Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

borsukowa

Zaatakowani przez psa należącego do milionera - co robić?

Polecane posty

Wczoraj miałam bardzo nieprzyjemną sytuację. Najadłam się strachu i nie tylko. Z moim chłoopakiem udałamm się na spacer z moim owczarkiem niemieckim. Szliśmy przez las, a następnie wychodząc z lasu mijaliśmy rozległe pola kukurydzy... Mój pies był na smyczy - kagańca nie miał. Przystanęliśmy jak zobaczyliśmy biegnącą sarnę... Za sarną biegł pies - wyżeł szorstkowłosy (to też dosyć spory pies). Gdy pies znalazł się na drodze przestał interesować się sarną i ruszył w naszym kierunku. Złapałam mojego krótko za kolczatkę. Tamten podszedł i zaczął warczeć. Obszedł nas od tyłu i zaczął gryźć mojego owczarka po zadnich nogach. Mój w obronie zaczął się wyrywać. Bałam sie piekielnie. Puściłam psa a smycz dałam mojemu chłopakowi (pies jest mój i mnie się słucha, ale nie byłabym w stanie go sama odciągnąć). Oba psy zaczęły się gryźć po karkach. Zaczęłam krzyczeć jak zobaczyłam, że tamten już krwawi. Ciągle odciągaliśmy mojego owczarka, ale tamten cały czas atakował. Zobaczyłam że w polu, w kukurydzy kryją się 2 osoby. Zaczęłam krzyczeć, że mają zabrać natychmiast swojego psa. Początkowo nie wychodzili, dopiero przy trzecim moim zawołaniu wstali (młody mężczyzna i kobieta). Zaczęli wołać swojego psa, który zareagował jedynie tak, że wolniej zaczął za nami iść... Nadal warczał. Jak oddaliliśmy się od tego wyżła na jakieś 15 metrów to dopiero zaczął powoli wracać do właściciela. Tamten facet zawołał czy coś się stało? Ja mówię że tak! Że jego pies pogryzł mojego psa! Że mógł pogryźć mnie! Dlaczego nie był na smyczy?? A on znowu pyta, czy coś się stało nam - mówię, że ani ja ani mój chłopak nie zostaliśmy pogryzieni. No i on odpowiada, że przeprasza, choć właściwie nic sie nie stało. I w tym momencie jego pis do niego doszedł i onn zobaczył, że jest poraniony. I się zaczęło. Zaczął nam grozić, że te pola są jego, że nawet ta droga po której idziemy jest jego i że on ma prawo puszczać psa wolno na swoim terenie... Że jak jemu psu coś się stanie, to do końca życia będę miała problemy. Ja znowu powtarzam, że mój pies był na smyczy, że szliśmy drogą która prowadzi do zabudowań, więc chyba mamy prawo nią iść... On zaczął sie wygrażać że on jest właścicielem większości tych ziem, że nikt nie będzie mu mówił co może a czego nie może. Że mam się zamknąć bo mi narobi poważnych problemów. No i faktycznie. Jego ojciec jest właścicielem kilku poważnych przedsiębiorstw rolnych w okolicy, właścicielem zabytkowego zamku i dawnych popegeerowskich ziem. Teraz się boję, bo nie wiem czy mam to zgłosić czy nie. Mój pies to owczarek niemiecki długowłosy i właśnie ta długa sierść w dużej mierze ochroniła go przed ranami. Jedynie tylne nogi ma poranione bo tam na początku ten wyżeł zaczął go gryźć. Koleżanka mi radzi, bym to gdzieś zgłosiła, że nei muszę podawać do kogo należał tamten pies, ale liczy się to, że wcześniej zgłoszę sytuację niż tamten facet. Ale nie bardzo wiem gdzie i nie bardzo wiem co mi grozi. Z tego co dowiedziałam się od leśniczego pobliskich lasów, to wchodząc z psem do lasu musi być na smyczy, nie ma obowiązku zakładania mu kagańca... (a tak na marginesie, jakby mój miała kaganiec to w ogóle nie umiałby się bronić i co? miałby całkowicie pogryzione nogi!). Rasa owczarek niemiecki należy do psów, które powinny być zgłoszone w gminie czy w urzędzie miasta przez właścicieli. Mój nie jest nigdzie zgłoszony. Tzn ma książeczkę z wszystkimi badaniami jest tam zaznaczone że w momencie zakupu zmienił się właściciel z hodowcy na mojego brata i jest podany adres zamieszkania psa - ale nie wiem czy to starczy. Doradźcie co w takiej sytuacji mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owczarek niemiecki
co innego, że od każdego psa trzeba płacić podatek od psów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zglos to na policje. To Ty mu mozesz narobic problemow! I bardzo Cie do tego zachecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście - owczarek niemiecki nie nalezy do ras, na które trzeba mieć zezwolenie, a byłam przekonana, że trzeba. Zaczęłam czytać po necie i dowiedziałam się też, że za urządzanie polowania z udziałem psów myśliwskich (które muszą być rejestrowane) grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Wyżeł jest takim właśnie psem. Jeszcze tylko muszę dowiedzieć się jak to jest z tą kolczatką. Czy leśniczy mówiąc mi, ze starczy smycz miał rację, czy powinien też mój pies mieć kosz na pysku. Och, jestem już spokojniejsza. Dziękuję. Piszcie jak coś umiecie jeszcze doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria_41
Z tego co wiem, to pies musi miec kaganiec w miejscach publicznych. W lasach nie - chyba, ze to jest park narodowy albo rezerwat przyrody, to o ile wolno w ogole wprowadzac psy to musza miec tez kaganiec. A w zwyklym lesie starczy smycz. Tylko jaka to byla ta droga o ktorej mowisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To była polna droga, dojazdowa do zabudowań w środku lasu (leśniczówki i domy wypoczynkowe) i droga dojazdowa do okolicznych pól. Ze względu na mnogość ścieżek lesnych i przepiękny krajobraz bardzo dużo ludzi zjeżdża się do tych lasów by spacerować czy urządzić sobie wycieczkę rowerową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna
Każdy teren prywatny na którym mogą się znajdować niebezpieczne psy powinnien być ogrodzony i oznakowany włącznie z ostrzeżeniami że po terenie biega zły pies. Jeżeli nawet pola były jego włącznie z drogą po której szliście a nie było tablic ze to teren prywatny itp.to może wam naskoczyć. Ty zgłoś się na policje i opowiedz o całym zajściu włącznie z tym ze wam się odgrażał bo ma bogatego tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nastepnym razem
jak twój pies będzie atakowany przez innego to go puszczaj, odsuń się dalej i próbuj zawołac. psy sa agresywniejsze przy człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do borsukowej
Nie wolno puszczac psow luzem po lasach czy polach, nie wazne, kto jest wlasicielem. A mysliwy ma prawo zabic samotnie blakajacego sie psa, jesli znajduje sie w odleglosci wiekszej niz 150m od domostw ludzkich. Okrutne? A Wy nawet nie wiecie, ile zwierzyny leśnej ginie przez to, ze wlasciciele ignorują łowcze instynkty u pupilków. Pies, nawet najbardziej ułożony, gdy zobaczy sarne rzuci sie z ania, zwe natury.... Szkdoa Wam piesków? Bo mi nie. Kocham psy, zwierzęta, ale przez ludzka głupote ginie zwierzyna płowa. A wiem cos na ten temat. Także zgłaszaj to predko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poiuytrewqwer
Mam na myśli tego psa atakującego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×