Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jesteście szczęśliwe w małżeństwie?

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny, 1)w jakim jesteście wieku 2)od jak dawna jesteście zamężne 3) czy i w jakim wieku macie dzieci no i...czy jesteście szczęśliwe w małżeństwie? w związku? Bo ja mam ostatnio wrażenie, że moje małżeństwo to równia pochyła. Mam 29 lat, od 5 lat mam męża, mamy 2letniego syna i drugie dziecko w drodze. Z mężem traktujemy się jak współlokatorzy, dzielimy mieszkanie, łóżko, nie sypiamy ze sobą, nawet już nie tęsknie za tym by go przytulić. Czuję tak straszną pustkę w związku, że brak słów. Wiem, że powinno się nad związkiem pracować. Wiem, że wykańcza nas nadmiar obowiązków, zmęczenie. Ale niestety zdałam sobie sprawę, że my nawet nie patrzymy razem w tym samym kierunku :( Najbardziej w tym wszystkim żal mi syna, który przecież widzi, że czasem przez tatę płacze, że rozmawiamy podniesionym tonem. .. Z bezsilności chce mi się wyć. Rozwód? Tak to najłatwiejsze wyjście, ale nie po to powoływaliśmy te dzieci na świat i tworzyliśmy rodzinę by sobie ot tak wszystko zakończyć. Dla rodziny warto walczyć. Tylko jak zmobilizować się do walki kiedy ja naprawdę w środku czuję, że mam tego chama i ignoranta serdecznie dość... Kwintesencją były moje urodziny, z okazji których otrzymałam...zapewnie, że prezent dostanę później gdyż (jak zwykle) zabrakło mu kasy. Minał ponad miesiąc, nie dostałam nic. Nawet głupiej, parszywej książki za 20 PLN. Rozumiecie? Totalny brak szacunku. Gdybym była wilkiem, zawyłabym do księżyca... Ech... wygadałam się trochę. Przeproaszam. Musiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skąd ta druga ciąża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
"że mam tego chama i ignoranta serdecznie dość... Kwintesencją były moje urodziny, z okazji których otrzymałam...zapewnie, że prezent dostanę później gdyż (jak zwykle) zabrakło mu kasy. Minał ponad miesiąc, nie dostałam nic. " i to jest takie chamskie ? Ja ostatnio byłem tak zapracowany ,ze mimo iz wiedziałem i pamiętałem kiedy zona ma urodziny to w końcu i tak zapomniałem i jakoś awantury nie było. Takie życie, skonczyły sie motylki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy syn był chcianym i wyczekanym dzieciem. Oboj***ardzo jej pragnelismy. I ja i mąż nie widzimy świata poza Małym. Drugiego dziecka również pragneliśmy i mimo, że miałam świadomośc, że są wady męża, które mnie nie tyle irytują co WKURIWAJĄ to chciałam mieć drugie dziecko. Pracuję w korpo, zarabiam sporo, maż pracuje z domu- zarabia zdecydowanie mniej, jednak taki uklad nam pasował bo nie musieliśmy małego dawać do żłobka, przychodziła na pół etatu niania. Odkąd mały pojawił się na świecie chodził mi po głowie pomysł rozkręcenia własnej firmy- by móc pracować z domu, by nie mieć dylematów L4 na chore dziecko czy praca. Wróciłam do pracy po pół roku macierzynskiego, popracowałam trochę i ponownie zaszłam w ciąże chcąc mieć czas na rozkręcenie firmy. Padam na pysk ze zmęczenia. I z zalu nad miałkością związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki jeden facet- nie wyobrażam sobie zapomnieć o Jego urodzinach. Nie mieści mi się to w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ci wspolczuje. Nie wiem co mam ci poradzic , lepiej rozejsc sie i spowodowaac traume u dzieci? nie wiem . Ja mam wspanialego meza i wspaniale dzieciaki , ale moje dziecinstwo i po mojej 20stce to byl koszmar. Zycie mialam uslane kolcami , a teraz mam same roze. To ty musisz podjac decyzje , co dalej.Pamietaj , ze zawsze jest