Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz codziennie pije, alkoholizm ? Jak to zatrzymac ?

Polecane posty

Gość gość

Pije wieczorami, zaczelo sie od piwa. Codziennie jedno lub dwa po pracy, teraz zdarza sie ze tzw malpke wypije lub wino. Wczoraj wypil butelke wina sam,i poszedl spac. Na.dzisiaj juz widzialam w lodowce kolejna. Martwie sie o niego. Nic sie nie zmienilo, zeby zaczal pic z jakiegoś powodu. Prace ma ta sama od lat, dobre stanowisko, ja rowniez pracuje, mamy jedno dziecko. Zawsze lubil piwko sobie wypic, ale teraz grubo przesadza. Czy to juz alkoholizm ? On uwaza ze przesadzam i po pracy mu sie nalezy, ze to nic takiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Codziennie? No to coś nie halo. U nas w domu zawsze jest wino (wódkę mąż pije tylko okazjonalnie, ja wcale; piwa nie pijemy, bo nie lubimy). Pijemy sobie wieczorem w weekendy, czasami w tygodniu (jak któreś z nas miało b. ciężki dzień albo przeciwnie, kiedy jest co poświętować). Pewnie inni wezmą się za głowę ale na wieczór (tak powiedzmy od 20 do północy) schodzą nam na dwie osoby 3 butelki wina :D Ale tak się niestety (dla naszych portfeli :D) złożyło, że mamy oboje b. mocne głowy. Tyle, że my z tego wina robimy sobie drinki z wodą gaz i lodem (tak przez lata piliśmy zagranicą i już się nie odzwyczailiśmy). Więc ta butelka na głowę Twojego męża to nie jest nie wiadomo co. Ale częstotliwość trochę niepokojąca faktycznie. Od jak dawna pije codziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciezko mi dokladnie okreslic od kiedy, wczesniej to bylo jak pisalam piwo, napewno prawie codziennie, moze co drugi dzien. I to eskalowalo, potem dwa piwa, potem kazdego dnia. W weekendy wypije oczywiscie wiecej. Potem zauwazylam w szafce wódkę, w tych małych buteleczkach. Teraz zdarza sie butelka wina. I nadal piwo do tego czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ewidentnie powinnaś mu powiedzieć, że to, że on nie dostrzega problemu nie oznacza, że ten nie istnieje. Jeżeli po prośbie nie chce z Tobą normalnie pogadać, jeśli nie daje sobie przemówić do rozumu, że powinien ograniczyć to picie to na Twoim miejscu postawiłabym mu ultimatum - albo się ogarnia i przestaje (lub przyznaje się do problemu i działacie razem) albo nie zamierzasz na to patrzeć i narażać dzieci na widok popijającego codziennie tatusia. Picie każdego dnia nie jest ok i nie daj sobie wmówić że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas to samo. Co wieczór jakiś alkohol, piwko lub wino. Wódkę pij***ardzo rzadko. Ja nie mam złudzeń, uważam, że to alkoholizm. Prosiłam, grozilam, szantażowalam. Nic nie pomaga, najwyżej się chowa żebym mu nie gderala. On uważa, że przesadzamy, bo przecież się nie upija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam z facetem który codziennie pił 2-3 piwa, w weekendy ostro wódkę, pijak zawsze będzie bagatelizował problem albo wmawiał że jesteśmy nienormalne że nazywamy to alkoholizmem. mam ogromną niechęć do facetów którzy codziennie piją i nie wiem czy wytrzymałabym taki związek po raz kolejny. Jeślibym zobaczyła codziennie piwko na stole, to bym chyba odeszła kolejny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie moj tez twierdzi "nie upijam sie, nie awanturuje, wiec o co chodzi ?" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest chyba największy problem alkoholika, nie zdaje sobie sprawy z własnego problemu. Mój mąż jest wykształconym, dobrym człowiekiem, ale myśli stereotypowo, że alkoholik to ten osikany, brudny pijak z pod sklepu, który prosi o zlotoweczke. Poza piwem wieczorem jest ok, ale jestem bardzo czujna. Mamy troje dzieci więc nie tak łatwo jest odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakby dziecko rozchorowało się w nocy to co zrobisz sama pojedziesz do szpitala. Bardzo to nieodpowiedzialne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie upija się, ale podwóch piwkach nie jest już raczej tym samym, trzeźwym człowiekiem, nie porozmawia sensownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj w necie o tzw. "wysokofunkcjonujących alkoholikach" to znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie i porady co z tym zrobić. Lekko nie będzie, bo alkoholik musi chcieć się leczyć, a twój stosuje mechanizm wyparcia. Skoro "nie ma problemu" to któregoś dnia schowaj jakikolwiek alkohol w domu i zobacz jak się będzie zachowywał. Jak poleci do sklepu to znaczy, że ma przymus picia i jest to już nałóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój tez tak zaczynal jak twój . Teraz dziennie pije jakies 8 piw w weekendy więcej. Nic nie mogę na to poradzić bo to alkoholizm. Nie wiem czy możesz go jakos uratować... jak ma ciągoty do picia to nic nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie otworzyl butelkę wina i zasiadl przed kompem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18.38 nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Co ma do tematu kwestia szpitala? Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze po pijaku nie pojedzie autem, czyli jalby cos sie stalo zona jest zdana sama na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My tak co dwa trzy tygodnie w weekend lubimy sobie wypić parę drinków czy wino. Mamy mocne głowy więc schodzą 2-3 wina na raz. W tygodniu zero alkoholu. Piwa nie lubię. Narzeczony czasem wypije parę w weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosiunia
Oczywiście, że to alkoholizm. Gdyby nie to, to po twoich prośbach, żeby nie pil, nie robił by tego, bo wiedzialby, że cię krzywdzi. W tym przypadku jemu jest już wszystko jedno. Alkohol jest najważniejszy, rodzina przestaje dla niego istnieć. I wiem, co piszę, bo spędziłam z alkoholikiem prawie 8 lat. I wcale nie musi pić codziennie, żeby tytułować sie mianem alkoholika. Przykro mi autorko, ale twój mąż jest już stracony. Odejdź od niego i zobacz, czy to spowoduje, że zacznie się leczyć. Jeśli tak, to może jeszcze coś z tego bedzie. Jeśli leczyć się nie zacznie, to będziesz miała pewność, że zrobiłaś najlepsze, co mogłas zrobić dla siebie i dla dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy "nalezy mu sie wypic po pracy"??? A sprzatac, jechac na zakupy czy isc z dzieckiem na basen to juz mu sie nie nalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosiunia
Racja. Z alkoholikiem nie ma życia... Dziecko kiedyś się rozchorowalo, mówię o tym mojemu facetowi (jeszcze był trzeźwy), potem mały dostał 40 st gorączki, która ponadto nie chciała zejść. Był późny wieczór wiec wymyśliłam, że pojedziemy do szpitala. Oczywiście tatuś był już ostro na bani, bałam się z nim zostawić starszego synka. Zaryzykowałam tylko dlatego, że starszy już spał. Jak wróciliśmy po dwóch godzinach, to ta pijaczyna nawet nie zauważył, że już jesteśmy w domu... masakra. Kobiety uciekajcie od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nawet nie zauważa ze ja pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćGosiunia dziś Racja. Z alkoholikiem nie ma życia... Dziecko kiedyś się rozchorowalo, mówię o tym mojemu facetowi (jeszcze był trzeźwy), potem mały dostał 40 st gorączki, która ponadto nie chciała zejść. Był późny wieczór wiec wymyśliłam, że pojedziemy do szpitala. Oczywiście tatuś był już ostro na bani, bałam się z nim zostawić starszego synka. Zaryzykowałam tylko dlatego, że starszy już spał. Jak wróciliśmy po dwóch godzinach, to ta pijaczyna nawet nie zauważył, że już jesteśmy w domu... masakra. Kobiety uciekajcie od nich. xxx innym radzisz ale dalej sama z pijakiem siedzisz, tak? a może sama daj dobry przykład i odejdź a później innym serwuj dobre rady, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosiunia
Odeszłam moja droga. Napisałam wyżej, że byłam z nim prawie 8 lat. Byłam, to czas przeszły :) ale rzeczywiście łatwo nie było i wiem, że jeśli ktoś tego nie przeżył, czyli życia z alkoholikiem, tego całego współuzależnienia, to nie powinien dawać dobrych rad, bo nic o tym nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze po pijaku nie pojedzie autem, czyli jalby cos sie stalo zona jest zdana sama na siebie x ale macie problemy, ile kobiet sama wychowuje dzieci, te niepełnosprawne szczególnie, przecież do szpitala nie trzeba jechać całą druzyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosiunia
Naprawdę, lepiej wychowywać samemu niz z alkoholikiem. Akurat mój były jeździł pijany autem. W sumie malo było rzeczy, których on nie robił po pijaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha! czyli nie należy mu w piciu przeszkadzać, tak? skoro są gdzieś tam samotne matki i jakoś żyją - te niesamotne powinny brać z nich przykład, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro są gdzieś tam samotne matki i jakoś żyją - te niesamotne powinny brać z nich przykład, tak? x nie odnoszę się do kwestii picia, tylko do wymyślania problemów na siłe... ja akurat sama wychowuje dziecko, ale jakbym była z facetem nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby jezdzic do szpitala całą rodzina... nie róbcie z siebie sierot... tez znam taka babę, co woła faceta co chwila, nawet jak ten pracuje- bo nie może znaleźć tłuczka żeby potłuc kotlety, co chwila o cos awantura... do gościa przychodzą klienci- bo ma firme przydomową, a ta mimo ze wie, ze jest zajęty i kogos przyjmuje, to dzwoni mu na telefon, ze w kuchni cerata brudna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matki powinny pogonić takich i pozwolić im się stoczyć. Wtedy on albo się odbije od tego dna i coś ze sobą zrobi albo poplynie. Mój były widocznie jeszcze tego dna nie osiągnął chociaż mi się wydawało, że osiągnął je juz kilka razy, a może on już popłynął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - smieszycie mnie z tym stoczeniem, przecież nie każdy facet co pije co dzień, szczególnie takie ilości typu dwa piwa, to jakiś staczający się alkoholik. Wiadomo, ze czesc zacznie pic za dużo, ale żeby wymyslac ze każdy się od razu stoczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosiunia
My nie piszemy o wszystkich. Tylko o tych upijających się i takich, co przez chlanie mają gdzieś to, że krzywdzą bliskich. I mimo upomnień najbliższych nadal piją. To właśnie jeden z pierwszych objawów alkoholizmu. Zawsze powtarzam, że życia z alkoholikiem nie da się opisać, żeby cokolwiek wiedzieć, trzeba to przeżyć. Czego oczywiście nikomu nie życzę, bo to trauma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze zaczyna się od dwóch piwek! żaden alkoholik nie zaczynał od sześciu czy ośmiu - dawkę i częstotliwość zwiększa się z czasem!!! śmieszą mnie te żałosne żony czy partnerki które na siłę usiłują oszukać nas i siebie wmawiając wszystkim dookoła że "to tylko dwa piwa", że "po pracy mu się należy", że "przecież nie bije i nie jest agresywny więc może pić" oszukujcie się dalej, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×