Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Teściowa wywyższa się nade mną, wyzywa wszystkim dokoła od tłuków i wieśniaków

Polecane posty

Gość gość

Ja jestem tylko "zwykłym" magistrem, natomiast moja teściowa jest magistrem chemii, ale zrobiła też doktorat z pewnego przedmiotu humanistycznego. Ma się za lepszą ode mnie, od mojej rodziny, wiele razy niby to żartem podśmiechiwała się z ludzi ze wsi, z ludzi niewykształconych (a wie, że moja rodzina mieszka na wsi, nie mają studiów wyższych, moja mama ukończyła tzw. studium dwuletnie i jest urzędniczką), nazwała mojego tatę z przekąsem "artystą ludowym", bo tata zajmuje się robieniem ogrodzeń. Często wyraża się, że uczniowie to tumany, tłuki, debile (jest nauczycielką). Wszyscy dookoła to nieuki, a humaniści to "totalne tumany". A tak się składa, że jej synowe są humanistkami. Nie znoszę swojej teściowej i chyba mam powody. Ten temat niech pokaże osobom, które konfliktów na linii teściowa-synowa upatrują w synowych, że chyba jednak coś im się mocno pomyliło. Mój przypadek nie jest odosobniony, często to teściowe mają jakiś problem z synowymi. Mojaa babcia też miała teściową, która uważała babcię za wieśniarę, bo babcia była z mniejszej miejscowości, niż jej wielka pani teściowa ;) A tak poza tym: rodzice mojej teściowej wywodzą się z totalnej wiochy, moja przy tym to metropolia... a teściowa wywyższa się tym, że ona od 5 roku życia mieszka w dużym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w temacie miało być "wszystkich", a nie "wszystkim"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz zjawi się tutaj ta idiotka od kwadratowych nawiasów i kopiowania godzin, która zawsze we wszystkich wątkach broni teściowych i jedzie po synowych... będzie bronić wywyższajaca sie teściowa a jechac po tobie autorko, ale jakbyś założyła odwrotny wątek, że to ty jesteś wykształcona a jedziesz po teściowej wieśniarze, to ta świruska zmieszałaby cię z błotem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo, ale może da radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje, niestety sloma z butów wystaje, a najgorzej jak sie z dziadówki pani zrobi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:10 Ojjj chciałabym, chciała...żeby to było prowo. Nie wiem tylko, na jakiej podstawie tak stwierdzasz. Może naprawdę to tak nierealistycznie brzmi, że ktoś może mieć taką teściową. Pewnie ludziom się w głowach nie mieści, że ktoś się może tak zachowywać i to człowiek rzekomo wykształcony taki, obyty. No to niestety, widać w moim życiu występuje osoba o zachowaniu, które się filozofom nie śniło. Możesz sobie pierniczyć, że to jest prowo. Ja tylko sobie mogę pomarzyć, żeby to było prowo, bo niestety wiem, że nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:08 Tak, tylko że ja też jestem wykształcona, może nie mam doktoratu, ale wyższe wykształcenie więc nie rozumiem, dlaczego teściowa uważa i tak, że czegoś mi brakuje. I wszystkim dookoła. Jej za to brakuje ogłady i kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko: nie zastanawiałaś sie dlaczego teściowa nie zrobiła doktoratu w chemii, tylko z jakiegoś humanistycznego kierunku? zwykle jest tak, ze doktorat robi się z takiego kierunku, na jakim się studiowało, aby zostać na uczelni, prowadzić badania etc. Zapytaj jej o to, ale gwarantuję ci, ze nie powie ci prawdy... marzył jej sie doktorat, ale ledwo skończyła te studia z chemii bo była słaba, ale ża chciała mieć dr to poszła tam, gdzie było łatwo go skończyć. Sama znam taką osobę, która się z tym nie kryje, ze nie dałaby rady na dr ze ścisłego kierunku który studiowała, ale że ojciec jej obiecał kupić auto jak zrobi dr, to poszła na "turystykę biblijną" czy inne goowno i ma dr, oczywiście wszyscy myślą, ze z pierwotnej