Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam ogromny problem z bojącą się wszystkich 15 m córką

Polecane posty

Gość gość

witam, moja córka ma już 15 m i nadal boi się obcych a nawet rodziny i znajomych... dopiero miesiąc temu przestała płakać jak wychodziłam do łazienki a ona zostawala z tata, choć dziś zdarza się , że jeżeli jest głodna bądź śpiąca to płacze za mna. Ale już możemy zrobić tak z mężem , ze ja mogę pospać w niedziele a on zajmuje się nia te 2 godzinki. oczywiście jest dobrze do momentu aż mnie zobaczy, wtedy leci do mnie i od razu na rece i przytula się i już nie pozwala się zostawić, ale problemem dla mnie jest fakt iż córka w ogóle nie chce się przekonać do mojej mamy... za 3 miesiace rodze i chce aby córka w tym czasie była pod opieką mojej mamy, (mąż pracuje) i zaczyna się problem, bo córka widzi ją raz , dwa razy na 2 tyg, tak na pół dnia, jeździmy w odwiedziny i za każdym razem wejście wygląda podobnie , córka w placz, nie chce się odkleić ode mnie, po pół godz córka zaczyna się usmiechac do babci, a po godz ostatnio zauwazylam , ze nawet w aneksie kuchennym odeszla sama do salonu, dla mnie to bardzo duży krok , po chwili placze , eci do mnie bo babcia się do niej odezwala.. i od tego momentu już córka wszędzie prowadza mnie za reke, do łazienki wyjść staram się tylko raz bo córka z placzu az się dławi, nie pozwala się babci wziąć za reke, odpycha ją, odwraca się , pokazuje grymasy na twarzy. trace już nadziej , ze się polepszy, jeździmy regularnie i nie ma rzadnej poprawy! czyżby córka jej nie lubila? nie wiem uz co robic i myslec , córka nawet naszym znajomym , których widuje nie pozwala się do siebie zbliżyć, praktycznie u każdych bezdzietnych znajomych córka nie chcezejsc mi z kolan, a nawet jak usiade z nia na podłodze i chce się z nia pobawić to wspina się na mnie i placze , wtula się w mnie, żeby nikogo nie widzieć wiec zachowanie u mojej mamy już jest lepsze bo potrafi się bawic, byle tylko babcia jej nie zaczepiala... co mam zrobić, przecież córka rozumie, widzi relacje, dlaczego taka jest> jak mam to zmienić????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam podobny przypadek, tyle że z chłopcem... w czasie, gdy mama była na położnictwie chłopiec był w domu z tatą, na sam poród tata przyjechał ale z synem była w tym czasie babcia te kilka godzin... w odwiedziny po porodzie przyszedł tata z synem... nie powinnas od początku odizolowywać córki od noworodka, wywieziesz ją do mamy, przywieziesz po kilku dniach a ona będzie w szoku jak zobaczy noworodka który nie wiadomo skąd się wziął pod jej nieobecność... lepiej niech mama przyjedzie do ciebie do domu, córka na swoim terenie będzie odważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram ....może babcia mogła by u was byc prze ten czas i zajeła by się córką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To minie. U nas jeszcze niedawno tez byl placz a teraz ma 18 miesięcy i chetnie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak biorę taką możliwość pod uwagę, mama się zaoferowała , że chętnie , weźmie wolne i zajmie się córką, wiem , że w swoim domu córa jest trochę odważnejsza, choć znajomi też nawet w domu nie mogą podejść, nikt, tylko mama ratuj. martwię się, bo widze jak cóka się zachowuje i boję się czy nawet u nas w domu córka zmieni nastawienie do babci. po prostu pragne tego:) heh fryzjer, zakupy, nie mogę nic bo córka nikogo nie akceptuje prócz mnie. no to moja tez będzie miała jakoś 18 z groszami, może diametralnie się zmieni do tego czasu, kto to wie.... póki co nie wykazuje nawet odrobiny chęci w kierunku babci, widzę też , że moja mama się trochę poddała, że skoro dziecko nie chce to nie zmuszać. jest wycofana, nie bawi się z córka, a jak ja wychodzę do łazienki, córka zaczyna plakac wiec babcia bierze ja na rece wiec ta już wtedy w pisk! kurcze przecież 'znają