Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

Prawdziwa miłość jest bezgraniczna i dlatego miłośc małżeńska w większości przyp

Polecane posty

adków prawdziw anie jest. Bo ma silne granice z każdej strony. Granicą jest miłość do dziecka. I co z tego, że męża się też kocha, skoro się rzuca wszystko dla dziecka i w sytuacji, gdy najbardziej kogoś potrzebujesz, ni wiesz czy będzies zmiał obok kogoś bliskiego, bo to zalezy od dziecka. Skoro jest nierówność w uczuciach, to tak jakby równie dobrze nie miało się nikogo. No sorry, taka prawda, sami ją głosicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powyżej piątego roku życia większość ludzi zaczyna rozumieć, że relacje międzyludzkie są od czegoś zależne. Miłość nie jest i nie powinna być bezgraniczna, bo zamienia się w g****o wartą obsesję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem dlaczego nie dotyczy to miłości rodzcielskiej. Ludzie w niej najłatwiej sie zatracają i zatracenie w jiej jest najmocniej społecznie szkodliwe, bo za tym idzie nowe pokolenie, zieć , synowa i wnuki. Człowiek powinien znać granice w tym rodzaju miłości nie mniej niż w żadnym innym. I upieramsie wciaż, bo tylu latach i dyskusjach i przeczyatnych tekstach, ze nie jest to miłość bardziej niezwykła ponad inne. Nie mniej, nie bardziej. Ma inną specyfikę i tyle. Miłość jest miłością, taka czy inna i jets piękna tak czy owak, ale o różnej specyfice. idę na siłkę, wrócę za dwie godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że dotyczy miłości rodzicielskiej. Tylko od dziecka mniej wymagasz niż od partnera (a przynajmniej powinnaś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocha się siebie a miłość to rodzaj uzurpacji wobec osoby , która sobą mieści się w granicach miłości naszej do samych siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martyna a tak hipotetycznie zakładając że w wypadku ucierpieliby córka i mąż i oboje byli na OIOMie to przy czyim łóżku byś więcej siedziała i o kogo bardziej modliła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć martno , znam cię z wątku kamelii to sobie pozwalam powitać cię :) a odnośnie pierwszego posta heloizy - to znaczy ,ze tylko małżeństwa bezdzietne mają szansę na pełnię miłości nie ograniczonej niczym ?:D jak to jest helo ? bo to chyba nowa myśl w twoich przemyśleniach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest to nowa myśl. Po protu nie czytasz mnie dokładnie, jak większość osób. Bezdzietni też czasem są dla siebie numerem dwa, dodatkiem do życia, jeśli ważniejsza jest dla kogoś np. kariera. Uważam, że taki układ nie ma najmniejszego sensu. I wtedy rozwiodłabym się. mając dziecko rozwód jest trudniejszy. Czasem trzeba trwać ze sobą z przyczyn wyższych. Martyna opisuje piękną historię, pomija ona odpowiedź na zadane jej pytanie, które nie pochodzi na szczęście ode mnie, które jest niefajne i nie fair. Jakbym zobaczyła kobietę, której cała rodzina leży, a ona widzi tylko jedno łóżko, to bym jej chyba cos powiedziała, nie bacząc na sytuację. I tak, wcale się nie wstydzę, ze wtedyn modliłabym się razem z nią, by ona wymodliła to zdrowie dla osoby, o jaką sie modliła, a reszta niech umrze. Jak jej zabraknie, to wtedy sobie przypomni ile osób leżało na cholernym OIOMie. I przemyśli słowo rodzina. Martyno, gratuluje Ci, ale i tak sceptycznie podchodzę do Ciebie. Allium- nie wiem kto ma szansę na prawdziwą piękna miłość, ale nie musi to zależeć od dzietności lub bezdzietności, raczej od podejścia do związku, a w przypadku osób dzietnych zarówno do związku jak i do rodzicielstwa. Sądzę, że większosć osób przegrywa, bo związki z założenia są w ten czy inny sposób wyrachowane, interesowane, podyktowane jakąs tam podświadomością. niewyklucozne wiec, ze najsilniejszą siła jest jeszcze właśnie ten seks. Bo to jedyne, czego nie da Ci mama, tata i inni krewni. Ale jak móia kafeterianki, partnerów mzna mieć wielu i kryterium ich doboru też jest ponoć podśwaidome. Więc miłość nie instenieje najprawdopodobniej. tyle, ze pamiętajmy, ze miłosć do dzieci to także hormony, wiele kobiet mówi, ze jak biegły ratowac dziecko, to ich instynkt pchał. Tak to określały, i często wtedy przechodzą siebie same. i to nie jest kwestia czysto emocjonalna według mnie. A jeśli jest, to kobieta która tyle umie względem dziecka i tylko wzgledem dziecka jest uboga emocjonalnie i na sówj sposób jest egoistką. A tylko bezdzietnym się to zarzuca. I z ządnym