Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Renata z Krakowa

zaginął mi pies... ryczę po nocach, boje się o niego.

Polecane posty

Gość Renata z Krakowa

wiem, zaraz przeczytam: "głupia, pies to pies, za czym tu płakać!" a właśnie, że jest.. on był ze mną od zawsze. 17 lat razem. najlepszy przyjaciel, zawsze był ze mną. jak się cieszyłam to cieszył się razem ze mną, jak miałam doła to pchał się pod rękę, głowę kładł na kolano i dołował razem ze mną. on jeden zawsze się cieszył jak mnie widział, jak wracałam ze szkoły... on znaczył dla mnie więcej niż rodzina. i piszę to naprawdę poważnie. chcę by wrócił.. on już jest stary, kompletnie głuchy, węch już też zawodził. połozyłam przed nim kiełbasę, a on nie potrafił jej znaleźć. stałam metr od niego, krzyczałam jego imię, a on nie reagował.. boję się, że poszedł gdzieś dalej i teraz nie może wrócić, że zabłodził. łzy same mi lecą do oczu, jak pomyślę, że on gdzieś tam sam. a może już zdechł i leży gdzieś w rowie, jak jakiś śmieć, bezdomny. a on ma dom. przeszukałam wszystko. łąki, rowy.. pytałam wszystkich. mieszkam na wsi, małej.. wszyscy go znają. nikt go nigdzie nie widział.. Roki, wróć :O tęsknię za tobą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
na zapas!! Ale musisz dzialac. Napewno masz jego zdjecia! Porozlepiaj po calym miescie!! Zadzwon do schroniska, do towarzystwa opieki nad zwierzetami. Wybierzcie sie rodzinka na wyprawe rowerowa w celu odszukania go. Nie martwsie znajdzie 🌻 Ty bedziesz drukowala jeszcze ogloszenia, a on sie znajdzie, napewno ;) Trzymam kciuki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
on już nigdzie nie chodził, nie odchodził od domu, tyle co przed bramę.. on stary jest, już nie miał siły daleko chodzić. wątpię, by gdzieś poszedł. a poza tym gdyby był gdzieś u jakieś suki to ktoś by go widział. u nas nie ma bezpańskich psów, a do najbliższej wioski 4 km. nie wiem już nawet co myśleć. czy go szukać i żyć nadzieją, że jeszcze zamerda ogonem jak mnie zobaczy, czy przygotować się, że znajdę go martwego, gdzieś w krzakach... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
mogl wyjsc, zakrecic sie, zgubil sie juz pomylily mu sie drogi, polazl gdzies w autobus wsiadl i juz jest na innem koncu miasta. Ale nie martw sie. dzwonilas do schroniska? A najlpeiej jedz tam od razu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może czuł że odchodzi
i poszedł gdzieś do lasu, zwierzęta czasami tak robią. Tak sobie myślę, że twój pies miał szczęście, miał ciepły dom i kochających go ludzi :) 17 lat to dużo jak na życie psiaka, powinnaś wziąć pod uwagę, możliwość, że jest już po drugiej stronie tęczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
tak robia koty, nie psy. Pierwsze slysze o psie, ktory cale zycie mial kochajacy dom, wlascicieli i zrobilby cos takiego. Nie - to jest niemozliwe. Kot tak ale nie pies :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kocha za bardzo...
