Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

od podniety do wkurzenia czyli droga od starania sie do siedzenia z niemowlakiem

Polecane posty

Gość gość

Najpierw jest welka podnieta, testy ciazowe, ciuszki, kompletowanie wyprawki, rbienie szumu...a potem jak dziecko sie rodzi to juz jest kubel zimnej wody na leb i rozowe juz nie jest. Zgadzace sie>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście. Bogu dzięki mam już starsze dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie rozumiem też tych staraczek z kafelki opisujących swoje cykle kiedy się będą starać i się nakrecaja wzajemnie. Ja podeszlam do tego spokojnie na luzie wiedziałam,że nie będzie lekko ale jak się chce dziecko mieć to i siły się znajdą i uśmiech piękny niemowlaka doda energii po nieprzespanej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale że niby co jest po tym jak pojawia się dziecko? Chyba wiadomo było że obowiązek i to juz do usranej śmiercią. To chomika sobie kup jak masz instynkt i wydaje ci się ze to taki kierat jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zgadzam. Bo człowiek to sobie myśli takie fajne bo koleżanka ma i jak się odwiedzi to małe się uśmiechnie trochę pospi i ok. A w domu wieczne uwiazanie ryk i huj wie co jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się. Ja nie miałam wielkiego parcia na dziecko, nie wzruszały mnie małe buciki itp. Córka się urodziła i pierwszy miesiac był koszmarny, miałam wrażenie że moje życie się skońcxyło. Teraz ma pół roku i obserwowanie, jak się wspaniale rozwija dzień po dniu jest fascynujące. I to nie jest tak, że tylko siedzę z nią w domu, mama i mąż często zostają z małą, a ja załatwiam różne swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:49 widzimy jednak ze mzg zastapila ci osrana pielucha bo nie ogarniasz ze zapewne chodzi o kobiety ktore nie maja tyle pmocy co ty, durna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jak dziecko, wiekszosc rozwija sie tak samo - bo jestesmy z tego samego gatunku. Zadnego cudu tu nie ma, kazde zwierze sie rozmnaza, chowa potomstwo, przygotowuje je do zycia a potem cykl od nowa. Staraczki i natchnione mamuski dopisuja do tego wielka filozofia, wspanialosci etc. Wiekszosc z nas ma nawet dosc kiepskie geny i rosna kolejne przecietne szaraczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem za. Jak chodziłam w ciazy to wszytko mnie fascynowalo a teraz masakra. Żadnej pomocy ze wszystkim sama i ciągły krzyk i marudzenie małej. Więcej nie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież wiadomo, że to czego nie znamy najbardziej nas pociąga i fascynuje. Gdy przychodzi proza życia, problemy to jesteśmy zawiedzeni. Dzieci zawsze są męczące niezależnie od wieku, noworodki nie dają spać, potem dochodzą problemy w szkole, miłostki. Kobieta, która planuje ciążę powinna być świadoma tego, że nie będzie różowo. Lepiej nastawić się na najgorsze, a potem miło się zaskoczyć niż żyć w nierealnym świecie przez całą ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jak znajoma mnie obgadywala że jestem karierowiczka bo nie siedzie 5 lat z dzieckiem i lubię swoją pracę. Teraz sama ma rocznego dzieciaka i jak zobaczyła jaki to miód siedzenie z wyjcem w 4 ścianach to chce robotę ale z kolei nikt jej nie chce do normalnej pracy. Żenada oceniać inne matki jak się nie ma dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:46 taaak, nikt jej nie chce do.normal ej pracy po rocznym macierzyńskim? Skończ juz idiotko te swoją propagandę. Dzieci trzeba lubić i czuć. Mnie zawsze rozczulaly dlatego mimo tego że autorka ma rację ze bywa strasznie to w życiu bym czasu nie c9fnela. A praca? Jest dla mnie mniej ważna niż rodzina. Każdy ma swoje priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jak bardzo trzeba nie kochać swojego dziecka by nazywać je wyjcem i nie widzieć nic fajnego w patrzenia jak rośnie i się rozwija? Wył bo się zająć nie umiesz i nie chcesz.a dziecko to wyczuwa.. ja idealna nie jestem ale nigdy do obcych ludzi nie powiedziałam czegoś takiego o synku mimo że wyjcem bywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ojojoj. Nie popłacz się czasem. Bo rzeczywiście to czy dziecko wyje zależy tylko od wychowania. Oświeć nas jak wychować dziecko, które przykładowo ma kolki, żeby nie wyło. I co jest niby takiego złego w nazwaniu dziecka wyjcem, skoro wyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.56 bo pewnie masz przeciętna pracę do której chodzisz bo musisz. Nie ma w tym nic złego. W takim wypadku też wolałabym zostać z dzieckiem. Tu chodziło raczej o to ze co kobieta nie wybierze to jest jej wybór jej sprawa. Dla mnie obojętne czy matka idzie do pracy po 5 latach czy po 5 dniach czy wcale. Najgorsze są krytyki które uważają że tak jak one robią to tylko tak jest właściwie. Tak jak ty - znasz tylko taka pracę jaka znasz nie wiesz co by było gdybyś gdzie indziej pracowała a się marzysz i podajesz SWÓJ PRZYKŁAD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz niestety racji, bo pracowalam w srdowisku za ktorym tesknie, jednak nie bardziej niz za swoim dzieckiem. Nie ma dla mnie takiej pracy ktora by mnie wezwala wczesniej niz po rku-dwoch, bo i tak ciagle tesknilabym za malym/ . Taka jestem, a ty tego nie czujesz wiec oskarzasz mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze matka bez 'konika' do malcow mowi ze ta ktora siedzi dwa lata 'na pewno ma slaba prace' :D stary numer, ale zdziwilabys sie. Mowi mi ze oceniam, a sama co robi? HIPOKRYTKA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie straszcie mnie że tak będzie. Właśnie jestem w ciąży. Owszem nastawiona jestem że nie będzie lekko ale ze max rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne że bywa ciężko! jednak ja nie zamieniałabym swojego życia na bezdzietne za żadne skarby świata (a jestem mamą charakternej 7-latki i zbuntowanej 2-latki) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A cóż złego jest w słowie "wyjec"?? Przecież większość niemowlaków wiecznie się drze, najczęściej bez powodu (wyłączając kolki,ząbkowanie i takie rzeczy) i nie ma to nic wspólnego z wychowaniem. Nie kocham dziecka,bo mówię otwarcie i szczerze,że męczy mnie jak się drze? To normalne,że jestem sfrustrowana. Zwykłe,ludzkie emocje. Kocham dzieci nad życie,ale pamiętam własną bezsilność i czasem wściekłość,kiedy za nic nie dało się ich uspokoić,ani tulenie,ani śpiewanie,ani jedzenie..no nic. Ale takie kretynizmy może wypisywać ktoś,kto dziecka nie ma albo ma do pomocy stado babć,ciotek,sióstr itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie to sie nie zgadzam. Spodziewałam sie że będzie człowiek uwiązany jak urodzi się dziecko i że skończy się dotychczasowe życie, więc nie byłam rozczarowana macierzyństwem. Sprawdzało się to co wiedziałam zawsze, bo jak koleżanki 10 lat przede mną zachodziły w ciążę to rozmyślałam w kategoriach że zacznie sie dla nich prawdziwe życie i nie będą już miały dla mnie czasu, wiec znajomości sie poluzują albo i urwą. Nie stało się tak co ciekawe. Ale z dzieckiem jedyny szok jaki mnie spotkał to poród i pierwsze 1,5-2 miesiące. Jednak rozczarowanie nie było dobrym słowem. Był to szok, który z czasem sie rozeszedł po kościach, bo dziecko kochałam, a więc nie żałowałam, byłam tylko zszokowana stanem 24godzinnego stanu wyjątkowego że tak nazwę. Na szczęscie to był chwilowy etap który przeszedł normalność. Pewnie że jest kierat, ale nie spodziewałam się bajek. Widać było na filmach zawsze przecież sztuczność sytuacji. Bohaterowie przeżywali swoje perypetie z dzieckiem wiecznie śpiącym albo patrzącym, które było na drugim planie zawsze. Bzdury totalne tak grubymi nićmi szyte że aż śmiech. Przecież skąd się niby wzięło społeczne przekonanie że jak nastolatka zachodzi w ciążę to jest to dramat i że jej młodość, beztroska sie kończy. Skąd sie wzięły na dzień matki na laurkach wierszyki i wdzięczność za trud i poświęcenie. Jakoś w tych sytuacjach nikt nie kieruje się tym co na reklamach. Każdy to na zdrowy rozum wie przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą po nas samych przecież widać też jak byliśmy dziećmi to mamy przecież wspomnienia i raczej kazdy z nas widział własną matke wiecznie spracowaną, przy garach, czuwającą w chorobie przy łóżku, nie spiącą po nocach, jak nas nosiła na rękach jak płakaliśmy. Czuliśmy raczej przecież że mama ma ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale takie kretynizmy może wypisywać ktoś,kto dziecka nie ma albo ma do pomocy stado babć,ciotek,sióstr itp... " ... albo ma spokojne dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No ja mam mieszane uczucia. Są dni kiedy tęsknię za bezdzietnymi czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×