dziedziny w której się kształciła. Tak samo robi wielu lekarzy, którzsy chcą mieć dr przed nazwiskiem, aby kasować więcej za wizytę, ale nie daliby rady zrobić dr w swojej dziedzinie, więc robią ze zdrowia publicznego, socjologi czy innego "michałka"... także niech teściowa nie fika... powiem więcej, mam wśród znajomych osobę, która kiedyś studiowała medycynę i uparcie twierdziła, że skończyła, poniżała przy tym innych ludzi, uwierz mi że wystarczy podjechać do biblioteki na danej uczelni gdzie są księgi z wykazami absolwentów wszystkich roczników, doktoraty etc, także moze się okazać, że znajdziesz haka na teścioorwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko: nie zastanawiałaś sie dlaczego teściowa nie zrobiła doktoratu w chemii, tylko z jakiegoś humanistycznego kierunku? zwykle jest tak, ze doktorat robi się z takiego kierunku, na jakim się studiowało, aby zostać na uczelni, prowadzić badania etc. Zapytaj jej o to, ale gwarantuję ci, ze nie powie ci prawdy... marzył jej sie doktorat, ale ledwo skończyła te studia z chemii bo była słaba, ale ża chciała mieć dr to poszła tam, gdzie było łatwo go skończyć. Sama znam taką osobę, która się z tym nie kryje, ze nie dałaby rady na dr ze ścisłego kierunku który studiowała, ale że ojciec jej obiecał kupić auto jak zrobi dr, to poszła na "turystykę biblijną" czy inne goowno i ma dr, oczywiście wszyscy myślą, ze z pierwotnej dziedziny w której się kształciła. Tak samo robi wielu lekarzy, którzsy chcą mieć dr przed nazwiskiem, aby kasować więcej za wizytę, ale nie daliby rady zrobić dr w swojej dziedzinie, więc robią ze zdrowia publicznego, socjologi czy innego "michałka"... także niech teściowa nie fika... powiem więcej, mam wśród znajomych osobę, która kiedyś studiowała medycynę i uparcie twierdziła, że skończyła, poniżała przy tym innych ludzi, uwierz mi że wystarczy podjechać do biblioteki na danej uczelni gdzie są księgi z wykazami absolwentów wszystkich roczników, doktoraty etc, także moze się okazać, że znajdziesz haka na teścioorwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:36 Ja to wiem, ja od początku jak się dowiedziałam, z jakiej dziedziny ona ma ten doktorat to to samo pomyślałam co Ty. Wiesz, szacun, że w ogóle ma, ale czy to jej daje prawo do gnojenia innych? Oczywiście, że z chemii była za słaba, opowiadał mi mąż że ona tę chemię 9 lat biedziła, a doktrat zrobiła z czego innego bo jej siostra ma doktorat z trudnej dziedziny, ona czuła się gorsza i też chciała mieć z byle czego, byleby tylko szpanować tymi dwiema literkami. Wiesz, nie zależy mi na ucieraniu jej nosa. Myślę sobie tylko..że jej siostra, doktor i to chyba habilitowany chemii - to jest klasa. Nigdy się nie wywyższa, lubi mnie, lubi ludzi a ludzie lubią ją. Natomiast teściowa wywyższa się, bo "ja to mam doktorat" a reszta takie tłuki...pewnie ma jakieś kompleksy bo czy spełniony człowiek by tak robił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:36 no właśnie, niech najpierw teściowa ci pokaże ten dyplom doktorski, bo moze tak jak kaczon, ma jakiś dr zaoczny, eksternistyczny czy korespondencyjny na jakiejś pseudouczelni prywatnej rydzola czy innego... poza tym te doktoraty kiedyś a teraz... niech ci pokaże jakie ma publikacje w czasopismach z listy filadelfijskiej i ile punktów z nich uzbierała, niech pokaże certyfikat z angielskiego, uczestnictwo w konferencjach... teraz bez tego dr nie zrobisz. Pewnie ma jakiś opłacony załatwiony zaoczny doktoracik... ale nawet jakby miała normalny dzienny z chemii, to nie upoważnia jej do takich chamskich zagrywek. Powiedz jej, że twój tata "artysta ludowy" na swojej twórczości ma konkretny zarobek o jakim ona pozal się boze chemiczka od 7 boleści może pomarzyć ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jak