Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka zona i babcia

czy czesto odwiedzacie swoich rodzicow,tesciow?

Polecane posty

Gość matka zona i babcia

czy sa tutaj osoby ktore nie odwiedzaja swoich rodzicow?zastanawiam sie dlaczego moja corka z mezem i wnukami nie przyjzdzaja do nas,jest mi bardzo przykro,moj maz tez czesto na nich psioczy,ze maja tak blisko-bo mieszkamy kilka minut autobusem od siebie,zreszta maja auto,a nie wpadaja,czekaja na specjalne zaproszenie,bez zaproszenia nie przyjda,moj ziec nie wpada do nas od tak jak zawsze myslelismy,ze bedzie ziec ktory do nas przychodzi,interesuje sie,pomaga nam,a trafil nam sie taki ziec ktory jak nie dostanie specjalnego zaproszenia na obiad to nie przyjdzie,i tak jest mu ciezko do nas trafic,winie za to moja corke ze sobie takiego typa na meza wziela,inaczej sobie wyobrazalismy rodzine i to jak bedzie jak corka wyjdzie za maz.Moze nas nie lubia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam ten sam problem tyle ze odwrotnie- to my Ci mlodzi :) po pierwsze widac po wpisie ze ziec nie jest lubiany- od razu wiadomo czemu nie przychodza po drugie- uwazam ,ze powinno sie zapraszac swoje dzieci a nie czekac az przyjada moi tescie nas nie zapraszaja i co za tym idzie- nie widujemy sie wogole a mieszkamy od siebie 2km! teksty typu-to Twoj rodziinny dom i nie trzeba zapraszac na mnie nie dzialaja, bo kazdy ma juz swoje oddzielne zycie i jak sie chce kogos widziec to sie bierze telefon i dzwoni ,zaprasza ja kompletnie tego nie rozumiem dlaczego tesciowa nas nie zaprasza i raz w roku jest tylko polslowkami powiedziane ze do domu rodziinnego sie nie zaprasza .. ale otwarcie nic nie powie, ma tylko pretensje ze ich nie oddwidzamy ale zeby zaprosic na obiad w niedziele to nie ma opcji .. moi rodzice biora tel ,mozecie byscie przyszli na obiad, umawiamy sie na dzien i godzine i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LalkaNieduzaaa
Z rodzicami moimi widujemy sie srednio raz w tygodniu-albo oni do nas wpadaja na kawe albo my do nich. Odleglosc to jakies 10minut autem jak nie ma korków. Z tesciami, a w zasadzie tesciowa widujemy sie srednio co 3-4miesiace, odleglosc 450km. Podczas studiow mieszkalismy w tym samym miescie co ona, odleglosc do pol godziny jazdy autem a tez nie widywalismy sie czesciej niz co 2,3tyg. Kwestia kluczowa sa relacje z rodzicami/tesciami. U nas tak sie ulozylo, ze nawet moj maz woli towarzystwo moich rodzicow, nasze odwiedziny sa bez wielkich zapowiedzi tylko na zasadzie jestescie w domu to wpadniemy np za godzine. Z tesciowa nigdy to tak nie dzialalo, jest osoba bardzo zdystansowana, zawsze oczekiwala soecjalnych zaproszen z wielkim wyprzedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka zona i babcia
moze to prawda,ziecia sobie wyobrazalismy innego,ale coz-szkoda ze tak nam sie ulozylo,gdyby tylko corka byla madrzejsza,ale coz,takiego wybrala,ja uwazam ze do domu rodzinnego nie trzeba nikogo zapraszac,kazdy trafi,ale oni nie przyjezdzaja,maz jest strasznie zly na nich za to zachowanie.Ale to prawda ze my konkretnie nie zadzwonimy i nie powiemy przyjdzie o tej i o tej co najwyzej jak corka dzwoni to sie pytam czy przyjda do nas,ona wtedy mowi ze raczej nie,a jak czasem na obiad zaprosze konkretnie to przyjezdzaja,ale nas tez do siebie nie zapraszaja wogole,a i my nie jezdzimy od tak bez zaproszenia,i tym sposobem prawie sie nie widujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dziećmi to tak jest, urodzisz, wprzez wiele miesięcy wycierasz tyłek karmisz utrzymujesz, troszczysz się a później nawet nie odwiedzą chyba problem zaczyna się w wychowaniu. To chyba jednak trzeba nauczyć swoją drogą wiem co czujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trutuutiiii
