Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nienawidzę swojego mieszkania

Polecane posty

Gość gość

Chciałabym się wygadać i chyba poszukać pocieszenia. Przez mieszkanie które kupiliśmy z mężem na kredyt mam straszna depresję. Nie wiem czy dokladnie przez to czy to tylko pretekst. Jestem w 8 miesięcu drugiej ciąży, może to hormony. Wracając do mieszkania. Wybieraliśmy je zimą, zanim się wprowadziliśmy byl maj. Mieszkanie jest na parterze, jest bardzo, bardzo ciemne z powodu drzew które rosną przy oknach, mimo tego ze okna sa od południa. Zimą wydawało sie jasne tzn spodziewałam sie ze może być z tych ciemniejszych ale tego się nie spodziewałam. Wczoraj byl pochmurny, burzowy dzień i musiałam świecić swiatlo juz od 13. Ledy w kuchni pod szafkami musza sie świecić prawie caly dzień, koszmar. Chyba nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić. Przeszło to moje wyobrażenia. Mieszkam tam kilka dni, śpimy 4 noce. Nie umiem spać, jeść, jestem bardzo nieszczesliwa. Mąż nie widzi za bardzo problemu. Mówi ze mu to nie przeszkadza ze jest ciemne. Przez kilka miesięcy mieszkaliśmy z moimi rodzicami aby zaoszczędzić na platy związane z notariuszem, wkładem wlasnym itp. Marzyłam by się wyprowadzić bo mój ojciec alkoholik miał raz na miesiac ciagi alkoholowe. Wtedy myślałam ze to koszmar a teraz najchętniej wróciłabym do tego maleńkiego pokoiku 6m2 z mężem i dzieckiem byle nie przebywać w nowym mieszkaniu. Mam myśli samobójcze, nie radzę sobie ze sobą. Nie umiem z nikim o tym porozmawiać bo wszyscy pytają jak sie mieszka, myślą ze jestem szczęśliwa w nowym domu a ja mam ochotę sie zabić i płakać cały czas. Dziewczyny czy to naprawde jest powód do takiej depresji? Czy ktos z was tez nie lubił swego mieszkania i w końcu się przyzwyczaił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może mocniejsze żarówki rozwiążą problem? A tak to ci ciąża jebłana mózg i wydziwiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to raczej nie chodzi o mieszkanie, a o zmianę. Hormony w ciąży i nagle nowe miejsce. Idź do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Naprawdę myślicie ze to nie jest powód? Bo ja nie umiem juz być obiektywna, nie radze sobie ze sobą. Wiem ze mieszkanie mogę za min 5 lat sprzedać, to jest dlugo-niedługo. Trzymam się tylko tej myśli. Czy to ze jest ciemno jest dla was do zaakceptowana? Słońce jest od okolo godziny 10 do 16, , potem jest bardzo srednio ale od 18 nawet w słoneczny dzień trzeba doświetlać bo jest bardzo nieprzyjemnie. Najbardziej szkoda mi moich dzieci które będą się wychowywać w tych ciemnościach. Juz sama nie wiem. Mam męża ktory jest dobry, cudną 2letnia córeczkę, niby własne mieszkanie, własny kąt, bardzo dobra pracę, bardzo ją lubię ale to mieszkanie. Nie umiem dać sobie rady z tymi myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jeszcze będę ponad rok w domu, na macierzyńskim. Czy ktos miał tak jak ja i w końcu przyzwyczaił sie do nowego mieszkania? Albo nawet je polubił? Tak strasznie żałuję tego kupna. Mam wrażenie ze popełniłam największy błąd w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie lubilam swojego poprzedniego mieszkania ale nie tak żeby przez to mieć mysli samobójcze, po prostu nie lubilam tam przebywać, było na trzecim pietrze , miało 42 metry a była to kawelerka, do tego wiele rzeczy prosiło się o remont a nie było mnie na niego stać, wysokie prawie 3 metry , wielkie okna co dla niektórych jest na plus a ja ich nienawidzilam, mycie ich to była prawdziwa udręka , jedno było naprawdę wielkie i się nie otwierało, musialam wychodzić na balkon zeby je myć z drugiej strony. Mieszkanie bylo na ost trzecim pietrze, w zimie bylo zimno a w lato goraco od dachu.Do tego był stary piecyk gazowy