Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pierdziawa

Puściłam głośnego bąka w Biedronce

Polecane posty

Gość Pierdziawa

A miał być tajniak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A śmierdział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do biedronki przyszedł żuk, W okieneczko stuku - puk. A biedronka cicho chrząka, Spadaj żuczku, spadaj żuczku, Ja mam bączka! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Nie miał aromatu, stawiam na efekty dźwiękowe :D Ex mr bonk, to nie był bączek, chociaż wierszyk dość adekwatny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
To nie była celowa dywersja, po prostu natura upomniała się o swoje prawa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Ex mr bonk, wiem, że ten wierszyk jest znany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Następnym razem wyćwicz technikę puszczania cichaczy :P Nawet jak będzie aromatyczny, to uciekniesz z miejsca zbrodni i po sprawie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Technikę tą mam opanowaną niemal do perfekcji, ale miałam dziś stresujący dzień i dość pierdogenne posiłki, więc wszystkie okoliczności sprzysięgły się przeciwko mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Bonku, czyżby mój temat był tak zajmujący, że aż poświęcasz dla niego noc? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, mój nick zobowiązuje jakby nie patrzeć :D Zresztą sama też w nim tkwisz właśnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Jak widzisz, mój nick też dobitnie świadczy o moich powinnościach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Chyba potrzebowałabym instruktora odnośnie synchronizacji podczas koncertu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co z Ciebie za Pierdziawa? Amatorka! :o Zmień zawczasu nick na Popierdułka, lepiej pasuje :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
A co z Ciebie za znawca, skoro twierdzisz, że synchronizację można osiągnąć od pierwszego pierdnięcia? Jam jest Władczyni Wichrów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierdzieć każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej. Ale nie o to chodzi jak to komu wychodzi. Czasami człowiek musi inaczej się udusi :classic_cool: tralala :P Nie obrażaj się już królowo wicherków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Z tym duszeniem widzę sporo racji :D Ja stawiam bardziej na efekty dźwiękowe. A, no i uwielbiam tematy na Kafe dotyczące powstrzymywania bączków przy drugiej połówce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że zrozumiałaś aluzję ;) Problem w tym, że o ile na efekty dźwiękowe można mieć wpływ w jakimś stopniu i zrobić cichacza z głośnego I odwrotnie, to już na inne nie za bardzo... Chyba, że będziesz nosić przy sobie odświeżacz :D A te tematy są niekiedy zabawne - niektórzy tak wesoło do tego podchodzą, a inni się oburzają jakby to była zbrodnia jakaś... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Wszyscy pierdzą, nawet papież :D A przy okazji takie bąki mogą stanowić okazję do współzawodnictwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda ;) Tylko z tym papieżem to uważaj bo Abelard Giza kiedyś coś takiego powiedział na scenie i miał z tego tytułu problemy :P Oczywiście niesłusznie, no bo co w tym złego, że papież pierdzi? Ksiądz z którym miałem w liceum twierdził, że nawet Jezus pierdział, w końcu człowiekiem był ;) A co do zawodów... Już sobie wyobrażam małżeństwo z długim stażem, które daje czadu na zmianę - kto większego i bardziej zabójczego uwolni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
No właśnie nie rozumiem, dlaczego to ma być tabu? Inna sprawa, że nie każdy może chcieć o tym tak zawzięcie dyskutować jak my, ale dopóki nikomu nie narzuca się takiej dyskusji, to pierdy były, są i będą normalną częścią życia :D Co do małżeństw, znam osobiście narzeczonych mieszkających ze sobą od 4 lat, a znających się 7 lat i ona twierdzi, że nigdy przy nim nie pierdnęła ani nie była na dwójce - powstrzymuje i czaduje w pracy, ewentualnie idzie do koleżanki mieszkającej obok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha ja rozumiem jeszcze takie cyrki na początku związku, gdy za wszelką cenę staramy się pokazać przed tą drugą połówką z jak najlepszej strony, niekiedy do granic absurdu, przez co nawet udaje się, że fizjologia nas nie dotyczy ;) Ale to na początku więc jestem jeszcze w stanie zrozumieć... Ale jak ktoś tak latami robi to sorry ale to dziecinne :D Nie chodzi tu też o to, żeby komuś kadzić pod nosem bezlitośnie, czy te wojny na pierdy organizować pod kołdrą co wieczór :P Wiadomo, każdy ma inną definicję swobody ;) Ale udawanie że to nas nie dotyczy jest po prosty głupie ;) Najbardziej mnie śmieszy jak niektórzy panowie po 30 tce nie przyjmują do wiadomości, że piękne kobiety też puszczają bąki i aromat tulipanów to ro nie jest :P No i co mają te biedne kobietki zrobić? Udają że tego nie robią, bo co by powiedział ich książę jakby usłyszał albo co gorsza poczuł produkt trawienia jakiegoś kebaba czy innego wystrzałowego papu :classic_cool: Rozwód na miejscu! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Ale to straszne, bo taka kobieta nie może się pocić, korzystać z toalety, mieć kataru czy swobodniej sobie kadzić... No ale w końcu "Marylin Monroe nie robiła kupy", więc widocznie prawdziwe kobiety fiołkami waniajet :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marylin Monroe to zły przykład :D Kiedyś czytałem artykuł, że ona miała jakąś chorobę, przez którą waliła bączury i to konkretne, w dodatku ją to bawiło :P Reżyserowie, z którymi współpracowała na nią często narzekali na to właśnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdziawa
Ciekawa historia, jednak miałam na myśli dość popularne powiedzenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem o co chodzi ;) Chciałem tylko ten fakt wykorzystać i zgroteskować, że nawet taka Marylin, którą nikt by nie podejrzewał o psucie powietrza też nie była święta, co powinno wydaje się raz na zawsze ten mit obalić :) BTW droga Pierdziawo jest tu na forum większy topic, pokrewny do niniejszego... Może byś dołączyła? ;) http://f.kafeteria.pl/temat/f1/po-czym-pierdzicie-p_6794929/33

