Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

On ma rację czy to tylko jego głupia fanaberia ?

Polecane posty

Gość gość

Mój narzeczony uważa, że jestem bliska anoreksji. Dzisiaj tak się denerwował, że aż zaczął krzyczeć, a jego wybic z równowagi jest ciężko. Zgodziłam się ze spróbuję przestać obsesyjnie liczyć kalorie, że wyluzuje trochę z treningami ( z treningami na pewno nie wyluzuje), ale zaznaczyłam, że robię to tylko dla niego. Dziewczyna mam 168 cm wzrostu i ważę na dzień dzisiejszy 49,5. Nie jem mięsa, glutenu. Staram się dużo ćwiczyć. I nie czuje się anorektyczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anoreksja, jeśli faktycznie nie jesz. Może to też być ortoreksja - obsesja na punkcie zdrowego żywienia i trybu życia; świadczyłoby o tym to, co piszesz o treningach. Przy takim wzroście taka waga to bardzo mało - szczególnie jeśli ćwiczysz, wtedy z tej masy sporo stanowią mięśnie, więc "realnie" ważysz jeszcze mniej. Niestety osoby z tego typu zaburzeniami zazwyczaj nie czują się anorektykami/ortorektykami - to właśnie pułapka. Jeżeli ktoś z twoich bliskich - a zakładam, że z narzeczonym macie dobre relacje i zależy mu na tobie - zwraca na to uwagę, to znaczy, że prawdopodobnie coś jest na rzeczy. Pomyśl o wizycie u zaufanego terapeuty, który pomoże ci dostrzec problem i wyjść z niego łagodnie. Albo przynajmniej zacznij od poważnej rozmowy z narzeczonym i od tego, żeby go nie oszukiwać ("nie zrezygnuję z treningów") - chce dla ciebie dobrze. Jakie są twoje motywacje do ćwiczenia i takiego jedzenia? Chcesz być szczuplejsza, lepiej wyglądać, lepiej się czuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on przesadza, nie masz żadnej anoreksji. Jedz co chcesz, trenuj ile chcesz. Jak mu coś nie pasuje to go zostaw. On ma Cię zaakceptować taką, jaka jesteś. Nie masz się zmieniać dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak Ty piszesz, że przy takim wzroście i wadze jesteś anorektyczką, to co ja miałabym dopiero powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pewnoscia nie musisz liczyc kalorii. Ja mam 1,7 m wzrostu i gdy wazylam 51 kg, to nie mialam grama tluszczu na zebrach, a kosci biodrowe to doslownie byly jak o*******ete skora. Brzuch mialam nawet nie plaski, tylko wklesly. To bylo jak mialam 20 lat i niesamowity metabolizm. Po 30-tce metabolizm mi troche zwolnil :-P i moja waga ustabilizowala sie na poziomie 60 kg. Wreszcie mam figure jak kobieta, a nie koscisty podlotek. Polecam ci przybranie odrobine na wadze, bo wtedy bedziesz wygladala bardziej kobieco. Moze o to bardziej chodzilo twojemu facetowi. ;-) A skoro nie jesz miesa i glutenu, to na pewno nie musisz liczyc kalorii. A czy glutenu unikasz z powodu choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anoreksja na początku NIE JEST ZWIĄZANA Z WAGĄ. Spadek wagi jest SKUTKIEM anoreksji, a nie jej powodem. Anoreksja to choroba duszy, nie ciała - nie chcesz jeść, więc chudniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jem. Owszem zdarza się, że zapomnę bo jestem zabiegana. Dzisiaj zjadłam owsianke, sałatę, druga sałatę i później jeszcze koktajl. Więc jem. Ćwiczę od 10 lat. Nie umiem zrezygnować. Mamy w domu siłownię i uwielbiam spędzać tam swój wolny czas. Na dzień dzisiejszy nie mam motywacji do ćwiczeń. Zawsze mówię, że jedni palą, a ja mam sport, bo to jest takie moje uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczę chorobliwie kalorie, bo to juz może przyzwyczajenie. Glutenu unikam, bo to takie moje postanowienie. Za to laktozy unikam, bo nie mogę jej spożywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro kochasz sport, to w porządku, oczywiście, masz do tego prawo i to jest super. Ale uważaj z dietą - jeśli nie jesz mięsa, musisz je czymś zastąpić, zwłaszcza przy regularnych treningach. Potrzebujesz białka, bo inaczej organizm zacznie się stopniowo wyniszczać i sport przestanie być zdrowiem. Nie wiem, jak dokładnie