się juz' , jedyną rzeczą , która weźmie od babci, to.... ciasteczko hehe od razu buzia szeroko otwarta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobny problem. Córka też bala się obcych, nie chciała nawet kontaktu ze znajomymi. Tylko mama i tata. Poprawiło się samo ok drugich urodzin. Z dnia na dzień zaczęła zgadywać do obcych. Cud normalnie. Niestety teraz ma już prawie trzy latka i zaczęła się wstydzić i chować za mamę. Ja myślę, że to są jakieś etapy rozwoju. A na Twoim miejscu poprosilabym mamę, żeby zamieszkała u was już kilka dni przed porodem. Mała się przyzwyczai. A i niech babcia weźmie dużo ciasteczek ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowujecie te dzieci na dzikusy. Zamiast szukać problemu w dziecku może poszukajcie go w sobie? To wy popełniłyście gdzieś błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznam szczerze, trochę to dziwne... A co się dzieje jak robisz z nią zakupy, wyjdziesz na plac zabaw, na spacer. Jak reaguje na obcych, w nowych miejscach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka ma obecnie 2l i gdy nie widzi babci np.2tyg to nie chce zostawać,płacze i nie chce się bawić a gdy np. Miała 1,5roku i było lato to zostawała często co drugi dzień nie płakała w ogóle bo była przyzwyczajona. Chyba zależy od częstotliwości widzenia się z innymi ludźmi i przyzwyczajenia się do nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest normalne, niektóre dzieci są bardziej wrażliwe od innych. Psychologowie mówią, że należy ten stan zwyczajnie zaakceptować, mimo iż dla rodziców może być uciążliwy. Oczywiście warto zachęcać dziecko do kontaktu z innymi, ale nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 10:00 spadaj śmierdzący trolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uomo
Dokładnie. Moja kuzynka mając rok szła do każdego na ręce, można było ją zabrać bez problemu od matki, odejść kilkanaście metrów dalej, nie było problemu. W wieku 3 lat sama chętnie przybiegała do moich dziadków, gdzie potrafiła spędzić pół dnia. Z kolei moja chrześnica, starsza od tej o dobrych kilka lat w wieku 3 lat reagowała płaczem na każdego już nawet z rodziny. Różnica ta, ze ta druga do pierwszego roku zycia w ogóle nie wychodziła z domu. Autorko, często przebywasz na podwórku z dzieckiem, czy cały jego świat to Ty i Twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy ma podwórko pod domem, a jak podwórko jest dalej od domu to na placach zabaw siedzą anonimowo obcy dla siebie ludzie którzy ze sobą wcale nie gadają więc ja tam nie upatruję jakiegoś zbawienia w tych podwórkach. Jeżeli to towarzyskie dziecko jest otwarte na ludzi to może to wynikać z tego że odziedziczyło genetycznie od rodziców taki temperament a dziecko rodziców introwertycznych odziedziczyło introwersje. Uwierz mi zapanować przykładowo nad dzieckiem z przykładowo ADHD jest niezmiernie ciężko, można je stopować dzien w dzień i efekty będą mizerne. To samo z dzieckiem nieśmiałym. Wypychanie na siłe do ludzi to też szału nie robi, nie widać zmian w zachowaniu, a dziecko się tylko omęczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
otóż gdy jedziemy na zakupy córka zaczepia obcych ludzi , wychyla głowę do osoby stojącej za mną w kolejce i szeroko się uśmiecha, pokazuje obcym co ma w rączce, aż nie sposób nie zwrócić na nią uwagi i obcy ludzie mi mówią, ojej jakie wesołe dziecko i nie boi się.. córka lubi zaczepiać ale już nie lubi być zaczepiana, gdy spotkam znajomego na zakupach i ktoś złąpie córke za noge to córa mało tego kogoś nie kopnie, zabiera noge, nie uśmiechnie się, tylko odwraca. na podwórko wychodzimy ale cóż ona na nim widzi, ptaszki i drzewka, mieszkamy na uboczu , nie mamy sąsiadów. każdy mi mówi, że za mało z nią wychodzę ale... mówią mi to osoby , które widzą ją np. 3 raz w tygodniu, czyli co.. sami sobie zaprzeczają bo przecież córka ich widzi, czyli