moi rodzice nie zyja ale tewcie mieszkaja sto km od nas. Tewsciowa raz na tydzien dzowni i pyta sie kiedy przyjedziemy. Ostatnio bylismy na boze narodzenie razem, maz byl sam jakos w lutym, ostatniuo bylismy na swieta wilkanocne i teraz za tydzien jedziemy bo tesciowa ma imieniny. A tescie byli u nas na urodzinach coorki w marcu. Ja lubue jezdzic do ncih , mieszkaja na wsi. Mala ma gdzie sie wybiegac wyszalec, ma kto przypilnwac mala. Tam jest cisza i spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka zona i babcia
to prawda ze srednio nam ziec pasuje,ale przeciez jestesmy dla niego mili,staramy sie i chyba to nie powinno byc powodem,ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
Ja do mamy dzwonie codziennie mieszkam 15 km od niej . Przyjezdzam sama z corka do niej rano na 3 godz raz czy dwa razy w miesiacu. Z mezem nie jezdze do nich w ogole bo ani on nie lubi moich rodzicow ani oni jego mama tez ma do mnie zal ze wybralam sobie takiego meza. Rodzice przyjezdzaja do nas tylko na urodziny corki . Do tesciow ze zlosliwosci tez nie jezdze chyba ze na urodziny a jak tesciowa sie wprosi to jestem zla jak osa. Maz nigdy nie interesowal sie moja rodzina jak chodzilismy to nigdy nie powiedzial a moze przedstawilabys mnie twoim rodzicom? Nigdy przez 12 lat naszego zwiazku moja mame widzial okolo 10 razy . A jak juz dojdzie do spotkania to z nimi nie rozmawia bo mowi ze nie ma o czym . Tez mam przerabane za pozno otwaralm oczy na moje zycie na meza ze tak nie powinno byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalzaserceściska,,,
Autorko a może nie mówisz nam wszystkiego ? Może to z tobą coś nie tak ? Zamiast porozmawiać z zięciem i córką to wyżalasz sie obcym na forum, bardzo brzydko obgadujesz, to nie w porządku wobec córki ,wydaje mi sie że masz paskudny charakter dlatego córka nie chce cie widzieć , i jeszcze jedno : może twój zięć też uważa że mógł trafić lepszą teściową ? może nawet to czyta z twoją córką ? ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka zona i babcia
doliipola - to ten twoj maz nie chce wogole jezdziec od twoich rodzicow>? a co on na Twoje prosby,gdybys go poprosila to co,mowi ze nie ma z nimi o czy mrozmawiac? a dla jego rodziny znajomych jestes mila,odwiedzasz ich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
Jak jeszcze nie wyszlam za niego za maz a mieszkalam z nim mialam jechac do rodzicow na urodziny w ostatniej chwili powiedzial ze nie jedzie bo boli go glowa . Plakalam prosilam ze co rodzice pomysla a on ze co go to obchodzi. Ja zawsze chodzialm do jego rodzicow lub do znajomych ale ostatnio powiedzial koniec tak jak on traktuje moich tak ja bede traktowac jego . Nie dzwonie i nie jezdze do tesciow. Teraz byla majowka mamy dom o on mi mowi ze moze jego rodzicow zaprosimy w koncu nie doszlo do spotkania ale np. Moich rodzicow to nie zaprosi.W ogole nie romawiamy na tematy maja rodzina brat chrzesniak on nawet nie wie chyba jak oni maja na imie . Porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
Jego wychowala tak matka tylko jej rodzina byla tylko jej matka a rodzina ze strony ojca to beee.on zawsze mowi ze mial jedna babcie bo tamta byla glupia wredna skapa itp. I on sie tez zle o nich wyraza z reszta z wlasnym ojcem tez nie ma wspolnego jezyka tylko z mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
