Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci wychowywane w brudzie są zdrowsze i silniejsze

Polecane posty

Gość gość

Tytuł prowokacja :D jak wy myślicie? Chociaż Brud jest pojęciem względnym. Mam koleżanke, ma dziecko i wychowuje je w sterylnych warunkach, dwa razy dziennie myje podłogę no bo dzieci się bawią to musi być perfekt, wszystko wygotowuje, prasuje ubranka, wszędzie bakterie widzi, jak jedzenie spadnie to już do wyrzucenia. Jej dziecko jest chorowite, wymiotuje często, ma alergie i ona bardzo narzeka.. ja tak się zastanawiam czy jestem nie normalna bo ja bym tak w życiu nie robiła (sama nie mam jeszcze dziecka) rozmawiałam ostatnio z mamą i chyba po niej to mam. Z patologii nie pochodze, ale moja mama: nie prasowała ubranek, nic nie wyparzała, podłoga myta co 2-3 dni, pamiętam jak jako dziecko jadłam różne rzeczy z ziemi(długo nie leżało :P), z podłogi, niemyte owoce z działki. Efekt? nie jestem chorowita, nigdy nie wymiotowałam (nawet jako dziecko, mama potwierdziła) a nie jem tylko w domu i przebywam z ludźmi, nie mam żadnych alergii, wszystko jem, jestem chyba ze stali dosłownie. Jak sądzicie, to ma jakiś wpływ? jak lepiej wychowywac dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja ciocia wychowywała syna w sterylnym wręcz otoczeniu. teraz ma 16 lat i alergię na masę produktów. ja byłam wychowywana tak jak Ty autorko, tak samo wychowuje swoje dziecko. I żyjemy, mamy się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba bardziej chamskie tak jak ty brudasko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno alergie się biorą od wychowywania w sterylnych warunkach,tak twierdzi moj lekarz pediatra alergolog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie ja jestem chamska? uraziłam cię w czymś? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w brudzie nie zyjemy,ale w sterylnych warunkach rowniez nie. Wczesniej mylam podlogi kazdego dnia,teraz jak dziecko chodzi 2razy w tyg. odkurzam codziennie,ubran nie gotuje i nie prasuje(robilam to tylko przez pierwszy miesiac). zyjemy,mamy sie dobrze,nie chorujemy.Wszedzie sa bakterie i organizm musi sie z nimi oswoic,a nie zwalczac. Przeciez na nas samych zyje milion bakterii,na materacach,dywanach roztocza,wszechobecny kurz i brud. Wszystko w miare rozsadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dzieci wychowujące się w brudzie są ponoć silniejsze ale częsciej też niż inne cierpią na biegunki i bóle brzucha aż się nie odpornią. Niemowlęta wychowane w brudzie częsciej miewają pleśniawki. Brud jest dla brudasów a każdy normalny człowiek powinien mieć w domu czysto, sęk w tym by znaleźć złoty środek i nie pucować każdego kąta chusteczką antybakteryjną a uwierzcie mi że nawet na zmywanej co dwa dni podłodze znajdą się bakterie i brud które połykane w końcu uodpornią. Nie trzeba łykać brudu gramami dziennie być być odporniejszym, na to składa się też odpowiednie wyżywienie i stykanie się z środowiskami ludzi w okresach wzmożonych infekcji :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pamietam jak było w moim rodzinnym domu gdy byłam dzieckiem ale ja odkurzam i myje podłogi codziennie. Staram sie tez kurze wytrzeć w miarę systematycznie tz raz w tygodniu. Nie wyparzam, nie prasuje ubranek a jak dziecko chce to zjada cos co spadło na ziemie bo jest czysto. Tu faktycznie chodzi o zloty środek. Mam znajoma która odkurzala i myła podłogę raz w tygodniu w dodatku mając dwoje małych dzieci i kota! Wszędzie kurz, rozwalone resztki jedzenia, wylane cos słodkiego bo sie kleiło, nawet stół brudny. Ona biedna nje miała czasu a obiad gotowała jak jej sie zachciało a dziecko niejadek ważący bardzo mało aż lekarz pediatra skierowanie na badania dał-to ta z mamuś ktore twierdza ze jak zgłodnieje to samo przyjdzie/młoda nigdy sama nje przyszła wolała chodzić rozdrażniona z głodu ale nje zawołała wiec problemu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myje podłogi codziennie, scielam lozko, raz w tygodniu myje wc domestosem, każdego dnia wrzucam naczynia do zmywarki i codzien wieszam swieze reczniki, pranie dzień w dzien. Ale... mam polroczne dziecko i sterylizuje