Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

na wychowawczym bede zalezna od kasy męza..nie wyobrazam sobie tego..

Polecane posty

Gość gość

Mam male dziecko ,które ma juz 8 miesiecy i za chwile bede zmuszona zyc na lasce męza,bo skonczy mi sie macierzynski..boje sie bardzo tej sytuacji i chyba oddam małą do żlobka. Maz zarabia jako programista te 12tysiecy netto i bez problemu jest w stanie nas utrzymac z moją mała córeczką. Niestety tesciowa juz coś mi dogaduje ,że chyba nie bede siedziec w kieszeni męża ,bo to ponizajace. Nie mialam jak odlozyc kasy by pozwolic sobie siedziec rok na wychowawczym ,bo mam bardzo niską pensje ,zarabiam tylko 2400 zł. Dziewczyny doradzcie czy wrocić do pracy i zalatwiac zlobek malej? Co byscie wy zrobily w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam na wychowawczym 2 lata i nie mialam tego problemu. Jesteśmy małżeństwem, wiec dla mnie to normalne. Wolalam zostac z synem w domu, niz mialby sie tluc po zlobkach czy zostawac z obca osoba. Tym bardziej, ze wtedy macierzynski trwal 5 miesięcy. Potem majac 2,5 r poszedl na 5 godzin, a ja na pol etatu do pracy. Musisz to omowic z mezem, to wasze zycie a nie tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od tego co TY chcesz, jak masz dość siedzenia z dzieckiem idź do pracy, jak nie zostań w domu. Proste, stać was na każde rozwiązanie przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój mąż tyle zarabiał siedziałabym w domu ile wlezie. Nie oddałabym do żłobka takiego malutkiego dziecka. Nie wiesz co powiedzieć teściowej? Że jak będzie Ci pilnować dziecka to wrócisz do pracy, zobaczysz że od razu zacznie inaczej gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli twoja pensja jest niska to co mają powiedzieć osoby pracujące za najniższą krajowa. Jakim cudem nie udało Ci się odłożyć kasy przy tak wysokich zarobkach męża. No chyba ze każdy sobie rzepie skrobię tylko co to za małżeństwo wtedy ja się pytam. I co teściowej do tego? Wy tworzycie rodzinę? Ona niech pilnuje swojego portfela. Mój mąż zarabia dużo mniej niż twój i utrzymuje mnie z dzieckiem taka rola mężczyzny, gdy się posiada malutkie dzieci. Gdyby miał jaja To by uciszyl mamusie. Sama sobie to dziecko zrobiłaś? Masakra jakas faceci chcą miec nianki dzieci, kucharki, sprzątaczki i jeszcze, aby kobiety do pracy między czasie chodziły. Czemu ty się tak dajesz z głodu nie umieracie. W życiu z własnej woli nie oddalonym takiego malucha do żłobka. Teściowa niech się zajmie dzieckiem skoro taka cwana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki dziewczyny za rady,ale tesciowa to trudna kobieta Ciagle mi daje do zrozumienia ,że maz na nas robi bo moja pensyjka to kpina.Mowi ,ze powinnam byc wdzieczna ,że dzieki mezowi mam piekne mieszkanie ,bo on wszystko sam zrobil zanim mnie poznal. Jestesmy malzenstwem dopiero dwa lata i naprawde nie mialam jak odlozyć kasy z pensji wczesniej,zeby pozwolic sobie na siedzenie na wychowawczym. Moja cala pensja idzie na jedzenie dla córki ,mnie i męza oraz na jakies inne wydatki domowe.Na jego glowie sa rachunki i reszta i to mnie bardzo uwiera,bo chcialabym tez dokladac więcej od siebie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytacie jakim cudem nie odlozylam kasy przy pensji męza. Otoz maz wczesniej zarabial polowe mniej ,ale dostal awans Poza tym calą pensje wpompowywal w urzadzanie mieszkania itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mani1990
