Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie ogarniam macierzyństwa

Polecane posty

Gość gość

Kocham swoje dziecko nad zycie, ale czuje sie wiezniem w wlasnym domu. Mam bardzo absorbujacego dwulatka, nie mozna go na moment spuscic z oka, zaczal demolowac juz chalupe. Nie wytrzymuje, nie moge nigdzie wyjsc, wyjscie na spacer to ponad pol godziny szarpania i nerwow. Nie mam czasu dla siebie, nie mam sie kiedy uczesac, umalowac, czuje sie okropnie brzydka i zaniedbana. Wieczorem jestem juz tak zmeczona ze padam na pysk. Moje zycie to TYLKO dziecko i dom. Czuje ze nie ma juz MNIE, jest matka, ktora nie ma swojego zycia. Czy u wszystkich tak wyglada macierzynstwo? czy to ja jestem jakas inna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od dziecka i podejścia ;). Dziecko ma ojca na stałe? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma czasem takie gorsze dni ale nie mówisz mi że zawsze jest źle. Ja mam trójkę i też czasem wymiękam a czasem nachodzi mnie myśl o jeszcze jednym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedzcie jak czesto wasze dzieci ogladaja bajki w tv? ja mam z tego powodu wyrzuty, zawsze rano jak chce chociaz sniadanie zjesc w spokoju to wlaczam mu bajke. Robie tak kilka razy dziennie, jak musze cos zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie pojmuję jak czytam, i to często na tym forum, że mamy nie mają "czasu zjeść spokojnie sniadania" czy "pójść do wc". serio, ale w 99% przypadków to WY SAME uczycie Wasze dzieci, by tak było. noworodek czy coś to inna sprawa, ale jak dwu-trzylatek terroryzuje (bo ianczej isę napisac nie da0 matkę, że on nie moze sie wysikać w spokoju bo wyje jej młode pod drzwiami toalety, albo jej przeszkadza w zjedzeniu na spokojnie - to Wy tak te dzieci nauczyłyście. że jesteście na ich kazdą zachciankę (nie mylić z prawdziwą potrzebą). matka dwójki dzieci - 3 i 7 lat, nigdy nie mialam wiekszego problemu z wysikaniem sie czy zjedzeniem normalnie posiłku z powodu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(bo ianczej isę napisac nie da0 matkę, że on nie moze sie wysikać - miało być "(bo inaczej się napisać nie da) matkę, że ona nie może się wysikać" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podrzuć dziecko babci, na pewno sobie poradzi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz troche racji, moze i go tak nauczylam ;/ ale tez sadze ze wszystko zalezy od dziecka. Uwierz, moj dwulatek to hard core!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś A ja nie pojmuję jak czytam, i to często na tym forum, że mamy nie mają "czasu zjeść spokojnie sniadania" czy "pójść do wc"." JA tez tego nie ogarniam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super...dzieki za wsparcie. Zdaje sobie sprawe ze nie jestem idealna matka. Ostatnio nawet twierdze ze w ogole sobie nie daje rady. Tak go nauczylam i teraz mam przejeb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wobec mojej maej stosowałam dyscyplinę i to momentami dosyć konkretną, ale dzięki temu dziecko WIE , ze NIE ma prawa mi terroru urzadza, ani za żadne skarby swiata NIE DALAM SIE ZDOMINOWAC. Moja mala to wulkan energii i psota jakich mało , ale od samego początku przejawy zachowania pokroju twojego syna były baaardzo mocno tepione . Moim zdanie jesteś zbyt ulegla i miekka do syna , który ci robi horror w zyciu,a dla mnie to nie pojęte aby 2 latek tak DOROSLĄ kobiete sterroryzowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz napisac jaka dyscypline zastosowalas? Na mojego nic nie dziala narazie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zaczynam sie z nim bawic, to po pewnym czasie, zaczyna walic zabawkami w podloge, niszczyc ksiazeczki, szarpac mnie za wlosy...istny diabel!