Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Theaa

Jak mam się przekonać do macierzyństwa? Jestem w ciąży...

Polecane posty

Gość Theaa

To poczętek ciąży nieplanowanej. Antykoncepcja zawiodła, ale zdaję sobie sprawę, ze ja ponosze za to odpowiedzialność. Moja sytuacja jest taka, że mam jeszcze 6 tygodni by się zdecydowac czy chcę urodzić... Próbuję rozważać wszystkie za i przeciw. Jeśli chodzi o ojca dziecka to nie chcę z nim być i zakładać rodziny, na razie mu jeszcze nic nie mówiłam. Dzieci nigdy nie chciałam, jestem osobą, która lubi życie w samotności, nie mam instynktu, dzieci nigdy mnie nie interesowały. I to właśnie najgorsze w tym wszystkim, bo ja nie chcę tego dziecka, nie chcę być matką. Plusem na pewno jest natomiast to, że mam dobrą i stabilną sytuację materialną. Wiem, że to forum o macierzyństwie dlatego liczę się z tym, ze mnie tu będziecie namawiać na urodzenie dziecka stąd też własnie ten tytuł tematu. Jak mam się przekonać? Jak wzbudzić w sobie to uczucie by chcieć tego dziecka? Może macie jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze pytanie: ile masz lat? Może po prostu instynkt macierzyński u Ciebie się obudzi. Ja sama długie lata byłam przeciwniczką posiadania (przez mnie) dzieci. Zmieniło się to po latach, dzięki mężczyźnie z którym związek ewoluował naturalnie i po prostu po latach zdecydowaliśmy się na dziecko. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez córki, kocham ją, ale nadal nie jestem mamusią z wypranym mózgiem, która zachwyca się każdym bobaskiem. Kocham moje dziecko, a inne już nie koniecznie;) Co do decyzji: Twój wybór. Moim zdaniem, jeśli nie chcesz mieć dziecka, wychować go, możesz je oddać do adopcji. Zdrowy maluszek, którego matka dbała o siebie w czasie ciąży na pewno szybko znajdzie kochających rodziców. Wiele par marzy o dziecku, a nie może go mieć. Może to jest rozwiązanie? Nie musisz zabijać, możesz urodzić i oddać komuś, kto je pokocha jak swoje własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie przyjdzie z dnia na dzień, to będzie powolny proces i nieraz będziesz się załamywać i wracać do punktu "po co mi to dziecko?". Myślę że nie da się przekonać. To musi wyjść samo. Jak słyszysz że dziecko to najpiękniejszy cud na świecie to pewnie myślisz "zależy dla kogo", jak ktoś Cię próbuje przekonać że pokochasz tę istotkę to myślisz "a co jeśli nie?" Na dobrą sprawę najpierw musisz się oswoić z tym że takie myśli będą Cię nachodzić, nie porównuj się z supermamami które od ujrzenia pęcherzyka na usg płakały ze wzruszenia bo nie musisz tego tak odczuwać. Nie zostaniesz przekonana jeśli nie zaczniesz myśleć innymi kategoriami. Póki myślisz tylko negatywnie nic dobrego nie przyjdzie Ci do głowy i wszystko zanegujesz. Mnie trochę pomogło czytanie co się dzieje z dzieckiem w poszczególnych tygodniach, oswajałam się z dzieckiem jak z dzikim zwierzęciem. Metodycznie. Krok po kroku się otwierałam. Postanowiłam nie traktować dziecka jak wroga który niszczy ale jak istotę którą można pokochać bo ona jest ze mnie, to część mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
usuń ! mówi ci to mama 2 dzieci które kocham nad własne życie i w macierzyństwie odnalaza swoje szczęście Radze ci usuniecie bo nie każdy nadaje się na mame Widze naprawdę baaardzo dućo kobiet i mężczyzn którzy nie powinni nigdy decydować się na dzieci Pomyśl o sobie ale i o dziecku Jaką będziesz matką i jaką miłośc mu dasz Najgorsze co możesz zrobić to urodzić i nie pokochać tego dziecka tym samym dając mu życie w samotności i poczuciu cierpienia Nie skazuj na to siebie i swojego dziecka Usuń a kiedyś może przyjdzie czas że zapragniesz zostać mamą i wtedy macierzyństwo pokochasz tak jak ja pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do tego jak się przekonać: jak będziesz w ciąży, będziesz chodziła na USG, na