Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

50 twarzy greya....ale o co chodzi???

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie mi o czym jest ta książka??Jest o niej tak głośnio.... teraz wszędzie bębnią o zbliżającej się premierze filmu. Czy jest to aż takk z******te,że ma taki rozgłos??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ciekawości przeczytałam pierwszą część, to takie bdsm dla kur domowych :D w biednej szarej myszce zakochuje się przystojny miliarder, ogólnie książka jest beznadziejna. Przeczytaj to sama stwierdzisz czy fajna czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie warto czytać. Nudna i słabo napisana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie. Nie rozumiem tego calego "fenomenu" tej ksiazki Przeczytalam pierwsza czesc-katastrofa! Moze to kogos podjarac jak nie ma wlasnego erotycznego zycia i moze to tak poruszylo kobiety. Dodatkowo on nia "wlada" jest dominujacy wiec dla dziewczyn ktore sa ulegle ksiazka jak znalazl. Ta cala "bohaterka" ciagle seksownie przygryzala warge i podobno to bylo taaakie podniecajace dla Greya-chyba wybiore sie do kina zeby zobaczyc ta "seksownie przygryzana warge"... ogolnie straszne grafomanstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaprawdę powiadam
dałam radę przeczytać tylko pół pierwszego tomu - jakaś masakra, a kupiłam całą trylogię :O teraz muszę to opchnąć na allegro. O czym jest ten chłam? Jest szara myszka, w której zakochuje się milioner, podpisują umowę, że on będzie z nią uprawiać sadomacho, a ona będzie ulęgła. Tego sado jest tyle co kot napłakał i te opisy aktów - klękajcie narody buhahaha Laska traci dziewictwo i od razu ma orgazm, zresztą orgazm ma za każdym razem, przy którym rozpada się na 1000 kawałków, a co dwie strony przemawia w jej głowie bogini seksu :D Język autorki jest tak płytki i ubogi, a opisy seksualne tak beznadziejne, że sama się zastanawiam nad fenomenem tej książki?! Dla mnie porażka rodu, jeszcze o tym gniocie film nakręcili :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaprawdę powiadam
* porażka roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fenomen polega na tym , ze jest dosc odwaznie napisana , nie wiem jak w wersji polskiej , ale po angielsku byla do przeczytania ( fakt czasem musialam kilka stron przerzucic na raz bo zanudzali :D ) Jak ktos lubi romansidla to mu podpasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubię romansidła, ale mi nie podpasywała. Romans tez musi byc ciekawie napisany, a nie ciągnąc się jak flaki z olejem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Książkę, jeśli kogoś już kręcą takie tematy, dałoby się dobrze napisać, ale to co tam jest to zwykłe grafomaństwo, aż zęby bolą... ciekawe ile osób które na co dzień czyta sporo i to książek pisanych lepszym stylem, jest w stanie strawić 3 tomy Greya- ja nie byłam w stanie, próbowałam z ciekawości i jak tysięczny raz widziałam wspomniane wyżej "rozpadanie się na milion kawałków" i "przygryzanie wargi" to już nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Opisy życia wyższych sfer i seksu sprawiają wrażenie jakby pisała je naiwna, uboga dziewica marząca o romantycznej miłości i zniewalającym ją milionerze... a film? Nie widziałam, nie wybieram się, ale widziałam zwiastun i ani główny bohater nie sprawia wrażenia męskiego, władczego i dominującego, ani aktorka młodej, niewinnej i naiwnej (te zmarszczki i wory pod oczami...). Parskałam śmiechem czytając również komentarze pod zwiastunem o tym jak istotna jest strona psychologiczna powieści, że to takie głębokie dzieło, całe drugie dno, jeśli dobrze zauważyłam, polega na traumatycznym dzieciństwie głównego bohatera który z tego powodu miał problem ze zbudowaniem prawidłowej relacji i odczuwał ciągłą potrzebę dominacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swego czasu znacznie lepiej pisal tu Mr T nie ta cał♦a ksiazka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam niecałą połowę pierwszej części. Gniot, w życiu nie czytałam takiego chłamu. Z moich obserwacji jednak wynika, że zachłysnęły się tą książką zwłaszcza te, których jedyną lekturą jest Poradnik Domowy tudzież Viva!.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat_nasrurcji
