Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

klaudia7250

Jak to jest z tym porodem ? Czy rzeczywiście jest tak strasznie?

Polecane posty

Jedna gryzła i wyrywała barierki od łóżka, druga umierała w męczarniach przez 18 h, trzecia wyzywała i kopała lekarza... Boże.. jak się to słyszy to odechciewa się wszystkiego. Za 6 tygodni sama rodzę, po raz pierwszy. Mama nastawia mnie na najgorsze "ból nie do wytrzymania, jakby ktoś wbił Ci w krzyż siekierę i nią wszystko rozrywał". Lekarz do mamy "wszystko daleko, wszystko głęboko", za godzinę cały personel na nogi, nic nie zdążyli przygotować, ginekolog dała znieczulenie i sekundę potem zaczęła ciąć szyjkę, a ja wyleciałam jak z procy hehe. Wiem, że każdy organizm jest inny i porody są różne, ale jak było z wami ? Ja postanowiłam sobie jedną zasadę, że nie będę przejmować się z bólem, bo to znacznie go zwiększy. Piłeczka, hop hop z uśmieszkiem na twarzy podczas pierwszej fazy - tak sobie to wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy zapewne od kobiety. Jak dla mnie nie jest źle. Rodziłam dwa razy. Bolało, ale tak naprawdę mocno to może niecałe 2 h. Gorsze rzeczy przeżyłam niż poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez rodzilam dwa razy i nie bylo jakos strasznie. Przed porodem najgorsze jest to, ze nie da sie niczego zaplanowac i to poteguje strach. Musisz tez pamiętać, ze twoje nastawienie, napiecie, moze przedluzac porod. Na szkole rodzenia uczyli nas, ze lepiej dluzej zostac w domu, w znanym otoczeniu, niz jechac do szpitala, gdzie przez stres w obcym otoczeniu moze sie zatrzymac akcja porodowa. Ja balam sie raczej, ze nie zdaze dojechac do szpitala (mieszkamy poza miastem). A do samego porodu podeszlam zadaniowo i skupialam sie na tym, ze juz niedlugo bede miala przy sobie malenstwo i ze to jego zdrowie jest najwazniejsze. A te historie strasznych porodow, to sadze ze w wiekszosci to miejskie legendy. Ja w rodzinie, wsrod dalszych i blizszych znajomych nie slyszalam takich sytuacji. Znam za to wiele kobiet, ktore rodzily sprawnie i szybko. Na zasadzie - same dojechaly autem do szpitala, dwa dni po prodzie jezdzily rowerem (ja pok roku na rower nie wsiadlam :-P ), bolalo nie bardziej niz podczas okresu. Dziwna sprawa, bo sam porod czesto jest demonizowany a niewiele mowi sie o trudach macierzynstwa i np. o depresji poporodowej i o tym, jak skomplikowane moga byc uczucia matki wobec dziecka. A potem wiele kobiet mysli ze cos z nimi nie tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój porod był naprawdę straszny. Ból w krzyżu nie do wytrzymania. Potem brak skurczy partych. Parlam suma własnym silami przez 6 h. Mój porod trwał 33h. Ale naprawdę od kobiety do kobiety jest różnie. Mam koleżanki które urodziły w 7 h pierwsze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie dobrze, jesli masz prawidlowa budowe, jestes zdrowa, to nie powinno byc wiekszych problemow. Na pewno nie bedzie to pobyt w spa :-P i musisz sie nastawic na mega wysilek, ale wiekszosc kobiet rodzi i daje rade, to dlaczego ty mialabys nie dac rady. Dobre nastawienie, to polowa sukcesu. Ja pierwsze dziecko rodzilam 4,5 godz, drugie -2,5. Powodzenia! Jak sie urodzi, to dopiero bedzie wysilek :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się ze najlepiej w domu być jak najdłużej. Z pierwszym dzieckiem 3 dni w szpitalu czekałam na poród. Straszne tym bardziej ze położono mnie na sali z dziewczynami które były na podtrzymaniu. 