Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy synowa u teściów zawsze jest nie u siebie? czy warto forsować taki pogląd?

Polecane posty

Gość gość

bo mam pewne wątpliwości i wydaje mi się że to zależy od sytuacji. Chodzi mi o konkretną sytuację w mojej rodzinie. Moja mama zaproponowała bratu i bratowej pół roku temu, tuż po ich ślubie, że obie strony skorzystają na wspólnym zamieszkaniu ponieważ mama jest sama i ma dom do remontu 160m, a młodzi mają spore oszczędności ale nie na tyle żeby kupić sobie przynajmniej to 3 pokojowe mieszkanie niezbędne do założenia rodziny więc mama przekonała ich, że oni te pieniądze włożą w dom i zamieszkają z mamą. Łatwiej jej będzie utrzymać chatę no i dostanie jej się darmowy remont z kolei młodych ominie kredyt no i będą sobie mieli całe piętro dla siebie, ogród i spokojne życie. Niestety sama byłam nieraz świadkiem jak mama mówi do mojej bratowej, że nie jest u siebie przy okazji jakichś tam decyzji które chciała bratowa podjąć :o Dziewczyna starała się jak mogła, dom lśnił, założyła nawet piękny ogród warzywny, a moja mama potrafiła odwalić taki numer, że jak spytałam kiedyś bratowej czy mogę coś zanieść i postawić u niej w sypialni żeby się dzieciaki nie dorwały to mama się odezwała: a co się pytasz? u siebie jesteś. No masakra jaka niezręczna i niesmaczna sytuacja to ja przyjezdna raz w miesiącu jestem u siebie, a ona nie :o Nieraz wspominałam o tym mamie, że chyba przegina z tymi tekstami do niej, brat też kilka razy z nią rozmawiał ale ona jest uparta, a on nie jest typem dyplomaty czy stanowczego samca więc stwierdził, ze jemu nie chce sie przez lata użerać z matką i krótka piłka czyli zarządził wyprowadzkę póki jeszcze ten remont się nie zaczął, a własnie mieli zacząć robić ocieplenie. Stwierdzili z bratową, że to nie jest życie. Pracują w jednej firmie i już załatwiają sobie przeniesienie z pracy do miasta w którym równiez ja mieszkam, 80km od mamy i teraz jeszcze rozglądają się za mieszkaniem i kredytem. Decyzję już podjęli, a moja mama jest w totalnej rozpaczy, no bo ją wystawili, zostawili na lodzie, jak ona teraz ten dom ogrzeje, utrzyma i wyremontuje, a jeszcze wszystkie jej dzieci tyle kilometrów od niej i że zostanie sama jak palec i tak mi lamentowała. Co jej miałam powiedzieć? Powiedziałam żeby się nie dziwiła, bo sama sobie to zrobiła ile dziewczyna może słuchać że jest nie u siebie i jeszcze słucha, że ja jestem u siebie? Czyli co? ja i brat jesteśmy u siebie, a bratowa obca? No tak się nie da ona jest jego najbliższą i najważniejszą osobą jak ona w ogóle mogła do niej takie teksty puszczać? tym bardziej, że ona jej jak widac potrzebowała. Jak sobie to niby wyobrażała? że ona będzie koło niej skakac, ładowac kase w dom, a jednocześnie słuchać, że jest nie u siebie? No przepraszam ale albo wóz albo przewóz. Dziewczyna chce mieć swoje miejsce na ziemi więc poszła gdzieś gdzie będzie u siebie. Zapytałam na koniec czy warto było tak forsować tą swoją ideologię? rozpłakała się strasznie i chce ich namawiać na powrót ale wiem, że nie wrócą, bo mój brat nie jest jakiś super charyzmatyczny ale jest dumny i jak ktoś mu raz nadepnie na odcisk to odwrotu nie ma. Bratowa tym bardziej tam nie zostanie. Z jednej strony żal mi mamy, bo samej taki dom utrzymać serio ciężko jest , a jeszcze dzieci i wnuki tak daleko, a z drugiej strony no masz kobito czego chciałaś. Nie wiem jak wygląda mieszkanie z teściami w waszych rodzinach ale ja uważam, że bratowa miała prawo aby czuć się u siebie, bo nie była na żadnej łasce i w