dzieckiem nie da się założyć rodziny. I z ządnym nigdy nie jest się fundamentemodziny i podłozem pod nowe życie. Z żadnym nie twozy się wspólnoty, bo żadnego nie ma sie dla siebie, tylko dojrzali rodzice to rozumieją. A partnera docelowo sie ma na zycie, trzeba tylko myśleć przed i starać sie w trakcie, gdy nie wychodzi wziąc rozwód, by uniknąć profanacji,a potem próbować od nowa wedle tej samej zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo Hela 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pulchny???? Jesteś moim ideałem normalnie, aj o Tobie myslę czasem, ale nie na sposób, który mógłby obrazić Ciebie lub małżonkę, tylko jak o człowieku, ze sie taki zdarza po prostu. i to moja nadzieja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie przez parę tygodni nie było i myślałem że już nikt nie pamięta zgreda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie związki są w jakiś sposób wyrachowanie, bo kochamy ludzi za coś. Osoby które mówią o bezgranicznej miłości to często te oszukiwane, wykorzystywane, poniewierane...bo nie odróżniają miłości od zwykłego przylepienia się do przypadkowej osoby z którą nic je nie łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedna uwaga - może się zdarzyć, że związek jest na całe życie, ale patrząc na sprawę obiektywnie, większość nie jest. Co do siedzenia przy łóżku dziecka - też siedziałabym przy dziecku więcej, głównie dlatego, że mając nawet te same obrażenia miałoby mniejszą szansę na przeżycie i dziecko boi się bardziej niż dorosły. To zwykła odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16.49 też masz rację. ale boli mnie, ze ludzie wynoszą miłośc rodzicielska ponad inne. nie jest tak. gdyby mówić o tych warunkach, to trzeba wyliczyc to jak dziecko małe pachnie. ludzie lubią ten zapaszek niemowlęcy, a nim też steruje ewolucja. Bo musza istnieć mechanizmy zachęcajace do opieki nad malcem, bo człowiek by tego zwyczajnie nie wytrzymał. I film musimy porozmawiac o kevinie ukazuje, że miłość między rodzicema dzieckiem rodzi się tylko gdy istnieje responsywność po obu stronach. Czyli na tej samej zasadzie, co inne rodzaje miłości. Może wam byc teraz przykro, trudno Ja nie mówię, że miłość dorosłych jest lepsza, ja caly czas powtarzam, ze wsyztsko ma swoją specyfikę, ale w rodzinie wszytsko jest wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko cacy tylko z tym kochaniem ,,za coś" to mam inne zdanie . Ja kocham ,,pomimo" i może dlatego jestem bardzo stały w uczuciach . No ale ilu ludzi tyle rodzajów miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tych "pomimo" miałoby być za dużo to po prostu być nigdy tej osoby nie pokochał. Każdy ma jakieś wymagania. Helo - to czy dziecko będzie cię kochało zależy niemal w 100% od Ciebie. Dlatego to jest specyficzny rodzaj miłości, jeżeli coś spieprzysz, to wtedy i tylko wtedy dziecko nie odwzajemni tej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wiele osób kocha potem dzieci które tej miłości nie odwzajemniają. To chyba jedyny rodzaj miłości który w większości nie jest zależny od tego czy druga osoba Cię kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do siedzenia przy łóżku dziecka - też siedziałabym przy dziecku więcej, głównie dlatego, że mając nawet te same obrażenia miałoby mniejszą szansę na przeżycie i dziecko boi się bardziej niż dorosły. To zwykła odpowiedzialność. xxx biorę pod uwagę to. ale to nie jest argument uzasadniajacy jakies bardziej kochanie nie musi to tez o tym swiadczyć. Martyna? Tak, zwiazki rozpadają się. I co chcesz tym udowodnić> O czym to świadczy, że sie rozpadają? Każdy człowiek i każdy zwiazek to osobny przykład i tyle razy ile ludzie się rozwodzą, to za każdym razem jest to jakas specyficzna ich sytuacja nie majaca związku z całą resztą. Jak i z porodem, za każdym razem, gdy kobieta ma lekki poród lub ciężki, to jej indywidualne w danej chwili przeżycie nie majace zwiazku ani wpływu na inne proody innych kobiet. Statystyka rozwodowa jest z wielu przyczyn bez sensu, wczoraj o tym tu z kimś rozmawiałam. jak sie g****ażeria głównie rozwodzi,a statystyka też taka jest, to czego się dziwisz? Normalni ludzie, którym naprawde nie wyszło to jakieś pół procenta tych statystyk,a i tak lepiej, ze sie rozstaja niżby mieli siedzieć dla dziei. moor- i czym to si,e różni od jakiejkolwiek miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Helo - chodziło mi tylko o to, że związki niekoniecznie