Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucy5627

Za dużo myślę przed powiedzeniem czegoś.. Jak z tym skończyć ? Pomocy !

Polecane posty

Gość Lucy5627

Często nawet w najzwyklejszej rozmowie dotyczącej chociażby pogody muszę zastanowić się jak wyjdę na tym co powiem w oczach rozmówcy itd. To mnie zabija.. Nie jestem osobą nieśmiałą, chociaż najczęściej za taką jestem postrzegana :( Zanim coś zrobię muszę dokładnie wszystko przeanalizować. Wydaje mi się, że po prostu boję się powiedzieć coś źle i przez to dana osoba może np zmienić o mnie zdanie. Nie wiem dlaczego tak mam.. Czy ktoś z was ma również ten sam problem ? Może wiecie jak sobie z tym poradzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo ,a teraz jeszcze gorzej bo wyjechała za granice i nowy język, w Polsce zauważyłam ze lepiej mi szło jak zaczęła więcej z ludźmi rozmawiać . jak to mówią trening czyni mistrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy az tak boisz się odrzucenia, ze nie możesz powiedziec, ze jest zimno, albo pada? Ty kalkulujesz, nie jesteś autentyczna i spontaniczna. Za chwilę stracisz ducha i radośc zycia, a ludzie przestaną chcieć z tobą przebywać. Dlaczego? Ponieważ ludzie wyczuwają fałsz i zagrywanie roli, kreację kogoś innego... Wpadniesz w pułapkę wymyślonej "doskonałości". Polecam ksiązkę Jose Bucay "Pozwól, że ci opowiem..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co dla ciebie jest problemem mi wydaje się być zaletą. Ja zawsze najpierw mówiłam potem myślałam z broniłam się tylko ładnymi oczami. To się również przekłada na inne płaszczyzny działania Bo mówienie to pół biedy Ale wyobraź sobie że masz coś zrobić I teraz ja ta która nie potrafi myśleć strategicznie robi coś na chybił trafił,w sztuce to może się nawet sprawdzać jak masz talent-ja mam to szczęście chociaż, ale jak musisz zrobić coś poważniejszego? Wtedy taki anty strateg wykłada się i leży oraz robi pod siebie podczas gdy ktoś taki jak ty spija śmietankę. Więc jak lepiej pogadać o pogodzie czy zrobić coś konkretnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kolei jeśli już mówisz o tym że nie jesteś nieśmiała to wspomnę tutaj mojego pierwszego chłopaka On był taki sam jak ty Nie był nieśmiały ale analizował każde słowo przez co mówił krótko bo większość czasu myślał co chce powiedzieć -Owszem doprowadzało mnie to do obłędu! -Czasami wolałam się na niego rzucić żeby już tylko nie myślał a potem nie mówił -Ale jak się okazywało że ten mój manewr również spotka się z analizą z jego strony to odechciewało mi się wszystkiego. Facet niewątpliwie był strategiem ale może nie koniecznie realizującym się w rzeczach które takiej umiejętności wymagają. -Może chociaż ty spróbuj to wykorzystać na swoją korzyść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najwazniejsze, by nie przeskakiwać ze skrajnosci w skrajność...no, sorry, zwykla gadka o pogodzie, samopoczuciu nie musi zawierac autocenzury:) przed powaznymi decyzjami nalezy pomyslec, ale poinformowac rozmówcę, partnera, ze potrzebuje się parę chwil, godzin, a nawet caly dzień, na przemyślenie sprawy i podjęcie decyzji. są sprawy, które wymagają dluzszego rozwazenia, np.kupno mieszkania, zmiana pracy...trzeba mówić o swoich odczuciach na bieżąco, a nie robić "sfinksa", bo JA myślę:) wszystko jest kwestią wyczucia i wyważenia- między spontanicznością a chłodną kalkulacją. jest ogromna przestrzeń od- do.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO SĄ POCZĄTKI SCHIZOFRENII !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam pojęcia, czy to początki schizofrenii, natomiast widzę tu lęk, i przymus, by otoczenie w pełni mnie akceptowało. by tak bylo, muszę się kazdemu przypodobać. no tak, takie zachowanie, gdy traci się swoją tozsamośc, moze prowadzić do zaburzeń psychicznych....najpierw trzeba być w zgodzie ze sobą, by móc, umieć i chcieć coś oferowac innym. do tego na start trzeba wpisać oczywisty fakt, ze nie wszyscy nas akceptują i zaakceptują, tak jak i my nie akceptujemy, lubimy wielu osób. to działa w dwie strony...polecam ksiazkę Jorge Bucay " Pozwól, że ci opowiem..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×