wyjscie z sytuacji , a po burzy wychodzi slonce. Choc ciezko w to wierzyc , jak sie ma klody pod nogami. Glowa do gory , pomysl czego ty chcesz i zacznij dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja wyzej pisalam.Ja mam 38 lat. Wyszlam za maz osiem lat temu. Syn 6 lat , corka 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tego, ze chciałaś mieć drugie dziecko i mimo, ze z waszym małżeństwie się nie układa, to zaszlas w ciążę- mam podobną sytuację i mimo, ze chciałabym żebyśmy miał rodzeństwo, to na drugie dziecko się nie zdecyduję, bo wystarczy ze jedno nie ma takiej rodziny, jaką chciałam żeby miało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* żeby syn miał rodzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a czy próbowałaś tak szczerze powiedzieć mężowi co czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozejść się bo nie dostała prezentu na urodziny .... no ludzie trzymajcie mnie bo spadnę z krzesła.To ma być powód , zwłaszcza teraz jak jesteś w drugiej ciąży. Kobieto , ile ty masz lat 5 czy więcej bo zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko. Myślę , że to chyba hormony u ciebie działają i to ci minie.Jak jesteś zmęczona to idź na L4 wypocznij i jeszcze raz spójrz na swoje życie i swojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. 38l. 2. 13l.małżeństwa, 22lata razem 3. Dziecko 7l. Wciąż się kochamy, żartujemy, rozmawiamy. Ale, że życie to nie bajka o księciu, to też się kłócimy od czasu do czasu, a i ciche dni bywają, że mam go dość. Mamy wspólne pasje to tez ważne. Autorko, mój mąż nie kupił mi nic na rocznicę ślubu. Powiedział, że przygotujemy coś razem na weekend. A nawet jak nie zrobimy, to czy to przeważa szale by być nieszczęśliwym? Otóż nie. My sami pracujemy na szczęście. Zacznij od siebie. Mów do męża, przytul go, pocałuj. Wieczorem pogłaszcz go po plecach i pupie. Zobaczysz, że sam zacznie ci się odwzajemniać. Nie można siedzieć bezczynnie, licząc na cud, że facet się domyśli i nagle stanie się ideałem. Ideałów nie ma. Ty też idealna nie jesteś. Zacznij od siebie, zamiast liczyć na cud. Ps. Mówienie o swoim mężu per cham, źle o tobie świadczy. Czy byłabyś szczęśliwa, gdyby mąż tak o tobie pisał?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 34 lata, 4 lata po ślubie, 2,5 letnie dziecko. W małżeństwie jest różnie, czasem mam ochotę wyjść i nie wrócić, a innym razem zalewa mnie fala szczęścia i błogości. Taki rollercoaster. Nie wiem czy tak powinno być, ale oboje mamy dosyć gwałtowne charaktery. Nie ma cichych dni. To by nie było możliwe po prostu. Każda frustracja jest rozładowywana w ciągu godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1) 21lat 2) dzieki Bogu nie jestem zamezna 3) 1,5r syn ma Codziennie zastanawiam się czy odwaze sie go wreszcie zostawić. Ale mam mnóstwo wymówek 1) mam 1000zl +dostane alimenty okolo 300zl=1300zl. Czy będzie mnie stać żeby utrzymać siebie i dziecko? 2) mieszkam u rodziców, z którymi nie da siw dogadać. Są starzy, pala i pija. Nie ma wredniejszej osoby od mojej matki. Wiem, ze za pare lat we trójkę moglibyśmy sie wyprowadzić od nich jakbym pracowala. Tylko czy to ma sen? Z deszczu pod rynnę. 3) czy nie będzie mi bardzo ciężko i nie będę samotna? 