Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego nie adoptujecie

Polecane posty

Gość gość

Zastanawia mnie jedno - są małżeństwa które płaczą, zawodzą, narzekają, że nie mogą mieć dzieci. Chodzą na leczenie, tabletki, specyfiki, zastrzyki, pobudzanie owulacji, in vitro, co kosztuje kupę forsy, i prawie nigdy nie myślą o adopcji. Dlaczego nie chcecie adoptować dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba normalne ze dopuki tli sie nadzieja to kazdy wolalby miec genetycznie swojego potomka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty myślisz może?Czy jesteś taka tępa i uważasz że adopcja dziecka jest taka prosta jak przygarnięcie psa?A poza tym chyba normalne że chce się mieć swoje własne rodzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to te "nie- genetyczne" są gorsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy chciałby mieć swoje. adoptować jest ciężko. większość rodzin nie da rady przejść pozytywnie przez proces adopcyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gorsze nie gorsze....Ale chyba każda kobieta chce przeżyć ciąże, to wszystko kiedy dowiaduje się że nosi w sobie nowe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy dla was procedury adopcyjne trudne=niemożliwe? To ciekawe, bo jak masz 12-15% szans na ciążę, to nagle szał, bo to możliwe (a trudne) ale jak masz np. 30% szans na adopcję dziecka, to to tak trudne, że niemożliwe? Poza tym - myślę, że jeśli kobieta chce mieć dziecko, bardzo chce mieć dziecko, to będzie szczęśliwa jak zaadoptuje, bo spełni się jej marzenie, a ciąża to taki "dodatek" do posiadania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adopcja to ciężka sprawa, nie chodzi mi o formalności. Swoje kocha się zanim się urodzi, czeka się na nie. Cudze trzeba się dopiero nauczyć kochać!!!! I jest duża różnica czy swoje czy cudze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WIęc bardzo mnie dziwi mówienie "urodź i oddaj do adopcji, nie usuwaj, tyle osób czeka na dziecko!" - a się okazuje, że tak naprawdę nikt nie chce mieć adoptowanego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu nikt. Są ludzie, którzy chcą, ale większość chce mieć swoje. Znam ludzi, którzy bardzo chcieli mieć dzieci, starali się latami, ale się nie udało. Nigdy nie zdecydowali się na adopcję. Wyszli z założenia albo swoje albo żadne. (myśleli o adopcji długi czas)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no proszę Was, chcieć być w ciąży? to chyba tylko masochistki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sprawa . Ludzie rozpaczliwie chcą swojego . Ponadto boją sie niewdzięczności adopcyjnych tego że moga być z patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdybyście z mężem zginęli w wypadku, i wasze dzieci trafiłyby do domu dziecka, to naprawdę byście chcieli, żeby ktoś tak myślał o waszych dzieciach? "gorsze" "drugiej kategorii" nie moje to nie chcę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co z tego, że z patologii? co ma taki dwulatek w sobie patologicznego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nic nie rozumiesz.Takie bzdury piszesz!!!! Kto napisał, że adopcyjne gorsze??? Nie, nie gorsze, ale inne nie Twoje. Dla każdego rodzica jego dziecko jest najpiękniejsze, najukochańsze i każdy chce mieć swoje. Nie każdy potrafi pokochać cudze co wcale nie znaczy, że są gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie w komentarzem nade mna. Chciec usilnie byc w ciazy to masochizm. A co do milosci do dziecka to guzik prawda bo ja przez cala ciaze nie czulam nic. Dopiero po porodzie, jak juz wszystko stalo sie realne pokochalam swoje malenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj ja znam parę która nie może mieć dzieci, on dobrze zarabia, ona też pracuje, mają własny dom, normalne małżeństwo i procesu adopcji nie przeszli więc jednak nie jest to takie proste.Ja obecnie staram się o dziecko, mam z tym problemy ale nie jest to nie możliwe przy moim schorzeniu(pcos) więc próbuje, teraz trafiłam do endokrynologa który mam nadzieję pomoże o adopcji nie myślę wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie w komentarzem nade mna. Chciec usilnie byc w ciazy to masochizm. A co do milosci do dziecka to guzik prawda bo ja przez cala ciaze nie czulam nic. Dopiero po porodzie, jak juz wszystko stalo sie realne pokochalam swoje malenstwo. Nie wszyscy okres ciąży przeżywali jak Ty, mnóstwo ludzi kocha swoje dzieci zanim się urodzą, co wcale nie znaczy, że Twoje odczucia były złe. Ot po prostu inaczej to przeżywałaś niż większość rodziców czekających na swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale wiecie, jak ja czegoś nie chcę kupić w sklepie, to nie mówię "ta herbata na pewno jest dobra, ale jednak wolę inną". Czyli uznajecie dziecko z DD za gorsze, nic nie warte, patologiczne, nie mające szans na miłość, dom, bo NIE WASZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matkoo to chyba pisze jakas kretynka :( ale ok dzieci z dd sa gorsze...niech ci bedzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.17 ja podalam tylko moj przyklad. Chodzi mi o zo zeby nie generalizowac pewnych spraw. Mnostwo dzieciaczkow czeka na adopcje a ludzie po 10 - 15 lat usilnie staraja sie o nie. To