równym stopniu potrzebowały się z moją mamą i jak widać teraz mama straciła bardzo dużo zaś młodzi wpakowali się w kredyt ale przynajmniej nikt już dziewczynie nie powie, że nie jest u siebie. Serio mówię wam żeby ta moja bratowa była jakaś ostatnia łajza ale pracowita jest, wykształcona, miła i dbała o ten dom. No cóż...... życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem już młoda ale się wypowiem.Młodzi powinni mieszkać oddzielnie.Starsi ludzie mają swoje nawyki,przyzwyczajenia.Młodzi żyją inaczej,co nie znaczy że gorzej.Jedyne wyjście to zrobić 2 oddzielne mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i maja racje młodzi. ja mam podobna sytuacje a tesciowa nigdy mi nie powiedziala ani nie dala odczuc ze nie jestem u siebie, wrecz przeciwnie. twoja mama to typowa tesciowa niestety ja mam szczescie bo moja jest ok no i nie ma corki ktora zawsze chciala miec :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no widzisz moja matka do tego stopnia ma swoje nawyki i swoje ja, że teraz płacze mi w słuchawkę i co jej po tych racjach najmojszych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat tobie sie trafiła niekonfliktowa bratowa ale czasami bywa inaczej. Moja bratowa mieszka u mojej mamy i sie strasznie szarogęsi. Co prawda mama jej nigdy nie powie że nie jest u siebie ale kuli sie przy niej. Bratowa jest osobą wymądrzającą się która ma odpychający charakter, nie wstydzi sie wydrzeć na moją mame, wykorzystuje ją nader często do opieki nad dziećmi i jest dość fałszywą osobą, która mnie nie lubi, czasami jest milutka jak coś potrzebuje lub ma faze na lepszy humor ale nieraz mnie brzydko potraktowala lub upokorzyła. Lubi mnie wprost krytykować atakując. I tutaj już nie wiem czy tak byś trzymała strone takiej osoby. Wg mnie to jest takie pół na pół. Jest to osoba bliższa niż obcy ale dalsza niż rodzina bezpośrednia. Prawa w domu powinna mieć takie na ile się jej wydzieli na wstępie. Niektórzy jednak lubią nadużywać pewnych rzeczy typu mieć większe żądania np. więcej pokoi wydzielić czy nadmiernie urządzać ogród pod potrzeby własne. Jak rodzic jest nadmiernie ugodowy to to sie lubi kończyć tym że dom jest cały zdominowany a teściowa na starsze lata ma wydzielony jeden pokoik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie nie warto forsować takich poglądów my zrobiliśmy tak samo z mężem bo wiecznie teść i teściowa jęczeli, że nie jestem u siebie tylko przez to się między mną a mężem sypało przez to bo ja mu robiłam wyrzuty że ma coś z tym zrobić a on się z rodzicami kłócił przez to i same kwasy były teraz od 5 lat płacimy sobie sami kredyt i jeszcze nam 5 lat zostało może i mieszkanie jest banku ale i tak czujemy sie tu 100 razy lepiej a oni skamlą bo od tego czasu na żadnych wakacjach nie byli ponieważ wszystko pakują w dom w dodatku od 3 lat próbują to badziewie sprzedać i nic hahaha :D szczerze?? mam satysfakcję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy nie powinno ci być żal. Część domu może wynająć a za pieniądze zorganizować profesjonalny remont. Może też dom sprzedać i kupić coś na swoją miarę, wygodniejszego. Jest dorosła i ma doświadczenie życiowe więc powinna sobie poradzić sama, skoro nie chciała pomocy - a nie chciała, skoro odnosiła się w ten sposób do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie! Jezeli mamy nie stac na utrzymanie i remonty to powinna sprzedac dom i kupic mieszkanie To takie polskie szantazami zmuszac mlodych do inwestownia w dom a pozniej kwasy i pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam ze baardzo duze wyczucie musi miec i synowa i tesciowa. Najlepiej jak najdalej od siebie mieszkac tak aby na swoje terytoria nie wchodzily. Tesciowa to podobni wrog naturalny czlowieka heh nie no zartuje ale naprawde naprawde trzeba byc kulturalnym i miec wyczucie zeby chociaz juz na poczatku nie psuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami jest tak: chlopak poznaje sie z dziewczyna a potem poznaja sie z rodzicami i czesto tak jest ze tesciowka ta dziewczyne syna ciagle traktuje jak "taka nowa" po czym sie okazuje ze ta jego "nowa" jest juz z nim kilka lat i wlasnie wzieli slub no i tesciowka jest w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dobrze zrobili. Moja teściowa to dobra i miła kobieta, ale pod jednym dachem bym z nią nie wytrzymała. Bo mamy zupełnie inne sposoby i wizje prowadzenia domu. No i prędzej czy później trzeba by było ładować kasę w dom, który nie byłby ani trochę moj. Moja babcia powtarza, że kupa to dvpa i ma rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sprawa jest świeża na razie mama myśli, że jeszcze ich zatrzyma, a wiecie sprzedac dom to nie jest taka prosta sprawa, że o wynajmie nie wspomnę, bo dom nie ma osobnych mieszkań tylko jest jednorodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem tak: synowa u teściów nigdy nie będzie u siebie teściowa u synowej czuje się jak na swoim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale czemu żal ci mamy? bo podstaw nie ma żadnych, sama sobie winna, do tego nikt jej nie zmusza do mieszkania w domu, który jest dla niej za duży i na którego utrzymanie jej nie stać. Może go sprzedać i przenieść się gdzieś bliżej was, jaki problem? na stare lata i tak będzie musiała to zrobić, nie poradzi sobie z odśnieżaniem itd. Mam nadzieję, że żadne z was nie da się zmanipulować, żeby brać na siebie rozwiązanie jej problemów. Bratowa i tak wykazała dużo wyrozumiałości, że w ogóle brała pod uwagę zamieszkanie tam i pakowanie kasy w cudze. Na szczęście poszła po rozum do głowy, bo zostałaby z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowa to, teściowa tamto a wy sie lepiej zastanówcie jak wam syn dorośnie i będzie chciał zamieszkać w waszym domu z żoną to jak to będzie wyglądało od drugiej strony. Nagle sie okaze że ciężko kogoś obcego traktować jak swojego. Nawet jak ktoś sie stara by tak było to będzie to okupione podświadomym zaciskaniem zębów i będzie to niczym odruch bezwarunkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj czemu żal mi mamy :o no bo to moja mama mimo wszystko co wy takie zimne jesteście? ale napisałam przecież że żal mi jej tylko z jednej strony i przyznałam że sama sobie to zrobiła, przecież nie czaruję rzeczywistości i widzę jak jest. naważyła sobie piwa i musi je wypić. ja w pełni popieram brata i jego żonę i wcale się im nie dziwię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja mama zachowała się jak wredna teściowa,którą pewnie będzie do końca życia i nikt z nią nie wytrzyma,nawet lokator jakby się znalazł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U moich rodziców było podobnie. Wyprowadziłam się z bratem, została młodsza siostra, rozpieszczana jeszcze trochę, jej było wygodnie że mama ugotuje, wypierze. Problem się pojawił jak chciała żeby zamieszkał z nią jej chłopak-mama zamierzała go traktować jak każdego innego domownika, tzn. miał brać udział normalnie w obowiązkach domowych, brać na siebie ciężkie prace bo jedyny młody facet w końcu, dokładać się do rachunków- wszystko zrozumiałe. Ale jemu