Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość djfjfjfjksjf

Mam dość mojego dziecka i potrzebuję pomocy!

Polecane posty

Gość djfjfjfjksjf

Nie wiem czy ktoś mnie tu zrozumie czy coś mi doradzi, ale musiałam napisać, żeby to chociaż z siebie wyrzucić. Prawie 11 miesięcy temu zostałam mamą. Mój synek od urodzenia okropnie się darł. Był jedynym dzieckiem na oddziale położniczym, które było w nocy słychać. Początkowo na pewno był głodny, bo miałam problem z przystawianiem do piersi, ale potem wszystko się unormowało, kiedy zaczął jeść z butelki. Niestety karmienie piersią zupełnie nam nie wyszło, bo synek w ogóle nie umiał jeść z moich płaskich brodawek, bardzo się denerwował, zaczynał okropnie płakać, potem na widok piersi dostawał takiej histerii, że aż się krztusił. Zwróciłam się o pomoc do położnej laktacyjnej, ale w końcu nawet ona rozłożyła ręce..Próbowałam też kapturków zanim definitywnie zdecydowałam się na butelkę. Problem z karmieniem był niestety problemem jednym z wielu. W drugim tygodniu życia Antoś dostał okropnych kolek. Synek darł się dzień w dzień, gdyby nie moja mama, chyba bym oszalała. Zmiana mleka na takie dla dzieci ze skazą, krople na nietolerancję laktozy, nic nie pomagało. Lekarze, których prosiłam o pomoc byli bezradni. Synek był określany okazem zdrowia, pączkiem w maśle. - Taki ma charakter- słyszałam ciągle :( Kolki trwały prawie do 6-go miesiąca..istny horror. Przez ten czas nabawiłam się nerwicy. W międzyczasie przyplątał się refluks, częste ulewania i dodatkowo, znowu, częste płacze. Po jakimś czasie refluks minął, ale płacze nie. Synek ciągle był niezadowolony, wszystko było nie tak. W wózku ryczał jak poparzony, w foteliku samochodowym ryk. Ręce mi już opadały, odechciewało mi się żyć czasami, nie miałam ochoty wstawać z łóżka, bo wiecznie słyszałam płacz :( Nie chciałam nigdzie z nim wychodzić, bo ciągle dostawał histerii, więc do 8-go miesiąca praktycznie z nim nie wychodziłam, a większość moich znajomych nigdy go nie widziała, myślały, że jestem jakaś nienormalna. Potem doszły zęby i znowu się zaczęło, z tym, że dodatkowo przestałam sypiać, bo syn budził się w nocy co 15 minut. Kiedy w 7 miesiącu Antek zaczął siadać i raczkować, zrobiło się trochę lepiej. Spacery stały się przyjemnością, zaczął dużo gaworzyć, śmiać się często, ale humorki pozostały. W 9 miesiącu zaczął stawać i znowu się pogorszyło, bo bardzo chciał chodzić, a, że nie umiał to zaczynał się denerwować i wpadał w złość, a potem w płacz. Ale to, co się dzieje od 3 tygodni to już przechodzi ludzkie pojęcie! Wiecznie budzi się z płaczem, nawet na rękach potrzebuje czasu, żeby się uspokoić. Nie zajmie się sobą nawet 5 minut - nic nie mogę zrobić, ani ugotować, ani posprzątać, bo wtedy chce na ręce i drze się, jeśli go nie wezmę. Ze złości potrafi rzucić się głową na podłogę albo gryźć twarde plastikowe zabawki tak, że aż go bolą zęby i wtedy kolejny powód do płaczu. Przy jedzeniu ciągle wpada w złość, przy wieczornej toalecie też znowu zaczął ryczeć. Dla mnie to ciągły stres, nie radzę sobie z jego histeriami, wręcz myślę, że boję się własnego dziecka. Jego płacz przyprawia mnie o ból głowy i straszne nerwy. Zaczęłam krzyczeć, przeklinać, okropnie kłócę się z mężem, którego strasznie kocham i z którym przed porodem w ogóle się nie kłóciłam. Synek jest bardzo wrażliwym, absorbującym dzieckiem, przywiązanym do rytuałów, zwłaszcza drzemek w ciągu dnia, co też jest dla mnie utrapieniem, bo każde wyjście wiąże się ze stresem, że muszę szybko wrócić, żeby go położyć, a ciężko mu zasnąć w wózku. Kiedy jest zmęczony to nie ma zmiłuj. Jestem też trochę z tego powodu wycofana towarzysko, bo znajomi, którzy też mają dzieci, ale raczej bezproblemowe, często organizują spotkania w godzinach mocno popołudniowych. Wtedy Antek już zaczyna marudzić, czując, że zbliża się godzina 19, a wtedy się kąpie