mu butelki i smoczki raz na tydzień, półtorej. Myje oczywiście te akcesoria za każdym razem dokładnie. Zabawki piore co jakiś czas, ale nie zamrażam, nie gotuje, nie prasuje ubranek (tylko ten pierwszy raz). Mam tez dwulatke w domu, raczki myje po skorzystaniu z nocniczka, rano, na noc i przed jedzeniem, no i przyjściu z podwórka. Zyjemy czysto, ale nie sterylnie, nic się nie stanie maluchom jak wezma zabawki do buzi. One nie sa brudne ale tez nie wygotowane co chwila. Dzieci się maja dobrjze, na razie bez zadnych scesji. Kolezanka za to ma taki nielad w domu, ale sterylizator butelek pracuje u niej co chwila. Dziecko ma podejrzenie astmy :( I ciagle chodzi z tmi husteczkami nawilzanymi i myje dziecku zabawki przed zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myje podłogi codziennie, scielam lozko, raz w tygodniu myje wc domestosem, każdego dnia wrzucam naczynia do zmywarki i codzien wieszam swieze reczniki, pranie dzień w dzien. Ale... mam polroczne dziecko i sterylizuje mu butelki i smoczki raz na tydzień, półtorej. Myje oczywiście te akcesoria za każdym razem dokładnie. Zabawki piore co jakiś czas, ale nie zamrażam, nie gotuje, nie prasuje ubranek (tylko ten pierwszy raz). Mam tez dwulatke w domu, raczki myje po skorzystaniu z nocniczka, rano, na noc i przed jedzeniem, no i przyjściu z podwórka. Zyjemy czysto, ale nie sterylnie, nic się nie stanie maluchom jak wezma zabawki do buzi. One nie sa brudne ale tez nie wygotowane co chwila. Dzieci się maja dobrjze, na razie bez zadnych scesji. Kolezanka za to ma taki nielad w domu, ale sterylizator butelek pracuje u niej co chwila. Dziecko ma podejrzenie astmy :( I ciagle chodzi z tmi husteczkami nawilzanymi i myje dziecku zabawki przed zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
astma z roztoczy raczej albo dziedziczona w genach a nie z wyparznia czy prasowania prawda taka jest kobietki że w domu możemy latać i wyparzać a weźmiemy na kulki czy do marketu dziecko i tam jest wszystko a już w przedszkolu to wiadomo, myślę że z umiarem trzeba ja nic nie poradzę że jak np przyjdzie ktoś i nie myje rąk do dziecka małego to brzydzi mnie to już pomijając bakterie po prostu się brzydzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko masz racje ja wychowałam sie na wsi i nie choruje ale teraz mieszkam w miescie mój syn praktycznie nie ma kontaktu z brudem,takim jak na wsi,bo wychodzimy w taka pogode na godzine na spacer i wracamy do domu a na wsi jak nas mam puściła na ogródek to do wieczora sie goniło.Mój syn jak pojechał do siostry na jeden dzien na wies to jak wrócił to wyglądaj jak po wojnie,oczy popuchniete,czerwone,zmeczony itp, bo nie przyzwyczajony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli dziecko ma alergię na kurz nie wyobrażam sobie, żeby żyło w kurzu;/ Moja Mam jest alergiczką i nigdy nie mielismy dywanów, firanek, podłogi myło się codziennie tak samo kurze Teraz mam 90m i przyznaję, że kurze ścieram 2 razy w tyg i tak samo podłogi, tak samo odkurzam., chyba że przychodzi Mama :P Moje dziecko nie ma na nic uczulenia więc nie funduje Mu sterylnych warunków. Ubranka prasowałam przez pierwszy miesiąc, teraz już nie. Kąpany jest codziennie bo mam małego rozbójnika i pod koniec dnia jest już cały spocony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i jeszcze przez pierwszy miesiąc wyparzałam butelki i smoczki, teraz raz na tydzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd przestałam się trząść nad dzieckiem i cudować ze sterylnością mój syn jest zdrowszy (odpukać!