Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

WIECZNIE DOM PEŁEN OBCYCH DZIECI

Polecane posty

Gość gość

dziewczyny sa wakacje czy u Was też tak jest ? mam 2 dzieci i poprostu ciągle przychodza do nich rózne dziaciaki . niby fajnie tylko,że te dzieci zazwyczaj siedza u nas a moje jakos nie pojda do innych. Mało kiedy sa u kogos. niewiem co je tu tak przyciąga.. czy ,że dom duzy czy,że gry przeróżne (czasem juz zabraniam grania na konsoli -ale też nie chce wyjsc na wredotę jakoąś ) . Jak sobie z tym poradzic ? a teraz to juz wogole coraz czesciej slysze pytanie CZY MOGE SPAC U WAS ... wymiguje sie jak moge ale dla tych dzieci albo jestem ukochana "ciocią " albo NAIWNĄ "CIOCIĄ :... Jak to u Was wygada ?? (dodam,że dom mam duzy na wsi )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam z koleżanka córki. Mała mieszka dwa domy dalej i odkąd sie wprowadziliśmy to ona wiecznie jest. Stoi na drodze i czeka az ja zaprosimy (jak corka była mniejsza-2latka) a teraz mała ma 3lata i klepie jak najęta wiec ja zaprasza. Niby nic...ale ona jest ciagle u nas a do niej jak idzie juz to mojej córki nie zabiera tylko mowi ze idzie na chwilkę i zaraz wróci. Mogłaby ja na chwilkę zabrać, ale nie chce-albo nie moze. Matka tej dziewczynki żaden pyta czy "nie przeszkadza" no ale co mam powiedzieć? Stoi corka i ta mała a ja mam powiedziec "wez ją"...? Doszło do tego ze jak pytam czy jest głodna mowi ze nie ale jak cos konkretnego zapropnuje to zwykle zje i nawet ostatnio mała pytała mnie co na obiad i były na drugie nalesniki z twarogiem i borówkami a wczesniej zupa-wiec jarzynowej nie zjadła bo nie lubi (ta koleżanka) a o nalesnjki sie zaraz pytała,,.. Owoce i warzywa beeee ale jak zrobię ciasto czy dam lody to pierwsza. Moja corka pozniej na to patrzy i tez udaje ze owoce i warzywa jej nie pasują. Ciagle wysługuje sie corka-powiedz mamie ze.... Albo mowi mi ze X coś chciała.... W rzeczywistości corka nie chce a ta jest prowodyrką. Ostatnio tamta dziewczynka miała gości (u nas co chwile sa ale dorosli) a tam byli ludzie z dziecmi-nawet nie przyszła po córkę zeby sie z Nimi pobawiła. Corka siedziała i pytała czemu tak jest... Ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy byłam mała, u nas w domu tak było. Moja mama też wiecznie była dla nich "ulubioną ciocią", fakt, mieliśmy fajne zabawki, duże podwórko, duży dom. Inni rodzice jakoś nigdy nas do siebie nie zapraszali, a dzieci tu wypuszczać to pierwsi. Moja mama dawała się wykorzystywać, ja taka nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko oraz pierwszy gosciu. Troche wiecej asertywnosci, stanowczosci Jestescie dorosle,to sa wasze domy i to wy wyznaczacie zasady czy granice odwiedzin znajomych waszych dzieci. Po prostu mowicie, dzis nie, jutro tak ale tylko na godzine lub w przedziale od-do. Albo "dzis mozecie sie spotkac ale tylko na dworze/w ogrodku". Wasze dzieci maja obiad? Dziecion-gosciom mowicie ze czas wizyty dobiegl konca. Kolejna sprawa, skoro przychodza i sie bawia, to pod koniec razem wszyscy sprzataja po zabawie, i np bawia sie tylko w pokoju dzieci bez buszowania po salonie Kobiety, ogarnijcie sie, czy wasze matki q latach 70,80tych mialy takie dylematy?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miały, ale mimo iż dom był pełen obcych dzieci, mówiło sie do swoich- czas na obiad. One przekazywały kolegom i koledzy wychodzili i ewentualnie przychodzili wieczorem. Nikt ich specjalnie nie musiał wypraszac. Ale to inne czasy były...