Straszna grafomania, okropna narracja no i ta fabuła :-o. W szarej myszce Anastazji zakochuje się bogaty i wspaniały Christian Grey. Niestety jest fanem bdsm :D. No i ona ma być jego niewolnicą, każe jej ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, dba o jej wygląd, a przy okazji uczy o klamerkach na sutkach i okładaniu drewnianą laską. Jak dla mnie koszmarna książka, ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O patrzcie, same koneserki literatury na Kafe siedzą ;-) A ja przeczytałam całą trylogię. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że z wykształcenia jestem polonistką :D Kiedy urodziłam córkę to nie miałam siły na żadne ambitne lektury. Byłam zmęczona, niekiedy półprzytomna...Łaknęłam jakiejś rozrywki i wtedy pojawił się na YT trailer filmu. Obejrzałam, stwierdziłam, że fajnie zrobiony i wtedy (nie wcześniej) zaciekawiła mnie książka na podstawie której powstał film. Jako, że nie miałam czasu ani możliwości czytać papierowej wersji to zaczęłam słuchać na YT audiobooka (Joanna Koroniewska go czyta). Fabuła mnie wciągnęła ale, że audiobook jest FATALNIE czytany to już po 10 min się zirytowałam i ściągnęłam e-booka na telefon. I na tymże telefonie przeczytałam w tydzień wszystkie trzy tomy. Czytałam przy karmieniu, przy noszeniu i usypianiu córki. Była to dla mnie naprawdę przednia rozrywka :D Lektura nie wymaga wysiłku, myślenia, czysta i hedonistyczna rozrywka. Strasznie się spinacie, że grafomania, że beznadzieja. A ja uważam, że na tej samej zasadzie większość z nas chodzi od czasu do czasu do fast foodu czy zamawia pizzę i pochłania ją przed TV. Wszyscy wiemy, że nie jest to zdrowe jedzenie ani pełnowartościowy posiłek. Są to puste kalorie ale czasami pozwalamy sobie na to dla czystej przyjemności. Tak samo jest z Grey'em. A powtórzenia? Mnie one bawiły :D Śmieszyło mnie to i po pewnym czasie zaczęłam liczyć ile razy Gray wyjmuje foliową paczuszkę albo pachnie żelem pod prysznic :D I szczerze mogę powiedzieć, że fajnie mi się czytało trylogię bo nie mam kompleksów. Naczytałam się tyle poważnej literatury że od teraz kiedy mam dziecko i brak sił na ambitne książki mogę sobie pozwolić na takie książkowe "fast foody".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie różnica pomiędzy pizzą a 50 Twarzami G. jest taka, że jedzenie pizzy jest dla mnie ucztą dla podniebienia. Czytanie tej książki było natomiast katorgą, dłużyzną, nudą i ziewaniem przy każdej nowej stronie. Równie dobrze, dla odmiany, zamiast słuchania Muse czy Allanis Morissette mogłabym puścić sobie Bayer Full. Nie, dzięki, dla mnie czytanie samo w sobie jest rozrywką jeśli mam ochotę na coś mniej ambitnego, to zamiast Tokarczukowej czy Gogogla sięgam po "Sprawiedliwośc Owiec" albo "Lesia". Kwestia gustu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie książkowe "fast foody" to książki Nory Roberts które miałam okazję czytać na wakacjach- ot takie romansidła, zwykle z jakąś nutką dramatyzmu, lekko napisane, myśleć przy nich nie trzeba... to są książki które można czytać tak jak ogląda się seriale, nie żeby poszerzyć horyzonty i zapoznać się z dobrą literaturą, tylko dla przyjemności i