2 w miedzy czasie poronily. Moje ktg co kółka godz były dla nich trauma. Dla mnie tez bo wiedziałam że bicie serca mojego dziecka jest cierpieniem i marzeniem dla innych. 2 gie dziecko było przez cc z wymogu. Poszłam i po godz było po wszystkim.. Zazdroszczę tym co przy naturalnym porodzie 2 H rodziły. Ja byłam w tej ,,gorszej,, grupie 12 h :-p. Straszne? Tak jak ktoś napisał wszystko byłoby pikuś jakby człowiek miał pewność że dziecko urodzi się zdrowe czy podczas porodu nie będzie komplikacji. No coz. Tego nikt nie wie a ból do zniesienia chociaż też się darłam wręcz chciałam uciekać :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co kilka godzin miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma tak złe u od odejscia wód mineło 9h ale w sumie tego całego bólu miałam 3h . Nie skakałam na piłeczce bo jak bolało to juz na całego i kleczałam na ziemi tak mi było najwygodniej , gdy przychodził skurcz zapierałam sie o łóżko i nagle poczułam , że mała wychodzi że musze przeć . Wtedy poszłam na kozła i parłam jakies nie całe 20 minut samo parcie juz nie bolało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam, ze to piszę ale Twoja mam jest dziwna! po co tak straszyć kobietę przed porodem??? wierz mi że wyrywanie ósemki i migrena są o wiele gorsze od porodu :) ja rodziłam 1h15min. od pierwszego skurczu i miałam podaną oksytocynę na wzmocnienie skurczy...jak wspominam poród?? BAJKA! bolało owszem, ale bez przesady :) to jest taki motywujący ból, bo wiesz ze jak urodzisz to minie! :) głowa do góry! nie jest wcale tak źle! przecież kobiety decydują się na 2 i 3 dziecko, więc to nie może być az tak straszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam 2 razy pierwszy poród bóle z krzyża nie fajnie ale mogłabym i jeszcze tak i 10 razy rodzic .Ogólnie nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też rodziłam 2 razy SN, owszem bolało ale do przeżycia, szczerze to myślałam że bedzie gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd jesteś i w którym szpitalu będziesz rodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porod to dopiero poczatek najgorszego... I tak juz do konca zycia..,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie dziwna ta wypowiedź mamy - bo przecież zwykle tego bólu się nie pamięta tak długo (jak już szczerze mówiąc nie pamiętam a syn ma dopiero 2 lata) a tu jeszcze takie drastyczne szczegóły... :( Masz rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam starą pierworódką, miałam 40 lat, gdy urodziłam siłami natury moją prześliczną córeczkę. Nie chodziłam do szkoły rodzenia, bo przyjęłam, że ze względu na wiek skierują mnie na cesarkę. W szpitalu dowiedziałam się, że o zabiegu nie ma mowy. Poród okazał się lżejszy, niż sądziłam. Owszem, bolało, ale do zniesienia. Nie krzyczałam, nie jęczałam. Miałam dużo szczęścia, bo ominęły mnie bóle krzyżowe, które ponoć są nie do zniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są matki które nie sa w stanie pokochać swojego dziecka i ta miłośc nigdy nie przychodzi no to szukają przyczyn, zwalają na ciężki poród, że to przez to a tak na prawdę z nimi jest coś nie tak, bo nie potrafią kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam trzy porody za soba. Popieram twoje podejscie, bedzie ci latwiej zniesc porod, krzyki, wycie nic nie pomoze. Bol jest naprawde silny ale w trakcie skurczy a nie masz ich caly czas sa przerwy miedzy nimi, wprawdzie krotkie ale sa. Moj