czego w koncu chca? Dziecka czy "bycia w ciazy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autora wątku,a Dlaczego Ty nie adoptujesz??czy adopcja jest zarezerwowana tylko dla bezdzietnych?chyba nie! nawiasem to 90% dzieci z dd,jest chora i z wadami bo mamusia piła itd itp.dlaczego osoba pragnąca dziecka ma brać sobie takie obciażenie?w imię czego? JUż nie wspomne o restrykcyjych przepisach adopcyjnych.NIe wypowiadaj się jeżeli nie znasz tematu na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kuedyś myślałam o adopcji dziecka, choć mam biologiczne. Niestety 90% z nich ma FAS, a praktycznie 100% RAD. Nie wiem, czy potrafiłabym pokochać cudze dziecko z takimi problemami :(. Co innego jak problemy się ptrzytrafią z rodzonym dzieckiem, a co innego pakować się świadomie w dziecko z dużymi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feferfer
Trzeba być desperatem żeby inwestować w cudze geny i to na dodatek dość kiepskie, skoro dawcy nie byli w stanie odchować samodzielnie dziecka. Dlatego to oczywiste i uzasadnione biologicznie że chce się mieć własne dziecko a nie jakiegoś degenerata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dlugo nie moglismy miec dzieci, ale nigdy nie myslalam o adopcji. Gdybym nie urodzila, pozostalabym bezdzietna. Nie zalezalo mi na tym , zeby miec w domu dziecko- jakiekolwiek. za wszelka cenę, dziecko nie było mi niezbedne do szczescia. Chcialam miec czlowieka podobnego do mnie, do moich ukochanych bliskich, ktorego bym rozumiala, wiedzialabym po kim ma charakter, zdolnosci itd. szkoda mi bylo,zeby fajne geny moich blislich i moje nie zostaly przekazane. Udalo sie i - cale szczęscie. Dzieci z domow dziecka w wiekszosci sa sierotami spolecznymi, z obciazenimi dziedzicznymi. To nie czasy, kiedy sie bralo sierote po poległych na wojnie. Owszem, to bardzo szlachetnie dac dom komu takiemu, ale nie mozna od nikogo tego wymagac i dziwic sie, ze nie podejmuje decyzji adopcji. O wiele latwiej wychowywac wlasne dziecko, jest sie w stanie zrozumiec jego rozne zachowania - dzieci sa tak podobne do rodziny - powtarzaja nawet gesty osób, których nie zdążyły poznac za ich zycia. Dla mnie to przekazywanie genow jest najbardziej fascynujace, i to, ze moja kochana rodzina bedzie żyla zawsze w moich dzieciach - dlatego tylko chciałam je mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćówka
A ja adoptowałam. I urodziłam swoje. I coś Wam napiszę z autopsji. Kiedy byłam w ciąży czekałam oczywiście na dziecko, kochałam je od momentu, kiedy dowiedziałam się, że istnieje. Przy adopcji, również czekałam na dziecko i również kochałam je od momentu, kiedy zdecydowałam się iść tą drogą. Mowa o genach wzbudza we mnie pewien rodzaj buntu, ale nie będę tu wnikać. Kobieta pragnąca dziecka musi przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dziecko adopcyjne będzie JEJ, czy pokocha je bezwarunkowo i uzna za SWOJE. To inteligencja emocjonalna pozwala nam na pełną akceptację sytuacji. I moje dziecko adopcyjne jest MOJE, ja je wychowuję, uczę zasad moralnych i kształtuję. Tak samo jak biologiczne. I akceptuję je takim jakie jest - bez względu na wszystko. Nigdy, przenigdy nie przyszło mi na myśl, że biologiczne było lepsze/ładniejsze/mądrzejsze/ zdrowsze itp. Nie generalizujcie proszę, bo nie wszystkie dzieci mają RAD ani FAS. A jeśli kobieta idzie drogą adopcji i mówi o dziecku "cudze" to moim zdaniem pomyłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wierze w to o czym piszesz i nawet na psychologi gdy miałam zajecia wykładowca twierdził, że tak naprawde nie ma ludzi którzy sa dobrzy bezinteresownie, i wybacz ale nie wierze że w 100% traktujesz te dzieci tak samo, bo to nawet biologicznie mozliwe nie jest i tyle. Nawet ten opis ma na celu połechtac ego jako, że jestes tak dobra i wspaniałomyslna a dzieci traktujesz jak 2 połówki jabłka. Piszesz o tym bo oczekujesz pochwały, szacunku i uznania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćówka
Ja pochwały? Połechtać ego? :) :) :) :) Dziękuję, poprawiłaś mi humor na wieczór. Fakt - czasem mam wrażenie, że nie traktuję dzieci równo - faworyzuję czasem adopcyjne, bo gdzieś z tyłu głowy czai się chochlik i mówi " należy mu się, za pierwsze dni radości, które mu zabrano". Ale czytając ze zrozumieniem - ja je kocham taką samą miłością, chociaż zupełnie różną (jak słusznie zauważyłaś, że przy biologicznym rodzeństwie tak jest). Ja je po prostu traktuje jak swoje. Bo jest moje. Ze wszystkimi pozytywami i negatywami macierzyństwa. PS. Mnie też na psychologii wielu rzeczy uczyli :) Czasem nawet mądrych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćówka
I jeszcze tylko wtrącę o ludziach dobrych bezinteresownie - to na pewno nie o mnie :) Ale są tacy ludzie, wierz mi - spotkałam kilku na swojej drodze. I podobnie ja Ty nieufnie podchodziłam do tego, a jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmiecha jak wiadomo często jest nerwowym chichotem który ma na celu ukryć, to ze sie denerwujemy. Jestem w stanie uwierzyc w to ze kochasz adoptowane dziecko, ale nie wierze że kochasz dzieci taka samą miłością. Natomiast chęc wynagrodzenia zyciowej krzywdy to nie miłość a wspólczucie. Żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×