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jakim ty szarpaniu z 2 latkiem piszesz ? o czym ty tu nam piszesz ze nie możesz spokojnie wyjść do toalety , zadbac o siebie choćby minimalnie umalować się bo 2 latek tobie nie pozwala? pytam się kto kogo w końcu wychowuje? Weź się do cholery jasnej za własnego syna , bo takie typy niszczą później inne dzieci w grupie przedszkolnej i w szkole ,a matka nieudolan rozkłada ręce , bo jak nad 2 latkiem nie panowala to jak ma zapanować nad 4 latkiem, 8 latkiem , 12 latkiem który nabiera mocy w swoich wyczynach nie tylko do własnej matuli. Kobieto weź się za dysycpline. Nie mam anioła dziecka, oj, nie, nie, ale od początku stosowałam kary a nie bawiłam się w beztresowe wychowanie bo srajtek mi na cos niepozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo macierzyństwo wcale nie jest takie wspaniałe jak ludzie wokół próbują nam wmówić. Zazwyczaj osoby, które same zmarnowały sobie życie pieluchami a następnie wywiadówkami ciągle wychwalają jak to cudownie jest być matką. Wrzucają mnóstwo zdjęć swoich dzieci do internetu bo to ich jedyne osiągnięcie. Myślą, że przez to inni też zapragną mieć dzieci i zniszczą sobie życie. Inteligentni ludzie nie chcą mieć dzieci, nie potrzebują żadnego jak to zwykło się mówić 'dopełnienia' swojego szczęścia. Oni dobrze wiedzą, że macierzyństwo to najgorsza kara, wręcz piekło na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tlumaczenie nic nie daje, klapsa nawet dostal pare razy to sie cieszyl....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie działa , ponieważ nie jeste skonsekwentna i mu ulegasz. Da się to wyczytać z twoich wypowiedzi. Dlaczego nie masz czasu się uczesać, umalować? dlaczego nie wykonujesz tych czynności podstawowych , bo co?? co ci dziecko takiego robi ,ze nawet nie możesz w podstawie zadbac o sievie i o wlasną higienę? Dlaczego dziecku pokazalas ,ze jego kaprysy i fanaberie sa ważniejsze niż dokończenie swoich zamierzonych dzialan choćby głupie wymienione przykłady jakie nie wykonujesz bo ci dziecko nie pozwala. Co on takiego robi ?? Jakim prawem doprowadzilas do takiej sytuacji ,ze dziecko ci na cos nie pozwala a ty jesteś pod jego dyktando

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz mamy etap rezygnowania ze smoczka...jak mu zabieram to jest taki wrzask niemilosierny, nie do uspokojenia...chyba na zawsze zostanie z tym smokiem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak np sie maluje to stanie przy mnie i "mama mama" i mnie ciagnie i sie drze...jestem juz strzepkiem nerwow. zeby myje w biegu bo juz gdzies wlazi, na stol, na naroznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ma cokolwiek cos zadziałać jeśli ty sama do końca nie trzymasz się konsekwecji a później an forum wypłakujesz się ,ze przez dziecko nie masz czasu na takie czynności ,ze ja az się z aglowe lapie jak można było do takiego stanu doprowadzić bycia na kazde skinienie dziecka . Dlaczego ty się umalujesz, nie uczeszesz tylko wszystko pod dziecka widzimisię robisz? to jak ty chcesz go wychować i na kogo? Dziewczyno naprawdę weź się za syna bo z roku na rok ja coraz więcej dostaje piany w ustach jak chodze na zebrania do mojej malej i slysze co dzieciaki w szkole wyrabiają, a matule rozkładają ręce . Nauczylas