Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Od kilku tygodnie kłócę się z mężem, on chce wyjechać z kraju.

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, mamy roczną córkę. Mamy dom, który dostaliśmy od moich rodziców, generalnie go wyremontowaliśmy tylko, dwa samochody, dochody ok 5200-5500 na miesiąc. żyje nam się dobrze, nie mamy żadnych kredytów. Ja jestem położną, mój mąż programuje roboty na produkcjach. Jest wiecznie niezadowolony ze swoich zarobków. Cały czas w głowie siedzi mu wyjazd za granicę. Ja nie chcę o tym słyszeć. Wiem, że na emigracji nie jest kolorowo. On pewnie bez problemu znalazłby pracę w zawodzie, ale ja nie mam szans, znam angielski, a nie nie na tyle,żeby starać się o pracę w zawodzie. Skończyłabym w jakiejśc fabryce albo knajpie. Już nie mam na niego słów. Wczoraj powiedziam mu, że ma jechać sam i zobaczyć jakie to cudowne życie, ale jak tu rzuci pracę to nie ma powrotu. On, że bez nas nigdzie się nie rusza. To naprawdę dobry mąż i wspaniały ojciec, ale coś mu dobiło. Nie wiem jak do niego dotrzeć, chodzi za mną i ciągle jęczy, że mu w Polsce źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się ma za dużo w d***e to chce się jeszcze więcej dom ma kasę ma a źle. .to że wyjedzie nic nie da.teraz taka sytuacja na świecie że i tak go bomba p*****lnie niezależnie gdzie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Róża 000
No wiesz Autorko, Twój mąż w zawodzie zagranicą pewno zarobi 4 razy więcej niż w Polsce, ale jeśli pojedziecie z małym dzieckiem, to raczej marne szanse, że jakoś wszystko fajnie o sobie tam poukładacie. Zagranica jeszcze jest dobra dla osób bez dzieci no albo jeśli jest się tam jakiś dłuższy czas i dopiero wtedy się to dziecko pojawia. Tam będziesz się musiała zająć dzieckiem, więc pracować nie będziesz, przedszkola prywatne drogie, do państwowego nie jest łatwo się dostać ot tak po prostu. Będziesz siedzieć w obcym kraju sama, bez rodziny, znajomych- sfiksujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz jesli jest z tych co to sie zarzekali, ze jak wygra PiS to wyjada z kraju to moge mu tylko przyklasnac, jak jeden czlowiek honoru drugiemu. A jak nie wyjedzie to jest zwykla pipka. A odnosnie waszych dalszych losow, wszystko zalezy gdzie chce wyjechac, ale poczatki nigdzie nie sa latwe. W jakim rejonie Polski mieszkacie, duze czy male miasto? Bo wasza sytuacja jest znosna, bez szalu, ale dajecie sobie rade. nie glodujecie, zyjecie normalnie. Bez znajomosci jezyka moim zdaniem wyjazd nie poprawi waszej sytuacji materialnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to, że zarobi więcej nie oznacza, że więcej Wam zostanie ponieważ dojdą koszty wynajęcia mieszkania,a z tego co piszesz póki co byłby jedyna osobą, która zarabia. Do tego trzeba doliczyć ubezpieczenie zdrowotne itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka - przecież ja się nigdzie nie wybieram. Jestem szczęśliwa i nie będę ryzykować, że stracę to co mam. Za stara jestem, żeby zaczynać życie od nowa, bo przecież nie mam od czego uciekać!!! Wiem, że mąż mógłby sporo zarobić, ale jakim kosztem. Ja go nawet wspieram i mówię,żeby może spróbował otworzyć coś swojego, mamy oszczędności, możemy zainwestować. Skoro ma ambicje niech je rozwija w kraju!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żyjemy w mieście powiatowym, tak jak pisałam nie mamy żadnych kredytów, zobowiązań oprócz rachunków i kosztów utrzymania samochodów. Zamykamy się w kwocie 1000-1200 zł. Reszta na zycie. Naprawdę nie odmawiamy sobie niczego, wyjeżdżamy na wakacje, nie potrzebuję nieczego więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ma tak samo - tylko jęczy że za granicą zarabiałby dużo więcej. Pracował już tam kiedyś i wie, ale co to było za życie - on tam, ja tutaj z 2 dzieci. Kasa była, ale jego widzieliśmy tylko w weekendy. To było męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym sie z nim chetnie zamienil, ja biore jego robote i Ciebie, dziecmi mozecie sie podzielic, a jemu daje swoja robote za 3200€ juz netto. Pasuje ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wcale