którego po prostu się balam że pewnego razu zaczadzieje albo że wybuchnie. Jedyny plus to że lokalizacja była świetna dlatego trafił się kupiec a trwało też ponad rok. Sprzedalam to mieszkanie i kupilam w trochę gorszej lokalizacji mieszkanko 38 metrów, dwa pokoje po remoncie, bardzo przytulne , środkowe na drugim piętrze, zupełnie inne życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież możesz dogadać się z właścicielami terenu i zimą (w styczniu, nie teraz) prześwietlić drzewo, które ci najbardziej zacienia, zmniejszyć ilość gałęzi. Tak się robi, wiadomo, to kosztuje, stąd spółdzielnie nie chcą tego robić, ale możesz się jakoś dogadać. To jest do załatwienia, da się, postaraj się o dużo światła sztucznego, ledy nie zużywają aż tak dużo prądu. Czasem pomaga oświetlone akwarium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam w mieszkaniu ciemno. 4 okna, z czego światło wpada tylko przez jedno normalnej wielkości. Reszta zarośnięta drzewami. I żyję, jak jest ciemno to zapalam świato i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziękuję za odpowiedzi , pomagają mi jakos pozbierać myśli i spojrzeć troche lepiej na swoją sytuację. Moja koleżanka tez mieszka na parterze, tez ma ciemno, do tego parkują i leja jej pod okno. Wkurza ją to ale nie przejmuje sie, cieszy ze jej i ze nikt jej nie wyrzuci i nie musi mieszkać z rodzicami. Tez mieszkałam na 4p i to bylo tez straszne, potem mieszkałam w maleńkim mieszkanku 37m2 z małym dzieckiem, mieszkanie bylo niewygodne. I teraz jakos mysle z sentymentem o tamtych mieszkaniach. Nie rozumiem sama siebie. Co do wycinki, czesc drzew maja wyciąć, tych owocowych. Czekamy na decyzje marszalka. Może wtedy bedzie faktycznie lepiej. Kiedyś tez mieszkałam na parterze w kawalerce i mi nie przeszkadzało ciemno i chłód. Tzn nie bylo az tak ciemno:) ale nie przeszkadzało mi to. Mąż mówi ze mam depresje i hormony ciążowe. Mieszkanie jest nieurządzone bo czekamy na remont, wiec na podłodze leżą tylko 2 materace , do spania i do siedzenia, duży i maly. Stoi biurko z komputerem, 2 komody na ubrania i stoi lampa. I tyle. Kuchnia wiadomo ze urządzona, meble, lodówka, piekarnik, pralka. Może jak urządzimy, kupimy choćby Tv i zalozymy Internet to poczuję sie lepiej i jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak urzadzicie to napewno zrobi sie przytulnie i lepiej sie poczujesz , glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za życie jak nie można nawet mieć porządnego mieszkania? Nie rozumiem jak można pracować i nie mieć tego co człowiek chce mieć? No, ale 96% ludzi w PL tak ma. To nie jest życie, tylko ponura egzystencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama ma mieszkanie na parterze z tego właśnie względu jak ja z mężem szukałam mieszkania to byliśmy pewni nigdy parter i nigdy poddasze.( kupiliśmy na 2 z winda ) Wracając do mieszkania mojej mamy na parterze....tak jak wyżej napisałaś to zimno i ciemno w bloku jest winda ludzie na okrągło stoją na jej niemalże wycieracze, pod oknem stoją śmietniki jak śmieciarka przyjedzie to pobudka o 6 rano, najlepsze jak u niej spaliśmy to o 4 rano pod oknem jakiś bezdomny wyjmował ze śmietnika puszki i je zgniatał - pobudka na całego ! Od 5 rano chodzą pod oknami ludzie z psami i rozmawiają ( okna otwarte) , nie ma mowy o pospaniu,czy otworzeniu okna ludzie na okrągło zaglądają do okien ...nigdy bym nie chciała mieszkać na parterze ,naprawdę ci współczuje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak piszez jak nie macie internetu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Gosc 20 32 , wiem:( mam siostrę w Anglii, nie ma różowo, ale jest w stanie z mężem mając bardzo średnie posady pozwolić sobie na maly dom ma kredyt, fajne auto, ciuchy i wszystkie fajne akcesoria dla dziecka i siebie. Ja uważam ze na emigracji jest bardzo ciężko, ale materialnie jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama ma mieszkanie na parterze z tego właśnie względu jak ja z mężem szukałam mieszkania to byliśmy pewni nigdy parter i nigdy poddasze.