i idzie spać. Czasami, w trudnych chwilach, zastanawiam się, po co mi to było, dlaczego chciałam mieć dziecko...Ale przecież to mój synek..wyczekany, wymarzony.. :( Może któraś w Was też ma takie absorbujące i rozdarte dziecko i mogłaby mi coś doradzić bądź pocieszyć, że to minie?? Dziś na przykład Antek obudził się o 5. Był śpiący, ale za chiny ludowe nie dał się ponownie uśpić. Skapitulowałam, ale potem do godziny pierwszej drzemki cały czas się darł, aż się krztusił, a ja chodziłam nieumyta i nieubrana, bo, jak go zostawię na chwilę to ryczy i woła mama, a z nim nie mogę nic zrobić, bo strasznie broi i muszę go cały czas pilnować, więc na pewno bym się nie umyła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie jest ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co mam ci doradzić...dziecko niszczy życie, jest się niewolnikiem i życie zmienia się w jeden wielki obowiązek. A przecież tylko idioci robią tak, żeby było im źle w życiu. Prawdziwe życie to takie, gdzie jest przyjemnie i chce się wracać do domu, do kochanego męża, do pasji- ale to trzeba przemyśleć, nie robić przeszkód (dzieci) bo jakoś to będzie. I właśnie jakoś jest. Współczuję udu.pienia na amen. DObrze że ja mam mózg i go używam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj o high need baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był tu już podobny temat dziewczyny pisały jak to się nazywa.jakoś po angielsku dzieci te są bardziej wrażliwe.wszystko z nimi ok to znaczy są zdrowe ale wiecznie rycza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pora zmienic wasz plan dnia i rytualy? masz wanne? kap sie w wannie z malym,bez roznicy czy rano czy wieczorem. Przestac latac do niego z wywieszonym jezorem. Jest na tyle duzy,ze rozumie co sie dzieje i wymusza. JAk placze siedz przy nim ale nie patrz i sie nie odzywaj. Poczekaj az sam przylezie za 2minuty. Przytul,poglaszcz,kup misia przytulaka na bolaczki. Na zeby wypadaloby podac nurofen skoro tak bardzo sie meczy.Oboje odpoczniecie. W dzien moze spac z Toba-bedzie czul Cie blisko,a jak sie zrelaksujesz on tez sie uspokoi. Moze warto zainwestowac w jakas zabawke,ktora zajmie go na dlugo? Moja corka tez jest bardzo absorbujaca i jedyna zabawka jaka bawi sie od pol roku jest panda interaktywna. Uwielbia zwierzeta i udajemy,ze panda to prawdziwy zwierzak(je,chodzi,mowi). Nareszcie mam czas usiasc i zjesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ty to pierdzielisz jak potluczona. Dzieci to wlasnie sens zycia. Mozg masz ale tak wyjalowiony,ze az na placz sie zbiera. Obys zdechla w samotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie ktoś tu napisał ten angielski zwrot.to ma twoje dZiecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
`obyś zdechła w samotności`- ależ te matki są kulturalne i nie patologiczne...jak nie masz pomysłu na siebie i żadnej ambicji to zasłania się włąśnie tym że dziecko to sens życia- bo nic innego się nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rozpuszczonego smarkacza, który terroryzuje cie swoim rykiem :) A ty sie za bardzo wszystkim przejmujesz i stresujesz. Naprawde jak poryczy to od tego nie umrze :P W zyciu nie bedzie miał wszystkiego jak tylko sie skrzywi.. wiec czemu go tego uczysz ? Syn doskonale potrafi toba manipulowac .. Wiecej stanowczosci z twojej strony by sie przydało, nie beadz na kazde zawoanie syna ! Drzemka w wózku nikomu nie zaszkodzia, po co wracasz do domu ? Bo ryczy ? Sama siebie udupiasz ! Kto rzadzi w waszej rodzinie ? Dziecko ! Puki tego nie zrozumiesz, ze dajesz sie pieknie manipulowac, puty nic sie nie zmieni :) A bedzie jeszcze gorzej, zaczna sie histerie 2-latka, rzucanie na podłoge itp. Albo zaczniesz wychowywac siebie :) , bo to ty masz problem ze zrozumieniem , ze twoj syn toba manipuluje i ze od krzyku nie umrze, albo bedzie tylko gorzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skaczesz za bardzo nad tym dzieckiem i go nauczylas ze rykiem wymusza wszystko. Moj chrzesniak robil dokladnie to samo, ale moja przyjaciolka baaaardzo szybko mu to z glowy wybila. kiedy zaczynal swoja arie to mu spokojnie mowila dlaczego go bedzie ignorowac, a potem go ignorowala. Zrozumial ze na placz juz nic nie osiagnie i...przestal. Oczywiscie co jakis czas wracaly histerie, ale duzo rzadziej i slabsze. Zadne high need baby. Wymyslanie durnych nazw usprawiedliwiajacych glupie zachowsnie dziecka. Skoro high need baby to ryczcie dalej z tymi dziecmi. Powodzenia. Ps. Moim sensem zycia nie jest dziecko, i nie bedzie. Jesli sie pojawi to bedzie bardzo wazne ale sensem nie bedzie nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:02- brawo za ostatnie zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jest bardzo podobny , to znaczy ząbkuje obecnie tragicznie, w nocy budzi się od początku (ma już 9 miesięcy) ale ja mam taki charakter że jak czuję że nie mogę to naprawdę nie mogę i się nie zmuszam. Czasem mały drze się i patrzy na moją reakcję a depiluję sobie brwi :D i fakt że gotuje się we mnie ale przynajmniej robię coś dla siebie w tym czasie a naprawdę niełatwo zadbać o dom i siebie jak ma się nieprzesypiane noce od prawie 10 miesięcy. Mam jeszcze starszą córkę (ma 4 latka) i gdyby nie ona to bym zwariowała bo czasem zabawi małego. Jest ciężko , tymbardziej że córka była zupełnie niekłopotliwa, sypiała normalnie nie budząc się na karmienia (to ja musiałam ją wybudzać w pierwszych tygodniach), pozwalała sobie umyć ząbki, zakroplić nosek, dawała się spokojnie przewinąć , nie było wrzasków. Ktoś mi kiedyś powiedział że chłopcy zabierają część młodości o zdrowia matkom i w moim przypadku to Prawda bo odkąd jest mały , bardzo straciłam na sile a cera na młodości, do tego stale jestem podirytowana. Myślę że to minie kiedyś. Chciałabym cię autorko pocieszyć bo nie jesteś sama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mojego zostawialam az sie wyryczal i rozumial ze nic placz nie da. no trudno.raz zeszlam do piwnicy wieszac pranie i darl te morde 3 godziny bo chcial spac a bolaly go zeby. siedzial w łózku 3 godziny. ma teraz 3 lata i wiem ze drugi raz tez bym gozostawila.wlasnie dlatego ze mi dokuczal. raz np na spacerze darl morde to chodzilam wkolo jeziora az mu sie odechcialo plakac. nie oceniajcie mnie.ja jetem tylko czlowieiem. a raz wlaczylam mu telewizor i w foteliku zostawilam.przed tv mial 7 miesiecy.botak darl te morde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D Ja cię nie ocenię, no, może tylko tak że poprawiłaś mi humor :D ( pierwszy raz się dziś zaśmiałam ). To ja od 9 miesięczniaka i córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Ja cie nie zrypie. Wspolczuje , oszalalabym na twoim miescu. Serio. Az cud ,ze dziecko cale i nigdy przez okno nie wyleciało. Pisze tak w przenosny,ale zżyciem życiem, nie wiem skad ty czerpiesz sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak ja to przechodziłam to myślałam że będę niewolnikiem we własnym domu ale raz, ważne by zmienić nastawienie bo to ty jesteś szefem i nie możesz dać się zniszczyć (jak matka podupadnie to dom podupadnie). Powiedziała mi kiedyś znajoma położna że kobieta, matka powinna zrobić wszystko by o siebie zadbać , czasem kosztek czasu z dzieckiem a to zaprocentuje na samopoczuciu kobiety, matki i żony a co za tym idzie, całej reszty. Po drugie, czas niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa dłuży się tylko wtedy kiedy jestesmy zmęczone ale naprawdę ten czas mija i to bezpowrotnie. NIe twierdzę że trzeba się męczyć i patrzyć na swoją męczarnię z uśmiechem, wręcz przeciwnie, trzeba czasem olać fanaberię dziecka, JEGO tradycje, rytuały, nie dopuścić do wycofania się z życia i znajomych. Jak twoje dziecko nie nadaje się na takie spotkania to zostaw