Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy szczepienie na rotawirusa naprawdę chroni przed zachorowaniem?

Polecane posty

Gość gość

Slyszalam rozne opinie. Szczepione dziecko znajomych zachorowalo i baaardzo ciezko go przeszło. Czytalam, ze karmienie piersia chroni lepiej niz szczepionka, bo dziecko dostaje przeciwciala bezposrednio w mleku dopasowane do rodzaju wirusa, z ktorym matka miala kontakt. Jakie sa Wasze doswiadczenia? Warto szczepic? Boje sie tez NOP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ze mleko matki chroni lepiej niz szczepionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaa, pewnie mleko matki przed wszystkim chroni i jakie jeszcze inne bajki znacie ? Nie ma reguły i tyle. Moje 3 znajome karmiły cycem az cyce do pasa mają a dzieciaki chorują , że masakra :( Dzieci szczepione na rota zazwyczaj lżej przechodzą chorobę. Szczepić i tyle. A jak się kasy na to nie ma to po co mieć dziecko ???? Pytam poważnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o tak zaczynaja sie znawcy kafeteryjni odzywac ze nie ma reguly szkoda ze badania naukowe potwierdzaja ochronna funkcje mleka matki. Och sorry zapomnialam znawcy z kafe badaniami naukowymi to tylek podcieraja, bo ich 3 znajome karmily i wiedza lepiej. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20442687

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka Czy napisalam, ze nie mam pieniedzy na szczepienie? Niczwgo takiego nie napisalam. Zastanawiam sie czy naprawde warto, bo wydac kase po to, zeby zaszkodzic dziecku to nie sztuka. Nie napisałam tez, ze mleko matki chroni przed wszystkimi chorobami. Chodzilo mi tylko o rota. Jak corka miala 2 miesiace przechodzilismy z mezem zarazenie rotawirusem. W tym samym czasie. Dziecku nic, a nie nie bylo. Miala tylko podwyzszona temperature dzien przed tym jak u nas wystapily objawy. Zarazilismy sie w szpitalu na badaniach. Ona tez z nami byla. My mielismy straszna biegunke i wymioty co chwile, a corka nic a nic. Karmilam piersia caly czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edyta89
starszej corki.nie szczepilam na rotawirusy i teraz zaluje.bo.zlapala w przedszkolu chyba z 2 razy i.przechodzila.to.strasznie a dzieci z przedszkola.ktore.byly zaszczepione to jedna rzadka.kupa i.koniec ze tak brzydko.napisze . teraz za 3 tyg mamy szczepienie z mlodsza. corka i od razu zaszczepie wole chuchac na zimne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja mam zupelnie inne doswiadczenia. U nas w zlobku byl rota, polowa zaszczepionych polowa nie, jedni i drudzy przechodzili podobnie przy czym bylo dwoje nieszczepionych ale rodzice bardzo dbajacy o zdrowe odzywianie tych dzieci i wlasnie te dzieci najlzej przechodzily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyłączne karmienie piersią chroni przed rotawirusami (wyłączne-bez dokarmiania). Ale oznacza to, że jak zaczniesz dokarmiać lub rozszerzać dietę, to ta ochrona przestaje działać (zmienia się flora bakteryjna w jelitach dziecka). Zatem wtedy kiedy Twoje dziecko miało 2 miesiące i pewnie było wyłącznie kp - nie chorowało. Ta ochrona pozniej juz niestety tak nie działa. Ja nie szczepilam, rownież z obawy przed powikłaniami, ale nie jestem przekonana czy to była dobra decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale szczepienie chroni nieco dłużej niż trwa laktacja przecież. Ja zaszczepiłam, pomimo że karmiłam piersią. To szczepionka doustna, więc jest też bezpieczniejsza od tych wstrzykiwanych. Nie zawiera żadnych toksycznych substancji, jak rtęć czy glin, więc czemu nie zaszczepić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, w zasadzie chyba wcale nie chorni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość679