się nie dziwię, że nie chcesz wyjeżdżać. W tych niespokojnych czasach polska jest w miarę bezpiecznym przyczułkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie sie. Ile zarabia ok 3 tys? Co to jest. Powinien miec przynajmniej dwa razy tyle. Zal mu.d**e sciska. Moj brat jest informatykiem i zarabia 9 na reke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama mieszam za granicą i jestem hmmm antypolska ale przy takich warunkach na waszym miejscu zostałabym jednak w pl. Z dzieckiem i bez języka u Ciebie nie będzie wam tutaj kolorowo, no chyba żeby mąż miał naprawdę super zarobki. Ale tak czy inaczej nie zostawialabym poukladanego życia, tym bardziej jeśli lubisz żyć w tym kraju, masz tam rodzinę itp. Niech mąż najpierw dobrze sprawdzi realia życia za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabia ok 3000, i jest mega niezadowolony. niestety w promieniu 50 km (bo tyle byłby w stanie dojechać) nie ma innej pracy. Tak jak mówiłam, może myśleć o czymś na własną rękę, jest zaradny, ale uprał się na ten wyjazd. Żeby było jasne, ja nigdzie się nie wybieram, nie ma opcji, żeby wszystko zostawić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech mąż policzy ile kasy trzeba będzie za granicą, aby kupić dom i żyć na podobnym poziome. Macie tuta wszystko na zero, czyli bez kredytów, za granicą będzie kredyt, bo za wasz dom niczego nie kupicie, teraz niech policzy raty i ciebie albo bez pracy, albo gdzię jak pisałas.Owszem zagracią jest szansa, ale niech zobaczy kto wyjeżdza, raczej nie ludzie którzy mają domy i dochody na poziomie 5-6 tys. Bez emocji, ale maż napala się jak szczerbaty na suchary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, na papierku po przeliczeniu na zlotowki bedzie lepiej zarabial, podbuduje troche swoje ego, ale wasza stopa zyciowa sie pogorszy, zaczna sie konflikty, powolny rozpad, wrocic nie bedzie latwo, bo pewno powrot rownalby sie tez z nizsza stopa zycia niz macie obecnie. Wez cos ciezkiego i pierdzielnij go w leb az echo pojdzie, to moze sie opamieta, a jak nie to szukaj zastepstwa... moze ktos kto chce zostac w PL ma zone, ktora koniecznie chce wyjechac to sie wymienicie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się twojemu mezowi nie dziwię, mieszkac w powiatowym ieści, w domu od teśció , zaraqbiać 3000 to nie jest szczyt szcz ęscia.Wolałbym wujechać i sama sobie zarabić, zwłaszcza,że jest w stanie.Nie dla każdego życie emeryta, a takie prowadzice z tego co opisałaś, to szczyt szczęscia.Ja bym z nim wyjechała, inaczej będzie miał do ciebie żal,że podcinasz mu skrzydła, bo faktycznie tak jest.Pieniądze3 to nie wszystko, stabilizacja nie każdemu pasuje, chyba się po prostu nie dopasowaliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po czym wnosisz, że prowadzimy życie emeryta? Jesteśmy jeszcze młodymi ludzmi, z małym dzieckiem, naprawdę rozrywek nam nie brakuje. A co,że dom od moich rodziców? Rozumiem, że ty wolałabyś nie przyjąć takiego prezentu i 30 lat spłacać kredyt? Ja nie wstydzę się tego,że moi rodzice, których na to stać, zostawili nam swój dom a sami przeprowadzili się do nowego. Jestem jedynaczką i jestem im za to bardzo wdzięczna,że ułatwili nam start w dorosłość. Mój mąż, który jeszcze jako kawaler zaoszczędził ok 80 tyś włożył te pieniądze w remont i nie chodzi mu na pewno o to, że ma poczucie,że dostał coś od teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzaj sie na wyjazd męża do samego końca. Jeśli mu sie tam bardziej spodoba to ryzykujesz powolny rozpad małżeństwa. Jesli wyjedzie mimo to sam to bedzie to jego własny wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sam nie wyjedzie, powiedział, że albo z nami albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie, ale to nie zawszwe chodzi o to, że ktoś za mało zarabia vczyli np. jakieś 2 - 3 tysiące. Mój zarabia 10 tysięcy, ja 3 na rękę i on twierdzi że jest bidokiem i ciągle zrzędzi byśmy wyjechali bo ON tak mało zarabia JEGO ZDANIEM. Jak się ma za dużo to się w d...przewraca, ot co. Mi tam moje 3 tsiace wystarczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tylko