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos w tym jest, moje dzieci moze nie chowane w brudzie ale daleko do sterylnosci, pozadek w domu jest ale nie panikuje jak sie wybrudza na dworzu czy cos z podlogi podniosa do buzi, do tego ubierane dosc lekko bo od urodzenia nie lubily miec za cieplo, czapki nie nosilo ani jedno ani drugie, praktycznie wcale nie choruja, corka 8 i syn3 i zadno nigdy nie mialo jeszcze antybiotyku czy powaznej infekcji, jedynie jakies 1lub2 dniowe przeziebienie raz na rok, nie cierpialy tez na zadne biegunki czy wymioty, nie maja uczulen, kuzynka moja bardzo sterylnie wychwuje dzieci, ma bardzo czysto i dzieciom nie wolno podniesc nic z ziemi czy sie wybrudzic i dziewczyny bardzo chorowaly przez pierwsze 2 lata przedszkola, teraz juz sa w szkole i jest duzo lepiej ale nadal dosc czesto sa chore, organizm sie uczy odpornosci wlasnie przez codzienny kontakt z niegroznymi bakteriami, jezeli tego kontaku nie ma to i nie ma odpornosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę mylicie pojęcia z tym brudem bo brud brudowi nie równy. Brud domowy czyt. kurz jako zbiorowisko ludzkiego naskórka, bakterii z okolic intymnych (dzieci, zwierząt domowych) , bakterie z śliny , bakterie z potu czy przyniesione butami z miejskich chodników gromadzące się na podłodze, stole, klamkach, meblach czyli wszędzie tam gdzie się po ciele dotykamy a potem naszego otoczenia, wszędzie tam gdzie robią to nasze dzieci, zwierzęta domowe. Brudna podłoga nosząca ślady brudu miejskiego czy odchodów psich przeniesionych butami jest siedliskiem chorób a nie uodparniaczem. Kiedyś był takie program gdzie badali pod kątem drobnoustrojów powierzchnie niektórych ludzi w ich mieszkaniach by przekonać się co gromadzą. Bakterie e coli na klamkach przez niedomyte ręce jak i buty na podłodze to tylko kawałek historii. Brud wiejski otoczenia nie daje podłoża do rozwoju tylu bakterii co dom więc nie mylcie jednego z drugim. Na dworze, polu itp mamy stałą wymianę powietrza, glebę , trawę , kurz się tam tak nie gromadzi i roztocza jak w statycznych ludzkich mieszkaniach. Będąc cały dzień na dworze ur*******my układ odpornościowy, jesteśmy na powietrzu w ruchu, łykamy pyłki roślin, krople deszczu , zapachy gnojówki ale w pewnym stężeniu (to nie jest brud) , w mieszkaniu jest inaczej. W mieszkaniach ma być czysto a nie sterylnie, to znaczy że podłoga może być zmywana nawet codziennie samą wodą, nie będzie ona sterylna, wolna od bakterii. Mieć w domu brudno dla zdrowia to jak widać nieporozumienie tak samo jak mieć sterylnie dla zdrowia. Jak zwykle u ludzi brakuje złotego środka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam czysto w domu to znaczy jest co trzy dni odkurzone i zmyte wodą z octem, łazienka i ubikacja wraz z kafelkami myte co dwa dni, kuchnia czyli blaty przecierane codziennie rzecz jasna a szafki raz na tydzień . Moje dzieci są zdrowe , nie rozumiem dlaczego miałyby chorować , bo nie mam zacieków na kafelkach? Bo nie mam kurzu na meblach? Przecież alergie na kurz biorą się też z tego że nienaturalne jego zbiorowiska są obecne na powierzchni mieszkaniowej i kotłują się między sobą a organizm reaguje wtedy obronnie. Moja znajoma pochodzi ze wsi i w domu co tu dużo mówić ma zwyczajnie "starte" czyli bez jakichś ceregieli a na meblach niestety kurz dwutygodniowy . Jej starszy syn jest zdrowy, zawsze taki był a młodszy ma niespełna rok i alergiczny na roztocza! Lekarz mówił że tak młody organizm nie powinien tak szybko rozwinąć alergii a jednak nie pomógł odczulacz jakim jest u niej kurz na meblach. Będąc na dworze nie wdychamy kurzu bezpośrednio z chmur a w zamkniętych mieszkaniach wystarczy że pod słońcem z okna przypatrzymy się ile tego fruwa więc chyba zdrowiej to ścierać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, kurzu mamy dość na włosach, ubraniach, w obiciach mebli więc ja już darowałabym sobie ten na podłodze czy meblach bo obleśnie to wygląda jak u kogoś można palcem po meblach rysować czy niechcący oprzeć się białym rękawkiem bluzki o pułkę. Co do podłogi to lubię chodzić na bosaka lub w skarpetkach (u nas wszyscy tak chodzą) i wkurzałoby mnie mieć podeszwy stóp jak u Jeti albo skarpetki zaraz szare jak szmata. Mieć czysto nie znaczy zaraz sterylnie a co to tematu to są dowody na to że dzieci wychowane sterylnie są mniej odporne ale jeszcze nikt nie ma naukowych dowodów na to że dzieci wychowane w brudzie są zdrowsze , raczej mają więcej różnych drobnoustrojów w jelitach oraz bakterii szkodliwych dla zdrowia niż samego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tepa teoria wszystko zależy od organizmu a nie czym więcej brudu tym lepiej mój syn bardzo wrażliwy na zmiany w jelitach i dbam by w domu nie było kurzu a w