już nie bardzo pasowało tłumaczenie się czemu woli zamówić pizzę albo zrobić na szybko spaghetti zamiast kolejny raz wcinać zrazy teściowej, nie pasowało że nie zgadzają się żeby oni jedli czy gotowali osobno, nie mówiąc o osobnej kuchni chociaż spokojnie była taka możliwość. Plus parę razy uwagi typu "czy on się nie czuje zbyt swobodnie" bo np. leżał w "ich" salonie w majtkach i podkoszulku jak mama tam wchodziła. Zwiewał szybciej niż się wprowadził, zanim te uwagi przekroczą jakąś granicę za którą nie ma mowy o normalnych stosunkach, związek z siostrą wisi na włosku właściwie, bo ona dalej ma wątpliwości czy się wyprowadzać, czy nie. Rodzice nie przyjmują do wiadomości że mogliby dom kiedyś sprzedać, w końcu to cały majątek rodzinny, dla dzieci ma być, sami go ledwie są w stanie utrzymać- a niedługo nie będą w stanie już zupełnie. Nie dociera do nich że żadne z dzieci nie zdecyduje się mieszkać tam z partnerem właśnie dlatego że bez względu na zaangażowanie, nie będą tam u siebie (zresztą, z tekstem że nie jesteśmy u siebie startowali i do nas). W końcu staną przed koniecznością sprzedaży bo innej możliwości nie widzę- albo zostaną w zarastającej grzybem i trawą ruderze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest właśnie częsty problem, bo teściowie/rodzice myślą, że z pokoik i łazienkę kupują sobie sponsora utrzymującego chałupę i darmowego parobka ale to już nie te czasy. Teraz częściej młodzi wolą zagryźć zęby i iść po ten kredyt niż dać sobą pomiatać. Moi rodzice byli identyczni jak autorki. Najpierw ja tam mieszkałam z mężem, potem młodsza siostra z mężem próbowała ale spieprzałyśmy w podskokach, a oni teraz tak samo lamentują że to taki ich dorobek życia i dla dzieci miało być i ło jezu jezu, no jak to tak że my córki tam mieszkać nie chcemy. Myślę, że wielu ludzi pokolenia lat 50-tych i 60-tych wtopiło w ten sposób budując chałupy molochy, które miały być dla wszystkich, a w końcu zostają dla nich samych jako kula u nogi, bo trzeba się tym zajmować i utrzymywać za niemałe pieniądze. Ja i siostra wybrałyśmy kredyty i co nam po tej rodzinnej "rezydencji" dwustumetrowej? Chciałam na początku robić tam osobne mieszkanie z osobnym wejściem bo była możliwość ale absolutnie rodzice się nie zgodzili, oni nic ruszyć nie dadzą, a w ogóle to NIE JESTEŚMY U SIEBIE więc musimy się kisić razem rodzinnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze podziwiam ze jestes tak z zyta z bratową i stajesz po jej stronie a matkę potrafisz ocenic sprawiedliwie i surowo. nie kazdy ma tyle odwagi i jak czytałąm pierwszy post to chwilami myslalam ze to wlasnie ty jestes tą bratowa czyli synowa bo tak ladnie i dobrze o niej piszesz a wiadomo ze wiekszosc kobiet nie znosi swoich bratowycj i psze o niej najgorzej chocby nieprawde wymysla. coz punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia jesli ty jestes po stronie tamtej to zawsze bedziesz upiekszala ją w opowiesciach a na matkę powiesz zle tak z automatu. zrestzą nie bronię tej kobiety ( tesciowej) bo z opisu wynika ( jesli to prawda) ze jest straszliwa i wredna. moim zdanie młodzi zrobili super i trudno ze wezma kredyt ale przynajmniej nikt jej nie powie ze nie jest u siebie. a tesciowa ma to co chciala, na co sobie zapracowala i z czego zdawała sobie sprawę. co do samego pytania-czy synowa zawsze nie jest u siebie? to zalezy od zapisu w papierach i dokumentach tak naprawde:) jesli synowa ma jakies prawa majatkowe do czesci domu- to jest u siebie. jesli "wzenila się" w dom,czyli przyszła z niczym i rosci