rozrywki. Fast foody typu pizza czy kfc są przynajmniej smaczne dla kogoś kto w ogóle po nie sięga, a ta książka? Ani mądra, ani napisana dobrym, czy choćby poprawnym językiem, świat przedstawiony- koszmarny, opisy seksu- kurcze, opis funkcji wibratora potrafi bardziej podniecić, bohaterowie sztuczni, plastikowi, i całość ogólnie na poziomie "tfurczości" gimnazjalistki. Przeciętnej gimnazjalistki. Nie wierzę że polonistka bez zgrzytania zębami czyta coś takiego, serio :D I co kompleksy mają do tego? Jak ktoś ma kompleksy to mu się nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie książkowe fast foody to powieści Margrit Sandemo. Nie mam czego czytać to sięgam po sagę o ludziach lodu :D. Mi się trylogia o Anastazji i Krystianku nie podoba i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie wypowiedziami powyżej, to nie jest rodzaj fast foodu dla mózgu, takim może być Zmierzch i reszta serii, a 50 Twarzy jest jedynie nieudolna kopią ,z tym że w wersji niby dla dorosłych. Zmeczylam całą trylogie, zrobilam to wylacznie dlatego że kierowana zachwytami koleżanek zakupilam pazernie 3 tomy, a mam w zwyczaju czytac wszystko, co mam w domu.Zapomnialyscie o fascynującej "wewnetrznej boginii" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_polonistka
Nie wierzę że polonistka bez zgrzytania zębami czyta coś takiego, serio smiech.gif I co kompleksy mają do tego? Jak ktoś ma kompleksy to mu się nie podoba? Serio, serio :D I totalnie nie jest tak, że nie dostrzegam wad tej książki. Owszem, jest ona napisana bardzo słabo. Mogłabym z marszu wymienić szereg zastrzeżeń (o licznych powtórzeniach już pisałam). I nie wiem do końca dlaczego, ale te niedoskonałości przyczyniły się do mojej przyjemności :D Może dlatego, że tekst jest dla mnie swego rodzaju tkaniną (vide Roland Barthes) i znając pewne reguły rządzące jej splotem możemy czerpać przyjemność z rozpoznawania i przyglądania się sposobowi w jaki ów splot powstał. Nawet jeśli to niezdarnie wydziergany sweter :D Poważnie mówię, bardzo mnie ta książka rozbawiła :D I do kina idę, a jakże :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_polonistka
Wewnętrzna bogini rządzi :D Btw, nie miałyście wrażenia, że ktoś coś pomylił?(Nie wiem autorka czy tłumacz). Jeśli wewnętrzna bogini miała utożsamiać jakieś hedonistyczne "ja" bohaterki to właśnie powinna ona być podświadomością (Freudowskie "id"). A podświadomość która w książce jest głosem rozsądku nie powinna nazywać się podświadomością tylko "Ego" ...jak już :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat_nasturcji
Zapomniałam o słynnej"bogini". Mnie najbardziej bawiło przewracanie oczami Any :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym
Na tą ksiązke namawiały mnie moje kumpele. Zastanawiałam się, co jest w niej takiego 'wow' że mi tak wpchają tą książkę. No więc kupiłam, by zobaczyć. Nie czytam na co dzień książek, a jak już, to preferuję z życia wzięte, czy właśnie romanse. Pierwsza część książki jeszcze jakoś mnie przekonywała, może chciałam zobaczyć co się wydarzy itp. Kolejne części już przerabiałam z trudnością, bo jakoś nie składały mi się w całość, momentami się gubiłam o co chodzi. Ogólnie jestem neutralna, na film pójdę by zobaczyć jak zobrazowali powieść i wtedy ocenię czy lepszy film czy książka. Nie mam nic przeciwko jeśli ktoś 'jara' się Greyem, mi się podobała na początku potem, ok niech będzie. Ale męczyłam ją. Powiem Wam, że sama ostatnio miałam w swoim życiu mega przeżycie z jednym facetem, ostatnie 3 lata życia zmieniło się w najlepszy epizod jaki mógł mnie spotkać... Zarówno w łóżku jak i w życiu codziennym z tym facetem. I myślę, że gdybym zdecydowała się wydać książkę właśnie z tego momentu, mogłaby ona stać się konkurencją dla Greya. Bez zbędnych powtórzeń i przygryzania warg. Uważam, że jeśli ktoś chce napisać książkę o tematyce erotycznej, ale takiej żeby dziewczyny dostawały orgazmów, to autor powinien to sam przeżyc, by mógł odpowiednio dobrać słowa... Ja przeżyłam i nie było to sadomaso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O patrzcie, same koneserki literatury na Kafe siedzą oczko.gif A ja przeczytałam całą trylogię. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że z wykształcenia jestem polonistką smiech.gif xx Fabuła cię wciągnęła? Fabuła????? A jest tam jakaś fabuła? xxxxxxx Do autorki. Książka zrobiła furorę, bo była bardzo dobrze zareklamowana, więc można było bez wstydu ją kupić. Do sex-shopu po literaturę erotyczną mało która pójdzie. W bibliotece o literackie porno też żadna nie zapyta, bo WSTYD! A taki Gray owszem, taka super książka, każdy czyta, to ja też:) Nikt mnie o perwersję nie oskarży. :) Jak dla mnie dno i wodorosty. Wewnętrzna bogini, o św. Barnabo, 1000 kawałków przy obciągnięciu i uwaga połknięciu bez odruchu wymiotnego. A słowo sardoniczny też używane nagminnie, które pięknie pokazuje poziom inteligencji bohaterki. cyt: "popatrzył sardonicznie" - czyt, popatrzył drwiąco, popatrzył jak na idiotkę, a bohaterka się cieszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo lepsza w tej samej tematyce jest ,,jedenascie minut''coehlo.ale to juz wyzsza p[ółka -nie dla gospodyn domowych a dla osób myslących.to tak jakby łodkę z papieru(50 gray)porównać do statku kosmicznego(coehlo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_polonistka
dużo lepsza w tej samej tematyce jest ,,jedenascie minut''coehlo.ale to juz wyzsza p[ółka -nie dla gospodyn domowych a dla osób myslących.to tak jakby łodkę z papieru(50 gray)porównać do statku kosmicznego(coehlo). xxx "11 minut" przeczytałam w szkole średniej. Wtedy też myślałam, że Coelho to "wyższa półka". Dziś myślę, że to opium dla mas. Pseudo natchnione czytadła które UDAJĄ coś czym nie są. Z czasem kiedy zaczęłam coraz bardziej doceniać szczerość w różnych aspektach (życia, sztuki) Coelho zaczął mnie po prostu wkurzać. I owszem, wolę Greya który przynajmniej nie udaje czegoś czym nie jest. Lektura dla "znudzonych mamusiek" vel "gospodyń domowych" i ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dużo lepsza w tej samej tematyce jest ,,jedenascie minut''coehlo.ale to juz wyzsza p[ółka -nie dla gospodyn domowych a dla osób myslących.to tak jakby łodkę z papieru(50 gray)porównać do statku kosmicznego(coehlo). xxx A jaką tematykę masz na myśli? Bo widzisz tematyka seksu może dzielić się jeszcze na kilka innych tematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo błagam, nie piszcie, że coelho to ambitna literatura albo wyzsza polka ;-/ To taka sama szmira tylko opakowana w zloty papierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie się podobała :) Pierwszą czesć ktoś mi pozyczył, wciagnęła mnie, kupiłam nastepne dwie. Można się czepiać powtorzeń, "foliowych paczuszek" :):) itp. ale mnie np. wciągnęla. Fakt faktem, ze czytajac drugi tom, już trochę kartkowałam, bo byłam ciekawa co będzie dalej, a opisy zaczynały mnie nudzić :) Ale podobało mi si ei już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_polonistka
A jaką tematykę masz na myśli? Bo widzisz tematyka seksu może dzielić się jeszcze na kilka innych tematów. xxx Pewnie chodziło o praktyki sado-masochistyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym
11 minut także czytałam. Podobała mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi sie podobała przeczytałam trzy tomy jednym tchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×