biedziła chemię 9 lat to każdy rok powtarzała, bo za komuny studia trwały 4 lata (moja mama kończyła chemię mgr 1975-1979 widziałam dyplom) także tym bardziej możesz jej dowalić, ze ty skończyłaś swojego mgr w terminie a w ciągu 9 lat to zrobiłabyś 2 kierunki gdybyś tylko chciała. Też ma sie czym chwalić, wieczna studentka co się bujała na koszt rodziców 5 lat dłuzej, ciekawe jakbyś ty tak zrobiła, pewnie jechałaby za to po tobie gorzej niż po innych teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma prawa upokarzać innych ale skoro to do niej nie dociera, to musisz ty ją upokorzyć autorko i jej konkretnie dowalić, moze wtedy zrozumie... nie miej skrupułów tym bardziej, ze jedzie również po twoim ojcu... wygarnij jej te przedłużanie studiów 9 lat, ten dr z dennej dziedziny i pogadaj z jej siostrą, pewnie się okaże, że jakby nie jej pomoc to teściowa w ogóle by mgr nie miała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, wiesz to przykre że ona wyśmiewa się z innych rodzin, w tym między wierszami z mojej. A co do tego, jak mój tata zarabia - jak zobaczyła dom moich rodziców, ogród, samochód - to jej mina zrzedła, bo ona od 50 lat w tym swoim mieszkanku wielkości 35 metrów kwadratowych i zarobki 2500 do ręki po 25 latach pracy. Mój tata nie ma tytułów, ale ma klasę, jest bardzo lubiany, a ona - jej nikt nie znosi...Nikt nie pała do niej sympatią. Pewnie nie może ścierpieć, że niewykształceni mają często więcej od tych doktorów i dlatego tak gnoi, by się lepiej poczuć. Wie, że życie przegrała (ani faceta nie ma, ani dobrej pracy) to gnoi innych. Sugerowała mi też, że jej syn jest dla mnie za wysokimi progami, bo on ma studia ścisłe, a ja humanistyczne. Taka historia. A co do listy filadelfijskiej to wiem na pewno, nie ma tam ani jednej publikacji. Na konferencjach nie bywa, a na uczelnię nigdy żadną jej nie wzięli. Na jakim uniwerku robiła doktorat to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:47 Oczywiście, że tak by było jak opisujesz. Ona w ogóle nigdy nie stanęła samodzielnie na nogi, studiowała mieszkając w mieszkaniu z rodzicami, jak umarli to ona mówi do mnie "jakby mi ktoś ręce odciął". No pewnie, bo rodzice jej dzieci wychowali itd. W ogóle ona ma te dzieci z facetem, z którym zaraz się jakoś rozeszła. Do tego sama siedziała w domu z dziećmi po ich urodzeniu bite 3 lata, a o innej synowej powiedziała teraz, że jest "nieambitna, bo już rok na macierzyńskim siedzi i do pracy nie wraca". Mówię Ci, najgorszy tyfus. Sama się bujała całe życie, a teraz innym wytyka brak ambicji, wytyka synowej że się źle dzieckiem zajmuje, podczas gdy sama tylko pierwsze 3 lata siedziała z dziećmi a potem rodzice jej wychowali, bo sama to przyznała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to sama widzisz że ten jej dr jest goowno warty tak jak i ona sama, mam nadzieję, że twój mąż jest normalny, a te sugestie o za wysokich progach... no cóż, możesz poprosić tatę, żeby napomknął coś o za niskich progach dla ciebie w ich rodzinie... chociaż jak piszesz, że tata ma klasę to może nie chcieć się mieszać, więc sama jej powiedz, bo będzie po tobie jeździć to usr... śmierci, a jak urodzisz to będzie fabrykować mózgi dzieciom, ze tylko babcia jest mądra a reszta głupia z matką czyli toba na czele. Bardzo ci współczuję.... mam to samo, a nawet jeszcze gorzej. U mnie jest tak, ze to ja jestem ta wykształcona, a w rodzinie męża nikt nie ma nawet matury, tylko maż się wyłamał i skończył studia dzieki moim namowom i pomocy w nauce. O ile tesciowa zna swoje miejsce w szeregu i sie nie wychyla , o tyle teśc to typowy chłopski filozof, który uwaza sie za najmądrzejszego we wszelkich dziedzinach a ma tylko zawodówkę. To taki typ, że jak wiedział, że będzie na moim weselu