badania, będziesz czuła ruchy dziecka, to stopniowo sama się zaczniesz przekonywać. Potem urodzisz dziecko i zobaczysz je już na świecie to będzie kolejny krok naprzód. Ja sama nie miałam jakoś instynktu, wszystko trochę było abstrakcją, bo póki dziecka nie ma na świecie to jest ono bardziej wyobrażeniem, niż rzeczywistością. Pierwsze pół roku miałam trudne, bo córka miała problemy z ulewaniem i ryczała, potem też różnie bywało. Ale jak dziecko zaczyna więcej mówić, staje się komunikatywne, rozmawia z Tobą, to wtedy nie sposób nie czuć miłości i szczęścia z obcowania z tą mała istotką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Mam 29 lat. Wiem, że zaraz posypią sie komentarze typu "najwyższy czas na dziecko", ale prosze wziąć pod uwagę, ze ja dziecka nigdy nie chciałam. I niestety wciąż nie chcę tego dziecka, nie czuję chociażby minimalnej chęci zostania matką. Jak to ma się zmienić? Co do adopcji to nie bardzo chcę, bo właśnie ciąża, poród to nic przyjemnego i wcale nie mam ochoty przez to przechodzić. Jeśli natomiast się zdecyduję to chcę tego chcieć i zatrzymać dziecko. Tylko żeby się zdecydować musze się przekonać, a nie wiem jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Weźcie tylko pod uwagę, ze ja będę sama, nie będę miała partnera do pomocy, więc na pewno to nie będzie dla mnie proste. Poza tym ja naprawdę lubię być sama, boję się, że obecnośc dziecka będzie mnie drażnić, męczyć, że mimo wszystko go nie pokocham i będę żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam już wcześniej. Ja mając 29 lat nie myślałam o dziecku, zaszłam w ciążę mając 33 lata. Co do reszty: niezależnie od wszystkiego (pomocy, partnera) i tak będziesz miała dni, kiedy będziesz miała dość wszystkiego. macierzyństwo to nie bajka, ale jednocześnie to świetna rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Thea ja przez słuchanie tych wszystkich "najwyższy czas na dziecko", "na co czekasz", "ludzie się latami starają" to właśnie jestem w takiej sytuacji jak ty. Żałuję że zaszłam w ciążę i tak jak ty najchętniej oddałabym ją komuś kto pragnie dziecka. Taka prawda. Ale to się zmienia. Mnie osobiście dobijają teksty typu "widziałam kropkę na usg i tak strasznie się wzruszyłam aż mi łezki pociekły" a ja myślę "co wy tam k***a mać widzicie? wzruszacie się kropką?!" no cóż przestałam od siebie wymagać takich uczuć bo mam wrażenie że to jest przereklamowane. Dziecko w brzuchu jest abstrakcyjne. No jak się rusza to jest już trochę lepiej no i właśnie dlatego piszę Ci że to przychodzi powoli. Nie można się zadręczać że od razu się nie sika z radości. Te wszystkie badania jednak ułatwiają oswojenie się z sytuacją, ale nic na już więc na ten moment cokolwiek ktokolwiek by tu napisał i tak nie uwierzysz póki nie poczujesz. Ale poczujesz. Tylko z opóźnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia 85
A mi sie wydaje choc moze sie myle ze Ty juz to dziecko troche kochasz a z kad ta mysl bo inaczej bys sie nie zastanawiala czy zatrzymac ciaze nie pytala jak sie przekonac To znaczy ze myslisz o przyszlosci z dzieckiem rozwazasz taka opcje a wydajesz sie osoba rozsadna i odpowiedzialna ktora postanawia i tak robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
na pewno tego dziecka nie kocham, wręcz przeciwnie nie chcę go, ale temat załozyłam dlatego, zeby o tym pogadac, bo w realu nie mam z kim. Obracam się w środowisku ludzi, którzy mi powiedzą "skoro nie chcesz to usuń, w czym problem?" albo "jesli się cieszysz to gratuluję", a ja chcę właśnie rozwazyć wszystkie za i przeciw, bo już taka jestem. Nawet jak mam do podjęcia oczywistą dla siebie decyzję to zawsze musze się zastanowic, przeanalizowac. Ja wiem, ze uczucie może przyjść do dziecka z czasem, ale boję się tego, ze no ja jestem inna. Po prostu nie jestem ciepłą, czułą osobą, która pragnie kochac i być kochana, która