Ja do tesciow mowi mama tata a moj maz na pan pani bo on ma tylko jednych rodzicow . Boze jak to pisze to nie wierze ze moglam tak zmarnowac sobie zycie. Ze bylam tak glupia ze nie skonczylam tego zwiazku za nim to nie zaszlo tak daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wychodzę z założenia, że w rodzinie nie trzeba się zapraszać, żeby się odwiedzać ;) No może ja, synowa, zaprosiłabym teściów do siebie, albo rodziców... Ale dzieci powinny odzywać się tel. lub odwiedzać...Oczywiście zależy od układów itp. Myślę, że problem nie leży w samym zięciu, bo przecież córka nie jest niewolnicą, tylko też ma swoje zdanie... Po prostu powiedziałabym jej, co mi na duszy leży...- może powie w czym rzecz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doliipola, mam w rodzinie takie małżeństwo. Strasznie przykre zwłaszcza, że kobietka przyjęła zasady męża w imię małżeńskiej miłości...i przekreśliła całą rodzinę... Myślę, że jest bardzo nieszczęśliwa, ale drogi do niej nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie to jest taaaaaaaak
Moich rodziców odwiedzam raz w miesiącu, najczęściej sama, albo z dzieckiem. Mąż bardzo lubi moich rodziców, ale odwiedza ich rzadko, bo mieszkają daleko i zwyczajnie nie ma sensu wyjechać w sobotę, a wracać w niedzielę, musiałby brać urlop. Do tego mamy zwierzęta, których zabrać do domu moich rodziców nie możemy, więc ktoś musi z nimi zostać, albo musimy wydać kupę kasy na hotel dla zwierząt. Do mojej teściowej mąż zagląda codziennie, ale to dlatego, że jest już bardzo stara i schorowana, trzeba przypilnować, by wzięła leki, itd. A całą rodziną chodzimy do teściowej raz na 1-2 tygodnie. Co do zapraszania i nie zapraszania: pewnie, że rodzice mówią, że to twój dom rodzinny i możesz przyjechać zawsze, ale jednak należy to skonsultować przez telefon, bo każdy może mieć swoje plany. No chyba że rodzice nie pracują, nie wyjeżdżają nigdzie, nie mają hobby, tylko żyją życiem swoich dzieci :O I pamiętajcie, że starsi ludzie mają swoje kaprysy i przyzwyczajenia, które, jeśli zależy wam na dobrych stosunkach, można przecież zaakceptować. Ja też byłam wściekła na teściową, że nigdy nas nie odwiedza, a za to ciągle chce, by przyjeżdżać do niej. Okazało się, że nie ma żadnych złych intencji, tylko straszne kompleksy i uważa, że jej przyjście do nas to dla nas straszny kłopot, że musimy skakać wokół starej, schorowanej baby, przyjechać po nią i ją odwieźć, ja muszę stać przy garach i ją czymś ugościć, itd. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super gwiazda nieba
ja do teściów chodzę raz na miesiąc i to tylko wtedy kiedy maż nas umowi. Oni uważają ze my nie musimy mieć zaproszenia możemy w każdej chwili wpaść tylko wcześniej zadzwonić czy aby na pewno są w domu. Teściowa mimo ze wiem ze mnie średnio akceptuje jest dla mnie miła i stara się złapać jakiś kontakt. Czuć ze jest wymuszony. Teściu za to uważa ze jestem porażka męża, ze mógłby znaleźć lepsza żonę z lepszym stanowiskiem niż praca w sklepie. A z praca to wiadomo jak jest. Maż też nie zarabia dużo. On praktycznie podczas spotkania nie rozmawia ze mną a z mężem na zasadzie pouczania. Także ochota na takie spotkanie szybko przechodzi. Z moimi rodzicami widzimy się częściej bo 2-3 razy dziennie i czasami tylko na chwilę. Uważam ze rodzice powinni zapraszać swoje dzieci i odwrotnie. Każdy tworzy już odrębny dom rodzinny i każda wizyta powinnam być zaplanowana a przynajmniej telefonicznie poinformowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