nadzieję, że rodzice zapisali dom na ciebie, nie na was. Bo przy takim podejściu męża to marnie widzę szanse na życie razem do grobowej deski. Życie na obczyźnie wcale nie jest aż takie kolorowe. Moja kolezanka wyjechała parę lat temu, od razu znalazła pracę w biurze, nie na zmywaku - i okazuje się, że ma mniej kasy i chce wrócić (w Polsce zarabiała akurat nieźle), bo po prostu koszty życia tam są znacznie wyższe, szczególnie wynajmu mieszkania. Co z tego, że on zarabiałby lepiej, skoro ty byłabyś popychadłem? sumarycznie mielibyście gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież macie wszystko do czego ludzie dążą całe życie i czesto nie są w stanie tego osiągnąć, czego on jeszcze chce. Chyba mu za dobrze i szuka jak by tu sobie i Wam życie pokomplikować żeby cos sie działo... Nie może Cię zmusić do wyjazdu, rozumiem jeszcze jakby taki wyjazd mial jakis sens ale w takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ważne - dom jest zapisany na ciebie autorko czy na was oboje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jakbym ja zarabiała tyle kasy co wy to bym nie wiedziała na co ją wydawać. No chyba że twój mąż ma jakieś szczególne plany typu jakieś nowe, drogie samochody albo nowe nieruchomości czy co tam innego, chociaż tak naprawdę to to nic innego nie przychodzi mi do głowy. Tylko czy to naprawdę aż tak potrzebna. Czy ta chęć męża wynika może z tego że nie chodzi o przeznaczenie tych potencjalnych zarobionych pieniędzy tylko o sam fakt że poprzez wyższy zarobek czuje się bardziej dowartościowany ? Czyli chodzi o samo poczucie dowartościowania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdybym miała 5500 do dyspozycji na cały miesiąc to nie wiem co bym za to zrobiła. Nie dziwię się, że mąż chce wyjechać, bo tyle to ja sama zarobię i też nie mamy żadnych kredytów. Nowe, drogie samochody za 5500 miesięcznie? Z konia spadłaś? Wiesz na co przeznaczam sporą część swoich pieniędzy? Na edukację dzieci. Np.na prywatną szkołę. Tak, tak. Przecież może chodzić do państwowej. No może. Ale jeżeli ktoś miał porównanie to wybierze prywatną. Odkładam, na przyszłość - naszą i dzieci. Bo co z tego że ja mam 6 a mąż9 - skoro nie będziemy do końca życia pracować i brać takiej wypłaty. Dla części kafeterianek te 5500 to jakaś niewyobrażalna kwota.Tylko gdzie się nagle podziały te dobrze zarabiające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Ja oczywiście pisze ze swojego punktu widzenia. Natomiast pisząc "nowe drogie samochody" miałam na myśli te większe zarobki które mąż chce osiągnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale powinnam sie domyślić że zaraz tu oczywiście zacznie sie jazda że te 5500 miesięcznie to dla niektórych starcza na waciki. Dlatego nic tu po mnie. życzę pomyślnego rozwiązania sprawy autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówcie ci chcecie ale dla mnie to jest np.nienirmalne ze mój mąż też mnie namawia na wyjazd skoro razem mamy 15 tys.msm wrażenie ze zachorował na zajoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dom jest na NAS, wspólny, co prawda dostaliśmy go od moich rodziców, ale mąż wszystkie swoje oszczędności włożył w remont. Jesteśmy małżeństwem prawie 10 lat i przez ten czas wspólnie dbaliśmy o dom, robiliśmy remonty, naprawy, zrobiliśmy ogród, solary itd, wspólnie ponieśliśmy te koszty i nie widze powodu dla którego miałabym twierdzić,że dom jest mój. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, bardzo się kochamy i nie życzę sobie insynuacji, że moglibyśmy się rozstać i te pytania na kogo jest dom... Nawet jeśli kiedyś coś by się posypało, to jestem na tyle odpowiedzialną osobą, że nie chciałabym osoby z którą łączyłoby mnie kiedyś uczucie puścić w samych skarpetkach, pieniądze nie są najważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu się nie zgadzaj tak jak do tej pory i tyle. Nic innego nie możesz zrobić. Mąż może próbować szukać w pracy lepiej płatnej w okolicy waszego zamieszkania i tyle. Więcej nikt tu nic nie wymyśli przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×