Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monia113

dajecie niemowlakom ekologiczne czy normalne jedzenie??

Polecane posty

Gość Monia113

Witam, zastanawia mnie, czy podajecie swoim niemowlaczkom mięsko, warzywa i owoce kupowane w sklepach ekologicznych czy np. z bazarku? Ja, póki co, podaję swojej córeczce (jedenasty miesiąc) dania słoiczkowa, ale jest już duża i chciałabym jej sama gotować. W pobliżu nie mam jednak żadnego sprawdzonego źródła, gdzie mogłabym kupować żywność dla niej, a tyle się naczytałam o tych pestycydach, chemikaliach itd. że sama nie wiem... Nie chcę jej podawać czegoś co mogłoby jej zaszkodzić, a z drugiej strony kiedyś i tak się zetknie z "normalną" żywnością bo nie będzie przecież jeść wiecznie słoiczków. W sumie to ma już prawie roczek. A co Wy sądzicie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Dodam że jak tak sobie liczyłam co wychodzi taniej, to jednak nie wiem czy nie słoiczki, bo ceny w sklepach ze zdrową żywnością są bardzo wysokie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsdgsdg
Obawiam się że można prędzej popaść w paranoję niż zabezpieczyć dziecko przed szkodliwym wpływem środowiska. Zniszczyliśmy planetę to teraz mamy. W maseczce przecież twoje dziecko chodzić nie będzie... Innymi słowy radzę nie myśleć zbyt dużo i po prostu żyć normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik062007
co do zdrowej zywnosci-moja mama kupila cos kiedys wnukowi-miala problem z powrotem do domu, bo dziecko dostalo wielkiej biegunki. kiedys byla afera co do niemieckiej zdrowej zywnosci, ze nafaszerowana jakas straszna rakotworcza chemia-gorsza od tej co w normalnej sie stosuje, wiec nie mam zaufania co do zdrowej ekologicznej zywnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja daję normalne jedzenie
ja daję normalne jedzenie z supermarketu, mięso, warzywa i owoce też, oczywiście z rozsądkiem, nie daję tego, czego sama bym nie zjadła np. nie kupuję ślicznej różowej polędwiczki ( im ładniejszy kolor tym więcej azotanów), ale wybieram wędliny "brzydsze" i droższe, z mniejszą ilością konserwantów ( min 30 zł za kg). Mięso to wiem kiedy mają świeże i skąd biorą, bo znajoma tam pracuje, a warzywa i owoce kupuję sezonowe, trzeba uważać szczególnie na wiosnę, ale umiem już odróżnić te "pędzone" na azocie i przechowywane parę miesięcy od tych "zdrowszych", po zapachu, po wyglądzie, po sposobie pakowania na rynek po warzywa czasem jeżdżę, ale rzadko, bo mam daleko dziecko zdrowe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie wierze w sloiczki ale mam to szczescie ze tescie maja dzialke i tam uprawiaja swoje warzywa, wiec juz w tym roku robia sloiczki warzywne, ktore bede dodawac do zup (chociaz maly jeszcze w brzuchu) natomiast co do owocow to moja mama ma dzialke i na niej mnostwo owocow, bez zadnych nawozow itp wiec akurat jak zacznie sie sezon i dziecko zacznie jesc inne rzeczy niz piers to beda jak znalazl ;) miesa bede kupowac w sprawdzonym miesnym, jajka od kury ze wsi, zawsze takie kupujemy ogolnie na pewno nic nie kupie w marketach bo dla siebie tez nie kupuje tam warzyw, owocow, mies i jajek natomiast w sklepie ekologicznym pod moim domem zywnosc jest strasznie droga i najczesciej warzywa wygladaja nieciekawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamina córci i synka
Ja obojgu swoim dzieciom daję swoje domowe jedzenie, w sensie, przygotowane przeze mnie. Mieszkam w okolicy, gdzie ogródki działkowe otoczone są łąkami i lasem, z dala od ulic i poza miastem, cisza, spokój i śpiew ptaszków tam tylko panują. Tam dzialkę mają i teściowie i moi rodzice, warzywka mam swoje, marchewkę, pietruszkę, pomidory, buraczki, ogórki, a także owoce - od porzeczek poprzez maliny, gruszki, jabłka, borówkę, aronię, agrest, jeżynę , po śliwki późnojesienne. Nowalijki mam pewność, że nie podpędzane grom wie czym. Rozszerzanie diety obojga dzieci przypadało na okres właśnie kiedy zaczynałą się marcheweczka (u teśció wczesna, u rodziców późniejsza), pietruszka, koperek też mam świeży i pachnacy. Owoce prosto z