Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto powinien w sklepie biegać rozmieniać pieniądze? klient czy sprzedawca?

Polecane posty

Gość gość

Właśnie! kto powinien biegać rozmieniać pieniądze w sklepie? klient czy sprzedawca? Klient w sklepie oczekuje, że to sprzedawca ma biegać, nawet kosztem tego, że cały sklep ma ludzi. Ma zostawić wszystko i lecieć rozmieniać. Ludziom się wydaje, że jak przychodzą do sklepu to są Panem życia i nad nimi trzeba skakać. Tak nie jest. To klient przychodzi i powinien mieć przynajmniej zbliżoną kwotę dla sprzedawcy w stosunku do ceny towaru. Nie płaci się 200zł za chleb po 2,50 zł i jeszcze z fochem i kwasem na ryju, że wy nie macie drobnych i rozmienić nie pójdziecie! Do kościoła jak idziecie to czemu księdzu na tace nie dacie 200 zł, z prośbą żeby wydał 198 zł? ksiądz ma od hooja drobnych, to nie powinno być problemu. Jak kurier do was przychodzi z paczką pobraniową , to też raczej macie wyliczoną kasę. Jednak jak idziecie do sklepu po 1-2 rzeczy warte 12,60 zł, rzucacie sprzedawcy jak psu 200 zł i oczekujecie zawsze, że to on ma biegać i rozmieniać kasę! Dlaczego nie każecie tak rozmieniać kurierowi, księdzu czy prywatnemu ginekologowi lub dentyście ? Czekam na wasze "subtelne" odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kultury trochę bo widać, że słoma z butów Ci wystaję. W drobnych przypadkach jak mam akurat gruby nominał a kupuję pierdołę to czuję się zobowiązana rozmienić. W innym przypadku, gdy naprawdę kupuję coś za wyższą kwotę np. 250zł a mam tylko 3x200 to najwyżej zrezygnuje z zakupu jak sprzedawca zacznie mi takie rzeczy wygadywać jak autorka tego wpisu. Nie mój problem bo nie mój zarobek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wygaduję nigdy do klienta, tylko zastanawia mnie ta postawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U księdza masz prawo wziąć reszty jak masz tylko grube nominały. Ws klepie to niestety klient musi mieć drobne Czytaj więcej na: http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gdy-w-sklepie-nie-ma-drobnych-n75709.html#tri Czy na pewno sprzedawca łamie prawo, gdy nie ma drobnych, by wydać nam resztę? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w takim przypadku rozwiewa wątpliwości. Zgodnie z kodeksem cywilnym, podstawowym obowiązkiem kupującego jest zapłata ceny (art. 535). Cena to wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę (art. 3). Przejęcie własności rzeczy następuje w zamian za zapłatę ceny. Oznacza to, że to konsument powinien mieć odliczoną ilość pieniędzy. Czytaj więcej na: http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gdy-w-sklepie-nie-ma-drobnych-n75709.html#tri

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodnie z kodeksem cywilnym, podstawowym obowiązkiem kupującego jest zapłata ceny (art. 535). Cena to wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę (art. 3). Przejęcie własności rzeczy następuje w zamian za zapłatę ceny. Oznacza to, że to konsument powinien mieć odliczoną ilość pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że bieganiem żeby rozmienić powinien zająć się sprzedawca jeśli zależy mu na sprzedaży, jeżeli nie to równie dobrze mogę iść dać komuś innemu zarobić, dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Masz prawo. Nawet jeśli wydadzą ci resztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, leć gdzie indziej. Nie Ty to następny klient. Przeciez gdzies kupic musisz i to nie my jesteśmy od ciebie tak wielce zalezni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jednego nie rozumiem. Po co się wkurzać na brak drobnych, kląć na klientów itp. - nie można wprowadzić płatności kartą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś za wizytę u ginekologa wartą np. 75 zł dasz 200 zł i też będziesz oczekiwać, że ginekolog będzie biegać rozmieniać? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety klienci to sa w wielu przypadkach zlosliwe swinie. Tak SWINIE. Poczatek zmiany, w kasetce kwota poczatkowa 200zl i Np. Starsza pani co robi zakupy za 15zl w portfelu ma 20 i 200 i ktory banknot wyjmuje? 