pierwszy porod trwal 3,5 godz syn 4100,skurcze strasznie bolaly ale przezylam. Drugi porod 6godz syn 3760 a trzeci 2.5 godz syn 3980. Chodzilam i z bolu chcialam sie scian lapac ale mysle ze najgorzej nie bylo. Kiedy urodzisz i poloza ci niunie na brzuchu zapomnisz o bolu. A zeby ktos nie pomyslal ze tak pisze bo szybko rodzilam, podany czas to pobyt w szpitalu, zanim do niego trafilam zazwyczaj w domu meczylam sie z 7 godz. Nie boj sie.NIE TAKI DIABEL STRASZNY JAK GO MALUJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodzilam 11 godzin a i wkoncu skonczylo sie to cesarka bo malej tetno spadlo. porod mialam wywolywany oksytocyna. wtedy kiedy rodzilam, kiedy przychodzil skurcz wydawalo mi sie ze to najgorszy bol jaki w zyciu przezylam. ale kiedy polozna mnie badala i do mnie mowila to wcale taki straszny bol nie byl. bol byl w mojej glowie. kiedy sie ogarnelam nie myslalm o tym ze to tak bardzo boli to wcale tak bardzo nie bolalo. ja bardzo chcialam urodzic naturalnie, zobaczyc moje dziecko nagie na mnie. poczuc ja w ten sposob ale sie nie udalo niestety. przez ok 2 miesiace po porodzie na mysl o kolejnym dziecku trzeslam sie ze strachu a teraz moglabym rodzic kolejny raz:) przed porodem nastawialam sie ze pojdzie dobrze. i mysle ze gdybym tak nie myslala poszloby jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy poród boli :D mnie rżnęło równe 15 godzin w tym 3 h skurczy partych. Nie wiem dlaczego nastawiłam się, że będę miała lekki poród taki max do 5h, a druga faza trwać będzie u mnie tyle co jeden porządny skurcz :P Myślę, że lepiej podejść do tego zadaniowo ("muszę urodzić zdrowe dziecko") i z tą myslą przebrnąć przez poród współpracując z położną i lekarzem :) A jak będzie u Ciebie - cóż dowiesz się dopiero po fakcie, ja życzę Tobie płynnego z szybkim postępem porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś są matki które nie sa w stanie pokochać swojego dziecka i ta miłośc nigdy nie przychodzi no to szukają przyczyn, zwalają na ciężki poród, że to przez to a tak na prawdę z nimi jest coś nie tak, bo nie potrafią kochać x x psychologiem jesteś czy jak? skąd znasz ludzką psychikę,kto co czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almettte
Ja termin mam za 4 tygodnie i również jestem pełna obaw. Oglądając programy o porodach i inne tego typu rzeczy oswajam się z myślą, że boleć musi. A jak na ten ból zareaguje ja-nie wiem. Jestem mało odporna na cierpienie fizyczne, jednak mam nadzieję, że spokój i pomoc położnej i męża pomogą mi w tym momencie. Wybrałam szpital gdzie w razie czego mogę prosić o zzo, więc jest to dla mnie pewnego rodzaju zabezpieczenie i psychicznie lepiej jest mi z myślą, że gdybym nie dała rady istnieje taka możliwość. Moja teściowa też ciągle opowiada mi jak mało nie umarła przy porodzie a jej krocze wyglądało jak po wybuchu granatu. Albo jak do kolejnych dwóch porodów jechała z płaczem bo już wiedziała co ją czeka. Śmiać mi się chce z tych opowieści zwłaszcza, że uważam że takich rzeczy nie powinno się mówić kobiecie w ciąży ale taki jej urok i co poradzić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje wam za wsparcie. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że ból będzie, ale jakoś specjalnie się nie boję :) Co będzie to będzie - takie moje zdanie. Pochodzę z dość małego miasta i szpital jest jeden, także nie mam wyboru. Znieczulenia w nim nie podają, położne podobno nieuprzejme, tym bardziej kiedy poród jest nocą gdzie mają zakłócony sen :) Ale to tylko durne opowieści. Nie sugeruje się tym. Jestem pozytywnie nastawiona i nie mogę się doczekać aż zobaczę moją księżniczkę. Oglądam "porody" na Ipli i chyba to dało mi takie pozytywne nastawienie do porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jest? Różnie bywa i tyle, jedne kobiety męczą się po 20 godzin, inne rodzą w moment, jedne bez żadnych komplikacji, nacięcia czy pęknięcia, a drugie mają poród kleszczowy i zanikające tętno u dziecka, jedne mówią że ból jak na okres i do zniesienia, drugie że nie do wytrzymania... Ja przyznam że boję się bólu ale nie wyobrażałam sobie żeby skurcze miały być aż tak bolesne, też nastawiłam się na aktywne przechodzenie pierwszej fazy- prysznic, piłka, masaże, tym bardziej że nasz szpital taki przyjazny, a skurcze złapały mnie krzyżowe i czułam się jak zwierzątko, w momencie skurczu niczego kompletnie nie kontrolowałam... z kolei nastraszyłam się opowieściami o tym jaki to wielki wysiłek i ból kiedy się prze, i jak bolesne jest szycie po nacięciu, a dla mnie parcie owszem, było wysiłkiem ale takim, hm, średnim, a już zupełnie nie bolesnym tylko odczuwanym jako ulga, a szycie nacięcia nie bolało, zresztą dali mi wcześniej zastrzyk znieczulający. Poród miałam tak ekspresowy że w życiu bym tak tego nie planowała, właściwie wszystko w biegu, zdążyłam się tylko spakować, przebrać, dojechać do szpitala, a potem badanie na fotelu, usg i szybkie ktg i siup, na fotel porodowy i parcie... Ogólnie poród wspominam miło, miałam naprawdę wspaniałą położną, do tego trochę chyba zestresowaną ale bardzo pomocną studentkę, lekarz też był ok. Nie miałam czasu na jakieś przeżywanie tego. Raczej szykowałam się na najgorsze, bo wiedziałam że szoku wtedy nie będzie, co najwyżej miła niespodzianka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkaa
Ja porodu się nie bałam, jechałam na spokojnie do szpitala. Nie planowałam też znieczulenia. Nastawiłam się, że mogę rodzić długo, w sumie wyszło mi krócej niż się spodziewałam - 13 godzin od odejścia wód, z czego takich porządnych skurczy ok. 10 godzin, w tym 2 godziny partych. Byłam pozytywnie nastawiona i szczerze mówiąc nieco mnie przerosło. Myślałam, że spokojnie ból zniosę, tymczasem krzyczałam na pół oddziału. Nie umiałam skupić się na oddychaniu, bo ból był tak silny, że aż mi zapierało dech. Co zmieniałam pozycję to i tak nie pomagało. Potem dostałam znieczulenie, na raptem 1,5 h, bo później zaczęły się parte i na same parte nie chcieli mnie znieczulać. Mnie parte bolały, ale już było trochę inaczej, bo już mogłam cośkolwiek zrobić (tzn. przeć) a ja jestem zadaniowa :D Tak więc, nie spodziewałam się czegoś takiego. Ale jednocześnie taka śmieszna rzecz - póki trwał skurcz - to za każdym razem myślałam że już więcej po prostu nie zniosę. Gdy tylko mijał, od razu olbrzymia ulga i myśl "eee, nie jest tak źle, spoko dam radę jednak" :) - aż do kolejnego skurczu :) (tyle że przerwy miałam krótkie..) W moim przypadku ból był bardzo silny i chwilami ledwo co kontaktowałam. No i zmęczyłam się okrutnie - bo to wysiłek jest potężny i długotrwały. Mimo tego dałabym radę bez znieczulenia - ale przydało się - bo odpoczęłam i nabrałam sił przed partymi. Gdy tylko mi położyli córeczkę na brzuchu - wszystko ustąpiło - zero bólu, czysta radość. I u mnie sprawdziło się też, że ten ból się szybko zapomina - mąż następnego dnia filmował malutką i nagrało się jak w tle mu