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może czuł że odchodzi
Pewnego razu Pan Bóg przechadzał się po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedł Diabeł: - Słyszałem, że stworzyłeś człowieka... - zagadnął Szatan. - Tak, już żyje na Ziemi. Może mieć partnera i dzieci, na razie uczy się rozpalać ogień i budować miejsce na nocleg, ale za tysiące lat będzie władcą całego globu. - I co z tego - prychnął Diabeł - nawet za te tysiące lat i tak będzie SAMOTNY. Zasępił się Pan Bóg, podrapał w długą, siwą brodę i powiedział: - Więc stworzę mu przyjaciela! Wybiorę jedno ze zwierząt, które uczyniłem, aby go strzegło i było mu poddane, ale jednocześnie oddało mu całe swoje serce. - To niemożliwe! - Diabeł się roześmiał i gdzieś przepadł. Pan Bóg natomiast zwołał zwierzęta z każdego gatunku i wybrał PSA. - Odtąd będziesz ogrzewał człowieka swoim ciepłem, uspokajał spojrzeniem, kochał z całego serca, nawet, kiedy on Cię znienawidzi. - Dobrze - odparł dobry pies. - Chociaż będziesz musiał znosić wszystkie upokorzenia, staniesz się też jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola. Niestety Twoje serce będzie musiało bić dwa razy szybciej i nie będziesz mógł żyć długo - najwyżej 15 - 20 lat. - Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie? - Właśnie o to chodzi. - Jak to? - zdumiał się pies. - Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc zostawisz wielką miłość w jego sercu. Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów. I w ten sposób Pies stał się aniołem, który przybrał skórę zwierzęcia i trafił na ziemię, aby uczyć Człowieka miłości, wierności i przyjaźni, ale także przemijania. Nauczyć, że jest TU i TERAZ, ale także TAM i POTEM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
on się nie męczył.. gdyby się męczył to nie miałby tej radości w oczach, nie merdałby ogonem.. jadł, cieszył się, bawił się z innymi psami, z naszym kotem... był głuchy, z bieganiem miał problem, bo szyko się męczył.. ale życie się nie męczył. tego jestem pewna. jak moja mama na starość oślepnie i straci słuch to mam ją uśpić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhh
ja tez slyszalalm ze jak stary pies czuje ze juz nadchodzi koniec to ucieka z domu, znajduje miejsce i nie wadzac nikomu dokancza zywota... psy juz tak maja po prostu... a jak mogl uciec za suka skoro mial slaby wech jak piszen autorka?? mysle ze albo stracil orientacje i sie zgubil albo poprostu odszedl zeby spokojnie umrzec... w sumie piesek mial juz 17 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
ten pies zyje!!! trzeba dzialac, a nie modly wznosic i sluchac rzewnych historyjek! Sorry, moze i ladne. Ale pies bniedny samotny blaka sie po okolicy dalszej lub blizszj, a Wy prjedyne co proponujecie to ooplakiwanie go... Do autorki---> Nie odpowiadasz i dobrze. mam nadzieje, ze juz jestes w drodze do schroniska :) Napewno sie znajdzie! Trzymam kciuki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
psy tak nie maja!! pewnie slyszales o kotach. Koty tak maja, psy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie nie martw sie
Renata---> Zamykaj kompa i idz do schroniska. Wydrukuj wczesniej ogloszenia i porozlepiaj po slupach po drodze. I nie martw sie ;) Tylko dzialaj! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
jakiego schroniska? najbliższe schronisko jest ok 80 km stąd... myślicie, że jak ktoś by go znalazł na wiosce to fatygowałby się, by go wieść tyle kilometrów? a poza tym na wiosce każdy go znał, każdy wie jak się nazywa i do kogo należy. gdyby ktoś go znalazł to by go przywiózł nam, a nie do schroniska... boję się, że najprawdopodobniejsza wersja to ta, że on już nie żyje. ale wolałabym go mieć w domu, a nie w jakimś lesie, żeby gnił lub jakieś zwierzęta go rozszarpały... boże, czemu ja się tak do niego przywiązałam? gdybym wiedziała, że to tak boli :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
martwy czy żywy - muszę go znaleźć. nie pozwolę, by gdzieś leżał jak jakiś bezpański pies. 17 lat się o niego troszczyłam i będę robić to do końca. zasłużył na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejhawkdDJN
Ranata, bardzo Ci współczuję, wiem co przeżywasz i osoby, które mają psiaki wcale nie uwazają cię za głupia... Ja też mam pieska, jest ze mna juz całe 7 lat, ostatnio miał zabieg i wzięłam sobie w pracy urlop żeby być przy nim kiedy dochodził do zdrowia, ale w pracy nikt nie zna powodu, powiedziałam ze wyjeżdżam:-) Będę sie modlić za twojego pieska, żeby nic mu sie nie stało i żebyś go znalazła:-) Trzymaj się i pamietaj- Twoja reakcja jest całkiem normalna, jestem z Toba:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
