Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nienawidze mojej pracy ktos ma podobnie?

Polecane posty

Gość gość

Pracuje w malej firmie prywatnej. W pracy mam ogromna presje psychiczna i niekonczacy sie zakres obowiazkow. Na sama mysl odechciewa mi sie wszystkiego. Od stycznia zaczynam szukac innej pracy. Ktos ma podobne rozterki i jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mnie wkurwiają to zaraz zmieniam na inną i tak w kółko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile ci sie juz udaje wytrzymac? dla mnie kazdy dzien, kazda godzina to katorga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje wam, ja długo nie pracowałam, potem podjęłam b ciezką fizyczną prace, i to jeszcze niebezpieczną, i jeszcze musiałam znosic pipe co miała zero pojęcia a potrafiła się wydrzeć bez powodu, raz mnie zaczęła przedrzezniac... mam jeszcze inne zródło dochodu, teraz siedze w domu, ale tez mi smutno, bo ludzi prawie nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam. Zwolnilam się. Teraz siedzę w niemczech i zarabiam 3 razy więcej niż w tej pieprzonej Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA TAK MAM, CORAZ WIĘCEJ OBOTY, pracuje w wawie w prywatnej firmie, końca nie widać, najchętniej bym zrezygnowałą ale szkoda :5500 na rękę + premia kwartalna 2000, do tego rozne benefity, np limitowane darmowe wyjścia do kina, opieka medyczna w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jednocześnie lubię i nienawidzę swoją pracę. Ewenement