200. Ona nie da 20 bo ona musi miec do kosciolka na tace, stoi i czeka az jej wydam. A ja cofam to co mialam nabite na kase i grzecznie pania zegnam slowami ze ja musze miec do konca zmiany czym wydawac. I co? Pani wyjmuje 20zl. Da sie? Da! Albo 5 rano ta sama sytuacja,otwieram sklep- kwota w kasetce 200zl 100 bilon 100papier a pan mietek bierze piwo za 2.34 i daje mi 100zl i jest swiecie oburzony bo przeciez ja mam bankomat na zapleczu. Ide wyplacam ile potrzebuje i kiedy potrzebuje. Aha, i zeby jie bylo- szefowa jak zadzwonilam dowozila mi rozmieniona kase ale ile by nie dowiozla tyle znikalo bo polska to taki bogaty narod ze oni nie uwazaja drobnych! Nawet jak portfel caly drobniakow to wyjmuje dtobne bo nie chce mi sie szukac-takie podejscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przeciez gdzies kupic musisz i to nie my jesteśmy od ciebie tak wielce zalezni " Nie jesteś zależna od klienta? Patrz, ciekawy ewenement gospodarczy. A własnie, że większości rzeczy kupić tak naprawdę nie trzeba - dzisiejszy świat wykreował mnóstwo potrzeb które wcale do życia konieczne nie są :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, leć gdzie indziej. Nie Ty to następny klient. Przeciez gdzies kupic musisz i to nie my jesteśmy od ciebie tak wielce zalezni x oczywiście że klient moze iść do innego sklepu, i kolejny klient może iść do innego, i kolejny... aż w końcu wszyscy klienci odejdą od twojego wspaniałego sklepu i zdeechniesz z głodu. Sorry ale to sprzedawca jest zależny od klienta a nie klient od sprzedawcy, jest taka konkurencja że wy- sprzedawcy- powinniście dziękować każdemu klientowi że przyszedł do was zrobić zakupy,a nie z pyskiem do niego i wiecznymi pretensjami, bo wielka pani po zawodówce siedząca za kasą ma zły dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo wielka pani po zawodówce siedząca za kasą ma zły dzień xx I tu zonk, bo dużo pań siedzących na kasie ma wykształcenie wyższe, za to nie ma czasu biegać w poszukiwaniu drobnych, kiedy kolejka czeka :P Droga klientko Daj Boże żebyś nie musiała kiedyś kariery urzędniczej na inną zmienić, bo z taką kulturą to nikt cię na kasjerkę nie przyjmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oboje powinni wystartować naraz, kto pierwszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ,ze sprzedawca. to wy chcecie sprzedac towar i zarobic, wiec to w waszym interesie jest zadbac o odpowiednia ilosc pieniedzy do wydawania reszty. a tak na marginesie, to idz na jakas terapie antystresowa albo cos bo ci zylka peknie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy od sytuacji, jak np sprzedawczyni jest jedna to ma ci powiedzieć wypad ze sklepu bo muszę zamknąć i iść gdzieś rozmienić? a jak będzie kolejka, to inni mają przez ciebie sterczeć? albo płacisz stówa za rzecz kosztująca 5 zł......Co innego jak wchodzisz do sklepu gdzie 3 znudzone panny plotkują i mają w nosie klienta i żadnej sie nie chce ruszyć Trochę wyczucia i dostosowania swojego zachowania do okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś chyba cie pogięło :O nie spotkałam się jeszcze z nafochaną sprzedawczynią, ale klientem z fochem owszem. jesli myslisz, że wchodząc do sklepu sprzedawca powinien rozwinąć czerwony dywan, otworzyć ci drzwi a przed twe stopy sypać płatki róż-zadzwoń do psychiatry, bo w takim trudnym przypadku jest szansa, że wciśnie cię już na jutro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pracowałam i w sprzedaży bezpośredniej i w biurze obsługi (nie mylić z telemarketingiem) i sfochany klient to była rzadkość. Bezpośrednio może raz w życiu miałam probklem. Na słuchawce to nawet jak miał wk***a ostrego bo mu usługi bez powodu zablokowali to dawałam sobie radę :) Owszem, na tysiące przeprowadzonych rozmów zdarzyły się chamy, ale to rzadkość była. jak ktoś jest uprzejmy, kulturalny, pomocny i dobrze wykonuje swoją pracę to mu klient nie będzie "świnią" i nawet "nafochanego" się rozpogodzi. A jak ktoś ma chamskie nastawienie do klienta to wiadomo, ze czesto będzie miał problemy z kazdą drobnostką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsze sprzedawczynie to te, które jeszcze za komuny pracowały w sklepach. jak wiecie w tamtych czasach być za ladą w sklepie to być prawie jak Bogiem. Takie jedno stare babsko pracuje obecnie w małym osiedlowym markecie i zawsze zwraca się do klienta w trzeciej osobie trybem rozkazującym : niech znajdzie drobne, niech nie kładzie towaru na taśmę, niech zaczeka. I zawsze, ale to zawsze jest winna grosik. I to nie na zasadzie że spyta się czy może być winna, nie, ona oznajmia że bedzie winna. Ale niech no by klient chciałby być winny tego grosika. W życiu! Ma mieć zgodne bo ona nie może być stratna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś takiej prukwie odpowiedziałbym: niech się pocałuje w d/u/p/e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
