Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xenon

Problem z 8-latkiem

Polecane posty

Gość Xenon

Cześć dziewczyny. Mam poważny problem z moim 8-letnim synkiem. Niestety jesteśmy po rozwodzie i synek mieszka z żoną (oraz 3-letnią siostrzyczką i rodzicami byłej) w miejscowości 50 km ode mnie. Od pewnego czasu przynosi ze szkoły uwagi typu "Nie reaguje na polecenia nauczyciela", "Przeszkadza w lekcji" "Prosze porozmawiać z dzieckiem o jego zachowaniu". Niestety była żona to prosta kobieta (mimo wyższego wykształcenia; pochodzi z rodziny rolniczej) nie potrafi zupełnie wychowywac dzieci, umie tylko krzyczeć i nawet dawać klapsy. Mnie nie wolno jest nic powiedzieć, bo zaraz są pretensje że "krzyczę na dziecko". Sprawiła że synek mnie się boi. Nie chce nawet podac mi nazwiska i telefonu wychowawczyni syna, abym mógł z nią porozmawiać. Zaczynam powaznie obawiac się o małego i chcę coś zrobić w tej sprawie. Czy mam to zgłosić do sądu rodzinnego ? A jeśli tak to jakie są wymogi proceduralne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaa
Nie chce mi nawet podać nawzwiska i telefony wychowawczyni... Facet! a gdzie ty masz jaja? Idz do szkoly i sie spytaj kto jest wychowawcą Twojego dziecka! Najlepiej wszystko zwalić na kobiete i sie nad sobą użalać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onkabiedronka
radze zglosisc, ale najpierw powiedziec o tym zonie, ze jak sie nie zmieni to zrobisz odpowiednie kroki nie wiem jakie sa wymogi itp, ale to Twoj syn, zrob wszystko zeby mial jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowieku, jeśli nie ograniczono ci praw rodzicielskich to masz pełne prawo iść do szkoły dziecka i dowiedzieć się o sytuację syna. Przedtem poinformuj kuratora rodziny, lub osobę, która nadzorowała rozwód i sprawy w sądzie rodzinnym o tym, że żona uniemożliwiła ci kontakt z nauczycielami dziecka. Nie zapominij, przy świadkach, poinformować żony iż zamierzasz czynnie uczestniczyć w edukacji obu dzieci. A jeśli krzyczy na dzieci, bije je - wystąp o konsultację z psychologiem i odbierz jej dzieci!!! Do roboty, walcz o swoje, nie na kafe siedzieć :P ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kuratorka
ojojoj tato nie tak ostro. Przez twój post przebijają jakieś utajone pretensje do żony; nierozwiązane urazy. Zwolnij tempo, bo zaszkodzisz dziecku jeszcze bardziej. Skontaktuj się osobiście w wychowawczynią oraz pedagogiem i psychologiem w szkole. tyle na początek. Powinieneś dostać wsparcie oraz wskazówki co do dalszego postępowania. Sąd jest ostatecznością i olbrzymim stresem dla dziecka - oszczędź mu tego, jeżeli sytuacja nie jest dramatyczna i postaraj się rozwiązać sprawę tak, aby mały nie czuł się zagrożony i nie stracił poczucie bezpieczeństwa. Niewątpliwie urazy między tobą i matką już dostatecznie wpłynęły na jego emocje. Idź do szkoły. Daleko nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasialux
ja per................ idz do wychowawczyni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ja
a swoja drogą to łatwo krytykować i być weekendowym tatusiem. Czy robisz coś, aby twojej byłej żonie pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenon
No tak - spodziewałem się pomocy a tu ataki - chyba forum jest po to by sobie pomagac, a nie czepiać się czy wyśmiewać z osób szukajacych pomocy dla siebie czy swoich dzieci. Na bzdury nie zamierzam odpowiadać a powaznym forumowiczkom wyjasniam dalej: z byłą nie da sie porozumieć, ma swój ograniczony chłopski rozum wg którego ja jestem wszystkiemu winny (jak ci dziennikarze czy cyklisci). Teoretycznie pozwala mi widywac dzieci, ale zawsze coś wymyśla aby mi zepsuć wizytę u niej w domu. Jedyne udane spotkania to te gdy syn czasem przyjeżdża do mnie sam na weekend czy 2 tygodnie na wakacje (córka jest na razie za mała na to). Była żona chce nawet isć z dzieckiem do psychologa (chociaż ten specjalista to raczej jej by się przydał). Chyba normalny człowiek wie, ze w obecnych czasach dzieci nie wychowuje się krzykiem i biciem, tylko nagradzaniem za dobre zachowanie czy wyniki w szkole i karaniem np. zakazem wychodzenia z domu, oglądania TV czy grania na komputerze za złe. Syn ją praktycznie olewa i robi swoje. Jak mam praktycznie wyegzekwowac widywanie się z dziećmi u siebie, bez obecności "żony"? Siłą ? To jeszcze mnie oskarżą o nachodzenie czy porywanie (jak ostatnio w "Klanie"). Kocham swoje dzieci i boję się o nie, chyba to normalne ? Mam je zostawić swemu losowi? Pomyslałem o sądzie, bo innego - zgodnego z prawem - rozwiązania na razie nie widzę. Aha - już dawno chciałem wyrobić dzieciom paszporty, ale jak wiecie potrzebna jest do tego wizyta obojga rodziców w urzędzie. No i moja była od kilku lat nie może się na to zdobyć. Latem byłem z synkiem na południu Polski i gdy przeszedłem sobie na Słowację na chwilę po zakupy to ten się rozpłakał, bo pogranicznik nie chciał go przepuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ja
Rozumiem, że moje pytanie uznaleś za bzdury, ale myślę, że mam rację. Popierwsze, jak mozna w ten sposób wypowiadac sie o swojej bylej zonie i matce swoich dzieci? To świadczy raczej o twoim prostactwie. Po drugie, inaczej sie wychowuje dzieci po pracy, pomiędzy prasowaniem i gotowaniem obiadu, a inaczej gdy ma się je tylko na weekend. Nie musisz odpowiadac na moje pytania, bo rozumiem, że są niewygodne. Zastanow sie tylko czy ty jestes taki w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kuratorka
nadzorowałam kiedyś wizyty ojca u dzieci. Powód - kłótnie między byłymi małżonkami i utrudnianie ojcu przez matkę kontaktów z dziećmi. Ojciec sam zwrócił się o pomoc właśnie do kuratorów. Dostrzegam kilka podobieństw :O Ojciec miał podobne zdanie o matce swoich dzieci. Chłopie to matka twoich dzieci? Kochałeś ją chyba kiedyś, co? Też o niej tak mówiłeś? Nieważne. Psycholog w szkole - powinien odpowiednio pokierować sytuacją, jeżeli jest psychologiem a nie wuefistą na etacie psychologa :O Na razie spróbuj podziałać coś w szkole, a jak nie pomoże to może faktycznie ten sąd.. ehhhh są jeszcze poradnie rodzinne. Kurza twarz dzieci strasznie przeżywają takie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenon
Co się dzieje ? Tylko parę wyrazów mi się zapisalo w poscie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×