go raz na miesiąc z mężem i idź sama! Jak mały się drze to załóż korki do uszu albo włącz ulubioną muzykę, zamknij oczy i tańcz (ja tak robiłam a dziecko ogłupiało patrząc się na mnie :D ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem przez co przechodzisz , bo miałam tak samo z synkiem, jak się urodziła najgłośniejszy na oddziale i tak zostało do 2 lat, macierzyństwo wcale mnie nie cieszyło, bo to był ciągły płacz, potem był bunt 2 latka i po tych dwóch latch syn zrobił się spokojniejszy, teraz ma 8 lat jest grzecznym dzieckiem, wiesz ja w ciąży miałam mnóstwo stresów, często płakałam i byłam zdenerwowana i to chyba taka była przyczyna że miałam tak płaczące dziecko drugi syn całkowite przeciwieństwo, ale ciążę znosiłam spokojnie, byłam szczęśliwa i takie tez był drugi synek od narodzin, potrzebujesz pomocy ojca dziecka, bo samo ciężko ale na pewno mu to przejdzie trzymaj się autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam identycznie. Mlody plakal na okraglo. Spal po 45min. Jak go zostawilam np na godzine czy dwie z mama, wyl dopoki nie wrocilam. Bylam ciagle zmeczona i zrozpaczona. Synek przespal pierwsza noc jak mial 2,5. Teraz jest kochanym dzieckiem. Spokojnym. Wesolym. Lubi inne dzieci. Bardzo delikatny dla mlodszych i zwierzakow. Swietnie sobie radzi w przedszkolu. Jest super. Tak wiec glowa do gory. Musisz byc tylko konsekwentna. Kocham synka nad zycie,ale przez to co z nim przeszlam nigdy nie bede miala wiecej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wymyślaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za duzo cackasz sie z tym dzieckiem . Swoją droga ja nie wiem ze zawsze matki synków maja takie "problemy ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Może to taki typ dziecka i trzeba cierpliwie czekać aż z tego wyrośnie. Może być też tak ze synek ma jakieś problemy, coś mu dolega. Może wybrać się do jakiegoś dobrego specjalisty, co masz do stracenia? Jak nie pomoże to przecież nie zaszkodzi. Ja bym zaczęła od DOBREGO specjalisty od Integracji Sensorycznej. Wpisz sobie w Google " zaburzenia integracji Sensorycznej u dzieci lub niemowląt", czy coś pasuje? Trzeba szukać bo może jest jakaś przyczyna a Mały się męczy bo nikt go nie rozumie? Na pewno nie jest to Twoja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co mam ci doradzić...dziecko niszczy życie, jest się niewolnikiem i życie zmienia się w jeden wielki obowiązek. A przecież tylko idioci robią tak, żeby było im źle w życiu. Prawdziwe życie to takie, gdzie jest przyjemnie i chce się wracać do domu, do kochanego męża, do pasji- ale to trzeba przemyśleć, nie robić przeszkód (dzieci) bo jakoś to będzie. I właśnie jakoś jest. Współczuję udu.pienia na amen. DObrze że ja mam mózg i go używam xx jak czytam o p a s j i , ktore moga miec tylko bezdzietne, pusty smiech mnie ogarnia. Wiekszosc znanych kobiet na swiecie ( a znanych dzieki pasjom, ktore "pomimo" dzieci rozwijają) to matki...Jak kto nie ma rozumu czy ambicji , to mu dziecko ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sranie po ścianie:D mój wyjec urządził mi piekło na ziemi przez pierwsze 2 lata. Teraz nawet nie piśnie bo wie że darciem japy nic nie wskóra a ma 3 lata. Autorko-dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze nie słuchaj głupich rad obecnych tu gimnazjalistów i bezdzietnych typu: manipuluje, wymusza, nie cackaj się. Tak małe dziecko nie jest w stanie jeszcze świadomie manipulować. Komunikuje potrzeby. I tyle. Masz ewidentnie tzw high need baby. To bardzo trudne, ale tym bardziej powinnaś synka jeszcze mocniej kochać, bo on cię bardziej potrzebuje. Mają rację mamy które piszą, że jak podrosnie, nauczy się mówic i zacznie więcej rozumieć, to będzie łatwiej. Radzę sięgnąć po literaturę fachową dotyczącą takich trudnych dzieci. I poszukać mam takich jak ty na forach. Zrozumiesz, że nie jesteś sama, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djfjfjfjksjf