Ja mam niespelna 2letniego synka w domu, byl szczepiony na rotawirusy bo w UK jest to w kalendarzu szczepien bez zadnych doplat. Jakies 2mce temu bylismy na imrezie urodzinowej gdzie jedna z cioc 3letniej jubilatki przyszla ze sraka i rzygami (bo szkoda jej bylo opuscic impreze). Pochorowali sie absolutnie wszyscy- 12 osob. Musze powiedziec ze ja i maz przeszlismy to o wiele gorzej niz nasze dziecko. Ja przez 5 dni bylam jak zgon, maz to samo, a maly tylko raz zwymiotowal i jeden dzien mial goraczke. Tyle... Nie mam pojecia czy ta szczepionka miala na to wplyw ale jesli tak, to warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd! Wcale nie chroni! Szczepimy się dla jaj! :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiedzialam, ze ta szczepionka jest doustna. To faktycznie moze byc bezpieczniejsza niz w zastrzyku. Spojrze na ulotke i poczytam jeszcze o dzialaniach niepozadanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ee juz niewazne. Corka za tydzien konczy pol roku i tego co wyczytalam to juz za pozno. Miedzy 6,a 12 tygodniem i tak nie moglaby byc zaszczepiona, bo miala infekcje w jelitach przez bakterie i brala antybiotyki. Dzieki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leżałam w szpitalu z 2 dzieci szczepionych i odwodnionych na maksa wszytsko zależy od opieki rodziców podczas tej choroby, nie od szczepienia móje dziecie 3 razy miał coś podobnego, bo pamiętajcie, że większość rzygów i srak to adenowirusy, a nie rotawirusy i na adeno nie ma szczepienia, przechodzi się je stosunkowo krótko, bo wcale nie łatwo mylicie pojęcia i nawet nie wiecie, że to nie rota trzeba dać kał do badania i wtedy masz czarno na białym co w tyłku siedzi rota trwa do 2 tygodni, tak, do 2 tygodni, adenowirus ok 3 dni, i zapewne mało kto miał rota moje dzieice miało raczej adeno, a raz miał zbadany kał wiec wiem, ze to adeno i nawadniałam cały czas i szpital widzieliśmy tylko oczami wyobraźnie i zamiast panikować, trzeba w dziecko wlewać płyny, najlepiej orsalit lub coś podobnego ale co wy o tym wiecie? zalewacie siebie tylko jadem i durna wiedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczepionka na rota ma duzo powaznych powiklan wg wielu badan klinicznych, chyba nie warto ryzykowac zdrowia i zycia dziecka dla ochrony przed sraczka trzydniowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja polozna mowila ze chroni tylko w 30% bo jest tyle rodzajow wirusa. Nie szczepilam syna a piersia karmilam ponad rok. Zlapal jak mial okolo rok, bylo dosc ciezko ale chetnie pil z piersi i ominelo go odwodnienie. Teraz ma trzy lata, mnie w ciazy dopadlo, myslalam ze skonczy sie szpitalem . Syn zlapal ode mnie ale dwa razy zwymiotowal i bylo po wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie szczepić? Każdy lekarz Ci powie, że szczepionka na rota nie zabezpiecza w 100% przed zachorowaniem ale podobno ma spowodować łagodniejszy przebieg. Co w sumie u danego człowieka jest nie do udowodnienia, bo nie da sie jednocześnie przechorować rotawirusa jako osoba zaszczepiona i jako niezaszczepiona (żeby porównać jak zniesie to organizm tej samej osoby)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszedzie gdzie sie nie wejdzie na opis przebegu zakazenia napisano ze przebieg jest lekki, rzadko zdarza sie ciezki, wiec co tu dywagowac? Moze zamaist placic krocie za szczepionke lepiej zadbac o zdrowe odzywianie dziecka ktore w duzej mierze zwiekszy jego szanse na lekki przebieg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze warto zadbać o zdrowe odżywianie dziecka, z tego są same korzyści:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakis miesiac temu 4-ka moich bratankow i siostrzenic