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam. Pracuje w lokalu gastr. Przychodzą różne mendy i Muszę się z nimi użerać, a bywa że jest i niebezpiecznie. Szef ma to w d***e, bo go nie ma na co dzień i musimy sobie radzić same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam autorko. Malo tego musze obskakiwac dwie firmy. Kiedys przynajmniej dobrze zarabialam a teraz mam pensje jak zapomoga platna z miesiecznym opoznieniem :-( Gdy okazalo sie ze jestem w ciazy zaczal sie dramat. Aktualnie jestem dipuero miesiac na L4 a za miesiac porod. Prosze Boga abym miala jaja i sie zwolnila po macierzynskim. Ps. kiedys w firmie bylo duzo pracy ale bylo super, aktualnie jest nie do wytrzymania, zwyczajnie jeztem rozbita psychicznie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zmień prace! nie rozumiem takich osób jak Ty co tylko płaczą jak im źle... W mojej by leki firmie też tak było, atmosfera do bani, masa obowiązków, kasa lipna. jak zaczynałam to można było dobrze zarobić ale potem połączyły się 2 firmy i skończyły się dobre zarobki. dużo fajnych osób odeszło a zostali tacy maruderzy jak autorka co to codziennie plakali jak im źle. jak mi przestało pasować to rzuciłam papier i się uwolnilam. praca to nie zakład karny, nikt Cię tam nie zamknął. zaraz pojawia się głosy ze się nie da-otóż da się zmienić pracę bez znajomości. ja od 11lat pracuje, prace zmienialam 6 razy, ostatnio miesiąc temu :) wcześniej prawie 2 lata temu. I jakoś nigdy nie pozostaje dłużej jak kilka dni bez pracy. a praca jest, tylko trzeba jej szukać, dzwonić, nie liczyć tylko na to ze wyśle się cv mailem i załatwione. jest dużo pracy biurowej ale i tej fizycznej też nie brakuje. dodam ze mieszkam na wsi, gdzie teoretycznie jest spore bezrobocie, ale jak szukają pracowników do ciężkiej fizycznej pracy w pobliskiej firmie (praca ciężka bo na mrozniach ale ktoś nawet z wykształceniem podstawowym może zarobić do 3500netto jak zrobi uprawnienia na wózki wysokiego skladu-koszt pokrywa firma). a chętnych do pracy brak . przyjdą i po kilku dniach rezygnują bo im za zimno. no sorry, to lepiej siedzieć na ciepłej kanapie niech opieka da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do chlodni powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo:( Az spac nie moge ze stresu, tak jak i teraz. Zarabiam przyzwoicie chociaz bez zadnych kokosow ale mnie ta praca wykabcza psychicznie. Ciagle gonitwa, terminy. Mam dosc. Juz nie raz plakalam przez to. W sumie dalibysmy rade z jednej pensji jakis czas normalnie zyc (dzieci nie mamy) ale maz uwaza ze kazdy powinien na siebie pracowac... Boje sie stracic ta prace bo o inna nielatwo i nie jestem juz najmlodsza. I tak to zycie trwa. Tylko nie wiem jak do emerytury wytrzymam. Moze skoncze ze soba wczesniej to w koncu zaznam spokoju :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4:27 ja tez nie moge spac, budze sie kilka razy do nocy i mysle o pracy. Spie max 5h i tak dzien w dzien. Nie wiem ile czasu jeszcze tak pociagne. Szkoda, ze twoj maz cie nie wspiera. Masz jakies zabezpieczenie finansowe w razie gdybys zrezygnowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie lubiłam swojej pracy, gdy pracowałam 10 godzin dziennie, w tym soboty i niedziele. Dodatkowo jeszcze dwa tygodnie w miesiącu na noce. Tak mi to obrzydlo że się zwolnilam i kamień spadł mi z serca. Teraz też pracy nie lubię bo szefowa i jej pomagierka wprowadzaja złą atmosferę. Na dodatek jest bałagan, zimno i naprawdę już mam dość tego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja zmieniałam pracę w ostatnim roku kilka razy :-) chyba z 4 ,albo i 5,tak mi się zrobiło po wieeelu latach w jednym miejscu,teraz pracuję w miejscu gdzie jest jak na imprezie,warto zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w angielskiej firmie, ogromna presja mnostwo obowiazkow, ciagle pytania zrobilas to,tamto..zadaja pytania sprzed kilku miesiecy. Gdyby nie to,ze dobrze placa zwolnilabym sie w cholere. Od przyszlego roku zaczynam szukac czegos innego bo wykoncze sie psychicznie i wszystkich w okol siebie. Niestety nerwowosc w pracy przenosi sie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszcze takim co potrafia rzucic prace i juz. Jakos to bedzie i tak dalej. Nie mam odwagi. Rachunki, z czego bede zyc, a co jak ni cnowego nie znajde? Koszmar jakis to zycie. Nic tylko zapierdziel, zyje po to zeby pracowac. Zeby sie wyrobic pracuje w piatek, swiatek...normalnie nie wyrabiam juz psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze nic- kiedys bylam bardzo ambitna i pracowita (niesamowicie pracowita i oddana). Jedna z prac przez stres itp zabila we mnie to wszystko- przez dwa lata wyniszylam sie totalnie- ambicje sie totalnie wypalily a problemy ze zdrowiem wziely gore. Dzie, jedyne o czym marze, to maly karawanik i kawalek niczyjego pola gdzie bede mogla spokojnie dokonczyc swoją egzystencję na tej po**ba*ej planecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wysiada mi kregoslup, bola mnie oczy i prawie widze podwojnie, nie moge spac. Ale co tam, lekarz daje mi srodki przeciwbolowe i twierdzi ze on tez mial problemy ze stawami ale musial dalej pracowac :-D I tak powolutku sie wykanczam. Pewnie duzo ludzi tak ma. I powiedzcie w imie czego tak harujemy, znosimy to wszystko? Zeby bogaci byli jeszcze bogatsi? I tak cale, k*******a zycie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A probowal ktos z was zmienic prace? I trafil moze na gorsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie moze sie trafic z deszczu pod rynne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczen zapytal mistrza
" Pewnego razu uczen zapytal Mistrza: Ile trzeba czekać na zmiany? - jak sie tylko czeka...to dlugo" dlatego wracajac do pracy po urlopie macierzynskim, poszlam od razu na studia :) meczylam sie tam kolejne 2 lata...potem zaszlam w ciaze, i po 4mc poszlam na L4:) dokonczylam studia, a latwo nie bylo (mialam nawet stypendium;) )..malego urodziłam w trakcie sesji, a obrone mialam 19 dni po porodzie;) teraz maly ma 5 miesiecy...czekam jak na zbawienie, do konca macierzynskiego,zwolnie sie z usmiechem na ustach;) i zaraz potem opiekunka i wlasna firma :) wiem, ze bedzie cieżko ale...bede pracowala sama dla siebie...:)) i nie potrafie sie tego doczekac...:) odwagi moje drogie kobiety... jak sie chce to sie da...sama dlugo sie balam podjac taka decyzje... ale warto...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz, jeszcze nie wiadomo jak Ci z ta firma pojdzie choc zycze Ci jak najlepiej. Do tego masz widac jakies zaplecze, bo ty i dzieci z czegos musicie zyc a wlasna firma tez sie nie robi za 5 zl. Mimo to, oczwiscie masz racje... Trzeba sobie pomoc samemu... Dzis kolejny dzen...wstalam o 4 rano bo spac nie moglam ze stresu zwiazanego z praca :( Zastanawiam sie nieraz po co ja w ogole zyje? Zeby chodzic do tej pracy, spedzac tam cale dnie, nadganiac w soboty i niedziele oraz ledwie zywa wegetowac od wakacji do wakacji? Zawsze mnie tak indokrynowano ze kobieta musi miec wlasny dochod, prace i pieniadze. No i mam ta prace :O Tyle, ze moja, jak to niektorzy nazywaja, mniej ambitna kolezanka, zyje sobie w spokoju, zajmuje sie domem, gotuje eksperymentalnie, uprawia sport, duzo czyta, spotyka znajomych i ma na wszystko czas. A ja zapieprzam nosem po ziemi. Ale hej, nie jestem darmozjadem :O i nie "siedze w domu"... No tak, i ewentualnie jak mnie "maz kopnie w d**e", jak tu nieraz pisza, to bede chociaz miala wlasny dochod. O ile wczesniej sie nie wykoncze ale to juz drobiazg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5:44 zarabiasz konkretne pieniadze? Pewnie masz pora poduszke finansowa, wiec szukaj czegos lepszego i na pocieszenie fakt, ze jak masz kase odlozona to w razie czego masz za co zyc. Ja pracuje za min a pracuje u prywaciarza a robie wszystko co mi szef powie, jestem z malego miasta i mega ciezko o inna prace. Od nowego roku szukam innej pracy, juz teraz wieczorami przegladam oferty, ale bez znajomosci nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam fajną pracę ale dojazd mi zajmuje 4h dziennie. dlatego się zmobilizowalsm i poszłam na prawko. teraz dojazd to ok 2h dziennie. od razu lepiej, choć to nadal 140km codziennie pokonane. ale bliżej miejsca zamieszkania mogłam znaleźć tylko prace biurowa za najniższą lub trochę lepiej płatna ale fizyczną... jak się chce pracować to się prace znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też zmieniłam,20 minut dojazd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu sie nie przeprowadzisz? Skoro praca fajna... Chyba bym sie wykoczyla dojezdzajac 2 godziny. To w jedna strone? Polowe Polski mozna przejechac...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odliczam dni do piatku;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nienawidzę tego kraju za to, że nas pracujących poniża a za darmo daje 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×