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka-15.50 o wlasnie no i powiedz jak Ty wspominasz te czasy ?jak na to dzis patrzysz ???teraz jestes dorosla a wtedy bylas dzieckiem . jakie odczucia mialas wtedy ? gdy mowie NIE DZIS to np moja kolezanka..a jutro ? a np w srode ? i tak wkołko... do zarzygania . jestem osoba niepracujaca no i wszystkie te kolezanki myslą,że ja bede bawic ich dzieci..... dodam,że mamy gospodarstwo a teraz jest czas zniw... i mudze uwazac podwojnie na te dzieci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy jesteście jakieś..ja nie wiem...:o no i co z tego ze mała siedzi?:o zał wam jedna z druga miseczki zupy czy kanapkę?:o no kurcze więcej empati.. Nigdy nie będę taka matka:o co można wiecznie robić we 2 na wsi gdzieś w polu?:p nudów przychodzą pograć czy po oglądać tv. Musicie tylko wyznaczyć ze bawią się tylko w swoim pokoju i żeby Noe halasowaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To z tego ze nie rewanżuje sie tym samym dla mojej córki. Ona u nas bawi sie ciagle i stołuje a moja corka zapraszana nie jest nawet jak jest dzieciarnia u nich. Wykorzystuje moja córkę do tego zeby miec korzyści. Niby nie ubędzie mi miski zupy-ale ona tej zupy nie zje-bedzie czekała na drugie danie i poganiała córkę zeby juz było! O to chodzi. Owoce nie ale jak maz ma czekoladę to pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sprawa. Z jednej strony to koleżanka córki, z drugiej nie jest Ci na rękę, że tak często przychodzi a do tego wprowadza swoje zwyczaje. Na Twoim miejscu zrobiłabym tak: 1. Ograniczyłabym nieco wizyty w dom 2. Parę razy wysłałabym córkę do tej koleżanki. 3. Wprowadziłabym bardziej stanowczo zasady dotyczące żywienia. Np. Jak chcesz dostać ciastko tp najpierw zjedz warzywa. Generalnie to kij z tym co ta dziewczynka je, ale skoro jej złe nawyki przechodzą na Twoją córkę to trzeba to trochę wyprostować. A przynajmniej niech się u Was w domu dostosuje do Waszych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.31. To mowisz tak gdy zbliza sie pora obiadu "no Amelka, koniec wizyty na dzis, zmykaj do domu bo pewnie rodzice sie juz martwia, i pora obiadowa wiec pewnie czekaja juz ". Jesli mala jest na tyle beszczelna, ze zaprzeczy ze rodzice czekaja i powie ze sie wcale nie martwia, to mowisz "mimo to, koniec odwiedzin, bo zaraz wraca tata Ani i mamy plany/chcemy spedzic czas rodzinnie". Jesli mala bedzie drazyc tenat mowisz "bo kazdy ma swoja rodzine do spedzania wspolnie czasu", wiecej sie nie tlumaczysz tylko krotko ucinasz "tak jak juz powiedzialam Amelko, koniec wizyty na dzisiaj, zmykaj do domu". A jak na 2gi dzien sterczy pod fyrtka, mowisz "dzisiaj nie, wracaj do domu". A poza tym po co wyciagacie slodycze? Stawiasz owoce na stole i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie głupio mi ją "wychowywać" bo to nie moje dziecko, ale meczy mnie podwójny wysiłek zeby corka normalnie zjadła skoro X nie je. Kilka razy wysłałam córkę razem z tamta to po dwóch minutach były juz u nas a jak corka powiedziała "chodź, idziemy do ciebie X" to tamta powiedziała jedynie "Nieee X zostajemy tu". Ona jeszcze wiecznie cos mowi i szuka u mnie i meza kompana do rozmowy-przy czym kłamie i wymyśla... Jak jej mowię- X przychodzisz do X wiec sie bawcie to idzie ale jak corka stoi i ja prosi "chodź juz sie bawic" to ona "zaczekaj" i opowiada...czasem mam wrażenie ze ona przychodzi