Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie rozumiem ludzi którzy dużo jedzą i narzekają, że są grubi

Polecane posty

Gość gość

Jeszcze tych naprawdę chorych, czy z wolną przemianą materii - co jest przyczyną ich nadwagi czy otyłości rozumiem. Ale tych co np narzekają jacy są grubi, a co wieczór się objadają w ogóle. Ja też lubię zjęść coś dobrego, ale jak się odchudzałam (choć zawsze byłam szczupła, ale nieraz chciałam zrzucić 2, 3 kilo) to jakoś umiałam się powstrzymać, a mam koleżanki co narzekają, że są grube, a widzę ile jedzą na obiad, potem jakieś słodycze, potem fast food na mieście itd Nic im na ten temat nie mówię, ale skoro tak jedzą to po co narzekają? Tak trudno się postrzymać od jedzenia słodyczy itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ich jedyna przyjemnością jest jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak ludzie nie rozumieją alkoholika ( no może zbyt radykalny przykład bo to jednak uzależnienie fizyczne), ale od słodyczy uzależniasz się psychicznie, stają się lekarstwem na kłopoty dla niektórych, zajadaniem stresów, przede wszystkim brak silnej woli jest przyczyną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało wiesz o działaniu ludzkiego organizmu to i nie rozumiesz. Po pierwsze większa masa już generuje większe zapotrzebowanie kaloryczne, nawet jeśli to góra nier***awego tłuszczu. Po drugie uzależnienie od np. cukru. Po trzecie jeśli je się mało wartościowy pokarm, to jeszcze wzmacnia się efekt zwięszonego zapotrzebowania kalorycznego. Reasumując: im grubszy jesteś tym trudniej ci będzie schudnąć (szokująca konkluzja, co??). Jasne, że jest to możliwe, ale jest o wiele trudniej ważąc 160 kg stosować zdrową zbilansowaną dietę, która osobie 60-kg spokojnie wystarcza na cały dzień funkcjonowania i nie nabawić się przy tym niedoborów witamin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam taki problem, że jak długo czegoś nie zjem to jest mi słabo. W pracy nie mogę sobie pozwolić na jedzenie co 3 godz, mam jedną przerwę i musze się najadac na zapas. Jeszcze nie jestem gruba. zawsze byłam raczej szczupła i drobna, ale wiedzę, ze z wiekiem juz metabolizm nie działa tak jak dawniej...odkłada się trochę na brzuchu i biodrach, Zresztą jestem kopia swojej mamy, widze jak ona teraz wygląda...a kiedys była bardzo zgrabna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leniwe grubasy i tyle ja w takich przypadkach mówię wprost, żeby tyle nie żarły to nie będą grube

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak w ogóle można się doprowadzić do nadwagi jakoś tego nie rozumiem.. Tak jak pisałam rozumiem osoby chore co jedzą mało, a i tak maja nadwage, to ok, im nawet wspolczuje, ale ja widze ile np je moja kuzynka. Poszlysmy do McDonalda i ja zamowiłam sobie cheeseburgera i mała colę ( i tak sporadycznie tam jem), a ona big maca, dużą colę, nuggetsy i jeszcze frytki... A potem ona narzeka, ze jest gruba, ja jej kurtuazyjnie mówie, ze e tam wcale nie jest, no ale tak naprawde nadwage ma I jeszcze mam kilka takich koleżanek, mnie osobiscie ich nadwaga nie obchodzi no ale po co narzekaja ciagle jakie sa grube, czasem mam im ochote odpowiedziec zeby mniej jadły ale sie postrzymuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba, ze komuś pasuje jego nadwaga to ok wtedy, ale najgorzej jak ktoś właśnie narzeka " ale ja jestem gruba i takie bla bla" , a nic nie robi w tym celu zeby schudnac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem, tego, tamtego. Co tu jest do nie rozumienia? Ktoś ma duży apetyt i małą skłonność do ruchu. I już jest nadwaga. Potem otyłość. Wyobraź sobie, że po zjedzeniu swojej porcji, masz nadal taki sam apetyt, jak przed