miala sraczke i rzygaczke, trwalo to ok 2 tyg, zdazyly zarazic inne dzieci:) hehe a takze moja roczna corke, nie szczepiona, miala przez tydzien biegunke i to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córkę zaszczepiłam, bo wiedziałam, że jak skończy rok to pójdzie do żłobka, a karmiona piersią już nie będzie. W żłobku córka złapała rotawirusa 2 razy i przeszła go łagodnie, skończyło się u niej na wymiotach (w 1 przypadku wymiotowała 2 razy, w 2 przypadku pół nocy) i rzadszej kupie. Żadnych dłuższych historii, gorączek, odwodnienia, nawet jakoś bardzo marudna nie była. To my z mężem gorzej przechorowaliśmy tego samego wirusa po paru dniach, bo męczyliśmy się strasznie. Moim zdaniem, jeśli dziecko pójdzie do żłobka to warto tą szczepionkę przemyśleć. Jeśli nie pójdzie (będzie opiekunka, babcia) to bym odpuściła, ale zadbałabym, aby dziecko nie miało kontaktu z chorymi osobami (warto wiedzieć, że ten wirus zaraża nawet do 5 dni po ustąpieniu objawów, więc jeśli ktoś miał tą chorobę, to jeszcze przez kila dni należy sobie odpuścić spotkanie z taką osobą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obie córki szczepione.Starsza rota złapała dwa razy i przeszła łagodnie.Młodsza córka nie zaraziła się od siostry.Trzecie dziecko też zaszczepię bo warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przywlokolam rotawirusa razem z dzieckiem ze szpitala. Moj syn byl w nim hospitalizowany 8 dni. Jak wyszlismy to w domu sie zaczalo. Moj synk (11 miesięcy) tylko kupki (zostal zaszczepiony) bez goraczki za to ja nie szczepiona goraczka, biegunka i wymioty. Jemu przeszlo po 2 dniach ja sie meczyalm 5 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam tą szczepionkę za jedną z ważniejszych i od razu zaszczepiłam drugą córkę. Sama łapię to cholerstwo przynajmniej raz w roku, pracuję w szkole, zwykle zimą jest pogrom ;-( męczę się okrutnie i zarażam przy okazji domowników. Swoją drogą starsza córka od małego była w przedszkolu, później w szkole. Wtedy jeszcze szczepień nie było i ona okropnie to znosiła ;-( Małą zaszczepiłam, może dlatego że w połowie ciąży znowu nas dopadło ;-( No i mała przechodzi łagodniej. Nie wiem czy to reguła, czy takie akurat wirusy łapie na które jest szczepiona, czy ma taki organizm... W każdym razie pierwszy raz złapała z nami w roczek. Karmiłam jeszcze piersią, więc "przewisiała" chorobę przy piersi, ale była na prawdę w dobrym stanie. Później znowu złapała i znowu szybciej przechorowała niż my. W tym roku powtórka... Łatwiej znosi, nie osłabia się, szybciej przechorowuje i między incydentami w toalecie normalnie się bawi, je, pije... Po prostu choroba ma lżejszy przebieg. Może to zbieg okoliczności, ale nie żałuję że zaszczepiłam. To jedyne szczepienie płatne na które się zdecydowałam, nie jestem zwolenniczką faszerowania dzieci zbędnymi szczepionkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie wiem jak to jest z dziećmi i rotawirusami, ale wiem po sobie (nie wiem czy byłam na to szczepiona, chyba kiedyś tego nie było w latach 90?), że to chyba raczej zależy od naturalnej odporności organizmu... znam ludzi, którzy praktycznie co rok na to chorują, gorączka, wymioty i jest to dla nich "normalne" że na przełomie jesień/zima złapią to g*wno, a ja nigdy, nigdy nie wymiotowałam, nawet za dzieciaka, czasem jakieś bóle żólądka się zdarzały w sezonie i tyle, za to szybciej łapie jakieś przeziębienia i zwykłe grypy. Nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze wy to jakies straszne cherlaki jestescie. Ja i moja rodzina moje dzieci,dzieci w rodzinie nikt nigdy nie byl szczepiony przeciw rota i nigdy nikt nie umieral na kiblu z powodu biegunki, a zawody maja rozne w rodzinie od