łazience wilgoci itd jest zdrowszy odkąd znacznie bardziej dbam o higienę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W brudzie to żyją bezdomni i ludzie w Afryce.W normalnych warunkach w domach nie ma brudu.Ja myje podłogę 2 razy w tygodniu,a w sypialni raz na miesiac bo tam w dzien nie przebywamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pamiętam, jak nasi koledzy z sąsiedztwa latali w deszczu w jakichś siatkach na dziurawych butach :P jak mieli nie raz gile do pasa, a w domu rozje/bunda, brud i syf. Nie byli nigdy na nic chorzy i urośli jak dęby, a nas mama ciągle ganiała z czapkami i szalikami, a w domu na tip top wszystko wypucowane i wiecznie cherlaliśmy, wiecznie infekcje i choróbska :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę przyznać Ci autorko rację. W swojej pracy mam do czynienia z rodzinami, które kompletnie nie dbają o swoje dzieci, praktycznie nie zajmują się nimi. Dzieci są zdrowe, nie chorują, chociaż często są niedożywione. Moje wychuchane, zadbane, w miarę prawidłowo żywione wiecznie mają jakieś problemy zdrowotne. Ostatnio nasz pediatra powiedział -" Chorobę brudnych rąk zastąpiliśmy chorobą czystych rąk. I tak i tak dzieci chorują, tylko choroby są inne. I te wychowane w gorszych warunkach sanitarnych są już uodpornione na wiele chorób, a przy tym są zdrowsze". I pewnie ma lekarz dużo racji, ale brud i niedożywienie nie wchodzi w mojej rodzinie do głosu. Aczkolwiek... Moja siostra mieszka w Niemczech od kilkunastu lat, niedawno urodziła drugie dziecko i też nie mieści mi się w głowie jak ona je pielęgnuje. W szpitalu była 2 pełne dni , dziecko nie było w tym czasie kąpane, chociaż wszystkie akcesoria do kąpieli były w pokoju. Czapeczki dziecko od urodzenia nie miało na główce, chociaż wszystkie okna pootwierane były. Pupcia, pępuszek i oczka przecierane były watką nasączoną mlekiem matki, zero kremów, pudrów... Kąpiel dopiero w 2 dni po przybyciu do domu, o tym zadecydowała położna[hebamama, nie wiem jak to się pisze]. Moją kuzynkę w Niemczech lekarz zachęcił, aby rocznemu dziecku od czasu do czasu dała kanapkę ze smalcem [własnej roboty], jako środek zapobiegawczy alergii. I bądź tu człowieku mądry... Sama się w tym gubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z patologii nie pochodze, ale moja mama: nie prasowała ubranek, nic nie wyparzała, podłoga myta co 2-3 dni, pamiętam jak jako dziecko jadłam różne rzeczy z ziemi(długo nie leżało jezyk.gif ), z podłogi, niemyte owoce z działki. Efekt? nie jestem chorowita, nigdy nie wymiotowałam (nawet jako dziecko, mama potwierdziła) a nie jem tylko w domu i przebywam z ludźmi, nie mam żadnych alergii, wszystko jem, jestem chyba ze stali dosłownie. Jak sądzicie, to ma jakiś wpływ? jak lepiej wychowywac dziecko? vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv Pozwoliłam sobie autorko wkleić część twojego postu, bo do niego chcę się odnieść... Ja byłam podobnie wychowana i nie widzę w tym nic złego, takie były czasy, oboje rodzice pracowali. Teraz jednak większość z nas nie ma działek, swoich warzyw i owoców, kupujemy towar, który przechodzi przez wiele rak, owoce pryskane, często te z importu woskowane i konserwowane różnymi substancjami - niestety, musimy je dokładnie myć. Stosowanie nawozów sztucznych powoduje, że kupiona marchew, kapusta, buraki nie jest taka, jak przed laty. A "swojski" brud, "swojskie" zarazki w naszym domu nie zagrażają tak domownikom niż te zdobyczne w innych, publicznych pomieszczeniach. A teraz pytanie - czym Wasze mamy lub babcie myły naczynia w czasach, kiedy nie było zmywarek, płynów do mycia naczyń? Ciekawa jestem, czy wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja rodzilam w Polsce 9miesiecy temu i w szpitalu tez nie kapali dzieci a przy wypisie zachecali do pierwszej kapieli po 7dniach a potem zeby kapac dziecko 2 razy w tyg w samej wodzie. dziecko wykapalismy po 4 dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda,ze od namiaru :czystosci: biora sie alergie. to chemia w produktach do czyszczenia to powoduje. ja tam uzywam octu, sody do scierania podlog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×