ursus podbija afryke a emigranci

kontrakt z Tanzanią na 2,4 tys. ciągników. Co dalej? - Cały czas prowadzimy kolejne rozmowy w Afryce, m.in. w Algierii, Nigerii, Angoli i w kilku innych krajach. Jest też Bliski Wschód, głównie Iran, gdzie ostatnio też zawarliśmy umowę kooperacyjną. Nasze działania na tamtych rynkach są nakierowane nie tylko na sprzedaż, ale też montaż maszyn. Bo filozofią firmy nie jest to by sprzedać kilka ciągników i o nich zapomnieć tylko wręcz przeciwnie - rozwijać tam przemysł. Czyli dać know-how, budować oddział, montownię, która da zatrudnienie, pomoże tym ludziom, nauczy ich technologii, dbałości o rolnictwo i maksymalizacji zbiorów z hektara. Dzięki temu wszystkim będzie lepiej. Bo jeżeli im się będzie lepiej żyło to i Europa odetchnie trochę. Mamy przykład choćby emigrantów, nie byłoby masowej emigracji i potrzeby emigracji, gdyby dobrze się w tamtych krajach żyło, gdyby ludzie mieli pracę i godnie zarabiali. https://www.youtube.com/watch?v=8KE5WWXSzPM

Marka Ursus na rynkach afrykańskich jest znana od wielu lat z tego względu, że kiedyś, za starego systemu, bardzo dużo ciągników było wysyłanych do Afryki. Druga sprawa - technologia. Konkurujemy prostą i tańszą technologią masseyowską. To co było w pewnym momencie przyczyną upadku Ursusa w Polsce, czyli brak prac badawczych nad rozwojem transmisji starych masseyowskich urządzeń na które Ursus miał licencje, stało się bodźcem do rozwoju na rynkach afrykańskich. Afryka znajduje się mniej więcej na takim etapie rozwoju jaki mieliśmy u nas w latach 60-tych. W międzyczasie wszystkie inne ważne firmy w branży - czyli Massey, Case, New Holland - poszły już znacząco do przodu. Teraz cofnięcie się przez nich do starej technologii powodowałoby ogromne koszty. My nie musimy tego robić: mamy bardzo dobrą, europejską jakość wyrobów, natomiast technologię możemy używać jeszcze starą. Rozwijamy ją na rynkach afrykańskich, to nam dało bardzo dużą przewagę i możliwości konkurencyjne na tamtych rynkach.

Co to za bzdzinyny świętej karoliny?!