No ja rodzicow nie przekresle ale bardzo mi to ciazy jest mi bardzo przykro. On poprostu uwaza za obcych ludzi moich rodzicow jemu jest nie potrzebna moja rodzina ma swoja mamusie. Mnie jest wstyd za niego jak juz dojdzie do spotkania no buc, gbur starszny. Ale juz ze swoja mamusia to sie usmiecha. Obarczam wina moja tesciowa za to jaki on zle go wychowala jedynaka, Boga w nim widzi a ja jej za to nienawidze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super gwiazda nieba
miało być 2- 3 razy w tygodniu z moimi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doliipola, ja się tylko zastanawiam, czy od początku tak było? Bo wiadomo - teściowa go wychowała, no ale potem stwarzaliście swój własny model i musieliście takie rzeczy uzgadniać, ustalać... Domyślam się jednak, że bywają takie paskudne typy, które biorą tylko siebie pod uwagę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doliipola
Plimka Zawsze tak bylo typa nie zmienisz .Poki nie bylo dziecka to jeszcze jezdzilismy razem bardzi bardzo rzadko do moich rodzicow .od kiedy urodzilo nam sie dziecko a ma 3 lata moj maz byl raz u moich rodzicow i zawsze patrzy na telewizor .no taki typ w ogole ma ciezki charakter pan skorpion nie przegadasz on ma swoje racje i koniec. Zaluje ze mu kiedys nie powiedzialm nie szanujesz mojej rodziny to znaczy ze nie szanujesz mnie koniec nie beda z takim czlowiekiem. Tylko ze Polak madry po szkodzie za pozno to zrozumialam . Ostatnio modle sie przepraszam Boga ze zmarnowalm sobie zycie ktore mi dal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tesciami sie widzimy max 2-3 razy w roku, nie wiecej(albo my u nich albo ini do nas przylatują) a z moimi rodzicami tak ok co dwa miesiące ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie odwiedzam rodziny męża bo kontakt z teściami jest dla mnie sztuczny. Nie mam o czym rozmawiać z teściową bo wiecznie prawi morały, poucza, traktuje jak dziecko. Wszystko wie najlepiej, więc żeby się nie denerwować nie odwiedzam jej. Ona wie, że u mnie też jest niemile widziana, więc nie przyjeżdza. Mąż maminsynek jeździ do niej sam, do moich rodziców chodzimy razem, ale żeby maminsyn nie czuł się urażony to nie nawiązuję zbyt bliskiego kontaktu ze swoimi rodzicami (choć i tak oni wiedzą, że trzymam ich stronę). On moich rodziców lubi, szczególnie teścia, a moją mamę traktuje niby miło, ae czasami musi jej coś dogadać. To dlatego, że ja nie odwiedzam jego rodziców to robi mi na złość. To taka chora sytuacja. Skoro jego rodzice "cierpią" to moi też mają "cierpieć" Głupi związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odwiedzam teściów
Z okazji świat i urodzin. Mąż jest u nich codziennie. Ja źle się u nich czuję,i wiem że oni też nie są szczęśliwi,że synus wybrał taką żone. Być może moja wina-ale oni sa fałszywi a mnie to razi i nie potrafie jakoś się przemóc. Druga synowa mieszka obok w domu więc widują się ciągle. A ja wstydzę się nawet iść u nich do wc;-) mąż się awanturuje,ale ja i tak robie swoje-tymbardziej że oni ciągle wypominaja że ja nie jeżdze ale nie przyjdzie do głowy,żeby zaprosić-całymi dniami pracuja,więc ja niechce stawiać ich w krępujacej sytuacji. Do moich rodziców wpadamy kilka razy w tyg.- mąż ich lubi,a pozatym ma z teściem swoim jakieś męskie interesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka,żona,córka i synowa