małego bycia pępkiem swiata to lada chwila sobie pieluchę dla dorosłych będziesz zakladac , bo synus nie pozwoli ci skorzystać z toalety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze metody wychowwcze nie zaczynają się i nie koncza tylko na tłumaczeniu i na klapsie. Miedzy innymi jets szereg innych narzedzi wychowawczych jakie należy stosować zaleznie od okoliczności. Podtsawa to KONSEWKENCJA!!! Jak sobie cos zaplanowalas lub zapowiedzialas tak NIE MOZESZ ULEGASZ ,ani zmieniac zdania tym bardziej w sytuacji dziecka niepożądanych zachowan. KONSEKWENCJA ŻELAZNA i nie ma zmiłuj. Musisz do trzymać do końca zalozen i zapowiedzi. Gdy syn zaczyna wyraźniej przegraczac ustalone wcześniej granice daj mu kare na cos na czym mu zależy . Nie znam twojego syna co lubi , co odczuje , ty wiesz co go zaboli czy brak deseru, czy zabrana zabawka, brak bajki, no to przykład, ty wiesz nalepiej na czym mu zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróć do pracy. Ja sobie nie wyobrażam dać się zamknąć w domu na więcej niż kilka miesięcy, przecież to jak więzienie...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na każdym kroku da się wyczytać straszny twój brak konsekwencji. Żadne cudowne zlote porady nic nie wskórają jeśli ty nie zaczniesz pracować nad swoją konsekwencją i przestaniesz w końcu ulegac bo maly podnosi wrzask i cos na tobie wymusza. Bez konsekwencji nie ma wychowania, ulegasz małemu podczas histerii i zbierasz takie żniwa jakie opisałaś. Ja na twoim miejscu wstydzilabym się ,ze mam takie dziecko i niestety musze stwierdzić ,ze wśród otoczenia / gości/ taki dzieciak to jest utrapienie i najgorszy koszmar w towarzystwie , dume rodzic nie ma powodu czuc, a raczej okropny wstyd za to co jego dziecko reprezentuje swoimi demolkami i wrzaskami. Skoncz z bezstresowym wychowaniem i przestan tak się nad nim roczulac. Dziubus podnosi wrzask a matula już jets pdo jego dyktando...swiat oszalaj. Smoczek u 2 latka???? NO COMENT. Ja te dziecko ma się prawidłowo rozwojac, socjalizowc, zachowywać jak traktujesz go jak małego bobasa i nie wymagasz od niego tyle ile powinno się wymagac już od dziecka w wieku 2 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poblażasz synowi i od razu widać ,że mu ulegasz tak wiec nie oczekuj zmiany zachowania dziecka dopóki ty nie zmienisz swoich reakcji na dzieciaka terror . Przepraszam ,ze to napisze, ale twój syn jets przykładem dzieci jakich wporst nie mogę strawić gdy przebywają w moim towarzystwie. Ja lubie dzieci ,ale tak zepsute dzieci jak twoje dziecko naprawdę nie da się lubic. Wiem ,ze masz to w nosie co inni ludzie mogą myslec o twoim dziecku, bo to przecież twoje słoneczku najukochańsze , cudowniejze pod sloncem, lecz takie dzieci totalnie potrafią wyprpwadxic najświętszego z równowagi i nie da się dobrze myslec o takim dziecku i jego rodzicach ,którzy totalnie nie panują nad własnym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Nie będę otginalna i napisze w skrocie co powyżej zostało napisane. Bądź stanowcza aż do bólu. Żadne rozmowy, żadne klapsy nie naprostują tobie dziecka do czasu az nie wykażesz konsekwencji z stanowczością i nie ma zmiłuj. Mama powiedziała i tak będzie chocbys się darl, srał, rzygał tak ma być jak ty zapowiedzialaś. A swoją drogą nie żal mi ciebie , pokazalas dziekcu ,ze moze ci na glowe niemalże nasrac to teraz synalek wykorzystuje twoją slabośc, bo doskonale wie ,ze jego wyuczona histerycznisc działa na jego korzyść a powinna dzialac na jego niekorzyść . Nie bój się okazac małemu swój gniew gdy przeholuje z swoimi wyczynami, nigdy dziecku to nie zaszkodzilo pod warunkiem, ze wiedziało iż przeciągnął strune i wiedziało co spotka go za pewne akcje do jakich nie powinien się dopuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jak np sie maluje to stanie przy mnie i "mama mama" i mnie ciagnie i sie drze..."