komponujesz dietę, więc nie powiem, że sałaty, owsianka i koktajl to za mało, ale pamiętaj, że przy codziennym/prawie codziennym, dość porządnym wysiłku fizycznym ok. 1800 kalorii to absolutne minimum. Żeby nie było - nie jestem zakompleksioną prukwą, która siedzi na tyłku i się objada - sama mam podobne podejście do sportu jak ty, ale niestety otarłam się o anoreksję, walczyłam z ortoreksją, więc wiem, że nie ma z tym żartów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja z wyżej: Unikasz i glutenu, i mięsa, i laktozy? Czyli jesz właściwie wyłącznie warzywa, owoce i nieglutenowe węglowodany? A suplementujesz czymś brakujące białko i tłuszcze? To bardzo ważne, nie da się odciąć z diety wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co z tego że ćwiczysz nałogowo jak jesz byle jak? Jak się ćwiczy to się je porządnie, spalasz sobie i tłuszcz i mięśnie . . .. ona zjadła sałatę koktajl i owsiankę :O dobre sobie. na stare lata ci to wyjdzie o ile dożyjesz w zdrowiu, serce możesz sobie w ten sposób załatwić.... ale to twoja sprawa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biorę różne witaminy, które staram się co jakiś czas zmieniać. Dla narzeczonego zrezygnował z jednego treningu. Zamiast 7 dni w tygodniu trenuje 6 dni w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczynam myśleć, że to prowokacja. ;) Jeśli nie prowokacja, to naprawdę, dziewczyno, skorzystaj z porady lekarza, bo jeszcze kilka miesięcy takiego postępowania i będzie trzeba cię zbierać z podłogi. Syntetyczne witaminy zupełnie nic nie dają. Jeżeli masz problem ze skomponowaniem diety przy ćwiczeniach, poszukaj chociażby w internecie, jak jeść, kiedy uprawia się sporty - większość blogerek i trenerek dzieli się przemyśleniami na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha witaminy bierze :O mój borze ;) musk ci się spala po drodze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owsianke zjadłam z żurawina, jagodami goi. Sałatę zjadłam samą później w restauracji sałata była z dodatkami ale ja zjadłam sałatę i pomidory nawet nie zmieściłam całego posiłku. A koktajl był z owoców leśnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro, jak napisalas, obsesyjnie liczysz kalorie, to moze jest cos na rzeczy. Moze jeszcze nie anoreksja, ale - wedlug mnie - obsesja na jakikolwiek temat, to nic dobrego. Podstawowe pytanie jakie powinnas sobie zadac, to dlaczego obsesyjnie liczysz kalorie. Poza tym, czy pozwalasz sobie czasem na jakies "jedzeniowe grzeszki"?? Jak sie wtedy czujesz? Czy jedzenie jest dla ciebie zrodlem przyjemnosci? czy moze ta obsesja liczenia kalorii odzwierciedla jakies uczucia/przezycia zupełnie niezwiazane z jedzeniem? czy akceptujesz, lubisz swoje cialo? czy twoje cialo jest dla ciebie zrodlem przyjemności, czy raczej cierpienia? Sprobuj sobie sama odpowiedziec na te pytania. Moze nasuna ci sie jakies refleksje. Moze to nie w liczeniu kalorii jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odżywiaj się dobrze, skoro ćwiczysz jedz więcej. Ja też czasami zapominałam zjeść, a teraz nabawiłam się chorób. Uwierz, czasami jest to ból nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko "jedz więcej", ale przede wszystkim JEDZ INACZEJ. Po raz kolejny napiszę, że potrzebujesz białka - to ono służy budowaniu mięśni, a ty nie dostarczasz go sobie prawie zupełnie (chyba że objadasz się twarogiem na przykład...). Jesz same węglowodany - to krótkie zastrzyki energii, które zupełnie nie wystarczają organizmowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie prawda że sport jest twoją obsesją, obsesją u ciebie jest waga! prawdziwi sportowcy odżywiają się z głową, komponując menu tak, aby niczego w nim nie brakowało. Sama przed sobą nie chcesz się przyznać, że masz problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczę kalorie dlaczego, że boje się przytyć. Jedyne jedzeniowe grzeszki to raz na jakoś czas lody bez dodatków. Czuje się psychicznie