Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Światajużniema

Stracilam dziecko...

Polecane posty

Gość Światajużniema

Stracilam dziecko. Niczego nieświadoma poszłam na usg a tam okazało się, że serce mojego dziecka nie bije. Znam kilka osób, które poronily, współczulam im, ale nie rozumiałam ich bolu. Te kobiety miały już dzieci, więc myślałam że trzeba się zająć tymi które są i żyją a nie stale plakac nad dzieckiem, którego już nie ma. Teraz mnie to spotkało, nie byłam w stanie wyobrazić sobie co to jest za bol, to jest najbardziej traumatyczne przeżycie, nie jestem w stanie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 39weeks
Bardzo mi przykro. Ile tygodni miało Twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
9 tygodni. Jego serce przestało bić w nocy przed usg. Był piękny, duży. Czekam już tydzień na poronienie. Wciąż noszę go pod sercem tylko pod moim sercem jest juz cisza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My to przeżyliśmy 3 razy. Uwierz każdy następny bardziej boli. Nie mamy żadnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Współczuję. Nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić takiego bolu x 3. To może człowieka zniszczyć. Czy mieliscie jakieś badania dlaczego się tak dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 39weeks
Bardzo Wam współczuję, naprawdę. Najgorszy koszmar przyszłej matki. Zwłaszcza, kiedy dziecko jest tak wyczekiwane! Przed każdym kolejnym usg przepłakiwałam noce i umierałam ze strachu, że może się to stać. Mój lekarz raz powiedział, że dzieje się tak, gdy organizm wie, że maleństwo rozwijałoby się nieprawidłowo i nie miałoby szans na samodzielne życie po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W końcu po 3 razie przebadaliśmy wszystko co się dało. Wszystkie wirusy, choroby weneryczne, badanie nasienia, a nawet badania genetyczne. WYNIK - jesteśmy ZDROWI, brak jakichkolwiek odchyleń. Poszło na to już kilka tysięcy złotych. Ostania szansa jaka nam została to invitro. Szykujemy się na sierpień/wrzesień. Jak się nie uda to nie będziemy mieli dzieci. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Mi lekarz powiedział, że prawdopodobnie był wadliwy materiał genetyczny, źle połączona komórka jajowa z plemnikiem, jednak to żadne pocieszenie. Można sobie wmawiać, że dobrze się stało bo dziecko byłoby chore i tak by zmarło, ale w przypadku utraty dziecka nie ma słów, które by pocieszyly, ukoily ten straszny bol. W dodatku ja wciąż czekam na samoistne poronienie, boje się potwornie, ciało mojej dzidzi wciąż nie chce wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Znam parę która czekała na dziecko 13 lat. Dopiero kiedy sobie odpuścili kobieta zaszła w ciaze. Nigdy nie trać nadziei. Ten świat jest szalenie niesprawiedliwy. Naprawdę mi przykro. Ja z ogromnym trudem i praktycznie cała ciąża w szpitalu urodziłam jedno dziecko. W dodatku mam policystyczne jajniki i zarówno przy 1 jak i drugim dziecku moje szanse na urodzenie dziecka wynosiły 0%. Jak widać medycyna za drugim razem już się niestety nie pomyliła. Zapewne więcej dzieci mieć nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego in vitro? In vitro to metoda poczęcia tylko, ale po nin ryzyko poronienia jest takie samo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym przypadku nie same invitro, ale razem z procedurą badania i slekecji zarodków. Zarodki uszkodzone z wadami nie będą transferowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Jako wierząca zawsze byłam przeciwko in vitro. Moja perspektywa po poronieniu całkowicie się zmieniła. I choć sama bym się nie zdecydowała to teraz już rozumiem pary, które się na to decydują. Matka natura bywa okrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowaliśmy się na invitro, ponieważ chcemy zminimalizować ryzyko, że znów coś będzie nie tak z zarodkiem. Jak nie wyjdzie, okaże się np. że wszystkie zarodki uszkodzone i nie ma co transferować albo, zdarzy się znów poronienie po transferze to nie zostanie nam nic innego jak się poddać. :-( Przeżyjemy życie sami, we dwoje, może będziemy więcej podróżować. Skoro będziemy mieli więcej czasu i pieniędzy. Nie wyobrażamy sobie adopcji, rozmawialiśmy na ten temat i niestety chyba nie dalibyśmy rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Ja wierzę, że Wam się uda. Skoro tak naprawdę nic Wam nie dolega to musi się w końcu udać. Katarzyna Skrzynecka poronila 5 razy, a za 6 się udało. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wady zarodków to tylko jedna z wielu przyczyn poronień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem twoje rozgoryczenie, masz do tego prawo... no ale fakty są takie, że dużo kobiet ma jedn poronienie, a później jeszcze bez problemu zachodzi w ciążę i rodzi dziecko/dzieci...więc na prawdę póki miej nadzieję, bo szanse masz jeszcze dużą na kolejne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, tylko my już nie mamy sił na kolejne poronienia. Ten czas kiedy wiesz, że jesteś w ciąży. Czekasz do 6 tygodnia i potem co tydzień biegasz na usg. Życie toczy się między usg a następnym usg. Żyjesz w strachu czy tym razem się uda, czy znowu nie. Tak nie da się żyć, poziom stresu jest zbyt duży i wykańcza nas. Teraz mamy nadzieję, że w ten sposób uda się wyeliminować źle rozwijające się zarodki i może się uda. Kolejne poronienie to będzie olbrzymi cios.