szuka miłości, rodzinnego ciepła. Nie. Ja lubię być sama, lubię czasem wyjść ze znajomymi gdzieś, lubię spotkac się z mężczyzną, ale nie interesuje mnie wspólne mieszkanie, zakładanie rodziny. Nie wiem czy mnie rozumiecie. Ja po prostu jestem szczęśliwa będąc tylko sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu 85 stwierdzenie "ty już kochasz to dziecko" szczerze mnie rozbawiło. Wiesz kiedy przychodzi do głowy myśl o usunięciu ciąży? zaraz po zobaczeniu kresek na teście, w akcie totalnej paniki. To jest ten moment który zasiewa to ziarno niepewności. Tylko człowiek, etyczny człowiek odrzuca taką myśl bo to jest dziecko, my je sprowadziliśmy na ten świat samo się nie prosiło. Taka okrutna prawda. Tylko ta myśl nie ma nic wspólnego z miłością a raczej z kręgosłupem moralnym. Ja póki co przeszłam prawie połowę ciąży i nadal nie mogę stwierdzić że kocham to dziecko, a jednak w momencie kiedy zobaczyłam kropkę krwi to się wystraszyłam o jego życie. Tylko że to czysty odruch zgodny z naszą moralnością. Na zimno w czasie kiedy miałam dzień doła "żałowałam" że sprawa się nie rozwinęła. Psychika ludzka nigdy nie jest czarna albo biała. Mamy wątpliwości i dylematy. Tak jak autorka chce się przekonać, ja- powoli się przekonuję. Niby jestem o krok dalej, A dziś znów mam jeden z tych rozchwianych dni kiedy myślę że wszystko jest do kitu i mogłam temu zapobiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Theaa ja też typ samotnika, nawet znajomi w zbyt dużej ilości mnie drażnią. Lubię swoje towarzystwo, ewentualnie mogę mieć zwierzaka. Mało tego nigdy nie miałam do czynienia z dziećmi, jestem zimna bo z domu nie wyniosłam uczuć, w domu panowało "każdy sobie rzepkę skrobie" i to było wygodne. Nie widzę póki co tej sytuacji z dzieckiem ale wierzę że się zmieni, bo łagodnieję w swoich sądach na temat "rozwrzeszczanych dzieciaków", cieszę się po usg że jest z dzieckiem ok (nadal na tym usg nic wspaniałego nie widzę ale wierzę że lekarz wie co mówi). No i tak płynie moja droga do pokochania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia 85
Gosciu rozumiem moze zle sie wyrazilam po prostu chodzilo mi o to ze jesli autorka sie zastanawia rozwaza urodzic to dziecko to w jakims stopniu mysli o nim Kurcze przepraszam ze tak owalnie pisze ale ciezko znalezc mi odpowiednie slowa choc masz racje milosc jest zbyt mocnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onlydreams
Chyba nie ma takiej dobrej rady... Ja zaszlam w planowana ciaze ale jeszcze do mnie nie doszla ta milosc do dziecka. Nie rozczulam sie nad usg, kopnieciami. Ciazy szczerze nie znosze. Wkurzaja mnie ludzie ktorzy by tylko o kupkach i zupkach gadali. Jestem juz w 37 tygodniu i uwierze ze mam dziecko dopiero jak je urodze. W twoim wypadku to chyba jeszcze bardziej skomplikowane.. Moze sama bym nie usunela ale skoro ty rozwazasz taka opcje to sie nie zastanawiaj. Za duzo tu ale... Nikt ci nie zagwarantuje, ze pokochasz to dziecko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
gościu 19:01 jesteś sama czy masz kogoś? Chodzi mi o to, ze może we dwójkę byłoby to łatwiej jakoś przetrawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu 85 nie ma za co przepraszać, ja sobie nawet zdaję sprawę z tego że dla niektórych to co piszę jest odrażające. Odnoszę wrażenie że tu praktycznie wszystkie kobiety od poczęcia są zakochane w dziecku. Niektórym to przychodzi trudniej, później. W sumie to mogę powiedzieć że to dziecko to tak jak kwiatek na parapecie. Niby ich nie lubię ale dostałam no to się zaopiekuję w końcu co on winien że trafił do kijowej ogrodniczki. Jakieś uczucia przyjdą z czasem. Pewnie nie będę zanosić się od spazmów nad pierwszym zębem czy krokiem ale nie sądzę że będę z gruntu zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można powiedzieć że mam męża. Dlaczego można powiedzieć? bo żyjemy obok siebie, seks jest sportem a nie wyznaniem uczuć. Większość czasu się mijamy i chyba tylko w ten sposób jestem w stanie znieść to że jesteśmy razem. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć w jaki sposób się wplątałam w tak poroniony związek. Dalej "każdy sobie rzepkę skrobie". Nie wiem jaki on ma stosunek do ciąży, nie wiem nawet czy nie ma kogoś na boku. Tak czy inaczej będę z tym sama do końca. Może po urodzeniu dziecka się rozejdziemy, bo niestety ale to dziecko zepsuło i tak średnie relacje między nami. Ogólnie to nie mam różowo ale jak mówię, jestem odpowiedzialna za swoje czyny, nikt mi noża nie przystawił. Przyjmuję życie takim jakim jest. A że jest do d**y od zawsze to zdążyłam się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzNiemiec
nie reozumiem po co sie zmustzac do macierzynstwa,nie to praca na umowe 2-letnia ale na cale zycie.te co radza oddaac do adpocji,taa jasne,bo przeciez w tym naszym cudownym oswieconym kraju ludzie to zruzumieja:Djesli w dodatku autorka mieszka gdzies w malym miescie to ja inne mamuski zlinczuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie to mogę powiedzieć że jak nie mam "złego dnia" to dziecko zaczyna być nawet jakąś małą iskrą szczęścia. Coś prawdziwego. Mojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia 85
Gosciu kiedys bym pewnie podobnie powiedziala ale coz ja chyba doroslam do maciezynstwa a moze to przez to ze mam odpowiedniego partnera i bedac teraz w ciazy ciesze sie ale jeszcze dwa lata temu inaczej bylo wtedy nawet nie chcialam miec dzieci Ok dzieci kolezanek na chwile ok ale na dluzej nie dopiero od niedawna mysle inaczej choc wiem ze kazdy jest inny i niektorzy przy dziecku same ochy i achy a inni wrecz odwrotnie i nigdy to soe u nich nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z Niemiec Autorka nie chce się zmuszać tylko przekonać. Jest spora różnica między " za nic w świecie nie chcę i nie urodzę" a " no to może warto spróbować?" Ja już czasami myślę że warto, a na początku tylko płakałam, nie umiejąc sobie wyobrazić zarówno usunięcia jak i macierzyństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Do 12 tygodnia moge usunąć, jestem w 6, mam na dobrą sprawę niewiele czasu, nie chcę w razie czego zwlekać, daję sobie tydzień na podjęcie decyzji. Ja też byłam właśnie w idiotycznym związku. U mnie to bardziej skomplikowane nawet niż u ciebie. On nawet nie wie o ciąży i nie wiem czy jesli nawet się zdecyduję na dziecko to czy mu powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Theaa. W Twojej sytuacji bym usunęła. Tez nieznoszę dzieci. Znajomą, odporna na ból tak urządzili w szpitalu ze prawie miesiąc nie mogła siedzieć i ręce całe w krwiakach, wyglądała jak koszmar. Z zadbanej kobiety - koszmar. Ojczulek dziecka nie pomoże bo ma wszystko w d. A ona musi wstawać. Współczuję jej, że tak późno się skapnela ze coś jej oferma zmajstrowal. Tez by usunęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu 85 U mnie to nie jest kwestią partnera nawet. Nigdy nie lubiłam dzieci. Ja się wręcz czułam przy dziecku nieswojo jak stanęło na mojej drodze w markecie czy uśmiechało się w tramwaju. Nie potrzebowałam rodziny, sielskich obrazków, wyszło jak wyszło bo każde z nas miało taki sam stosunek do bycia ze sobą. Dobrze się żyło obok kogoś, jak chciałam to był a jak nie to mogliśmy się nie widywać wręcz. Niektórzy tak żyją po prostu. Teraz mam odczucia że spełnieniem marzeń to macierzyństwo nie jest ale nie muszę od razu wszystkiego demonizować. Mogę wychować to dziecko na porządnego człowieka bo sama nie jestem potworem. W skrócie to jest tak że póki czytam opinie matek polek to wręcz mam wyrzuty sumienia że ja tego nie czuję, a jak przestałam brać to na poważnie to jakoś łatwiej się oswajam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