4) czy moje dziecko kiedys znienawidzi mnie za moj wybór? Jak to wygląda na ten moment? Nie kocham go,czuje do niego złość i nic więcej. On pracuje,zarabia nawet dobrze ale na tym kończą sie plusy. Jest nauczony, ze facet zarabia a kobieta ma na glowie wszystko inne. W domu jest oburzony jak musi po sobie talerz wynieść. Nie kocha naszego syna,wiele razy ro mowil. Krzyczy na niego, potrafi go popchnąć. Nie wiem co mam robic. Nie chce byc z nim i nie chce zostac z rodzicami. Jestem w beznadziejnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ponownie zaszłam w ciąże chcąc mieć czas na rozkręcenie firmy" - zrobili sobie dziecko p oto aby rozkręcić firm,ę, kolejna będzie po to aby zlikwidować firmę, kolejna znowu po to aby męża opierdolić, kolejna po to aby męża przeprosić, ot kuźwa dobre podejście do życia, ciekawie ile tych ciąż zaliczysz, tylko pamiętaj co dziecko to więcej problemów, pracy itp. A ty nie umiesz logicznie myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Echh tu nie chodzi o głupi prezent. Ten prezent był taką depresyjną wisienką na torcie. Chciałabym zwyczajnie w świcie móc pogadać z mężem, jak kiedyś- jak z przyjacielem. Kiedy cofnę się pamięcią to uzmysławiam sobie, że kiedyś postrzegałam go jako mojego najlepszego przyjaciela i często mu to powtarzałam. A teraz? Mam wrażenie, że tylko na siebie warczymy. Irytują mnie tak prozaiczne rzeczy, ale dla to elementy, które świadczą o osobowości człowieka. Przykład z dziś: Synek wgramolił nam się do łózka- tradycyjnie wyciągnał mnie z niego. Mąż spi. Ok, myślę sobie- niech się wyśpi. Godzina 9.15 wstaje mąż. Myślę sobie, pewnie szybko zje śniadanie i siada do kompa do pracy. Ale gdzie tam. On na fali beztroski szykuje strój do porannego biegania - 45 min. Potem będzie leżał w wannie i moczył się kolejne 30 min. efekt? Zasiądzie do pracy z 2godzinnym poslizgiem w efekcie czego skończy 2 godziny później co skutkuje tym, że ja w 30 stopniowym upale nie odsapnę ani na 5 min. No bo on pracuje. Powiedzcie szczerze, czy tak postępuje kochający żonę w 7 miesiącu mąż? To jest fair? Płakać mi się chce bo to dla mnie przejaw braku szacunku. Powiedziałam mu co myslę, focha strzelił- biegać nie poszedł. Siadł do kompa. Ale ja chciałabym by on sam wiedział co wypada, a co nie wypada. ja mam starego chłopa uczyć takich rzeczy? Drugi pierwszy lepszy epizod w dniu dzisiejszym: Dzwoni ciotka - chce nas zaprosić na coroczny rodzinny zjazd. Myślę sobie- super, do przejechania mamy wiele km więc wykorzystam okazję do posiedzenie z tydzień u mamy na wsi : dla Małego to super odskocznia od osiedlowych wielkomiejskich placów zabaw, okazja do spotkania z rodziną i rzadko widzianymi dziadkami/kuzynostwem , dla mnie też - bo zobaczę się z mamą (widzimy się naprawdę sporadycznie). Reakcja mojego męża? "Chcesz wywieźć mi dziecko na tydzień do swojej matki?! już w te wakacje byłaś tam tydzień i dziecko złapało...kleszcza". Rozumiecie?! Ja- okropna/wredna/patologiczna( wybierz własciwe słowo) matka -smiałam dopuścić by jego ukochany syn złapał kleszcza. Oświadczylam mu więc, że ja go nie pytam o zdanie bo jest pieprzonym egoistą tylko oświadczam że jadę- z nim lub bez niego. Na wsi również ma internet i na wsi również może pracować. Chcieć to móc. Ale własnie... o to chodzi... jemu się nie chce. Bo po co zrobić coś z czego on nie ma żadnej korzyści. Ten typ tak ma... Oświadczył mi tylko, że skoro chce jechać do mamy na tydzień, to on zabiera Syna do swojej mamy. Bez komenatrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