Po pierwsze zdanie Twojej teściowej się nie liczy... To wasza dwójka tworzy małżeństwo i to wy we dwoje powinniscie usiąść i przedyskutować jak to powinno wyglądać. Aczkolwiek uważam, że pesja Twojego męża jest w zupełności wystarczająca abyś mogła wychowywać dziecko w domu do czasu aż będzie mogło iść do przedszkola. Ja mam wrecz odwrotną sytuację. Moja teściowa nie jest zadowolona, a raczej nie była z faktu ze pracuję, a nie mamy jeszcze dzieci... Teraz jestem na zwolnieniu bo jestem w ciąży i teściowa jest zachwycona ze jestem w domu... ja wolałabym pracowac, ale sytuacja nie pozwala... Aczkolwiek jak mąż usłyszał, od swojej mamy ze piwinnam siedziec w domu, sprzatac i gotowac to ją grzecznie uciszył i temat więcej nie wrócił.... Pogadaj z mężem, pidziel się swoimi obawami i nie daj teściowej wejsc sobie na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale musisz pogodzić sie z faktami - to głównie mąż Was utrzymuje, a Twoja pensja by nie wystarczyła. Nawet przed awansem zarabiał 2,5 raza więcej niż Ty. Tak jest i tyle, wiążąc się z nim powinnaś brać to pod uwagę i zastanowić się czy jesteś w stanie to po prostu zaakceptować, bo on jak rozumiem akceptuje - i to jest osoba, której zdanie się liczy, a nie jego matka. x Ja widzę dwie opcje - albo odpuszczasz i godzisz się z faktami, olewasz interpretacje teściowej i korzystasz z wychowawczego na spokojnie. Albo robisz sobie plan na 1-2lata, w trakcie wychowawczego dokształcasz się itd by polepszyć swoją sytuację zawodową. Bo takie jojczenie "jeju, jeju mało zarabiam" nic nie daje- ani nie potrafisz tego zaakceptować ani nie robisz nic by zmienić sytuację, tylko się dołujesz. A posłanie dziecka do żłobka i wrócenie do tej samej pracy za tę samą stawkę co zmieni? Dziecko będzie w żłobku, a Ty wciąż będziesz zarabiać niewiele. Normalnie interes życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie piszesz jednego: co na to mąż? Bo np. mój niby się cieszy, że pracuję, ale lubi jak jestem w domu, dostanie obiadek i takie tam. Także ja byłam na macierzyńskim i wychowawczym łącznie bardzo długo (mamy 3kę dzieci, rok po roku) i on nigdy, ani razu nie wypomniał mi tego wychowawczego. A teściowa trochę marudziła, ale mąż jej powiedział, że wie, że kobieta powinna pracować, ale mu dobrze wracać jak w domu posprzątane, ugotowane i takie tam. I się skończyło gadanie, bo "synkowi tak dobrze" :D W każdym razie jeśli mąż jest za tobą to w ogóle bym się nie przejmowała gadaniem teściowej i siedziała jeszcze z małą przynajmniej do roczku, półtora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od razu napiszę, że miałam wyjątkowo spokojne dzieci (podręcznikowe drzemki, żadnych kolek, najstarsza się lubiła bawić z niemowlakiem, no cud miód), dlatego z trójką dawałam rade ogarniać dom. Wiem, że nie zawsze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia złej dziewczynki
Hahaha. O czym wy piszecie. Odkładać kase na wychowawczy? Życie na łasce męża? To z****** obowiązek męża utrzymywać rodzinę, kiedy kobieta zajmuje się dzieckiem. Mój by tygodnia nie wytrzymał tej monotonii, płaczu, noszenia, A gdzie jeszcze ogarnąć dom i obiad ugotować. Mężczyźni są zdecydowanie zbyt na tym forum wywyzszani. I to przez kobiety. Biedni oni, brawo wy. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamusia złej dziewczynki dziś Naucz się czytać ze zrozumieniem, dziewczyny pytały czemu ze WSPÓLNEJ kasy przy wysokich zarobkach męża nie mają oszczędności. Żadnej odpowiedzi na które tak plujesz nie ma w tym temacie, wiec przestań dyskutować z własnymi imaginacjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia złej dziewczynki