gościu w podobnej sytuacji do mojej (mogę się tak zwracać do ciebie?), a myslałaś w ogóle o aborcji, rozważałaś to? Czy z góry wiedziałaś, że będziesz mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety ale dzieci czują że były i są niechciane. Będą z nich diabły jeśli tak jest. Będą wymusza, grać na nerwach, terroryzować, stawiać warunki - niekoniecznie dobre dla nich i środowiska wokół. Tak się niestety narodzi patologia. Wszyscy znają kogoś, kto chleje i ciągnie kasę od mamuśki. Bo zastrasza ją, a ona daje dla świętego spokoju.jesli to syn - to narobi dziecka każdej innej. Jeśli córka - będzie melina w domu. Tak to już jest. Wiec niech mi nikt k******a nie mówi ze aborcja to zło. Aborcja to uchronienie siebie i innych przed złem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Theaa ja bym powiedziała, ale raczej dlatego że jeśli zdecydujesz się na dziecko to niech ma też ojca. Po prostu sądzę że będąc w ciąży to jest już za późno na egoizm. Może bardziej patrzę na to w ten sposób że no nie jestem w stanie zabić (pomimo tych nawracających myśli). Prędzej przekonam się do wychowania tego dziecka (a uczucia przyjdą z czasem) niż do podjęcia decyzji o usunięciu. No ale każdy ma swoją moralność. W każdym razie nie wezmę na siebie brzemienia i nie powiem "zabij to dziecko" . Mam nadzieję że podejmiesz decyzję zgodną ze sobą i nie będziesz jej żałować, życzę Ci tego. Ja mimo wszystko myślę że dobrze robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
Ja nie wiem. Mnie osobiście przeraża ten topik. Przeraża mnie, że wchodząc na niego czuję się jakby automatycznie obarczona przez autorkę odpowiedzialnością że jakiś człowiek ma żyć bądź nie, w zależności od tego co jacyś obcy ludzie od siebie wykrzeszą. To chyba zbyt ciężki bagaż jak na obcych ludzi nie uważasz ? I dla tego dziecka też ponura alternatywa że obcy ludzie mają wpływ na jego życie lub śmierć. Smutne to strasznie. Nie wiem czy tu może paść cokolwiek co cię zadowoli jeśli sama w środku jesteś tak obojętna. Za pewne nie napiszemy tu nic nowego czego byś jeszcze nie słyszała. Twoje pytanie tytułowe przypomina mi częste acz znienawidzone na rozmowach kwalifikacyjnych pytanie końcowe gdy potencjalny pracodawca mówi: "A teraz proszę mi powiedzieć dlaczego akurat panią mam zatrudnić ". I teraz my mamy jakby mówić za to nieme dziecko niczym na rozmowie kwalifikacyjnej "dlaczego właśnie je masz urodzić i być dla niego matką" :( Ja nie wiem co ja ci mogę na to odpowiedzieć. Standardowe oklepane frazesy, które takie kobiety obawiam się mogłyby wręcz zniechęcać. Ale cóż mogę tylko powiedzieć jak sama to czułam po sobie i co ja sobie myślałam o macierzyństwie w moim życiu. Jak to wiele kobiet tutaj też nigdy nie byłam typem dziewczyny która widząc niemowle bierze je na ręce i szczebiocze. Ja zawsze bałam się niemowląt i nie wiedziałam jak mam wobec nich sie zachowywać. Nie odczuwałam tego jakiegoś instynktu jak to sie mówi chociaż dla mnie to słowo jest jakimś takim bardzo płynnym bliżej nieokreślonym pojęciem. Po prostu przez większość lat przeżytego przeze mnie okresu jak to sie mówi płodności nie myślałam o staraniu sie o dziecko i na tyle to funkcjonowało że miałam świadomość że jeśli by mi przyszło nie mieć tego dziecka nigdy to poradziłabym sobie z tym psychicznie lepiej niż niejedna bezpłodna. Jednocześnie była jednak we mnie gdzieś ta nuta ciekawości że jakbym jednak miała to dziecko to jakie by ono było ? Jak by wyglądało ? Jaki by miało charakter ? Jak to jest być matką ? Postrzegałam to jak jedno z różnych doświadczeń życia które nieprzeżyte spowodowałoby jakieś poczucie nie poznania tego życia tak do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Nie widze na razie powodu by mu mówić. Alimentów i tak nie chcę, a on i tak może być co najwyżej ojcem na odległosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×