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktor Religia
Powiem Wam,ze od lat nie toleruję laktozy...Wiecie o co chodzi...Niby normalny, w porządku facet, lecz, po dłuższym bądź krótszym czasie, znajomości się kończą, z powodu podanego powyżej. Nie wytrzymuję - szczególnie gdy podjem sobie twaróg lub skosztuję niewinną kawę z mlekiem. Arie idą niebywałe...Samo Niebo może pozazdrościć mi grzmotów. Podam przykład: z Gosią byliśmy parą 2 miesiąc, czyli do momentu zaproszenia na obiad przez jej rodziców. Gadka szmatka itp. wszystko fajnie, dopóki nie podano, skądinąd bardzo smacznych, śledzi w śmietanie. We mnie się zagotowało , ale cóż miałem począć? Nie skosztować? To nie wypada. A więc spróbowałem śledzika lub dwa, w duchu modląc się do św. Tymoteusza -którego wzywamy w przypadku zaburzeń jelitowych -aby nie było rewelacji...Ale gdzie tam! Po chwili czuję, że nie będzie dobrze. Prewencyjnie ściskam pośladki ( i wciąż konwersuję z osobami przy stole ), pot wstępuje na skronie...i już tylko czekam. Rozmowa toczy się w najlepsze, towarzystwo mile spędza czas; mnie jednak wcale zabawnie nie jest... I nagle ( pomimo modłów i ścisku pośladku) - Jest. Zdążyłem tylko powiedzieć przez zęby -" O Jezu" i poszło...przeminęło z wiatrem. Koniec konwersacji; pokój zamilkł. Przyszły teść, teściowa, Gosia i jej młodsza siostra raptownie wstali i oddalili się do sąsiednich pomieszczeń. Teściowa tylko powiedziała chłodno: "Jak panu nie wstyd? Świnio jedna." Teść natomiast w holu krzyczał -"Nażarł się, napił, a tu takie coś..." Zostałem sam - w niebywałym smrodzie, ale za to z ,prawie pełnym, półmiskiem śledzi. Myślę sobie - "pierdziele" i zeżarłem szybko zawartość mojego jak i teścia talerza; nie wspominając o półmisku. Wyszedłem z domu Gosi nawet się nie pożegnawszy. Jednak gdy byłem na podwórzu, to dolatywały mnie stłumione głosy teścia, który miotał i ciskał obelgi pod moim adresem; nie dziwię się - w końcu nie dojadł śledzi. Co rusz słyszałem - " świnia...łajdak...knur opasły" A to najdelikatniejsze z inwektyw. Nie chciałem jechać tramwajem do mieszkania, więc pozostawał długi, samotny spacer, przeplatany sonatami i ariami. Później dzwoniłem parę razy do Gosi i wysyłałem smsy; lecz bez odpowiedzi...było to przed nieomal rokiem i od tamtej pory jestem sam. Czy znajdzie się kobieta dla pierdziela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×