to nie jest to, że ona ma za mało kontaktu z innymi ludźmi. poza tym niektórzy tak się wymądrzają a jak jesteśmy z córka to nikt nie zwraca na nią uwagi bo nawet nie umieją zagadać do dziecka bo sami ich nie mają... dodam tylko , że problem pojawił się w końcu 7 miesiąca życia córki gdy miała wypadek.. zostawiłam ją na leżaczku obok męza kanapy i poszłam do łaznienki, mąż zrobił sobie rosolek , uwalił się na kanapie z laptopem a na córke nie zrwacał uwagi, zresztą do dziś mąż tak ma. córka kopnęła nóżką w stolik i rosołek wylał jej się na nóżke. poparzenie prawie 3 stopnia, spędziłyśmy tydzień w szpitalu.. nad córką codziennie stało grono lekarzy , otwierali opatrunek, kąpały ją pielęgniarki, pocierały rane , żeby zdjąć martwy naskórek, potem nowy opatrunek. córka bardzo się wycierpiała, potem półtora miesiąca jeżdżenia rano i wieczorem na zmiane opatrunku, to był ciężki czas, ciągłego płaczu, w tym okresie wychodziłyśmy z domu tylko na zmiane opatrunku. dopiero jak rana była na tyle wygojona abym mogła robic to ja zaczęłyśmy wychodzić bo już nie bałam się , że ją uraże, że będzie ją piekło od słonca.. wtedy też rzyszedł lęk separacyjny , który trwa do dziś... córka jak wcześniej napisałam dopiero od miesiąca akceptuje ojca, w gdzie dopiero babcie, nie wiem czy uda mi się do dnia narodzić zmienić coś w jej głowie, staram się ale już się martwię, że jest taka wycofana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wydaje mi się że u 15 miesięcznego dziecka można mówić o wycofaniu...no ale to i tak trochę niepokojące moim zdaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to się nie zmieni, to ja bym to za jakieś pół roku skonsultowała z psychologiem, choćby dla własnego spokoju...znam takie dziecko, dziś ju 7 letnie i nadal jest mówiąc kolokwialnie dość dzikie, wiadomo wyrobiła się dość, bo chodzi do szkoły, a tam nie wybacz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, tata sobie zasłużył na takie traktowanie. Mógł uważać na córkę. A swoją drogą co za nieodpowiedzialny d**ek:-( On zdaje sobie chociaż sprawę ile to dziecko przez niego wycierpiało? Niestety cały ten pobyt w szpitalu odbił się na jej zachowaniu. Myślę, że tak naprawdę mała podświadomie czuje, że tylko z tobą jest bezpieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
óż, tata sobie zasłużył na takie traktowanie. Mógł uważać na córkę. A swoją drogą co za nieodpowiedzialny d**eksmutas.gif On zdaje sobie chociaż sprawę ile to dziecko przez niego wycierpiało? xxx zadziwiające, ze z takim uwalającym się na kanapie palantem autorka zdecydowała się zajść w kolejną ciąże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy ten sa problem tyle, ze u nas 12 miesięcy. Córka na placu zabaw, w piaskownicy itd szaleje, ale jak ktoś przyjdzie do nas to też płacze. Jesteśmy w trakcie diagnozowania nadwrażliwości na dźwięki. Ale w ogóle widac że jest bardzo wrażliwa. Lubi się tulić, dawac buziaki itd. Jest bardzo z nami związana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze gdy widziałam taki problem, wina leżała po stronie matki czy innego, toksycznego dorosłego. Same przestraszone życiem, niedowartościowane, histeryczne, cieszy się toto gdy dziecko się wtula i chowa. Podświadomie taki osobnik wysyła dziecku sygnały że... jest niebezpiecznie, że trzeba uciekać, że tylko on "uratuje", a opisując zachowanie dziecka używa takich określeń, takiego tonu i mowy ciała jakby dziecko chwalił za tę panikę. Nie ma sensu tłumaczyć. To chyba rodzaj choroby jak zastępczy syndrom Munchausena. Nie interesuje takiego osobnika że krzywdzi swoje dziecko. On czuje się dobrze, bo dziecko do niego ucieka. Ktoś tu pisał, żeby szukać przyczyny w sobie. Zgadzam się. Ale nie widzę wielkich szans. Za dużo obserwowałam tak hodowanych dzieci. Znam całą rodzinę idiotów, z dziećmi, które urodziły się normalne a zrobiono z nich schizoli. Po