kurczę, czemu to tak boli? :O nie moge się na niczym skupić, cały czas myślę o nim, że on tam sam się błąka, że zawsze miał mnie, a teraz został sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna tortura orencz
biedna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psiaraaaa
2 miesiące temu zaginął bratowej pies,było poważnie bo w domu 3 letnie dziecko czekało,tęskniło płakało. I zrobiliśmy akcje! plakaty,telefony do weterynarzy którzy jeżdzą do wiosek.Weterynarzowi się pytaja albo mówia:tak łazi jakis pies bezpański! no i najważniejsze:zrób okrąg od domu ok 5 km i szukaj.Na rower i śmigaj,pytaj po gospodarzach.Nasz sie znalazł.Przygarnął go gospodarz,przypiął na łańcuchu.A skad wiedzielismy?ogłoszenia w sklepach na wsiach!ludzie przez tydzień o tym gadali:-) \ potem jeden drugiemu mówił i już... ale musisz wiedzieć ze czasem psy tak maja ze uciekaja by w samotnosci odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszę dołożyć coś od siebie
Dla mnie pies jest członkiem rodziny, więc wiem co przeżywasz. Pies mojego wujka naprawdę oddalił się z podwórka, kiedy wiedział że nadchodzi jego czas. Znaleziono go kilka dni później nieżywego. Na Twoim miejscu więc szukałabym psa w każdej wolnej chwili, a nie siedziała przed kompem. Oszalałabym chyba nie wiedząc gdzie jest. Swoją drogą czasem sobie myślę, że gdyby moja psinka zginęła wolałabym wiedzieć, że zdechła niż zastanawiać się gdzie jest i czy nie dzieje się jej krzywda. Tylu popaprańców wokół, że aż strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
cholera, deszcz sie rozpadał, nawet nie mam jak go szukać. do pracy nie poszłam... byłam w sklepie, na poczcie , w podstawówce.. nikt go nigdzie nie widział. kurdę, przecież to nie igła, musi gdzieś być :O fakt, jest mały, ale w trawie czy gdzieś w rowie to by było go widać, tym bardziej że jest biały, kolor by się rzucał w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
nie ma go nigdzie... nigdzie. przeszukałam wszystko, kolegów wciągnęłam nawet, łaziliśmy po polach, każdego pytałam. przepadł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renatoo
Zapytaj swoich rodziców. Głowę dam sobie uciąć,że zawieźli go w tajemnicy przed tobą do uśpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namarginesie
Powiadom Straż Miejską, oni dostają zgłoszenia o błąkających się zwierzętach. Gdy mój pies znikną od nich dostałam wiadomosć gdzie jest :) Pozdrawiam i trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może też być tak
że skoro mieszkasz z dala od cywilizacji, to jakiś leśny drapieżnik po prostu upolował sobie psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
rodzice na pewno nie mają z tym nic wspólnego, bo to oni pierwsi zauważyli, że Roki nie wrócił do domu. a poza tym - wiele razy rozmawialiśmy o tym, że jak z Rokim będzie gorzej, to go uśpimy by się nie męczył.. Byłam na to przygotowana, zresztą, uważałam żetak będzie lepiej, więc wątpię by teraz w tajemnicy przede mną go uśpili. wiedzą, że będę go szukać tak długo aż znajdę. wiedzateż, że łatwiej byłoby mi się pogodzić z myślą, że on już nie żyje, nie męczy się, niż myśl, że on się gdzieś błąka, że gdzieś zabłądził, że zdechnie z głodu, że inne psy go rozszarpały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
Straż Miejska? na wsi? już nie mam pomysłu gdzie go szukać.. :O mama mówi, że pies jak ma umrzeć, to poza domem. że stary pies, jak czuje, że zbliża się jego koniec to odchodzi z domu. ale przecież jakby zdechł, to gdzieś by leżał. przecież nie poszedł nie wiadomo jak daleko. nie wiem... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renata z Krakowa
siedzę i ryczę, bo nie wiem co robić :O serce mnie boli, jak pomyślę, że może on faktycznie gdzieś w jakimś ciemnym lesie, że się boi, że nie wie jak wrócić, stracił orientację... kurwa, to jest nie do zniesienia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalóz watek na dogomania.pl duzo ludzi z calej Polski tam jest , wolontariuszy ktorzy czesto bywaja w roznych schroniskach. a z własnego doswiadczenia NIE dzwon do schronisk tylko jedz osobiscie, tam zawsze burdel maja i nic nie wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×