Czytałam już jakiś czas temu o high need babies. Starałam się podchodzić do niego ze spokojem i czułością, ale czasem mam wrażenie, że jeszcze bardziej go to rozwściecza. Mój mąż bardzo mi pomaga, wstaje do Antka w nocy, żeby mnie odciążyć, ale chodzi do pracy - wychodzi o 6 i wraca po 17, więc całe dnie jestem sama. Oczywiście, kiedy Maciek wraca, zabiera małego na godzinny spacer, żebym mogła sobie odpocząć, ale ciężko w godzinę odpocząć od krzykacza, z którym jest się 12 godzin :) Próbowałam synka przetrzymywać, ale on jest baardzo wytrwały, potrafi się drzeć, oj potrafi i to długo. W pewnym momencie serce mi się kraje, bo lecą mu łzy jak grochy, gluty ma po pas i wyciąga te swoje rączki..przyznaję, że mam go czasem tak serdecznie dość, że najchętniej bym wyszła i nie wróciła. Ale jak to matka, mam też w sobie ogrom macierzyńskiej miłości i w końcu nie potrafię już dłużej patrzeć, jak on płacze :( Wiem, że może zachowuję się, jak sierota :) ale naprawdę nie daję już rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość kuntakinte z afryki
gość wczoraj >>>> haha, 100% racji. Autorka bachora rozpuszcza, skacze jak koło księcia, a nie drze jape i tyle. Pozatym autorka to chyba jednak typ kobiety kariery a nie matki, na drugi raz antykoncepcja i nie będzie bachora. A jak dalej jape drze to oddać do adopcji i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, miałam to samo. Darł się, ulewał, w wózku nie chciał jeżdzić, tylko jak bułkę memlał, t mogłam gdzieś szybko skoczyć. W nocy miałam pobudki co 10-15 minut do ok 15 miesięcy. Nie pobawił się sam, nie poleżał sam na macie 5 minut. I wtedy myślisz, że wszystkie dzieci są spokojne, tylko twoje takie "inne". Zęby u nas to też była tragedia. Zresztą jest do dzisiaj momentami, bo późno zaczęły wychodzić. Jak widziałam w galerii te dzieciaczki w wózkach, które spokojnie leżały i patrzyły przed siebie, to z mężem się napatrzeć nie mogliśmy, bo nasz to w życiu by tak nie uleżał. Na rękach ok, ale po pewnym czasie też się wyrywał. Też sie denerwowałam, bo chciałam mieć wszystko zaplanowane, ułożone, posprzątane i gotowe na czas. Ehhh... Dzisiaj ma prawie dwa latka i jest już super. Naprawdę fajnie zaczeło być jak miał 1,5 roku. Poczekaj, zobaczysz. I wiesz co, nie przejmuj się tym tak, nie wpadaj w panikę, jak sobie pobeczy, to nie bierz tego do siebie. Wiesz, teraz się staramy o drugie dziecko (chociaż wcześniej mówiłam nigdy w życiu) i jak sobie pomyślę o tych początkach, to wieloma rzeczami bym się tak nie przejmowała, inaczej bym do tego podeszła. Musisz wytrzymać jeszcze trochę, będzie lepiej, zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew jak snieg
Hmmm, moja była rozdarta od urodzenia. Nie czytałam mądrych książek, nie wiedziałam nic o high need babies... i postępowałam intuicyjnie. Tuliłam i nosiłam, gdy krzyczala bo miała kolki, gdy źle się czuła, ale jeśli uważałam, że wrzask jest bez powodu, to wychodziłam z pokoju. Kiedyś nawet stałam nad nią leżącą w łóżeczku i brałam ją na ręce, gdy się uspokajała, a odkladalam, gdy znów zaczynała wrzeszczeć. Jeśli zaczynała marudzić podczas zabawy (takie jęki stęki), to odnosiłam ją do łóżeczka - za każdym razem, czasem ze 20 razy w ciągu dnia. U mnie nią ma zmiłuj. Ach, robiłam to od mniej więcej trzeciego miesiąca jej życia. Obecnie ma 7 i jest, odpukać, bezproblemowym i radosnym dzieckiem, a ja żyję zamiast wegetować. Moje dziecko nigdy nie będzie high need, nigdy nie będzie miało ADHD, bo nie wierzę w istnienie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko miałam tak samo,zaczęło przechodzić ok 2 roku teraz ma 3 i jest super grzecznym dzieckiem,uspokoił się bez terroryzowania go i zostawienie samemu sobie,wszystko osiągnęła słuchaniem i rozmawianiem z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×