kolei dorośli brnęli w te same błędy, obserwowali swoje dzieci odstające rozwojem od innych, i dalej robili z nich niedorozwinięte. Nie wierzę że ktoś, kto tak traktuje swoje dziecko, będzie chciał naprawdę coś zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko moje dziecko było takie jak Twoje, a żadnego wypadku nie przeszliśmy. Tyle że moj***abcie zaakceptowalo, ale "balo sie" dziadka :-/ ja niegdy na siłę nie robiłam nic. Nie chciał to się nie bawił z tym czy tamtym. Dziecko poszło do przedszkola i jak ręka odjal. Tylko że moim zdaniem przy takim dziecku wrażliwym to za szybko to drugie. Będzie ciężko i pewnie córka będzie zazdrosna bo to jeszcze dzidziuś mały i problem się tylko pogłębi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strach przed obcymi jest normalny. Strach przed tymi których często widzi niekoniecznie. Niech babcia przyjedzie do was na czas porodu i po porodzie wróci do domu strsze dziecko musi czuć ze to ze pojawiło się następne niezaburza mi świata. Płacze częściowo dlatego że mamą pozwoliła na to. Zacznij wychodzić z domu i zostawiam dziecko w ojcem babcia to dopiero będzie traumą dla dziecka znika mama znika tata i potem pojawiają się z jakąś małą draca się istota dopiero zacznie bać się zostawiać mame.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki podziwiam cię mąż który uwala się na kanapę dziecko z poparzeniam i już nastepne hm cóż lekko nirbedzie. Dziecko ma traumę i trudno mu się dziwić. Jedyny sposób to babcia u was i koniec inaczej mała bedzie miała traumę jeszcze większą. skoro mąż jest nieodpowiedzialny to musi się nauczyć jej wychodzi z domu co przewidujesz że będziesz siedzieć z 2 latka niemowlakiem i będzie ok? Jak teraz mąż się nie nauczy to już się nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piętnastomiesięczną?!!! Dlaczego nie napiszesz że ma rok i trzy miesiące idiotki .Moj syn ma 300 miesięcy i też bał się wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś -zgadzam sie w 100%.Mam taka znajoma,wychowuje dzieci pod kloszem i one sa takie zahukane,wycofane.Kiedys sie spotkalysmy na placu zabaw,zeby nasze dzieci sie pobawily,to moj sie sam bawil,bo jej spedzilo 2 h na kolanach.W przeszkolu tez masakra,tylko mama,mama,mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
racja, rzeczywiście robię w ten sposób: otóż gdy córka się boi i klei do mnie to biorę ją na ręce i ona się wtula. a ja się śmieje do kogoś , że jest dzikuskiem, boidudkiem. Może rzeczywiście w ten sposób pokazuje córce, że ona robi dobrze a ja ją uratuje. ale ostatnio przy znajomych posadziłam ją na podłodze i ona w płacz i nakrzyczałam na nią, że nie wezme jej na kolana, mogę się z nia pobawić na podłodze, no to było jeszcze gorzej wspinała się na mnie jakby podłoga parzyła. poza tym do jasnej holery to co wy robicie z dziecmi ponad rocznymi gdy nie chodzicie do pacy???? teraz place zabaw są puste przecież.. codziennie zwalacie i zwalalyscie się komus na chate żeby dziecko widziało ludzi?! moje tez w lato widziało codziennie kogoś, tym bardziej , że z męzem lubimy napalić grila nawet w tyg i zjeść szaszłyk, codziennie do męża przychodzili koledzy, ja z córka też chwile zawsze posiedziałam z nimi. na jesieni przyznam , że już nawet nie chciało mi się chodzic na spacery i nie chodze do dziś... siedzimy w tyg same , pojedziemy raz albo dwa gdzies pochodzić po sklepach, i raz do babci, maz jak wróci wcześniej to córa go widzi ale teraz np. córka widziala go w niedziele, no i jak się dziś przebudzila to poszedł do niej dac smoka. w sobote pewnie spotkamy się już o jakiejś 15 ze znajomymi, w niedziele ruszymy do galeri , na powrocie do brata bądź znajomych, tak to u nas wygląda. za pół roku rodzi moja dalsza znajoma , a ja za trzy m więc może wtedy będę miała 'koleżanke' do kawki w tygodniu. no cóż za mało atrakcji dziecku serwuje w takim razie dlatego jest