sobie prawo do czesci to nie jest u siebie i zaden remont tego nie zmieni. synowa decydujac się na zamieszkanie "przy tesciach" powinna pstawic ultimatum- musi byc zapis czesci domu na jej osobe. powinna zadbac o swoja przyszłosc bo nei wiadomo co pryzniesie zycie,teraz jest dobrze a za 15 lat stosunki miedzy malzonkami tez moga się zmjinic,choc kazdemu zycze jak najlepiej. ale zabezpieczyc się trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz pomyśl że tobie ktoś się wprowadza do twojego domu.Robi wszystko po swojemu,a ty czujesz się jak lokator we własnym domu.Mieszkam sama z mężem.Dzieci od początku oddzielnie.I tak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się nie swoimi problemami, autorko. Wytłumaczyłaś matce swój punkt widzenia, oni się z tym właściwie zgodziła i po sprawie. Niech sobie teraz radzi sama i to jej też powiedz. Ma czego chciała. Uważam, że w 99,9999 % przypadków wspólne mieszkanie młodego małżeństwa z teściami wychodzi wszystkim bokiem. Tylko nieliczne wyjątki się dogadają, a wymaga to ogromnej mądrości, wrażliwości i wyrozumiałości z obu stron. A że dorośli ludzie rzadko kiedy są dojrzali psychicznie, to jest jak jest. Twoja matka autorko, najlepszym na to dowodem. Zachowywała się jak kapryśny bachor, to teraz czas odebrać lekcję pokory. Lepiej późno niż wcale nie dorosnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i maz tez się zgodziliśmy zamieszkac u jego rodzicow i to był nasz najgorszy rok w zyciu. Wtracanie się, mowienie mi, ze nie jestem u siebie, tesciowa była jedyna pania domu, mój maz po pracy był darmowym parobkiem (teściowie mieszkali na wsi) a ja bylam od szorowania kibla i bylam samotna matka, wszędzie z dzieckiem sama, bo teść zawsze miał dla meza jakas robote, musieliśmy się tlumaczyc, co robimy, gdzie jedziemy. Pisze o darmowym parobku, bo to nie było na zasadzie "synu, jest sprawa, trzeba zrobić dziś to, pomozeszmi?", tylko "musisz zrobić to i tamto, co Ty zmeczony po pracy? nie narzekaj". Tesciowa tez nawet jak mielismy jakies plany (co zdarzalo się rzadko) mowila "no nie wiem, spytajcie taty, bo on ma dziś dla P robote". wyprowadziliśmy się na wynajem, potem wzielismy kredyt. Teraz mamy spokoj, tesciow widujemy raz na miesiąc, dwa i nie ma kwasow. Chociaz, gdy się wyprowadziliśmy, teść dosłownie darl się na mojego meza "Ty popierdolony jesteś? Ja dom dla dzieci budowałem, a Ty się wyprowadzasz niewdzięczniku?". Do nas przyjezdzaja może 2-3 razy w roku, bo teść w "klatce" w bloku zle się czuje. Gdy zalatwialismy kredyt, to prosto z mostu wywalil do mojego meza, ze ma się zastanowić i wrocic, bo on podupada na zdrowiu i nie ma kto przy domu robic, jeśli nie wrócimy, to on wszystko zapisze siostrze meza. Maz powiedział, ze proszę bardzo, niech zapisuje a my na pewno nie wrócimy. Najlepsze moja szwagierka mieszka z teściami (teściowie na parterze, ona na piętrze, nasze miało być 2 pietro) i nie robia nic przy domu, nawet w piecu nie pala, wszystko robi tesciowa. Szwagier ma luszczyce, wiec brudnych prac przy domu nie wykonuje, zresztą z pracy wraca kolo 19, a szwagierka siedzi w domu i tylko dzieciaki teściowej na dol pociska. Urodzila niedawno 3 dziecko i dwojka starszych nawet na sniadanie idzie do teściowej, o obiadach i całodniowym spędzaniem czasu u tesciow nie wspomnę. Szwagierka zamiast do sklepu wyjść, który jest dosłownie za plotem, idzie na dol do teściowej i bierze z lodówki. Dziwnym trafem teściowie marudzą na nich teraz do nas, ale im nie powiedzą, bo szwagierka ich ustawić potrafi. Nami chcieli