- stanie przy tobie- ok (zakładając że pozwalacie dziecku wchodzić za dorosłymi do łazienki), woła- niech woła, usłyszy co robisz, i kiedy skończysz, drze się- no to niech się drze. Ciągnie cię- koniec, łapiesz go stanowczo za nadgarstek i mówisz że NIE WOLNO, jeśli nie działa- wychodzi z łazienki, jak trzeba to się zamykasz. No chyba że masz mniejszą tolerancję i już krzyku nie wytrzymujesz- to zaprowadzasz go do jego pokoiku czy sypialni jeśli śpi z wami, mówisz że tu może pokrzyczeć, w łazience/kuchni itd się nie krzyczy. Przyjdziesz jak się uspokoi. Szaleje w domu? Zastanów się dlaczego. Może ma naprawdę dużą potrzebę ruchu, nie wybiegał się na spacerze, może trzeba w domu zorganizować mu jakąś bezpieczną przestrzeń gdzie może się wyładować? Mój jakiś czas miał niedużą (na 1,5 m) drabinkę, gruby materac pod spodem, dużą piłkę, worek do boksowania i inne akcesoria, bo musiał się gdzieś rozładować a ja nie zawsze miałam możliwość wychodzenia z nim na wielogodzinne spacery. Znajdź coś co go zajmuje na dłużej- prawie każde dziecko potrafi się skupić na czymś. Malowanie, lepienie, krojenie, układanie, cokolwiek. Skoro niszczy książeczkę- najwyraźniej książeczka go nie interesuje, nie jest dla niego ważna, i nie ma potrzeby mu jej dawać. W ogóle warto ograniczyć zabawki, zwłaszcza te w polu widzenia. Szarpie za włosy? Znowu reagujesz natychmiast, łapiesz rękę, zabraniasz, w razie potrzeby wyprowadzasz, przerywasz wspólną zabawę- musi wiedzieć że taka zabawa jest wtedy kiedy się zachowuje odpowiednio. Mój jeden jedyny raz w złości zniszczył książeczkę- dłuuugo potem książeczek nie dostawał. Wył jak nieszczęście, że ta akurat, ulubiona, jest brzydka i potargana- cóż, trudno. Potargana została na wierzchu, jako memento, i kiedy prosił o inną pokazywałam mu co się ostatnio stało. Nie zgodziłam się na kupienie nowej takiej samej chociaż prosił. Niech dziecko wie że ma twoją uwagę kiedy jej potrzebuje, a nie kiedy sobie życzy. Rysuje sobie pół godziny albo układa klocki- przyjdź, zobacz, pochwal, pogadaj, dołącz na chwilę. Dziecko od którego będziesz opędzać się cały dzień, będzie cały dzień się ciebie domagać. Niech ma też czas poświęcony jemu, aktywnie i z uwagą. Ale musi wiedzieć że masz czas dla siebie. Siadasz z gazetą i kawą- mówisz mu że przyjdziesz jak wypijesz kawę. Wyje, ciągnie- idzie do siebie, może wrócić jak się uspokoi i tak w koło macieju. Załapie prędzej czy później, to nie jest kwestia jednego czy dwóch dni. Owszem, bywają marudne, natrętne dzieci, dzieci z takim a nie innym charakterem, nie ma złotych przepisów. Ale z każdym, poza tymi poważnie zaburzonymi, można sobie poradzić. I każdemu trzeba stawiać granice. Reagujesz natychmiast na zachowania które ci się nie podobają. Jeśli nie umiesz, albo metody "na wyczucie" czy znalezione w internecie ci się nie podobają, poradź się kogoś kto się na tym zna (nie piszę żebyś szła z dzieckiem do psychologa- ty idź do psychologa dziecięcego po poradę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak małe dzieci takie są i nie wiesz, że inni mają luksusy z nimi, g****o prawda, tylko inne matki mają w d***e ich, nie zwracają na nich aż