39 lat 2 dzieci. 3 letnie i 4 miesięczne, mamy wspólne pasje lubimy ze sobą rozmawiać i ze przebywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""ponownie zaszłam w ciąże chcąc mieć czas na rozkręcenie firmy" - zrobili sobie dziecko p oto aby rozkręcić firm,ę, kolejna będzie po to aby zlikwidować firmę, kolejna znowu po to aby męża opie**olić, kolejna po to aby męża przeprosić, ot kuźwa dobre podejście do życia, ciekawie ile tych ciąż zaliczysz, tylko pamiętaj co dziecko to więcej problemów, pracy itp. A ty nie umiesz logicznie myśleć" A jesteś w stanie pojąć, że będąc poza domem od godziny 7 do 17.3o zwyczajnie w świecie cholernie tęskniłam za moim Synem? Za tym by widzieć jego postępy, pierwsz kroki? słowa? Że uzmysłowiłam sobie, że jeśli nie spróbuję i nie rozkręcę firmy teraz to zawsze już będę matką z doskoku? Mężowi to nie przeszkadzało- jego te chwile nie omijały- był w domu i pracował z domu. Co tracił on? NIC! Traciłam ja -wół zaprzęgowy. Niestety to na mnie, a nie na meżu jak dotąd spoczywał ciężar zarabiania konkretnych pieniędzy więc nie mogłam sobie ot tak złożyć wypowiedzenia, zostać bez środków do życia i marzycielsko "rozkrecać sobie firmę"?. Musiałam mieć czas, realny czas w ciągu doby na dopracowanie kwestii formalnych/prawnych. Miałam tupnąć nogą w tamtym momencie i powiedzieć: "hola hola, idź chłopie znajdź lepszą pracę, utrzymaj rodzinę!" - pytanie tylko na kim by się to długofalowo odbiło? Na mnie? na dziecku. Ktoś musi myśleć realnie. A że I TAK chciałam mieć rodzeństwo dla syna to pomyslałam- teraz albo nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Cię rozumię, ale powinnam porozmawiać z mężem, gdzieś go pogubiłaś a on Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka do 21 latki: nigdy nie pozwoliłabym aby mój mąż/partner popchnął (?!), uderzył(?!) moje dziecko. Pamiętaj, że przemoc rodzi przemoc. Co Ci po partnerze, który stosuje przemoc fizyczną. Jesteś młoda, zdobądź zawód i uwolnij się od bluszcza. Właśnie dla dobra dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale to co mi utkwiło w pamięci po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu, to że mąż chce zabrać Wasze dziecko na tydzień do swojej mamy. Rozumiem, że bez Ciebie? No to wykorzystaj ten czas kobieto i zrób coś tylko dla siebie. Wiesz ile matek o tym marzy? I nie ma na to najmniejszych szans!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh... o tym nie pomyślałam... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z jakiej okazji dziecko ma jechac bez matki? Przeciez autorka proponuje mu wyjazd razem z nimi a on nie chce skorzystać za to w odwecie wymyślił sobie zabranie dziecka. Chore to jest. Będąc w ciazy w domu autorka sie bedzie jedynie zamartwiala czy u syna wszystko dobrze a z takim olewatorskim podejściem meza moze miec uzasadnione obawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to dziecko ma ojca, on może się nim opiekować. Matka nie musi być przy dziecku 24 /h jeśli jest przy nim ojciec kwoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam o 22.16. Również jestem mamą dwulatka i wiem, że takie dziecko (oczywiście poza wyjątkami), jest w stanie spędzić kilka dni pod opieką najbliższych, innych niż matka, osób. A przecież ojciec i babcia są oprócz matki najbliższymi osobami! Uważam, że jeśli by zmienić nieco nastawienie do proozycji męża, to można odnieść z tego niezwykłą korzyść, jaka nie jest dana większości matek. Warto rozważyć. Zwłaszcza, że autorka jest w ciąży, jak rozumiem na zwolnieniu, więc kikna dni absolutnego lenistwa i swobody, może pomóc jej podejść optymistyczniej do wielu kwestii. Oczywiście sądzę po sobie, wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siobhann
