za chwilę mam wsiąść za kierownicę a

ostatnio prowadziłam samochód chyba pół roku temu- na egzaminie:o nie no przesadzam- jeszcze ze dwa, trzy razy potem jeździłam... a tu nagle moj ojciec wyskakuje zebym go zawiozla na impreze a potem z niej przywiozła... Kurde boję się, już pewnie zapomniałam jak to sie robi!!! W ogóle jestem wszoku ze powierza mi swoj drogocenny, kurna, bo niespłacony jeszcze samochód... jakieś wskazówki dla żółtodzioba? PS. zeby nie było- który pedał jest hamulcem aktóry gazem i sprzęłem jeszcze pamiętam...:P ale umieram ze strachu:o

cwiczenie czyni mistrza\ zadna teoria praktyki nie zastapi!!!

Ojciec będzie siedział obok Ciebie i udzieli Ci w razie potrzeby wskazówek. Nie martw. Będzie ok.;)

no właśnie sęk w tym, że on tych wskazówek udziela krzycząc... A jeszcze w drodz epowrotnej będzie \'pod wpływem\', co może się skończyć tym, że zejde tam na zawał, ale okej, mówię sobie że będzie dobze, w końcu to nie takie trudne..... chyba.

Bedziesz jechała powoli, ominiesz trudne dla Ciebie skrzyżowania i będzie dobrze. Niee martw się na zapas.;)

okej, no to podwijam kiece i lece, jakoś to będzie, dzięks za słowa otuchy...