zeby miec troche zainteresowania. Głownie bawią sie w ogrodzie i na to nie narzekam, albo na tarasie. Jednak meczy takie wieczne goszczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.31. To mowisz tak gdy zbliza sie pora obiadu "no Amelka, koniec wizyty na dzis, zmykaj do domu bo pewnie rodzice sie juz martwia, i pora obiadowa wiec pewnie czekaja juz ". Jesli mala jest na tyle beszczelna, ze zaprzeczy ze rodzice czekaja i powie ze sie wcale nie martwia, to mowisz "mimo to, koniec odwiedzin, bo zaraz wraca tata Ani i mamy plany/chcemy spedzic czas rodzinnie". Jesli mala bedzie drazyc tenat mowisz "bo kazdy ma swoja rodzine do spedzania wspolnie czasu", wiecej sie nie tlumaczysz tylko krotko ucinasz "tak jak juz powiedzialam Amelko, koniec wizyty na dzisiaj, zmykaj do domu". A jak na 2gi dzien sterczy pod fyrtka, mowisz "dzisiaj nie, wracaj do domu". A poza tym po co wyciagacie slodycze? Stawiasz owoce na stole i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz sa sąsiedzi na wakacjach. Pozniej wyjeżdżamy my :P wiec akurat kilka tygodni rozłąki. Pozniej szkoła i przedszkole na nie czeka. Wtedy mam nadzieje ze sie skonczy.... A jak nie to zamknę furtkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wredne jesteście jeeej... Może mała nie ma warunków może u niej jest nudno nie ma zabawek gier itd wiec u was lepiej się spędza czas. Napisała"Jeśli mała będzie na tyle bezczelna...." Ty się babo walnij w ten durny łeb .:o :o :o ile one maja lat? 3? Ty myślisz ze dzieci w tym wieku wiedza co to bezczelnosc? Nie zastanawiają się czy jak cos powiedzą to to może bezczelnie zabrzmiec :o traktujesz takie male dziecko jak jakąś przebiegła 15 latke :o jestem strasznie zniesmaczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.50. Ale nie mieszaj wychowywania czyjegos dziecka z egzekwowaniem zasad panujacych w twoim domu !!! To dwie rozne rzeczy. Nie boj sie byc stanowcza wobec tej malej, musisz jej wyznaczyc granice. Bozszz, kiedys to bylo nie do pomyslenia, dzieci sie odwiedzaly, dostosowywaly do zasad panujacych w domach kolegow/kolezanek, byly zwroty grzecznosciowe typu "dzien dobry, do widzenia, dziekuje, przepraszam, poprosze itp". Bylo mowienie do rodzicow kolegow per pan/pani a nie walenie per ty jak to dzis bywa. Skoro dzirci dzis sa mniej kulturalne i bardziej natarczywe to dorosli musza byc bardziej stanowczy, zasadniczy i umiejacy odpierac ataki/manipulacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może zaproponuj swojej córce przy tej dziewczynce zeby poszły się pozbawić do niej. Jesli ona odp ze nie to spytaj się czemu nie chce aby poszły do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobny problem mam syna jedynaka i muszę zapraszać mu cioteczne rodzeństwo albo wredne dziecko sąsiadki. U mnie na osiedlu nie ma dzieci w tym wieku. Więc biorę często dzieci brata i to od piatku do niedzieli, ale jak ja potrzebuję zostawić swojego syna na 2 godziny to już jest mega problem. Kiedyś się zawziełam i nie zapraszałam przez miesiąc , ale efekt był taki że sama musiałam się z nim bawić. Oczywiscie oni go nie zaproszą bo mają małe mieszkanie ale koledzy ich synów czasami u nich nocują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka matka , która wysyła swoje dziecko do sąsiadki też powinna czasem zaprosić dziecko sąsiadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.00. Moze ty masz tak glupie dzieci w wieku 3 lat albo sama jestes