Ja rodziców odwiedzam średnio raz w tygodniu,mam ok. godzinę drogi-mieszkają w sąsiedniej miejscowości, zależy jak sobie ustawią zmiany w pracy. Teściowa mieszka 2 bloki dalej to przed pracą odwiedzam ją niemal codziennie na kilka 3-4 h. I nie czekam na zaproszenie,chodzę po to żeby zobaczyli i pobawili się z wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie trawię teścia
Po ślubie odwiedzaliśmy teściów z okazji świąt, urodzin, imienin. Ewentualnie co jakiś czas byliśmy u nich na obiedzie. Teściu jest bardzo irytujący-wie że mam astmę,a mimo to pali przy mnie,a mnie zaraz dusi... Jest złośliwy i uszczypliwy,jak przytyłam w ciąży-12kg więc tragedii nie było,to stwierdził że wyglądam jak świnia przed świniobiciem... Teściowa w domu nie ma nic do powiedzenia,kompletnie jej nie szanuje. Żal mi jej. Po urodzeniu wnuczki częściej ich odwiedzamy,bo mała jest dla nich małą księżniczką i widzę,że się cieszą i okazują jej ciepłe uczucia. Dlatego mimo,że mnie telepie na widok teścia,to jeżdżę do nich z małą. Do rodziców latamy zazwyczaj dwa razy w roku,bo mieszkają na innym kontynencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tylko chamy idą bez zaprosz
Jak można iść do obcych ludzi bez zaproszenia? a przecie teście to obce ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z jednymi i drugimi
widze sie raz na kilka miesiecy,bo nie mieszkam w Pl. Jak juz jestesmy to dzwonie i pytam czy bedzie ok jak wpadniemy za tyle i tyle.Nie czekam na specjalne zaproszenie i nie lubie jak przyjezdza moj tato,mieszka u brata i dopoki nie zadzwonie nie zaprosze go oficjalnie,to nie przyjdzie sam z siebie..wystarczyloby zadzwonic i powiedziec,ze bedzie za pol godziny i byloby ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko ja myślę
że to oni czują że nie pałacie sympatią do zięcia (męża córki) a pamiętaj że zięć jest teraz najukochańszą osobą dla twojego dziecka i tak wybrała . Dam ci taką wskazówkę . Zadzwoń któregos razu do córki , zapytaj co u nich słychać (nie co u niej ale co u nich) , zapytaj o zięcia jak się miewa a na końcu rozmowy powiedz żeby przekazała pozdrowienia dla niego i że stęskniło wam się za nimi i że zapraszacie. Nie bądź przy tym roszczeniowa i jak odmówią zaproszenia to przełknij i udaj że ok, w takim razie zawsze jesteście mile widziani jak będziecie mieli ochotę. Niech oni wyczują że nie są zmuszani i że jestescie otwarci. Może zięć coś konkretnego lubi? (jakąś potrawę?) , może warto na taki obiadek zaprosić i choć to brzmi jak podlizywanie się to jednak uwierz że warto bo skoro oni są uprzedzeni to bądź mądrzejsza i sama okaż że jesteś ponadtym :) Powodzenia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolia .
ja do swojej rodziny jezdze raz w tyg -sama z dzieckiem ,maz jest w pracy ,a z mezem rzadko raz w miesiacu moze nawet co 2 miesiace -twierdzi ze on sie juz tam swoje najezdzil .Na swieta to sie konkretnie umawiamy na jaki dzien ,godz itp.U mnie z kolei jest taki problem ze rodzice rzadko nas odwiedzaja -mieszkamy 50 km od siebie a oni nie maja samochodu i wiek nie ten .....a z kolei ja jak mam po nich jechac to jest 100 m plus kolejne 100 km na powrot.A co do tesciowej to akurat mam ta przyjemnosc i mieszkamy razem -i tu tez dla mnie dziwne zachowanie ,a mianowicie tesciowa na swieta itp zaprasza swoje szwagierki ,szwagra a nas nie .....no ale to juz robota szwagierek ,mi to lata ,szkoda mi troche meza .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×