mój wujek mający dr z ekonomii, to wyszyukał sobie gdzieś jakiś szczególik (jakaś liczba, chyba PKB jakiegoś kraju) i go wypytywał przy wszystkich i egzaminował, aby na koniec stwierdzić, ze oto ja prosty człowiek wiem a dr nie wie... to dopiero żałosne. jak go zgasiłam to mi odpowiedział: "mozesz mi się nie kłaniać na ulicy"... haha żałosne, nigdy nie zamierzałam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mozesz mi się nie kłaniać na ulicy" faktycznie beazczelny Twój teść, jak można coś takiego powiedzieć, za kogo on się uważa!!! przecież facet zawsze kłania się pierwszy, nawet starszy facet młodej kobiecie powinien się pierwszy ukłonić, mój sąsiad ur przed wojną kłania mi się z racji tego, ze jestem kobietą, to dopiero kultura! Teść powinien synowej nie tylko się kłaniać ale i kwiaty przynosić i być miły, zwłaszcza jeśli nie ma córki. Co za dziad pokręcony, am nadzieję, że tyłka mu na starość podcierasz nie będziesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:03No jeżeli jeszcze kiedykolwiek tak powie, to na pewno jej się odszczekam. Na szczęście od dłuższego czasu nic takiego nie mówi, normalnie jakby ją ktoś odmienił. Ale wiesz, ja w pamieci czasem odgrzebuję tamte słowa, bo bardzo mnie one szokują i bolą nadal. Mój mąż jest bardzo normalny, w ogóle się nie wywyższa nad nikim, jest lubiany bardzo w mojej rodzinie, nie daje nikomu odczuć, że jest naprawdę łebskim człowiekiem. Jego matka nie ma absolutnie cudownych osiągnięć, w porównaniu do jej syna. W ogóle to jest w nim bardzo zakochana, na początku chciała mnie bardzo zniechęcić do tego związku, jak byliśmy na randce to potrafiła zadzwonić i zapytać synka czy kupi jej na urodziny perfumy Yves Saint Laurent jakieśtam, bo ona ma takie marzenie. Chciała, by jeździł z nią jak ta przymierza sukienki. Syna obsadziła w roli partnera i bardzo była o mnie zazdrosna. Od tego minęły 3 lata, teraz jak jestem w ciąży to nagle milusia, przymila się...a ja jej nie ufam, nie potrafię wybaczyć i ktoś mógłby mi się po głowie pukać, że jestem chora skoro ona od paru miesięcy jest miła, a ja nadal mam dystans. Mam i będę mieć. Nie umiem tego się wyzbyć. Rozumiesz mnie? Ona się stara, naprawdę, ale wydaje mi się że to nie może być szczere. Wierzysz że ludzie się zmieniają? Ja nie wierzę. Starzy ludzie nie zmieniają się, uwypuklają się tylko z biegiem czasu ich wady, tak jak starcze natręctwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w rodzinie męża nikt nie ma nawet matury, tylko maż się wyłamał i skończył studia dzieki moim namowom i pomocy w nauce. xxx u mnie tak samo, mąż chciał się uczyć, nawet wygrał indeks na studia dzienne za wysokie miejsce w olimpiadzie ale nie dostał akademika a teściowie zamiast dać mu kasę na wynajem choćby pokoju, to kazali mu iść do pracy a studiować zaocznie... totalnie bez sensu, na początku mało zarabiał i nie stać go było na czesne za któryś semestr i zrezygnował. Jak sie poznaliśmy to dzięki moim namowom wrócił po kilku latach na uczelnię i skończył. Teściowie byli wściekli z zazdrości, bo oni mają tylko zasadnicze, choć mieli lepsze warunki do nauki niz ich syn. Zamiast się cieszyć, dyskredytują studia męża i śmieja się, że zaoczne i za pieniądze (a jast tak tylko i wyłącznie z ich winy). Uświadomiliśmy im, że powinni się cieszyć, ze mąż nie znał wtedy swoich praw, bo mógł ich podać o alimenty i by je dostał, dopóki by się uczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha a jak dostałam coś od jej syna, np. sukienkę za jakieś 100 zł przykładowo, to ona do mnie wypalała z tekstami, by oddać to do sklepu i poczekać, aż towar przecenią. Bo po co tyle kasy wydawać. A wiedziała, że ta sukienka jest prezentem. Robiła mi przytyki, że będę mało zarabiać albo w ogóle nie znajdę pracy, wypytywała: "A Ty w ogóle masz jakieś hobby? Bo mój syn to ma tyle..." no i zrobiła mu swoisty ołtarzyk, poustawiała jakieś jego dyplomy w jego dawnym pokoju w szafce, uczyniła z niego boga a ze mnie robaka, którego trzeba zdeptać. NIE POTRAFIĘ ZAPOMNIEĆ...ona teraz się niby stara, urządza jakieś przyjęcia, na które nas zaprasza...a ja nie chcę, nie potrafię się otworzyć. Nie wierzę, nie ufam. Nie umiem zapomnieć tego wszystkiego! Co mi radziłabyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jej się udało i stałam się potworem, bo odrzucam jej niby "przyjazną" teraz dłoń, ale ja nie umiem się przemóc. Udaję neutralność, a w sercu mam zadrę. Nie umiem zapomnieć i czuję, że w sercu jej nie znoszę. Ktoś powie: no ale przecież ona teraz jest dla ciebie dobra. Ale ja nie wierzę że to szczre. Ktoś powie, że jestem potworem, ale każdy taki zdystansowany człowiek kiedyś był skrzywdzoną osobą. Dlatego stał się chłodny i zdystansowany do takiej osoby. Bardzo zrypała mi ona psychikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak rozumiem Cie jak najbardziej. Możemy sobie podać rękę, ja jestem prawie 8 lat po ślubie, mamy ponad roczne dziecko. Wiele słów od strony teściów jest w mojej pamięci, mam tak samo jak ty. Na starość nie ma szans na zmiany, z wiekiem człowiek gnuśnieje i staje się coraz bardziej wyrachowany. Teściowie dosrywali mi odkąd pamiętam na wszelkie możliwe sposoby, teść jest zdania, że miejsce baby jest przy garach a jest tak prymitywnie głupim człowiekiem, ze nie odróżnia słowa akademia od słowa akademik. Myślał, że studiuje się w akademiku... pomimo tego nie dociera do niego, że jest głupi, nie szanuje dosłownie nikogo, a kobiet to już w ogóle. Cały czaqs siedzi przed tv i jedzie po wszystkich politykach począwszy od komuny do teraz. On jeden mądry. Z kolei teściowa jest wyrachowana do granic możliwości, przymilała się podczas mojej ciąży nie do mnie bezpośrednio ale do męża, jednak trzymamy ją na dystans i dziecko widziała raptem parę razy. Tobie radzę to samo, odetnij się od toksycznej teściowej, ona chce sobie zrobić dobrze twoim kosztem, niby teraz chce być miła ale dobrze wie, ze ty nie ulegniesz bo wyczuwasz fałsz, odrzucając jej umizgi ty będziesz "ta niedobra" a ona odegra rolę pokrzywdzonej i będzie miała okazję manipulować grając na uczuciach twojego męża.... tak będzie, mówię ci, mało to wątków tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:16 , 13:24 święta racja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:24 Tak właśnie zamierzam. Trzymać ją na dystans. Bo nie wierzę w jej nagłą zmianę. Proszę Was...ktoś 3 lata robił mi problemy, starał sie podkopać wiarę w mój związek, oddalić mnie ... a teraz nagle dobry? Wiesz, ona ma takiego fisia na punkcie małych dzieci, że mniemam, że to właśnie ów fakt że jestem w ciąży, popchnął ją do udawania szczerej i serdecznej. Wiem co było u jej innego wnuka. Chciała mu matkować, a synowa przez nią mało w depresję nie wpadła...chciała rzucić to wszystko i uciec, a powodem była nie tylko teściowa, ale i związany z matką mąż. Mój mąż jest dużo mniej związany z matką, niż jego brat. To zupełnie inny charakter, inna bajka. Potrafi matkę ustawić, uciszyć ją, jak gada farmazony, "ma jaja", że tak się wyrażę. Nie lubi spotkanek przy kawce, ciumciania i udawania, że wszyscy się w rodzinie kochamy. Dlatego o to, że mąż obroni mnie gdyby teściowa chciała matkować naszemu dziecku, jestem w miare spokojna. Ale czy mogę mieć 100 % pewności? Tego nigdy nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do Twojego teścia, sądzę, że straszny burak - rozumiem Cię, że pewnych rzeczy się nie zapomina. Czy często widujecie się z teściami? Mieszkacie blisko? My mieszkamy 20 km od teściowej, ale ona ostatnio dostaje kwiku i co