glupia niedoceniajac inteligencji 3 latka, to bardzo madre dzieci, a slowo beszczelne mozesz sobie zastapic slowem namolne lub innym, nie chodzi o nazewnictwo a zachowanie i efekt. A mala jesli nie beszczelna to egoistka luv przebiegla czy sprytna, nazwij to jak chcesz. Wyraznie bylo napisane, ze wykorzystuje jej corke, bo ciagle przychodzi a sama nie zaprosi nawet gdy inne dzieci u niej goszcza, do tego przychodzi niby do jej corki a lazi i gada za rodzicami kolezanki olewajac kolezanke, i zauwaz ze ona jest starsza - nie ma 3 lat. Sama sie puknij w leb durna babo, widac ty z tych co dzieci bezstresowo wychowujesz i cieszysz sie jak sciane gownem ubrudzi bo to takie kreatywne, a pozniej bedzie lament ze pyskuje, klamie, wagaruje i jest roszczeniowe. Ja swoje dziecko wychowywalam a nie hodowalam,dzieki temu moj dzis nastolatek prawie dorosly jest normalnym czlowiekiem a nie roszczeniowum niedostosowanym gowniarzem ktoremu sie wszystko nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm lepiej... Nie lepiej a nowe-dla dziecka zawsze jest atrakcyjniej u kogos innego. Ona ma wielka huśtawkę i hamak-tak jak my. Basen mniejszy niz nasz ale ma. Piaskownicy nie ma ale w naszej tez sie nie bawią specjalnie. Zjeżdżalnie mamy ale podobnie jak z ta piaskownica-niezbyt zainteresowane. Juz napisałam ze jak pójdą razem (z mojej inicjatywy) to za dwie minuty sa znowu. Dziwi mbie ze matka potrafi wypuścić dziecko na całe popołudnie i nie interesuje sie czy chce pic/jesc itd. Oczywiscie wody nie pije-jak juz to sok/gazowany szajs itd. Byle słodkie. Ja córce nalewam wody-tamta nie ruszy. Jak mam kompot to wypije litr. A i ona jest straszą niz corka ma 7lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:13 mając taka matkę która dostaje slowotoku i papla jak w amoku to watpie aby twoje dziecko wyrosło na normalnego człowieka :o Nie mam dzieci jeszcze jestem na nie za młoda wiec twoje wywody były zbyteczne :o Jesteś strasznym starym babsztylem który nie przepada za dziećmi i to widać. Nie chciałabym mieć w życiu takiej matki jak ty i wspolczuje twojej córce.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.27 I wszystko jasne, sama jestes z tych roszczeniowych gowniar. Rekrutowalam takie mlode siksy do pracy, jestescie masakrycznie roszczeniowym pokoleniem, czy sie stoi czy sie lezy 3000 na dzien dobry sie nalezy, a zwrocenie uwagi ze zle wykonuje obowiazki konczyly sie placzem jak u 8 latki. Echh... To jest temat dla matek, wiec po co tu sie wtryniasz? Nie masz dzieci to sie nie wypowiadaj, wypad z tego tematu bo goowno wiesz i w doopie bylas. Aaa i skad ta pewnosc ze mam corke?? Napisalam?? Nie idiotko, ale widac ty postrzegasz swiat poprzez swoje durnowate widzimisie, idz stad dziecko i zajrzyj na ten dzial jak juz twoje pociechy dadza ci popalic i bedziesz miala doswiadczenie. No widzicie kochane, wlasnie dlatego opuszczam temat bo nie mam ochoty na bezbadziejne dyskusje z jakas gowniarą. Zasyfia tylko ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona ma syna. Czytaj ze zrozumieniem. Nie nadinterpretuj rzeczywistości, ponieważ ona nie napisała NIC agresywnego itd. Jedynie jasno i klarownie wyraża sie o sytuacji. Pożyjemy, zobaczymy czy tak chętnie bedziesz gościć uciążliwych gości dziecka. Swoja droga ktos napisał czemu wyciągam słodycze w domu (odnośnie meza ktory jadł czekoladę) bo jesteśmy u siebie w domu i mamy prawo. To jest wlasnie krępująca sytuacja dla wszystkich