takie! dziękuje za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no będziesz miała ciężko za chwilę. Wątpliwe by jej się tak z dnia na dzień odmieniło. Moja córka też była bardzo za mną. Ja a dalej nikt. A żadnego wypadku u nas nie było. Po prostu. Zmieniło jej się to jak miała jakieś 2 latka. Teraz jest otwartym i towarzyskim dzieckiem. Ale potrzebowała czasu. Drugie dziecko urodziłam później niż Ty, jak córka już się ogarnęła w tym temacie. Nie była nigdy zazdrosna o młodsze rodzeństwo. W Twoim przypadku jedynym rozwiązaniem wydaje się być częstszy kontakt z Twoją mamą. Raz na 2 tygodnie to zdecydowanie za mało. Twój mąż też się mało udziela. Widziała go w niedzielę ostatnio, a dzisiaj przez sen, czego nawet nie odnotowała. Dziwne to jakieś. Jakie ma być to dziecko, jak Ty jesteś właściwie jego jedynym opiekunem. Dlaczego od jesieni nie chodzicie na spacery? Nie uważasz, że to dziwne? Do wiosny będziesz ją w domu trzymać??? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jak było cieplo to jeździłam do mamy częściej, teraz jak jest zima, jest ślisko a ja mam do przejechania 35km to jeżdżę właśnie z taką częstotliwością, moja mama pracuje, jeżdżę do niej w ten tydzień gdy ma drugą zmianę w pracy. może rzeczywiście będę jeżdzic te dwa razy w tyg, potem cały tydz nie bo mama ma pierwsza zmiane, i kolejny tydzień znowu ze dwa razy.. no tak to wygląda , że mąż pracuje , córka chodzi spac o 18, wiec to jest loteria czy mąż się dziś zobaczy z dzieckiem czy nie, zresztą nawet jak przyjedzie z pracy 17.30 to córka jest już bardzo marudna i nie chce z nim siedzieć, poza tym mąż zmęczony głodny więc zajmuje się nią te 15 min jak mu grzeje obiad albo ja wyjde do łazienki. czas z ojcem córka spędza zazwyczaj tylko w niedziele, ale hmmmm wygląda to tak, że mąż gra i leży na sofie a córka po prostu go widzi, i podejdzie do niego żeby mu zabrać pada, czy pilot, i ucieka do mnie. dodam, że widzi go jeżeli córka wyberze zabawę w salonie bo czasem bywało tak, że przez salon tylko przemknelysmy a bawilysmy się w innym pomieszczeniu, tam gdzie córka mnie zaprowadzila.. i mimo iż mąż był w domu to córka mu mignęła kilka razy, no chyba , że gdzieś wyjdziemy wtedy ojoj wtedy to się robi tatuś pod publiczke;) nie spacerujemy bo po prostu mi się nie chce, córka ma świeże powietrze a spacer , który bym sobie z nią robiła to widoki czyli puste pola także zero cywilizacji.. poza tym nie zapominaj, jestem w ciązy, ganiam się w domu z córka, woże ją na koniku u mnie na plecach, po takich zabawach lubie uwalić się z nią na podłodze i turlac piłke niż isc na spacer, nie jestem az tak aktywna, i rzeczywiście zamierzam to zmienić dopiero jak urodze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak urodzisz rodzeństwo,twoja córka może zrobić się bardziej absorbująca ... Uwiązałaś się na przynajmniej 2-3lata kolejne w domu. Teraz narazie jest jedno więc niech córka zaprzyjaźnia się z babcią :) Może się okazać ,że córka rzucona na głęboką wodę,świetnie sobie poradzi... popłacze godzinkę i zajmie się zabawą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czas z ojcem córka spędza zazwyczaj tylko w niedziele, ale hmmmm wygląda to tak, że mąż gra i leży na sofie a córka po prostu go widzi, i podejdzie do niego żeby mu zabrać Xxx I ty zdecydowałaś się z nim na 2 dziecko? Jesteś w ciąży a ON nie przejmuje obowiązków przynajmniej 1-2razy w tygodniu. Moim zdaniem zostawaj córkę na 2-3godz z tatą ,ty pojedź na małe zakupy lub do mamy,koleżanki. Tata musi też przejąć opiekę nie tylko w kryzysowych sytuacjach! Niech zgadnę jego argumenty to "Ona przy mnie płacze i marudzi" "nie potrafię się z nią bawić" "ona chce do ciebie" "jestem zmęczony" Zacznij to zmieniać bo zachowania małej to wasza wina...niech tata chodzi na spacery w niedziele i np. Czyta jej książeczki ,rysuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×