one do do gina mają wyliczoną kasę w zębach, bo tam są maluczkie, ale w sklepie ona jest paniskiem, ona płaci, ona wymaga :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi ginekolog zawsze wydaje i nie robi z tego żadnych problemów. Natomiast u mnie w osiedlowym sklepiku jest inny problem: Sprzedawczynie nie chca przyjmować zapłaty w drobnych bo mówią że nie chce im się tego liczyć na koniec dnia :/ i kręcą nosem jak im płacę np. 6 zl w 50gr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I właśnie autorka tematu jest taką komunistyczną sprzedawczynia. Zrozum kobieto że w tych czasach to nie ty robisz klientowi lache że mu coś sprzedasz. To klient robi lache tobie że przyjdzie kupić w twoim sklepie. Twoim psim obowiązkiem jest mu wydać kasę czy ci się to podoba czy nie. Sama pracuje w sklepie i nienawidzę chamow którzy czasami przychodzą i myślą że wszystko im się należy ale akurat w kwestii drobnych w kasie wiem ze to mój problem czy są a nie klientów. Chyba jeszcze tylko w pl są takie klimaty że kasjerka robi lache że wyda że stowy i robi problem. Na zachodzie nawet proszenie klientów o końcówkę jest troszkę nie halo. Ogarnij się, jest 2015 rok i taka konkurencja że jak paru potraktujesz w ten sposób to już na bank nie wrócą zrobić u ciebie zakupów. Skąd taki sposób myślenia w ogóle wytrzasnelas haha chyba naprawdę z komuny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie mam wydać w "grubszym" bilonie, to jestem zmuszona wydawać np. 5zł, po 10,20, 50gr i wtedy nagle klienci cudem znajdują w portfelu drobniejsze pieniądze, tylko się zapodziały 2 minuty temu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jestem ogarnięta i do Pani z PRL mi daleko. zawsze się uśmiecham i grzecznie proszę czy klient znajdzie drobniejsze, w momencie kiedy nie mam jak wydać. mój post byłpod wpływem emocji, na sfochanego klienta, którego poprosiłam, żeby rozmienił w sklepie obok 200 zł, bo miałam sporą kolejkę i nie mogłam zostawić sklepu na pastwę losu. Pan kupował produkt za 3,5zł i zapłacił 200zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Jakbyś na mnie trafiła, to byś leciała nie tylko po drobne, ale z roboty. Jak ktoś tak prymitywny może pracować wśród ludzi i z ludźmi? Powinnaś mieć przed otwarciem sklepu przygotowane drobne, pracujesz, a nie znasz zasad, tylko się plujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyś na mnie trafiła, to byś leciała nie tylko po drobne, ale z roboty. Jak ktoś tak prymitywny może pracować wśród ludzi i z ludźmi? Powinnaś mieć przed otwarciem sklepu przygotowane drobne, pracujesz, a nie znasz zasad, tylko się plujesz. xxx Dla takich klientów jak ty powinna być duża tablica ze zdjęciami i napisem TYCH NIE OBSŁUGUJEMY. Tak jak u Barei. Jestem klientem, rozumiem obie strony ale niektórzy slogan "klient nasz pan" traktują zbyt dosłownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
asdsas dziś Jakbyś na mnie trafiła, to byś leciała nie tylko po drobne, ale z roboty. Jak ktoś tak prymitywny może pracować wśród ludzi i z ludźmi? Powinnaś mieć przed otwarciem sklepu przygotowane drobne, pracujesz, a nie znasz zasad, tylko się plujesz. x rano miałam drobne, o 12 w południe już nie, zatem wybacz żebym miała na zapleczu mennice bilonu, jak mi praktycznie od 8 rano wszyscy płacili grubymi. Twój ton wypowiedzi kojarzy mi się z najgorszym z możliwych rodzai klientów. Panusia płac****aniusia wymaga. Nie traktuj sprzedawcy jak psa, bo kiedyś się natniesz. W restauracji za takie zachowanie kelner napluł by ci do potrawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×