Mam 30 lat, mąż 36, jesteśmy 4 lata po ślubie, dzieci nie mamy. Jestem szczęśliwsza, niż myślałam, że będę jak wychodziłam za niego za mąż. Pobraliśmy się z rozsądku, to był czysty układ, żadnych wielkich uczuć. Po prostu pasowaliśmy do siebie. Ale jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siobhann znakomite podejście do związku. Żałuję, że nabrałam się ma "magię wielkiego uczucia", które tak naprawdę po latach okazuje się tylko ułudą. Dopasowanie charakterów i zainteresowań to podstawa. Mądry i dojrzały wybór. Gratulacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siobhann
dziś - dla mojej rodziny to nie jest mądre podejście do związku, tylko sprzedanie się bogatemu facetowi, żebym mogła dalej robić karierę na uczelni. Ja osobiście nie narzekam. Na początku było dziwnie, bo jak tu iść do łóżka z facetem, którego się tak naprawdę dobrze nie zna, ale z czasem się odnaleźliśmy. No i to nie jest plan na życie dla kogoś, kto jest uczuciowy. Ja nie jestem. Wiem, że się nie zakocham w innym, bo przez 30 lat się w nikim nie zakochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. 35 l 2. 6 lat razem wspolnego zycia pod jednym dachem, niecaly rok malzenstwa 3. Dziecko nastoletnie moje z 1szego malzenstwa, za miesiac urodzi sie nasze wspolne. Czy jestem szczesliwa? Nie, choc mam nadzieje, ze to hormony przeze mnie przemawiaja. Dlaczego nieszczesliwa? Bo inaczej sie umawialismy co do dziecka i wszelkich przygotowan, a on ma centralnie wszystko w doopie, wszelkie zakupy, dokonczenie temontu, ze niby zrobi to jak juz urodze? Chyba zglupial. Wszystko zaczelo sie kiedy przeprowadzilismy sie na jego stare smiecie, chyba poczul sie jak mlodziez bo wiekszosc towarzystwa z dziecinstwa dalej tu mieszka, czesc z rodzinami, czesc single. Poki mieszkalismy z dala w innej dzielnicy bylo wszystko normalnie, teraz najwazniejsze by wyjsc na piwko, imprezke lub pogaduchy do sasiadow, a dom ma w doopie. Ostatni raz podjelam probe rozmowy, ale po totalnej ignorancji, i na kolejny dzien wyjsciu do sasiadow na imprezke, podczas gdy od dwoch tygodni mam gole okna bo laskawie zdjal firanki do prania, i obiecuje non stop ze umyje okno i zawiesi swieze firanki, to oczywiscie polazl do sasiadow a ja na pelnej wk/ur/wie sana umylam chociaz jedno okno, uprasowalam i powiesilam firanke. Zaraz powiecie, ze to groteska z tym oknem, ale sory, raz ze wszystko widac bo to parter, dwa ze ja rodze za 3 tyg a cala ciaze mam zagrozona i przelezalam polowe z nogami do gory wg zalecen lekarza. Duzo mam takich przykladow, gdzie sasiedzi sa wazniejsi, ledwo wejdzie do domu i juz telefon zeby przyszedl do nich, a to pogadac a to pomoc, a on nawet nie zapyta czy cos trzeba zrobic, czy mamy jakies plany, jak sie czuje itp, tylko pytanie "idziesz ze mna?" i zdziwiony ze mowie "nie" Jesli on nie dorosl do roli meza i ojca co widac niestety dopiero po tym jak zmienilismy miejsce zamieszkania na jego stare smieci, to coz, wole byc znow samotna matka i cos czuje ze jak dojde do siebie po porodzie to odejde od niego, niech sie ozeni z sasiadami przez plot, ktorzy i tak go traktuja jak popychadlo na kazde zawolanie. Nie jestem szczesliwa !!! Mam dosc mieszkania tu gdzie teraz. Jedna rada drogie panie, nigdy nie decydujcie sie na mieszkanie w miejscu gdzie wasi mezowie dorastali, najlepiej w obcym miejscu w neutralnym gruncie. Ja juz mu nic nie mowie, tzn rozmawiam z nim tylko o rzeczach koniecznych, nawet nie informuje o tym co lekarz mi mowi, a nawet chyba nie chce go widziec przy porodzie, jak pojade rodzix to nawet go nie zawiadomie jak bedzie w pracy. A po szpitalu spakuje manatki i tyle bedzie mnie widzial !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja jestem w 100% Mam 40 lat mezatka od 16 lat , chyba jestem szczesciara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×