rzadzic, ale im nie poszlo, mamy swój honor zwłaszcza, ze była kolosalna roznica w traktowaniu nas a traktowaniu meza siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze star****** nie da sie isc na kompromis wiec jak najdalej od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja przyjaciółka była zmuszona sytuacją życiową do zamieszkania z teściami. Teściową ma fajną, dogadują się i nigdy jej nie powiedziała, że nie jest u siebie, a dom ma z 300metrów całej powierzchni ale nie da się z niego zrobić dwóch niezależnych mieszkań z osobną kuchnią i łazienką i wejściem. I przyjaciółka nadal (minęło 5 lat) ne czuję się tam całkiem u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Znam przypadek,gdzie malzenstwo mieszka osiem lat u rodzicow jednego z małżonków,maja gdzies rachunki,wszelkie zakupy,dobrze im tak sie zyje,synowa nie sprzata,nic nie robi,a tesciowa robi im kolacyjki,nosi im do pokoju,to wszystko robi jak twierdzi dla synka kochanego zeby byl szczesliwy synek okolo czterdziestki,mamunia tak jego ninczy i przy okazji synowa a po ludziach obgaduje oczywiscie tylko synowa,dla mnie to psychiczna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj Tak właśnie wygląda fałsz kobiecy. Jesli autorka stanęła po stronie bratowej a to w koncu synowa jej matki czyt,wrednej tesciowej to jest ok. Zakładamy że autorka to faktycznie córka a nie synowa, bo fakt,trudno uwierzyć że trzyma z bratową:):):) Natomiast czytając artykuł o Edycie G kiedy to jej matka stanęła za zięciem bo widziała jego krzywdę wszystkie czytelniczki artykułu w komentarzach jednym głosem sponiewierały matkę Edyty bo uważały że matka powinna stanąc za córką bez względu na sytuację.A ta stanęlą nie za córką a za sprawiedliwością. Na tym polega ta wasza sprawiedliwośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna ta twoja bratowa a matka su/ka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie mój to topik ale zapytam cie wprost,jakim prawem używasz chamskich określeń o matce autorki,kim by nie była? Widać co prezentujesz sobą,dno i kupa mułu. Jeśli w tym temacie nie zabierze głosu autorka wpisu to jestem przekonana że coś tu nie gra. Nigdy nie pozwoliłabym sobie by jakaś gnida używała takich określeń wobec mojej matki,kim by mama nie była. Kafeteria zeszła na dno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a co w tym dziwnego, że obiektywnie oceniam sytuację? To nie jest tak, że ja z kimś trzymam czy jestem przeciwko komuś. Czy wam już te kafeteryjne wojenki do reszty zaszkodziły? :P Nie jestem jakoś szczególnie zżyta z bratową ale też nie skaczemy sobie do gardeł i szczerze mówiąc dopiero tutaj dowiedziałam się, że istnieje jakaś nienawiść "dla zasady" na linii szwagierki -bratowe - synowe - teściowe. Serio to taki kosmos niepojęty, że mamy z bratową normalne stosunki? To jest normalna dziewczyna z normalnego domu dlaczego miałabym ją nienawidzić? dla zasady? Sama widziałam co się dzieje i jak zachowuje się moja mama. No trochę jej przy menopauzie odbiło moim zdaniem. Wyzwisk kierowanych pod jej adresem nie skomentuję nawet. Postanowiliśmy z bratem, że jak będzie chciała to pomożemy jej to sprzedać i kupić jakieś mieszkanie, bo żadne z nas już tam na pewno nie zamieszka z nią. I tak oto ten dobytek budowany dla dzieci idzie się ...ebać krótko mówiąc :o zauważyłam że często tak jest i te budowane latami kloce tzw "dla dzieci" zostają opustoszałe i rodzice mają pretensje. Najczęściej powinni je jednak mieć do samych siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×