Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem przeciwnikiem latania po chalupach

Polecane posty

Gość gość

a wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co masz na myśli, używając takiego stwierdzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też, ale mimo wszystko brakuje mi znajomych. Miałam jedną "przyjaciółkę", która zrobiła mi koło tyłka, a nie łatwo nawiązuję nowe znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi chodzi o dzieci. chdzenie corki do kolezanek a one do nas. dzieci w wieku przedszkolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, kompletnie nie wiem o co Ci z tym wątkiem chodzi:/ Czyżbyś zakładała, że te parę słów wystarczy, aby każdy wiedział co chcesz powiedzieć, czy może zakładasz, że jesteśmy jasnowidzami? Do tego zerowa gramatyka i ortografia:( Wiesz co, od dziś ja jestem przeciwnikiem pisania bez ładu w przestrzeni publicznej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojego syna odwiedzają koledzy a on ich. To calkowicie normalne zachowanie, chyba że chcesz samoluba antyspołecznego wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KingaStefankaFanka
Ja jestem za tym, żeby dziecko miało swoich znajomych i lubię jak koledzy do niego przychodzą albo jak zaprowadzam go do nich na zabawę :) Ale bardzo ni lubię i nie rozumiem rodziców, którzy przyłażą razem z dzieckiem i oczekują, że ja będę się z nimi zaznajamiać, że od razu będziemy też sie kolegować itp :o Kompletnie tego nie rozumiem :o Moje dziecko nie jest nieznośne i nie sprawia problemów żebym miała je nie wiem jak pilnować. Dzidci, które bawią się u nas też są ok i wiadomo że nie byłoby fajnie gdyby przyszlo pół przedszkola, ale 2-3 dzieci spokojnie sama ogarniam i nie potrzebuję pomocy. A tymczasem niektore matki, alo nawet oboje rodziców przyłażą z dzieckiem i pakują się do środka jakby wszyscy przychodzili w gości :o Bardzo mi się to nie podoba, baaardzo. Ja zawsze zaprowadzam dziecko, ustalam do której może być i zostawiam nr komórki mój i męża na wszelki wypadek i to tyle...nie daję sienamówić na siedzenie przy kawce kiedy dzieci sie bawią i u nas też nie chcę takich znajomych :o Pewnie jestem dziwna :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAJNIE JEST
Nie wyobrażam sobie żeby wraz ze swoimi pociechami przychodzili do mnie ich rodzice.Na pewno bym powiedziała żeby odebrali dziecko za 2-3 godziny, ale nigdy w życiu,żeby siedzieli u mnie, Oj co to , to nie! Zaraz na wstępie bym im powiedziała, że nie zapraszam rodziców, ale koleżeństwo dziecka..Nie miałam takiej sytuacji gdy miałam małe dzieci, żeby rodzic wciskał mi się do mieszkania.Może teraz są inne czasy, bardziej spko:D Jak mówi młodzież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie :) raczej chodzi o to, że przeprowadziliśmy się z dużego miasta na dość małą wieś i tutaj panują dziwaczne zwyczaje :D ale nie poddaję się i nie korzystam z takich zaproszeń, ale ludzi na razie nie wyrzucam :) mam nadzieję, że jak sama nie będę włazić na kawę to domyślą się, że ich wpuszczam z grzeczności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze sie domysla moze nie niestety ja tak mam i te odwiedzinki sa dlugie za dlugie . moja corka ma kolezanke a ta ma jeszcze 3-je rodzenstwa matka przychodzi z calym gangiem. cala gromada siedzi dlugo czesto na przemian glodnieja a zabawa nie zawsze wychodzi bo co ma wspolnego z siedmiolatkami chlopiec 10czy 2letni. jak bylo cieplo probowalam ich przetrzymac na podworku ale tez nie dawalo rady bo a to siku ktores zeszlo wiec kolejne za nim i juz wszystcy w domu pozostali, jak biore sie za jakas prace-bo jak kazdy mam swoje obowiazki to nic nie daje oprocz informacji jak to robi pani x, pani y, tesciowa, matka itp niestety mam tu kilka takich znajomych i nie wiem czy to takie miejsce czy poprostu chec podkurzenia kogos/ dobra rada trzymac w ryzach cale towazrystwo ja czasami mowie, ze nie ma nas w domu lub, ze spodziewam sie gosci aby miec chwile wytchnienia i najczesciej wychodze wtedy z dziecmi na rolki czy rowery i wtedy zdaza sie spotkac kogos do zabawy kto sie nie naprasza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zdania, że dziecko potrzebbuje posiadać znajomych, koniec i kropka. Co nie znaczy, że rodzice muszą się ze sobą przyjaźnić. Powinni się znać, mieć do siebie nr tel i to wszystko, jeśli wczesniej nie zaiskrzyło ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja lubię odwiedziny, nawet jeśli to rodzice koleżeństwa moich pociech. Lubię ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a Ty też nie zapraszasz do domu swoich znajomych czy tylko dziecku bronisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatka188445
Też nie latam po chałupach, a ze znajomymi wilę spotykać się w pubie, albo w kawiarni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatka188445
wolę*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×