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Ja wiem, rozumiem to. Sama z pierwszym dzieckiem miałam mnóstwo usg, setki ktg, co 2h mierzone tetno, wiecznie jakieś badania. Juz w 9 tygodniu miałam zagrażające poronienie. Niestety też rozumiem Wasz bol, który też sama przechodzę. Wiem jak to niszczy i nie dziwię się, że nie macie już siły. Ja póki co nie chce próbować więcej. Zbyt wiele to kosztuje. Ale co nam zostało innego prócz nadziei na lepsze jutro. Nic. Dziękuję gościu 12:32 za słowa pocieszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego wszystkiego dla nas najgorsza jest ta niepewność, to że żyjesz w zawieszeniu, analizujesz czy masz jeszcze objawy ciąży czy nie. Marzysz o tym, żeby każdego dnia bolały Cie piersi, żebyś miała zgagę, żebyś wymiotowała. Zostaje Ci tylko nadzieja,a potem wchodzisz do gabinetu z przerażeniem w oczach, lekarz mówi żeby się przygotować do badania, siadasz na fotel.... potem długa chwila ciszy, każda sekunda dłuży się jak godzina i słyszysz głos lekarza: bardzo mi przykro.... Sama wiesz jak to boli, człowiek wraca do domu jak robot, otępiały, nie wiadomo co ze sobą zrobić, ile można patrzeć tępo w sufit. Na płacz czasami nie ma już siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
U mnie objawy ciąży nie ustąpiły. Dlatego byłam pewna, że wszystko jest dobrze. Nie czułam żadnego bolu, żadnych plamien. A serduszko nie bilo :-( wolałabym juz dostać plamienia, wiedziałabym ze to koniec, a nie ze stuprocentową pewnością ze jest ok szłam zobaczyć sobie moje maleństwo. Boże to koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem co czujesz. Ja straciłam ciążę około 12tc najpierw lekarz mówił że ok, pozniej niby zarodka nie widział, kilka dni później twierdził że tak, i jezt super. Ja natomiast wylądowałam na stole z krwotokiem wewnetrznym, okazało się że byłam w ciąży jajowodowej! Po operacji dowiedziałam się że usuneli mi ciążę i jajowod. Myślałam że umrę z żalu, żal mam do lekarza który naraził moje życie. Poronienie to okropne przeżycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
#jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko, co za lekarz w 12 tygodniu nie widzieć że coś jest nie tak :O, bardzo współczuje...jeśli to było na NFZ to bym radziła złożyć skargę, a jak prywatnie to bym mu parę słów powiedziała plus wysmarowała odpowiedni komentarz w necie, pewnie znasz strony z opiniami o lekarzach... ja miałam ciąże pozamaciczną, ale już w w 5 tygodniu miałam jej podejrzenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Ja to do ostatniej chwili się ludziłam, że lekarz się pomylił, nawet sama poszłam zrobić bete żeby się upewnić, przecież lekarze się mylą... Żyje tylko czekając na wieczór kiedy będę mogła wreszcie iść spać. Tylko kiedy śpię nie czuje bolu. Pierwsze noce były okropne, budziłam sie sprawdzając czy to był tylko okrutny koszmar. Ja tyle czekałam na ten dzień aby wreszcie zobaczyć moje maleństwo, a to był dzień jego i mojej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swiatajuzniema nie możesz takich rzeczy pisać. To co my mamy powiedzieć, że umarliśmy 3 razy. Daj spokój, potrzebujesz odpoczynku, wyciszenia, wsparcia i przede wszystkim czasu. Uwierz świat się nie zawalił. Trzeba dalej żyć, choć teraz jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
Tu się nie można licytować kto bardziej cierpi, dla każdego jego własna tragedia zawsze jest najwieksza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego trzeba czekać na poronienie, lekarze nie mogą jakoś pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że dla każdego jego własna tragedia zawsze jest największa, ale trzeba się otrząsnąć. Dlaczego trzeba czekać, bo lepiej, żeby nie było mechanicznego czyszczenia. Najlepiej jak organizm sam się upora i "oczyści", można też to wspomóc biorąc tabletki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga_07
Tak bardzo Cie rozumiem @Światajużniema :( My staraliśmy sie przez 2 lata, przez które poroniłam 3 razy :( Tak jak któraś z Was pisała - za każdym poronieniem ból jeszcze większy, jeszcze bardziej odczuwałam strate. Jednak mimo to nasze pragnienie dziecka zwyciężyło! :) Mimo chwil bólu i zwątpienia nie gaście w sobie nadziei. My też wykonaliśmy tyyyle badań, chyba wszystko co bylo wtedy możliwe. Jednak jakoś trafiliśmy na badania genetyczne. Mam trombofilie wrodzoną w 2 mutacjach. tak bardzo jestem wdzięczna genetykowi, ze nas poprowadzila, przepisala odpowiednie leki. Teraz jest z nami Zuzia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Swiatajuzniema
W przyszłym tygodniu pójdę juz do szpitala, nie mam żadnych boli, a fakt ze wciąż mam w sobie to dziecko nie pozwala mi zacząć tak jakby wszystkiego na nowo. Tylko wciąż czekam i czekam, a może dziś się wydarzy, a może jutro. To tak jak czekanie na poród tylko bez żadnego happy Endu. Pamiętam jaka byłam szczęśliwa osoba, wszystko mnie cieszyło, piękne słońce czy pogoda po deszczu. Teraz jestem wrakiem. Gdyby nie to, że muszę zajmować się dzieckiem nie wstałabym z lozka. Może za rok, dwa będę w stanie żyć normalnie, ale nie teraz. Wiem, że absolutnie nikt kto nie przeżył takiej straty nie jest w stanie mnie zrozumieć. Czuje się jakbym miała ogromny kamień na klatce piersiowej, który uniemożliwia mi oddychanie. Olga dobrze, że Wam się udało, że nie zostawiono Was bez pomocy, że macie to swoje kochane szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×