zjedzeniem. Powstrzymasz się? Ile razy się powstrzymasz? A ile razy machniesz ręką? I pomyśl, że ten problem masz każdego dnia. Zawsze masz apetyt na jeszcze. Dziwisz się, że tak wielu ludzi, nie potrafi tego kontrolować? A czy ty wszystko potrafisz w swoim życiu kontrolować? A ilu nie kontroluje agresji, wydatków i tak dalej i dalej. Wbrew pozorom, chodzi zawsze o to samo, czyli tak silną wewnętrzną presję, by coś robić, lub czegoś nie robić. Aha, ja jestem szczupły. Waga idealna. Nie mam problemów tego rodzaju, chociaż potrafię się obżerać słodyczami, aż do przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja jak sobie postanowiłam, ze schudnę te 2, 3 kilo to schudłam, jakos moge sie postrzymac przed jedzeniem slodyczy, dlatego tego nie rozumiem... A jak sie jest glodnym to nie lepiej zapchac sie warzywami, owocami, nawet popcornem ( takim domowym) ,a nie objadac słodyczami :O Albo moja mama tak samo , ciagle narzeka ,ze jest gruba ( no moze nie jest otyla, ale szczupla tez nie) ,a ciagle cos je, bez przerwy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, ja dużo jem a jestem chudy i też narzekam, i gdzie tu sprawiedliwość? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy "zajadają" stres, inni w ten sposób polepszaja sobie humor - takie zachowania to jak najbardziej forma uzależnienia. Narzekaja, ze tyja, ale jedzą nadal. To jest pole do popisu dla psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak inni ale ja tyję ze stresu i frustracji. wiem co jest tego przyczyną i jak przyczynę wyeliminuję to bez problemu chudnę, nie musze się objadać. przez ostatni miesiąc schudlem już z 5 kg. a niestety jak jestem sfrustrowany i zestresowany (określoną przyczyną, nie powiem czym bo to osobista sprawa) to co chwilę zasuwam do lodowki i nie jestem w stanie się powstrzymać. myślę że większość grubasow tak ma tylko nie wszyscy są w stanie zidentyfikować przyczynę tego że nie mogą się powstrzymać od żarcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezbyt jesteś domyślna :p Przecież ten apetyt, domaga się nie tylko zapchania brzucha, nie wyłącznie, ale SMAKU. Warzywa nie dają takich wrażeń smakowych. Ludzie odruchowo sięgają po słodkie, smażone, słone, po wyraziste smaki, bo one dają przyjemność, tym bardziej, gdy działają w połączeniu z kaloriami, dając uczucie chwilowej sytości. To jest bardzo podszyte nerwicą. Ludzie się objadają, tak jak inni myją sto razy dziennie ręce. To jest rodzaj natręctwa. Ja nie zjem więcej ponad pewną miarę, nawet mocno zawyżoną, jeśli chodzi o słodycze. Po prostu nie. Ale mogę sobie wyobrazić, że ktoś tej miary nie ma, nie czuje. Ty siebie kontrolowałaś z pewną łatwością, bo miałaś już zespół nawyków, jasny cel, niewielką drogę do jego osiągnięcia i zapewne umiarkowany apetyt. Zgadzam się, że w większości przypadków, ludzie otyli jedzą o wiele za dużo. Ale subiektywnie, oni są ciągle głodni, szczególnie rzeczy smacznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura2777777
A ja jak jestem smutna czy mam problemy to kompletnie nie mam apetytu chyba mam szczescie :) Ale choc jestem chuda, nawet rozumiem osoby co lubia sie objadac, ja np za duzo siedze przed netem, czy mam inne wady, nie potrafie sie zmotywowac do tego czy tamtego... Akurat duzo nie jem, ale czasem mam chwile obżarstwa ( zwykle jak jestem szczesliwa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys przeczytalam bardzo madry cytat "Twoj los zalezy od twoich nawykow"- pewnym zlym nawykiem jest objadanie sie bez opamietania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem tych co wp*****lają za 3 a są chudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wina tego nawyku są w dużej częsci rodzicie przekarmiajacy dzieci