mówię, że kolejne dziecko będę rodzić na 100% w tym szpitalu :) dzień po porodzie już planowałam następny :D Trzymaj się ciepło i życzę ci szybkiego i lekkiego porodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dostałam bóli przedporodowych to się czułam jakbym miała ciotę dostać Jak miałam już rozwarcie na 8 to czułam jakbym miała 17 lat i miała po prostu swoją standardową ciotę na którą żarłam prochy przeciwbólowe! Jak już rodziłam to się zastanawiałam czy ja to w ogóle przeżyję i szybko stwierdziłam że się wkopałam po uszy bo nie przygotowałam się na ewentualną śmierć. Mówię więc do ojca mojego nienarodzonego, że przykro mi to mówić ale możemy się widzieć po raz ostatni -dlaczego tak mówisz? -Bo tak czuję! Potem kazali mi się położyć i przeć mocno-myślałam że zwariuję! W końcu krzyczę do położnej-Niech mi już Pani wymie to dziecko bo nigdy go nie urodzę! Zawołała inną i wycisnęły ze mnie To była ulga wielka! Potem jeszcze to nieszczęsne łożysko które powiedziałam że nie zamierzam już niczego rodzić też wyjęli i dali mi znieczulenie nic już nie cierpiałam i zszyli mnie i pozamiatane. O zgrozo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale najlepsze było jak leżałam na sali poporodowej z dzieckiem i mężem a obok jakaś kobieta rodziła... -Przyj, przyj, przyj, Trochę postękała a potem było słychać ...DZIĘKUJĘ WAM BARDZO DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ i podziękowaniom nie było końca!:D Myśmy tylko na siebie spoglądali i nie mogliśmy zrozumieć jak to możliwe....? Pierwsze słowa jakie ja wypowiedziałam to było,,NIGDY WIĘCEJ!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkaa
hahahahahaha, to może mnie właśnie słyszałaś :) Ja dostałam takiej euforii już po, że wszystkim dziękowałam, położnym, lekarzom, neonatolożce, i nawet salowej która przyszła ogarnąć na szybko salę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie autorko nie balam porodu. Wiedzialam, ze boli, ale wybralam szpital, gdzie wiem, ze rodzace sa traktowane podmiotowo, jest dostepny gaz, tens, sale pojedyncze, z drabinkami i pileczkami, a w razie czego zrobia cc. Rodzilam 14 godzin z gazem rozweselajacym. Sala cesarkowa ciagle wolna, wiec w razie komplikacji od razu na "sciecie" . polozne ukladaly mnie w pozycji ulatwiajacej zejscie glowki, same, nieproszone o to. Ja pod koniec porodu mialam serdecznie dosc i gdyby nie one to nie urodzilabym sama. Nie myslalam otumaniona tym gazem (bo jak wiadomo on dziala podobnie jak np. alkohol) o jakis pozycjach czy tetnie. O to wszystko zadbal personel. Rodzilam z 5 lekarzami, 4 poloznymi takze pelna profeska. Mialam naciecie i szycie w znieczuleniu, ale slyszalam, ze sa szpitale gdzie ciagle szyja na zywca :/ po porodzie dali mi relanium, mialam krwotok, musieli dawac kroplowki takze ciagle bylam nacpana i otumaniona, pamietam wszystko jak przez mgle, po tej konskiej dawce relanium to nie moglam ustac, przewiezli mnie na wozku do sali na poloznictwie. Nie zgadzaj sie na relanium, ja tego zaluje! Wiecej bym tego nie wziela, pierwsze chwile z malenstwem czlowiek powinien dobrze pamietac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodzaca niebawem
A mnie interesuje i martwi - jaki jest stan krocza, wygląd, szerokość i sprężystość pochwy po porodach?? Czy to wraca ci stanu sprzed, czy raczej zostaje takie - jak sobie wyobrażam - rozszerzone, obwisłe itd ?? Czy jest różnica w seksie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×