tak uwagi, zrobią sobie krzywdę, wyją no to wyją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nIE wiem jak ludzie mogą zachwalać macierzyństwo, z edzieci sa takie super i jest to najwspanialsze co mają w zyciu. czytając temat autorki jednak utwierdzam się w przekonaniu ze nikt o zdrowych zmysłach nie wpakowalby się w taką gehennę zyciowa, bo ja sobie nie wyobrażam przechodzić to co autorka. Albo bym dzieciakowi realnie krzywdę zrobila albo ze mną byłoby naprawdę bardzo krucho . Nie chce takiego zycia. Kosztem czego? tego co autorka ma z swoim rozwydrzonym bachorem ? podziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój syn to istny demon z redaktorem atomowym. to dziecko potrafi 16h na dobę latać na wysokich obrotach. ale NIGDY nie było że ja nie zjem czy się nie wysikam bo mi dziecko nie da. jak miał 2 lata to znał słowo nie. jak próbował angażować 100%mojej uwagi to albo jeśli miałam siłę i chęci to angazowalam go w obowiązki domowe-np dostawał wielką miche i wyrabial ciasto łapkami lub wyjmowal naczynia ze zmywarki, scieral kurze, wyjmowal pranie. a jak nie miałam cierpliwości aby mu coś pokazywać i go pilnować to wsadzalam go do kojca, dawalam mu klocki, pluszaki czy auta i się bawił. do kojca był przyzwyczajony od malego i wiedział ze nie wolno mu z niego wyjść. za przewinienia było odbieranie ulubionej zabawki lub cotygodnioweJ przyjemnosci-syn odkąd skończył 11miesięcy miał tablicę gdzie za każdy dzień tygodnia dostawał znaczek. gdy było więcej smutnych niż uśmiechniętych to nie było przyjemności w niedzielę. gdy było więcej uśmiechnie tych to np jechaliśmy na tor gokartowy, albo szliśmy na taką dużą karuzele, kupowalismy mu nową zabawkę lub jakieś mega ulubione jedzenie-frytki, lody czy ogromnego lizaka. jak miał tak 1,5 roku to sam zaczął mówić co chce w nagrodę-na ogół chciał iść na halę sportową pograć w koszykówkę lub obejrzeć mecz. obecnie syn ma 6 lat, 2razy w tygodniu gra na komputerze, 2razy w tygodniu chodzi na jazdę konną,raz na piłkę i raz na dodatkowy angielski. przy czym na komputer i konie chodzi gdy zasluzy. codziennie ma zaznaczone w kalendarzu czy był grzeczny. jeśli cały tydzień jest zielony, a w szkole same piątki to dodatkowo wybiera co jemy w niedzielę-czyli mamy murowany zestaw-śniadanie naleśniki, obiad rosół, frytki i pieczony pstrąg oraz surówka z marchewki, na deser gofry a na kolację budyń :) na ogół 3 na 4 niedziele tak jemy ;) przy czym mały chętnie pomaga w zrobieniu większości posiłków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
z biegiem lat coraz częściej widze , ze zwykly spacerek z dzieckiem jaki powinien być pogodny ( i za moich czasow był to relaks z rodzicem) aktualnie jest to nerwowka i szarpanina z dzieciakami, bo dorosłym na glowe wchodzą i robią co chcą. Terazniejse dzieci nie sa podporządkowane ani nauczone, ze to rodzic dyktuje warunki, zas sa nauczone ,ze to dziecko warunki stawia i takie piękne obrazki rodem z koszmaru widać niemalże codziennie jak jednak wielka szarpanina i jazgot podczas wyjścia poza dom. Gozej nizby goryle z buszu wypuscic. To nie sa pojedyncze przypadki, teraz to wyjątek jest jak wesole dziecko idzie z spokojnym rodzicem bez wydzierania japy w nieboglosu . Z biegiem lat utwierdzam się w przekonaniu ,ze aktualne trendy wychowawcze nijak zdaly egzamin, bo to z wychowaniem nie ma nic wpsolnego. Wystarczy ,ze taki srajtek wychyli nosa poza dom i stawia już cala okolice na swoje nogi swoimi "ja"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×