"Nie mialam jak odlozyc kasy by pozwolic sobie siedziec rok na wychowawczym ,bo mam bardzo niską pensje ,zarabiam tylko 2400 zł. " Jej mąż zarabia 12 tys, raczej na życie im wystarczy, więc chodzi o to co zwykle. Siedzenie na łasce męża. :P "Na wychowaczym będę zależna od kasy męża..." Jakiej łasce? To żadna łaska, że on pracuje i ma utrzymać żonę i dziecko. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TU AUTORKA Dzieki za wypowiedzi. Zdecyduje sie chyba jednak na zlobek ,bo faktycznie nie chce siedzieć w domu i czekac az mąz mi da kase i jeszcze sluchac gadaniny tesciowej ,że maz mnie utrzymuje Nie odlozylam nic bo wczesniej mieszkalam sama i musialam wynajac mieszkanie i oplaty zrobic ,jedzenie..nie mialam jak odkladac. Męzatka jestem dwa lata i nigdy wczesniej nie prosilam meza o kase.zylam za swoje i ustalone bylo ,że zakupy spozywcze robie za swoja wyplate ,a on dba o reszte.tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na macierzynskim tez ja kupowalam dla dziecka ubranka i najczesciej najtaniej ,żeby nie brakowalo mi kasy. kupowalam kosmetyki do pielegnacji i inne rzeczy dla dziecka.mleka nie musialam bo karmie piersia ,wiec chociaz tyle kosztow odpada. Maz swoje pensje wydaje na urzadzanie mieszkania i taki podzial chyba jest okey.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia złej dziewczynki
Masakra. Współczuję takiego życia, że mąż nie może utrzymywać ciebie-wychowujaca jego dziecko-póki nie podrośnie. Jeszcze rozumiem gdyby zarabiał najniższą krajową. :O A tak poza tym, to zapewne provo, choć są tu takie psycholki.:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest to prowokacja jak uwazasz Czasem sobie mysle ,że serio nasze malzenstwo jest dziwne ,nieraz slucham jak kolezanki opowiadaja jak to maz wydaje na nie kupe kasy i na dziecko. Ja nie jestem pazerna i nie chce wyjsc na materialistke przed mezem. Po co ma myslec ,że ma malo kasy i lece na jego kase? zrozumcie to tez ,że lepiej byc niezalezna od meza ,bo potem zawsze moze wypomniec ,że on mnie utrzymuje itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorki mialo byc ze po co ma myslec ,że JA MAM MALO KASY I LECE NA JEGO KASE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem jedno - porozmawiaj z mężem. Ten wasz podział kasy jest rzeczywiście dziwny. Po ślubie kasa jest wspólna. Teraz on więcej zarabia, ale kto wie, czy np. nie zachoruje, nie straci pracy albo coś i wtedy co? Nie będziecie robić opłat, bo on nie zarabia? Wg mnie to powinniście jakoś procentowo się dzielić, bo z tego waszego podziału wynika, że jemu coś zostaje, a tobie nic? Teraz macie dziecko i oboje na nie łożycie, a nie tylko ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli on ciebie "utrzymuje", to co, do cholery? To jest małżeństwo, jedność, wspólnota, trzeba sobie pomagać, kochac się i wspierać! Robisz obiad, zakupy, sprzątasz? Opiekujesz się WASZYM WSPÓLNYM DZIECKIEM? Heloł, gdybyście mieli zatrudnić do tego jakąś kobietę to całodobowo wyszłoby parę tysięcy za to wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdle, mój zarabia 30 000 , a ja choć mam dzieci w wieku przedszkolnym jestem na urlopie wychowawczym. I wszyscy zadowoleni. Współczuję dziwnych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest małżeństwo tylko KONTRAKT. Dopoki jest dobrze, dajcie sobie wzajemnie to czego akurat potrzebujecie. A jak sa problemy to jedno drugiemu nie ufa. W małzenstwie nikt sie nawet nie zastanawia nad tym ile kasy jest meza a ile zony, wszystko jest wspolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro twoj zarabia 3o tysiecy kretynko to chyba normalne ,że wszyscy zadowoleni ,ze nie musisz pracowac autorki maz zarabia tylko 12 tysiecy idiotko i jak na warszawe to nie sa kokosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No patrz Mój tez programista i tez ma okolo 12 tys/. Od 8 lat siedze w domu, wychowuje spokojnie dzieciaki .Dostaje na konto pieniadze i nawet jeden raz przez te lata nie przyszlo mi do głowy , że wyciagam kasę od męża. Ktoś u nas jest głupi :Dlub u Was :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale znam malzenstwo, gdzie On zarabia tez te slynne 12-13 tysiecy a Jego młoda zona ma 2 tysiace jako przedszkolanka. I On Jej " pozwala "splacac kredyt, zeby nie czuła się źle w tym związku ( cokolwiek to znaczy). Czyli dziewczynie zostaje tysiac z wyplaty :/ Sa widac rozne pary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka dziewczyny maz pewnie by mi dawal kase ,ale skoro on sam nie nalega to ja nie chce sie upominac..zrozumcie mnie..trzeba miec honor ja nie mam dostepu do jego konta i nawet nie wiedzialam ile on zarabia.dopiero niedawno mi powiedzial. kazdy z nas ma swoje konto i tyle,ale powiedzial ,że jezeli mi zabraknie kasy ,to on mi przeleje na konto itd. ja nie interesuje sie na co on wydaje kase,wiem tez ze pomaga bratu finansowo,bo jego brat ma problemy ,ale nawet nie pytalam ile dokladnie mu przelewa itd. nie chce wyjsc na jakas materialistyczną sukę.w koncu to jego ciezko zarobiona kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, no bez wyzwisk chamko. Skoro laska której mąż zarabia dużo więcej od męża autorki nie ma z tym problemu, a autorka i rodzina męża tak, to jasne, że mają jakieś chore relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale chcesz wracać do pracy? Jak tak to załatw jakiś fajny żłobek, popytaj, poszukaj. A jak chcesz być w domu to może poszukaj sobie zajęcia. Może masz jakieś zdolność, np ładnie szyjesz, robisz zabawki, masz fajne pomysł i sobie zarabiaj. W ogóle wydaje mi się, że my matki na macierzyńskim i wychowawczym co mamy jakieś zdolności powinnyśmy sobie tak dorabiać. (ja tłumacze teksty i zarabiam ok. 2000 i jestem w domu). I właśnie kupować rzeczy od siebie typu kocyk minky czy coś takiego, a nie od firm, co zmuszają chińczyków do ciężkiej pracy, płacą im grosze, potem nakładają marżę z kosmosu i sprzedają jako oryginalne. Już wolę jakiejś mamie zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a nie możesz z nim normalnie porozmawiać, ze potrzebujesz kasę na to i tamto? (piszę o wydatkach na macierzyńskim). U nas też były nieporozumienia na tym tle - bylismy młodym małżeństwem. On zarabiał 8, ja 2 i ciągle brakowało mi kasy. Kiedyś praktycznie ze łzami w oczach mu powiedziałam, że nie mam pieniedzy. A on do mnie " to dlaczego nie mówisz mi o takich rzeczach? Wystarczy powiedzieć." I faktycznie wystarczyło. Później przeżyliśmy wychowawczy, znów macierzyński i znów wychowawczy i nie było zgrzytów. W miedzy czasie mąż zaczął lepiej zarabiać a ja jeszcze lepiej od niego. Ludzie jesteście małżeństwem i nie rozmawiacie o podstawowych sprawach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×