drzewka, nie pryskane, zadbane, gdzie robaczek też chętnie wejdzie. A to jest niezły test, właśnie jak w cokolwiek wejdzie robaczek, to i my możemy śmiało taki owoc jeść, a robaczka można wyprosić ;)(czytaj - okroić owoc/warzywo). Może przeliczając koszta, to drożej wychodzi gotowanie, ale czy to jest najwazniejsze? Wg mnie to nie koszty tu powinny przesądzać. Już na którymś topiku rozgorzała dyskusja o wyższości słoików nad domowymi obiadkami. W zależności od tego, któa mama dwała jedno,c zy drugie ta przekrzykiwała niemal inne. Fakt, może lepiej najdłużej jak się da chronić malucha przed chemią, ale nie oszukujmy się - my mamy karmiące piersią np. teżnie spożywamy wszystkiego co ekologiczne, wiec nasze dzieci mają styczność z "chemią" juz w naszym mleku. Mleka modyfikowane - nie oszukujmy się - są jak nazwa wskazuje "zmodyfikowane" - przetworzone do potrzeb dzieci w każdym wieku. Generalnie chodzi o białka, których nerki dziecka nie są w stanie dobrze przerobić i to te białka są niejako "obrabiane" do postaci i ilości z jaką poradzą sobie organizmy dzieci. Poza tym - gdyby ktoś powiedział, ze kiedyś to mleko od krowy wodą rozcieńczali co by tłuste nie było i to piły dzieci. A i owszem, ale kiedyś krowy jadły świeżą, nie skażoną trwakę, sianko, a dzisiaj jadą przeważnie na paszach. Najpewniejsze teoretycznie to te "małe gospodarstwa", gdzie jest jedna, dwie krowy,a le nie oszukujmy się, gospodarze i tym krowom dają sztuczne pasze. I tak dalej, i tak dalej. TAk więc nie łudźmy się, tam gdzie zwie się coś "ekologicznym" tak naprawdę takie nie jest. Pada na to taka sama niezbyt fajna woda, wchłania toto z powietrza takie same niefajne sprawy, cz też czerpie z gleby. Zwał jak zwał. NIe ma teraz nic ekologicznego, tylko możliwie, że mniej skażonego. To wszystko. A nasze dzieci tak czy siak kiedyś zetkną się z chemią i ja osobiście uważam, ze lepiej wcześniej (byle nie za wcześnie) oswajać małe organizmy z tym co potem będą dostawały w normalnych dawkach, niż potem spowodować szok i nie oszukujmy się - masę uczuleń i alergii. Nie ma reguły, ale nasz apediatra, która jest też alergologiem, sama powiedziała, ze zbyt silna ochrona dzieci poprzez matki i te całe słoiczki, tak naprawdę na dłuższą metę nic dobrego nie robią, bo organizmy dzieci są nieprzystosowane potem do normalnej żywności. Stąd alergie, braki odporności i tak dalej. Ale każdy robi jak uważa. Każda matka sama zdecyduje co i jak robić dla swojego dziecka. Skutki jej postęowania sama będzie musiała ocenić z czasem. I nie ma tu reguł, ze jedna karmi dziekco 3 lata jedzeniem ze słoikó idziecko zdrowie, bo to nie wyznacznik. NIe ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie kupuję w normalnych sklepach. Unikam jedynie produktów, które są nafaszerowane konserwantami, glutaminianem sodu. Chociaż wiadomo, ze całkowicie ich wyeliminować sie i tak nie daje. Nie wierze w sklepy z ekologiczną żywnoscią. Nikt mi nie da gwarancji, ze faktycznie pochodzą ze sprawdzonego źródła i poza naklejką z certyfikatem rzeczywiscie czyms sie różnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Do tej pory miałam wątpliwości, ale mnie przekonałyście do "normalnego" jedzenia. Dużo czytałam na ten temat i te wszystkie artykuły wywoływały u mnie poczucie winy, że jak dam dziecku marchewkę z bazaru a nie z ekologicznego sklepu, to będę złą matką bo faszeruję dziecko chemią... Ale tak jak pisałyście, dziecko i tak się z tym zetknie prędzej czy później. My to jemy i jakoś żyjemy. Po raz kolejny potwierdza się, że we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czasami tak :) ale zalezy co :) jakies soki czy syropy to tak :) zamawiam z tej stronki www.eko-pychotka.pl/zdrowa-zywnosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina 35
