Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

logistyka domowa bez pomocy rodziny

Polecane posty

Gość gość

sa tu rodzice, którzy nie maja pomocy w swoim mieście ze strony rodziny? Chodzi mi o organizacje dowozu i odbioru dzieci ze szkoły/przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam z tym problemu bo przedszkole jest koło naszego bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mnie to wkrótce czeka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn chodzi sam do szkoly, corki maz zawozi do przedszkola. co wy mieszkacie w NY ,ze to taki problem?? tysiace ludzi SAMODZIELNIE odwozi/odbiera dzieci z placowek.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:50 Ale autorka pyta rodziców kochających dzieci, a nie tych którzy traktują je jak zabawki i trzymają 3/4 dnia w przechowalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ma miłość do dzieci i samodzielność rodziców. Ludzie ogarnijcie się, miliony rodziców radzi sobie bez pomocy rodziny i nie oznacza to, że dzieci są zaniedbane. Coś takiego może napisać matka, która korzysta z pomocy sztabu "ochotników", babć, cioć, dziadków i kogo tam się jeszcze da. Mam troje dzieci, oboje z mężem pracujemy. Dwoje dzieci ja odwoze, mąż córkę. Ja kończę o 14 i odbieram wszystkie, do 15 z min jesteśmy w domu. Mąż jest po 18. Ogólnie wszystko da się ogarnąć, gorzej jak wypadnie coś nieoczekiwanego, wtedy musimy kombinować. Ale też się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tam odbieranie dziecka z przedszkola. Moja szwagierka, idac do sklepu za plot posesji, dziecko pociska tesciowej. Dziecko na spacery wychodzi tylko z tesciowa albo jest wystawiane w wozku na taras.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pani, która kończy o 14 dziekujemy już. W PL normalni ludzie pracuja min. do 16. a co maja powiedzieć ci, co robia do 18 a świetlica w szkole jest do 17,30? jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy z mężem nianię, która odprowadza dziecko do przedszkola. Ja do pracy idę na 7mą i o 15:30 odbieram młodego. Bez niani też by było ok, tylko mąż musiałby odprowadzać rano, ale mu się nie chce, a młody lubi pospać dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:03 normalni tzn jacy? Bo ja mam się za normalna i pracuje do 14:30. Jak sobie radzimy? Normalnie. Mąż rano ogarnia żłobek i przedszkole ja dzieci odbieram. Rodzina 200km dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Nie wszyscy pracujemy na kasie w Biedronce, albo innym sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Dokładnie. Nie wszyscy pracujemy na kasie w Biedronce, albo innym sklepie." no patrz a ja pracuje w markecie i zawsze kończę o 14 :) wow niesamowite co ? o 14.30 jestem juz w domu z dzieckiem ( ma 5 lat )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.46 jak się napiszę, że o 14 kończy pracę to krzyk, że normalni ludzie pracują do 18. Ostatnio babka na forum (pracownica z Biedronki) płakała jak to zapier.....do 20!!!!! Nie chodzi mi o twoją pracę tylko o fakt, że normalni ludzie pracują w różnych godzinach. I nie ma to nic do tematu o radzeniu sobie bez pomocy rodziny. Kończę o 14, po 15 jestem w domu, o 16 zaczynam terapię z synem i tak do 18. 3 razy w tyg. W tym czasie pozostałe dzieci 9 i 4 latka czekają same w domu. Jestem wystarczająco normalna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jesteśmy w takiej sytuacji. Ogólnie nie mamy problemu - mąż zawozi, ja odbieram. Czasami jednak zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Ze szkołą nie ma problemu, placówka blisko, sąsiadka - emerytka odbierze i zaopiekuje się dzieckiem. Z przedszkolem różnie - oddalone od naszej dzielnicy, ale porozmawialiśmy z paniami, jedna mieszka w pobliżu, zawsze skłonna zabrać córkę do swojego domu. Inna jest chwilę zostać dłużej w placówce. Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, przez ostatni rok 2 razy. Oczywiście, rekompensujemy te wypadki banknotami, ale panie nie bardzo chcą je przyjmować i sporo wysiłku zajęło nam, aby im się za pomoc zrewanżować. Ja polecam pomoc sąsiedzką, szczególnie osób na emeryturze - wspaniałe babcie [choć przyszywane], szczególnie te samotne. Ale nie ma nic za darmo, ja swojej "babci"też pomagam, chociażby w zrobieniu jej podstawowych zakupów - cukier, mąka, kasza,olej, kawałek mięsa, podzielę się sałatką, pieczenią. czasami pomogę w załatwieniu biurokratycznych sprawach [miałam taki przypadek z Energą] Wiem jedno, jak ja wyjdę pomóc w problemach innym, Ci inni też mi pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli szukacie dobrego przedszkola Wilanów polecam szkrabki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×