muszą być "docelowo na całe życie". Większość po prostu nie jest nawet z założenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tych "pomimo" miałoby być za dużo to po prostu być nigdy tej osoby nie pokochał. Każdy ma jakieś wymagania. Helo - to czy dziecko będzie cię kochało zależy niemal w 100% od Ciebie. Dlatego to jest specyficzny rodzaj miłości, jeżeli coś spieprzysz, to wtedy i tylko wtedy dziecko nie odwzajemni tej miłości. xxx tak, jak sie tak potem wzajemnie najbardziej na swiecie kochają, to głównym rodzajem miłości w życiu człowiek ajest wtedy miłość do mamusi. Miłośc rodzciielska nigdy nie powinna pozwalać sobie na aż tak wiele, by nie przygotować dziecka na to, ze onoi ma się w życiu koncetrować na czym innym niz mamusia. nie wyklucza to relacji i kontaktu, ale czlowiek powinien na swojej założonej rodzinie się skupić. Ile rzy by jej nie zakładał, to każdorazowo z wiarą i nadzieją od nowa. I dojrzały rodzic wie to od porodówki. I dlatego stabilizacyjną relacją jest zwiazek, o który lepiej trwać. I łatwiej tym, co czuja i uznają miłość małżeńską za kluczową mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różni się stopniem w którym stwierdzasz, że jednak już kogoś nie kochasz. Do dzieci ta cierpliwość jest po prostu większa (pomijam patologie gdzie ludzie gdyby mogli to utopili by te dzieci bez wyraźnego powodu). Po prostu dziecko się kocha nawet jak zrobi coś złego, jak partner po raz 100 zawiedzie twoje zaufanie to ta miłość ci przejdzie, sama zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Helo - ta wytrzymałość tej miłości i jej bezgraniczność z zasady działa w jedną stronę, dzieci nie mają do rodziców takiego podejścia jak rodzice do dzieci. Dlatego to jest specyficzna relacja, bo w niej jedna osoba daje dużo więcej. Pulchny - rozumiem, że bez przyczyny pokochałbyś kobietę głupią, podłą, brzydką, grubą, chytrą i źle wychowaną? Bo inaczej to kontrakt ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moor- jeżeli nie są nawetz z założenia...to o czym mówimy? No to czemu sie dziwimy, jak nawet z założenia nie są? Ja mówię o powaznych sprawach, do których każdy powinien mieć poważny stosunek. Wielu nie ma. Nie widzę możliwości innej niżby związek miał być nie tylko z zalożenia,a le również docelowo na całe życie. Ja wiem, że ludzie tak nie myślą. I stąd te magiczne statystyki rozwodowe. Ja np. nie chcę i nie musze miec rodziny za wszelką cenę, z człowiekiem, który nie zakłada i nie ma celów. Po co, ja sobie radzę sama, naprawdę, mam cel w życiu i potrafię oddychac pełna piersią. No i wiele osób kocha potem dzieci które tej miłości nie odwzajemniają. To chyba jedyny rodzaj miłości który w większości nie jest zależny od tego czy druga osoba Cię kocha. xx Ok. I? Komu to wychodzi na dobre? Samo cierpienie. nie neguję tego, co mówisz, dziwię sie jedynie, że ludzie się tym tak zachwycają, bo to dla nich wzruszajace. Dla mnie przykre. Ale pogodziłam się z różnicami ludzkimi w postrzeganiu tematu;-) Tylko wy myślicie, ze ja się nie rozwijam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kontrakt to byłby wtedy kiedy zawczasu zakładałbym że wiążę sie z kobietą tylko ,,na trochę"albo tylko ,, puki jest fajnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość ludzi nic nie zakłada, po prostu wchodzą w związek z kimś z kim dobrze się czują i związek się rozwija...albo i nie. Nie starajcie się relacji między ludźmi wepchnąć w sztywne ramy. Helo - ale większość dzieci kocha rodziców, oczywiście nie tak samo jak rodzice ich, ale kocha...i większość rodziców nie ma problemu z tym prostym faktem i wcale nie cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różni się stopniem w którym stwierdzasz, że jednak już kogoś nie kochasz. Do dzieci ta cierpliwość jest po prostu większa (pomijam patologie gdzie ludzie gdyby mogli to utopili by te dzieci bez wyraźnego powodu). Po prostu dziecko się kocha nawet jak zrobi coś złego, jak partner po raz 100 zawiedzie twoje zaufanie to ta miłość ci przejdzie, sama zobaczysz. xxx Ok. Zgdazam się. Al ejak u licha to się ma do hierarchi w rodzinie? I czemu ma to świadczyc o tym kogo sie kocha bardziej? To i tak jest coś innego. A to, że każda miłość ma swoja specyfikę, wiem sama i nikt nie musi mi mówić. Rozumiem co chcesz powiedzieć, ale w kontekscie mojego rozważania niewiele to zmienia, w zasadzie wrecz mija sie z tematem;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×