jak są małe. Jak taki nawyk sie ukształtuje od dziecka to potem człowiek bedzie miał problem z waga, ze zmiana przyzwyczajen, jest to do zrobienia, ale jak babcia czy mama cale dziecintwo przekarmialy , zołądek sie rozciagnął , człowiek przyzwyczail do takiego jedzenia, jako nastolatek prawdopodobnie z tego nie wyrośnie, a jakos dorosly tym bardziej, chyba, ze sam sie wezmie ostro w garsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A wina tego nawyku są w dużej częsci rodzicie przekarmiajacy dzieci jak są małe." x generalnie ludzkie problemy tkwią w dzieciństwie. przekarmianie to jeszcze najmniejszy z problemow jakie mogą dziecku zafundować nieodpowiedzialni rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem grubaską. Mam 168 wzr i 95 kg ale nie narzekam nikomu na swój wygląd. Jestem uzależniona od cukru i mam słabą przemiane materii. Mój jadłospis na dziś : 3 mandarynki, banan, 8 sztuk pieczywa chrupkiego z pasztetem, cała paczka ryżowych krążków z biedronki, 5 knedli ze śliwką posypane cukrem i masłem a na kolacje jajecznica z pieczarkami i troche boczku + 1,2 kromki chleba. Zanim to się zrobi przegryzam w międzyczasie chrupki kulki oblane czekoladą (10dag). Mam gdzieś to jak wyglądam,tylko nie wiem czemu ludziom dookoła to tak bardzo przeszkadza skoro nie są na moim miejscu i nie wiedzą jak sie z tym żyje. Ciągle słysze od rodziny żebym sie brała za odchudzanie,albo ktoś znajomy 'ooo,przytyłaś..' A ch.. mnie to co myślicie. I tak mam g*******e życie.Żyje tylko dla jedzenia. Całymi dniami leże i gapie sie w tv albo sufit. Zastanawiam się nad znalezieniem dla psa jakiejś rodziny bo jest mi ciężko wchodzić po kilka razy na te 3 piętro. Chce umrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:53- wiem ,ze jedzenie daje radosc, ale skoro jednak nie czujesz sie ze swoja waga dobrze (piszesz "chce umrzec") to może wiecej radosci i satysfakcji by Ci jednak dało gdybyś schudla? Napewno poczulabys sie dumna z siebie, dietetyk to dobry pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to, ze jesz tyle słodkiego tkwi tylko w Twoich przyzwyczajeniach, to taki nawyk, ktorego jednak mozesz sie pozbyc i potem juz wcale nie bedziesz miala ochoty na slodycze tylko trzeba przetrwac ten najgorszy czas " odwyku", tu moze Ci pomoc dietetyk, ale przede wszystkim trzeba silnej woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś bawiłam sie w diety,lubiłam sport. Jakieś 10 lat temu zauważyłam że przy każdej awanturze z ojcem alkoholikiem wpadałam do lodówki i pochłaniałam wszystko nieświadomie z nerwów. Przerzuciłam sie na słodycze bo dawały mi większe szczęscie i ukojenie. Obecnie ojca już nie ma a ja nadal zostałam z problemem. Od roku nie widze sensu życia. Nie chce mi sie wstawać z łóżka.Boli mnie wszystko jak jestem na nogach z 2 godziny a kiedyś tego nie było,jeszcze troche i nie wstane z tego łóżka. Będe jak ci chorobliwie otyli których nieraz widziałam w tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie będzie tak źle ;) Tylko musisz przestac sie stresować, stres dziala tylko negatywnie na Ciebie bo sie objadasz itd, jakby go nie bylo byloby o wiele lepiej. Pomagaja herbatki z melisy, sama probowałam jakis czas, wiem jak to czuc ciagly niepokoj bo sama tak czasem mam, ale trzeba nad tym panowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy ludzie mają chora tarczycę, lub inne choroby - nie jedzą dużo wcale a czasem mniej niż zdrowi. Zapraszam do poradni dietetycznej .www.edietetyk.com.pl Konsultacje w gabinecie oraz on line. Zdrowe zbilansowane diety bez suplementów, indywidualnie dopasowane do wagi, wzrostu, budowy ciała i preferencji smakowych. Zapraszam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×