( kupiliśmy na 2 z winda ) Wracając do mieszkania mojej mamy na parterze....tak jak wyżej napisałaś to zimno i ciemno w bloku jest winda ludzie na okrągło stoją na jej niemalże wycieracze, pod oknem stoją śmietniki jak śmieciarka przyjedzie to pobudka o 6 rano, najlepsze jak u niej spaliśmy to o 4 rano pod oknem jakiś bezdomny wyjmował ze śmietnika puszki i je zgniatał - pobudka na całego ! Od 5 rano chodzą pod oknami ludzie z psami i rozmawiają ( okna otwarte) , nie ma mowy o pospaniu,czy otworzeniu okna ludzie na okrągło zaglądają do okien ...nigdy bym nie chciała mieszkać na parterze ,naprawdę ci współczuje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisze z telefonu oczywiście. Ja nie narzekam.na sam parter, to ze mi zaglądają do okien to trudno. Jest cicho, fajna lokalizacja, tzn nie najgorsza, mamy wszędzie blisko, do pracy 10 min, blisko sklep spożywczy, piekarnia. Parking zawsze jest. Tylko te ciemności . Pardoksalnie zima będzie jasniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ...ty jesteś poprostu zazdrosna :-) ktoś ( z polski niezbyt majętny ) by powiedział ze masz aż tyle ...wiesz ile ludzi marzy w Polsce o samodzielnym mieszkaniu?.Ty zazdrościsz swojej siostrze domu,ciuchów i ,i ,i...i to jest powód żeby popełnić samobójstwo?Ciesz sie kobieto tym co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 20 49, może faktycznie chodzi o zazdrość. Siostrze zazdroszczę ale tez bardzo sie cieszę ze ma jak ma, wiem ze tez ma ciężko. Wiem, wiem ze powinnam sie cieszyć bo poza tymi ciemnisciami w zyciu nie powiodło mi się najgorzej. Najważniejsze ze mam zdrowe dziecko, prace dobrą i ok męża. Dziękuję za odpowiedzi, naprawde sprowadzaja mnie troche na ziemie. Mąż mówi ze zamiast czytac o mieszkaniu powinnam poczytac o depresji w 8miesiacu ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz poprosić w spółdzielni o przycięcie gałęzi? ilość światła dziennego w mieszkaniu jest istotna, bo robi się ponuro jak w grobowcu. Koleżanka mieszkała w takim więc wiem o czym mówisz, nawet w lecie było tam ciemno. Z drugiej strony nawet w największe upały było chłodno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Co do tego ze mąż jest c**a...czy wiesz jakie kary grożą za przycięcie nielegane drzew? Nawet na swoim podwórku nie możesz sobie ściąć drzewa tak Se. Poza tym sekatorem to byśmy sobie mogli co najwyżej naciąć gałęzi do wazonu. Tu rośnie istny las a nie krzaczek który można obrobić sekatorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również mam ciemne chociaż południowe mieszkanie, głebokie wnękowe okna, drzewa na zewnątrz i jeszcze boczną ścianę sąsiedniego budynku na wprost. Jest ciemnawo ale jestem zadowolona, drzewa dają wytchnienie od upału no i ta ściana aż tak nie razi przez większą część roku, tylko zimą krajobraz jest dość paskudny. Mieszkanie można rozjaśnić rozweselić malując farbami odbijającymi światło, jest szeroki wybór tapet przestrzennych w najrozmaitszych tonacjach, nawet plażę i ocean możesz sobie strzelić na ścianie. Wycinanie nadmiaru zasłaniających światło konarów to naprawdę nie aż tak wielki problem, wystarczy trochę głową ruszyć. Twój problem raczej nie jest w mieszkaniu tylko w ciąży. Zacznij szukać pozytywów tej nowej sytuacji bo jak urodzisz i wpadniesz w depresję poporodową, to twoja niechęć osiągnie katastroficzne rozmiary. Poza tym dom tworzą ludzie w nim mieszkający, a nie mieszkanie które na tym etapie