źle, że jem te lody. Jedzienie nie jest dla mnie źródłem przyjemności Czy akceptuje swoje ciało. ..nie wiem. Z jednej strony lubie swój brzuch, ale nie lubię nóg, rąk, piersi, pleców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem jeść więcej. Często ma tak, że po zjedzeniu czegoś juz trochę na przymus, bo narzeczony na mnie naciska jest mi niedobrze, kręci mi się w głowie. A twaróg jadam, ale raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, idz do dietetyka. Po co w ogole liczysz kalorie i unikasz glutenu i miesa? Dla zdrowia? wszelkie diety eliminacyjne, jesli nie wynikaja z problemow zdrowotnych, trzeba konsultowac z lekarzem. Wyjalowisz sobie ogranizm, zdrowie zniszczysz. Sztuczne witaminy, suplementy diety, to nie cukierki. Poza tym w owsie jest gluten...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź się lecz, póki nie jest za późno. Nigdy nie będziesz z siebie zadowolona.. póki się nie wyleczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, bez agresji, hej. Autorko, naprawdę masz problem. Porozmawiaj o tym szczerze z narzeczonym - widać, że chce ci pomóc. Jeśli jesteście też swoimi przyjaciółmi, to może się udać. Jeśli wolisz, taką osobą może być siostra, przyjaciółka, przyjaciel, mama. Powiedz komuś o tym, o czym mówisz nam - że boisz się przytyć. Że nie chcesz, żeby ci mówili "czym się przejmujesz, przecież jesteś chuda" ani "żebym tylko ja miała takie problemy!", bo ci to nie pomaga, tylko żeby zrozumieli, że jest to rzecz, nad którą nie do końca panujesz. Ale najpierw musisz się przed sobą przyznać, że możesz mieć problem. Bez tego nie ruszysz dalej i zaszkodzisz tylko sobie i swoim bliskim przez to również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też ćwiczę 6 razy w tygodniu. I dlatego nie wyobrażam sobie mieć takiej ubogiej diety I jeszcze brać sztuczne suplementy. Odpowiednia dieta przy ćwiczeniach to podstawa, bo może dojść do tego, ze organizm zacznie spspalac mięśnie, bo nie będzie miał co. Ja przy wzroście 163 cm waze 50 kg i utrzymuje tą wagę, nie wyglądam jak szkielet. Gdybym teraz przeszła na dietę składająca się z owoców, warzyw i węglowodanów to za 2,3 miesiące wygladalabym jak wieszak. Dlatego wolę łączyć ćwiczenia ze zbilansowana dieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzeczony mnie chce kontrolować. Śniadanie musze zjeść z nim, lunch z koleżanką z pracy, a obiad z jego siostrą, kolacje mi wepchnie nawet jakieś nie będę chciała. On nie umiem zrozumieć , że ja tego nie chce, nie mam ochoty na sernik, kanapkę czy kebaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, polecam ci rozmowe z dietetykiem i psychologiem. Ja, jako domorosly psycholog :-P widze u ciebie problem w postrzeganiu wlasnego ciala. Widzisz siebie pokawalkowana (lubisz brzuch, nie lubisz innych czesci ciała), masz leki zwiazane ze zmiana wygladu ()piszesz,ze panicznie boisz sie przytyc). czy w ogole czujesz ze twoje cialo to ty? Czy przypadkiem twoj stosunek do wlasnego ciała nie odbija sie na twoim zyciu seksualnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli spokojnie mogę pokazać narzeczonemu niektóre wpisy, żeby uświadomić mu ze anoreksja mnie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, naprawdę nie dziwię mu się, prawdopodobnie jest przerażony, bo nikniesz w oczach. Nie wie, co robić. Ale nie robi dobrze, jeśli cię osacza. Dlatego właśnie musisz z nim porozmawiać o swoich problemach, ale bez wzajemnych wyrzutów. Możesz też np. pokazać mu ten temat (albo zostawić "przypadkiem" otwartą stronę, jeżeli masz taką możliwość czy coś w tym rodzaju).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nikne w ooczach. On nie rozumie tez, ze chce wrócić do formy, bo ostatnio mam z nią problem. Nawet po seksie się mecze, wejście po schodach na 4 piętro to dla mnie wyczyn czasami. Więc muszę trochę więcej czasu spędzić na siłowni. I odbudować formę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×