Bardzo dobre produkty mają na asyk.eu, ja tam zawsze kupuję, ostatnio nawet moja mama się zainteresowała i siedzi w Internecie i szuka sobie różne fajne eko produkty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam mozliwosc kupowac zawsze z etykietka bio, maja wiecej smaku, jajka zerowki zawsze. Jesli musze kupowac w markecie, to nigdy nie kupuje z hiszpani, wybieram rzeczy z polski. Im mniej podrozuje zywnosc, tym lepiej. Mozns tez posxukac jakis lokalnych producentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponieważ moje bliźniaczki cierpią na alergię zaopatruje się tylko w sklepach z ekologicznymi produktami. Zazwyczaj zamówienia składam pod adresem eko.rodziceprzyszlosci.pl , bo moim zdaniem to jedna z najlepszych w sieci ofert. Odwiedź sklep a przekonasz się, że warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę czytac jak sobie tlunaczycie to ze Wam sie nie chce/nie stac Was na produkty eko. Przeciez i tak sie zetknie, po eko mialo sensacje, niczym sie nie rozni poza znaczkiem z certyfikatem, eko marchewka jakas taka brzydka. Tragedia. Zetknie sie, ale inaczej reaguje na pestycydy dorosly organizm a inaczej niemowlecia. Chyba do 3rz rozwija sienuklad trawienny i kosmki jelitowe sa bar dz iej wrazliwe. Pesttcydybsa szczegolnie niebezpieczne dla niemowlat i kobiet w ciąży. A ze marchewka eko brzydsza to dobrze, jak bardzo ladna to raczej pedzona :-) poczytajcie jakie normy musi spelniac zywnosv z certyfikatem, jak czesto jest sprawdzana zanim zaczniecie sobie tlumaczyc bo tak Wam wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlackPearl89
Zgadzam się, eko ciut droższe (choć te różnice nie zawsze sa jakieś kolosalne) ale wpływ na zdrowie jest nie do przecenienia, widze sama po moich dzieciakach. Dla niezdecydowanych mam radę: na początek warto zacząć od drobnych produktów, np soków typu Rabenhorst itd, potem wprowadzać inne. Zapewniam, zauwazycie różnice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne. Nie bardzo wierzę w to ekologiczne, chyba że faktycznie sprawdzone na jakim polu i pod jakim nawozem rośnie. Moja znajoma sprzedaje warzywa ekologiczne, owszem stosuje obornik, ale poletko ma tuż przy trasie E7. Przy tej samej trasie na obwodnicy Elbląga ludzie zbierają czarny bez, który później oddają do punktu skupu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KalwiMar
Ekologiczne jedzenie zawsze będzie drogie, ale czy wartę swojej ceny? Nad tym trzeba się zastanowić. Polecam zajrzeć na tą stronę - http://polonia.jgora.pl czasami można znaleźć artykuły nawiązujące do tej tematyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narazie daje krolika, warzywa od sasiada, soki sama wyciskam, zdarzaja sie owoce ze sloiczkow. Na widok sloiczka z miesem i jarzynkami mam odruch wymiotny, na taka zupe pomidorowa z kluseczkami tez, nie mowiac juz o jakis wynalazkach typu spaghetti z miesem.fuuuj. coz za sztuka zrobic to samemu w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekadło
Holle ma na przykład produkty eko, które pochodza z upraw biodynamicznych, gdzie nie uzywa sie nawozow chemicznych i maja certyfikaty jakosci Demeter. Nie zawierają cukru ani soli, sa przebadne. Nie rozumiem, dlaczego tego typu ekologiczne jedzenie miałoby byc gorsze od przypadkowej marchewki z targu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem zdecydowaną zwolenniczką ekologicznego jedzenia. Naczytałam się już sporo na temat tego, jak modyfikowane i przetwarzane jest nasze jedzenie. Dlatego zdecydowanie inwestuję pieniądze w żywnośc ekologiczną, bo dzięki Agencji Nasiennej https://agencjanasienna.pl/gospodarstwa-ekologiczne/ wiem,że jest zdrowa, a materiał siewny pochodzi z legalnego i sprawdzonego źródła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one more minute
Czekadło zgadzam sie! i tu nawet nie chodzi o lenistwo, jak to niektore mamusie zakąłdaja, ze nie chce mi sie zetrzec marchewki czy jabłka dziecku - ja po protu nie mam zaufania do sprzedawców z targu, którzy oferują glanc marcheweczki jak z plastiku... czasem kupuje od zaufanej "baby" ale nie zawsze sie da... w takim razie wolę dziecku kupić słoiczek z warzywami z przebadanych uppraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kupuje ekologiczne jedzenie tak w 90% ale czytam tez skal produktow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×