postrzegasz negatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, Co do wycinki, to czekamy na decyzje marszałka, ma być w nast tygodniu. Czesc drzew może wytną, tych owocowych,a konary liściastych przytną chociaż. Zobaczymy. Juz kiedy jechaliśmy odebrać klucze od poprzednich właścicieli to nie byłam w jakiejś euforii, ale jak o godz 18 w słoneczny dzien zobaczyłam te ciemności to się prawie rozplakalam. Pomijając ze ściany mieli pomalowane na kakaowy kolor który w innych okolicznościach byłby nawet ładny. Od razu prawie zamalowalimy po prostu na biało. I jest zauważalnie lepiej. Nie wiem czy to byli jacyś sataniści , bo i ściany i podłogi :P Te drzewa chyba nikomu nie przeszkadzają tylko mi, bo prosba o wycinkę poszla tylko na drzewa owocowe, a te wielkie jak z puszczy chce i zostawić, tylko przyciąć. Te drzewa sięgają 4p, owocowe okolo 2p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałam w takim ciemnym mieszkaniu w piwnicy z maciupeńkimi oknami przez 5 lat. nawet o 12 w południe musiałam palić światło :P plus był taki, że kiedy latem na dworze było 30+ stopni to u mnie w mieszkaniu 18:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mieszkanie to ważna sprawa, osobiście uważam, że to jest priorytet, aby czuć się dobrze we własnym domu i chcieć do niego wracać. Mówisz, że jest ciemne i ponure, ale można zastosować triki, które optycznie go powiększą i rozjaśnią!. Przede wszystkim jasne kolory ścian i mebli. Idź w biele i beże, jasne drewno, szkło i metal. Kup lustro i powieś je na ścianie naprzeciwko okna - będzie odbijało dzienne światło. Późnym popołudniem i wieczorem, zamiast palić sztuczne światło, zapal świece i rozstaw je w kilku strategicznych miejscach. I przede wszystkim pochowaj jak najwięcej rzeczy do szaf i szuflad, im mniejszy rozgardiasz na wierzchu, tym przyjemniejsze wydaje się życie ;) Może zainspiruje Cię też kilka rozwiązań stąd: http://www.prodecor.com.pl/ Uszy do góry, rozmawiaj z mężem, mów co czujesz, mam nadzieję, że jak dziecko przyjdzie na świat, zacznie Wam się lepiej układać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat zmyślony i napisany przez trola, tylko po to, zeby zareklamwoac jakies gowno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za rady. Od tego mam zamiar zacząć, od przemalowania ścian dobra farbą (narazie biało), jasne meble i jasne podłogi. Jakos mnie to tez pociesza ze piszecie ze tez macie czy mieliście ciemno i jakos żyliście. A juz obsesją jest zaglądanie czy ktos świeci swiatlo jak jest ciemniej tzn pochmurno. I ludzie świecą. Jest lato, może zmienię nastawienie. Termin mam na lipiec, musze sie ogarnac do tego czasu bo jak urodzi sie dziecko to się załamie lub zwariuję. Tak jak pisałam, dojdą nowe meble, rzeczy osobiste. Teraz tak na walizkach bo będziemy zmieniać ogrzewanie i potrzebujemy wszystkie zgody a to zajmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może uda się zgłosić do zarządcy z prośbą o wycięcie tych drzew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moza pogadaj ze spoldzielnia czy czesci tych drzew nie da sie wyciac? Moze to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam, dzwoniłam, rozmawiałam i czekamy na decyzje marszałka. Robię co w mojej mocy, naprawde nie jestem osobą która czeka aż cud sie sam zdarzy, ale decyzje o wycięciu niemalże lasu ciężko dostać. A czy ktos polubił mieszkanie którego nie lubił na początku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wycinkę drzew owocowych nie jest potrzebna zgoda marszałka. Na krzewy owocowe także. To jedyne drzewa, które można wyciąć od tak, bez zgody. Pozostałe do 10 lat - bez zgody, powyżej 10 lat - musi być zgoda i opłatę się wnosi. To tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×