przedszkolanek, nauczycielek, po lekarzy i pielegniarki, dzieci normalnie chodza do szkoly, jezdza na kolonie wyjazdy, wycieczki, nigdy zadnych umierajacych sraczek. jak ktos gdzies mial przez jeden dzien biegunke to naprawde gora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie szczepiłam na roatwirusa, bo stwierdziłam że nie ma potrzeby. Jednak moje dziecko dość ciężko przecodziło tego wirusa, a nawet i my dość długo się męczyliśmy. Natomiast od mojego lekarza usłyszałamm, że to szczepienie byłoby wskazane dla mojego dziecka. Myślę, że warto po prostu zapytać zaufanego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczepienia przed niczym nie chronią i przed niczym nie zabezpieczają. za to powikłania są bardzo nieciekawe. ale skoro nie kochasz swoich dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość4d
Terlikowski: Szczepionkowy zamordyzm Tomasz Terlikowski, 02.08.2015 aktualizacja: 03.08.2015, 06:47 Liberalni komentatorzy nieustannie straszą nas rzekomym państwem wyznaniowym, które ma się czaić za rogiem. A sami budują państwo zamordystów, w którym wolność przestaje mieć znaczenie. Szczepienie dzieci - lekarze rodzinni i pediatrzy tracą uprawnienia I, niestety, nie jest to przesada. Kilkanaście dni temu polski Sejm przegłosował wprowadzenie na listę obowiązkowych szczepień kolejnych specyfików, w tym szczepionki przeciwko mogącemu wywołać raka szyjki macicy wirusowi HPV. Co w tym zdrożnego? Odpowiedź jest dość prosta. Otóż nie ma mocnych dowodów na to, że szczepionka ta rzeczywiście chroni przed rakiem szyjki macicy, jest za to wiele dowodów na to, że ma liczne skutki uboczne (w tym zgony dziewcząt zaszczepionych rzekomo fantastycznym specyfikiem), które sprawiają, że już w kilku krajach wycofano ją z obiegu. O tym jednak wielbiciele szczepionek milczą. Nie przechodzi im przez gardło także to, że decyzją Sejmu postanowiono płacić koncernom 1500 zł za szczepionkę, którą nieliczni chcą aplikować swoim córkom. A to oznacza, że zdecydowano się dofinansować z naszych podatków koncerny produkujące preparat, którego ludzie nie chcą kupować z własnej woli. Ale nie to jest największym skandalem. O wiele groźniejsze jest to, że nasi cudowni posłowie uznali, że jeśli ktoś nie chce truć swojego dziecka, to musi ponieść za to karę i zapłacić grzywnę. I właśnie to jest fundamentalnym atakiem na prawa rodziców. Po pierwsze, dlatego że odbiera im prawo do decydowania o własnym dziecku i o tym, co jest groźne dla jego zdrowia. A po drugie, dlatego, że narzuca im model profilaktyki zdrowotnej, który wcale nie jest jedyny czy najskuteczniejszy. Tak się bowiem składa, że najskuteczniejszą metodą walki z HPV i wywoływanym przez niego rakiem szyjki macicy jest... promowanie wierności małżeńskiej i całkowitej monogamii. Prawdopodobieństwo raka szyjki macicy spada niemal do zera, gdy małżonkowie są dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi i gdy dochowują sobie wierności. Szczepionka – przyznają to nawet jej wielcy zwolennicy – ma o wiele niższą skuteczność, a do tego wcale nie udowodniono, że w ogóle działa. Rodzice powinni więc móc wybrać, jaki model profilaktyki chcą wybrać dla swoich córek. One zaś powinny mieć prawo do tego, żeby nie truto ich specyfikami, których skuteczności nie dowiedziono. A państwo, jeśli już musi jakoś wydać pieniądze, niech zamiast dofinansowywać wielkie koncerny farmaceutyczne zacznie promować czystość i wierność małżeńską. Skutki nie tylko będą bardziej długofalowe, ale i przełożą się nie tyle na zyski przemysłu farmaceutycznego, ile na realny moralny rozwój społeczeństwa. Autor jest filozofem, publicystą, redaktorem naczelnym TV Republika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×