyńca z miękkim sercem
Naprawdę wszystko trzeba sprowadzać do relacji? Dla jasności - otaczają mnie przyjaciele, mądrzy ludzie. Może jest ich garstka, ale sprawdzeni i mogę na nich liczyć. Facet też dobry, wiadomo, są kłótnie, ale dochodzimy do porozumienia. Zaczęliśmy od przyjaźni, więc fundament naprawdę trwały. Jestem, jak to piszesz, samotna w swojej głowie. Czasem nie jestem w stanie słowami wyrazić tego, co we mnie siedzi. Język nie potrafi oddać całej głębi odczuć i myśli. Mam takie pragnienie, żeby ktoś ,,ubrał się " we mnie, poznał te emocje, które są ,,niedowyrażenia". Sama też odczuwam te ograniczenia w stosunku do innych ludzi, szczególnie bliskich. Rozumiem sytuację, staram się odczuwać przekazywane mi emocje, ale... nie zrozumiem drugiego człowieka w pełni, choćbym nie wiem jak się starała. Ech... wolałabym mieć serce z kamienia albo z jakiegoś innego twardego kruszcu. Albo jakiś porządny pokrowiec na pikawę, twardy pancerz. Na miękko to się nie da - w przenośni i dosłownie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×