tydzień wymyśla jakieś spotkanka, szuka okazji, patrzy tylko do kalendarza kiedy kolejny powód się znajdzie, by zrobić posiadówkę. Zaprasza wszystkich, a potem na spotkaniach jest sztywno że aż siekierę można powiesić... Ostatnio odmówiliśmy uczestnictwa w jednym ze spotkań, bo przekroczyło to już granice rozsądku. Chyba nikt mi się nie dziwi, że nie chcę się widywać z kimś takim. Mąż jeździ do matki raz na dwa,trzy tygodnie, bo tak mu pasuje, częściej nie czuje potrzeby. Ja nie zawsze z nim się wybieram, choć widzę jak on by chciał by było normalnie, a to się nie da! Chciałby mieć normalną matkę, do której można żonę przyprowadzić, ale widzi co jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, teściowa jest przykładem że "nie pomogą doktoraty kiedy człowiek chamowaty". Olewaj babę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o to, że mąż obroni mnie gdyby teściowa chciała matkować naszemu dziecku, jestem w miare spokojna. Ale czy mogę mieć 100 % pewności? Tego nigdy nie wiem. xxx będzie tak jak u mnie... nazywam to "zabawą w głuchy telefon"... BARDZO MĘCZĄCĄ I UPIERDLIWĄ... będziesz trzymała teściową na dystans, nie będziesz jej chciała u was w domu... mąż pójdzie do niej sam raz czy drugi, ona go wyspowiada ze wszystkiego dotyczącego dziecka, karmienia etc., on w dobrej wierze jej opowie co u was, ona to skrytykuje i obgada gdzie tylko można, do ciebie dojdą ploty i mąż też co nieco powie co mu mamusia nagadała i koło się zamyka. Jakbym miała czas to bym co i napisała, co ten garkotłuk naopowiadał o nas naokoło.... wpisz sobie w wyszykiwarkę tematy o teściowej co chciała dać psu pić z butelki dziecka, o teściowej szykanującej karmienie piersią.... to wszystko moja teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" odrzucając jej umizgi ty będziesz "ta niedobra" a ona odegra rolę pokrzywdzonej i będzie miała okazję manipulować grając na uczuciach twojego męża.... tak będzie, mówię ci, mało to wątków tutaj..." No dobrze mówisz, słusznie. Tylko powiedz mi, myślisz, że mój mąż po tym wszystkim nie ma obrazu sytuacji i nie zrozumie mnie, że odrzucam umizgi bo pamiętam, jak było? Jeśli on myśli, że powinnam teraz się mamusi otworzyć bo ona się bardziej stara...to zwątpię w jego inteligencję.... Wydaje mi się, że on wie jak jest. Ale z drugiej strony, to jednak jego matka. Może masz rację, że da się zrobić na jej teksty, ona gotowa zadzwonić i zapytać "oj ja się tak staram a Twoja żona jest obrażona? a co sie dzieje?" Zresztą ostatnio jak zrobiła urodziny, to sam mi powiedział, że jego matka była nie w sosie. Tu niby zrobiła urodziny i nas zaprosiła, a nos miała na kwintę jak weszliśmy. Śmierdzi mi to....pewnie nagadała na mnie swojej ciotce, która też była na tej posiadówie, więc była niepewna jak się zachować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mieszkamy kilka minut od siebie... ona potrafiła krążyć pod klatką i czekać aż wyjde, a potem przychodzic i grzebać, bo ma klucze, też już to opisywałam tutaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:41 mamy podobnych mężów, mój mąż też ma obraz sytuacji i rozumie że odrzucam umizgi etc., ale z drugiej strony on zawsze powtarza, że nie jest pamiętliwy, nie wypomina tego co było kiedyś, nie skreśla ludzi etc... mówi tak bo to jego matka i oczekuje ode mnie bym jej "odpuściła", nie jest maminsynkiem ale dla matki jakoś zawsze wytłumaczenie znajdzie, głownym jego argumentem jest to, że przecież możemy zlewać to co ona mówi i robi, a robić po swojemu... ale jak mu powiedziałam, co by czuł, jakby mój tata mu wkraczał w jego kompetencje, mieszał mu się do jego spraw-samochodu czy komputera, tak jak jego matka do moich spraw, to już nie widzi analogii... faceci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×