bo nikt nie moze sie swobodnie czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babsko robi wielkie halo bo napisalam córka zamiast syn ahahah Ty masz po czterdziestce i takimi slowami się poslugujesz?:D no blagam cie! Wszędzie smarkacze,manipulanci i idioci. musisz być straszna baba i wspolczuje twojemu SYNOWI PASI? :o nie pracuje tylko się ucze wiec znowu nie trafilas. Widać ze jesteś sfrustrowana ehh starość nie radość weź meliske może uspokoisz się na chwile :) Idz juz idź sobie bo czytać się nie da twoich wypocin :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty autorko chyba masz klapki na oczach i Noe widzisz ze ta ehmm"pani" jest wulgarna? Popierasz ja bo ci przytakuje a jakiekolwiek inne opinie odrzucasz. Wiec się zatanow i zamiast pytać się o opinie ma forum to załóż jakieś kółko wzajemnej adoracji,tam każdy będzie ci przytakiwal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka--a opowiem dzisiejsza sytuacje .bylam na zakupach , kolezanka wydzwaniala od rana czy jej syn moze przyjsc. ja mowie NIE BO NIE MA MNIE ANI DZIECI W DOMU . no i ok . POZNIEJ ZNOW O KTOREJ BEDZIEMY , powiedzialam ZE JAK WROCIMY DAM ZNAC . ale sie nie odzywalam no i co ? po kilku telefonach od niej JEJ SYN SAM PRZYJECHAL , bez zapowiedzi... A ONA jeszcze bezczenie chce dac mi go na noc . i co byscie zrobily w takiej sytuacji gdzy dziecko staje w progu i pyta A CZEMU TELEFONOW NIE ODIERACIE .. :/ myslalam,że mnie szlag trafi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:16 To ogranicz te spotkania nieco. Stanowczo, ale grzecznie odmów parę razy tej małej i jej matce. A druga rzecz: skoro one szybko wracają od tamtej do Was to przejdź się kiedyś do matki tej dziewczynki i zapytaj "Czy jutro dziewczynki mogłyby się bawić u Was? Mam parę spraw do załatwienia i byłoby mi tak bardziej na rękę". Zakładam, że ta babka się zgodzi, problem czy dziewczynki tam wysiedzą. Jak nie wysiedzą i wrócą do Was to je odprowadź z powrotem do tej kobiety i poproś, żeby córki były u niej w domu, bo jesteś bardzo zajęta. Jeśli dziewczynki wysiedzą u koleżanki to regularnie to powtarzaj (na przykład raz w tygodniu odprowadzaj córki do niej). Jakby się pytała co to za zajęcia to wymyśl coś (sprzątasz garaż/piwnicę i nie masz jak doglądać), ale nie tłumacz się zbytnio. Jeśli zaś dziewczynki nie wysiedzą, bo matce tej koleżanki nie będzie się chciało ich upilnować to odeślij tą dziewczynkę SAMĄ do domu. Powiedz, że jesteś zajęta i nie masz teraz czasu, i jeśli chce to jedynie możesz córkę posłać z nią. A jak są u Ciebie w domu to egzekwuj własne zasady, niech je to co wszyscy a nie same słodycze. Nie zje obiadu nie dostanie lodów. Nie zje owoców to nie dostanie ciastka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:53 W takiej sytuacji odsyłasz dziecko do domu. Nie chodzi nawet o to czy Wam przeszkadza w danym dniu czy nie, ale o to, że ktoś na siłę próbuje Wam go wcisnąć, nie licząc się z Waszymi planami. Takich znajomych musisz sobie wychować. Jak im raz, drugi, trzeci odmówisz do końca, konsekwentnie i nie ulegniesz w ostatniej chwili to w końcu ich może nauczysz, że mają z Wami ustalać takie kwestie. A nawet jak się nie nauczą to się przyzwyczają do odmowy. Nie możecie im pozwalać na wszystko "dla świętego spokoju", "bo i tak nie macie innych planów" i "bo co on Wam w sumie przeszkadza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym synem co przyjechal bez zapowiedzi,to naprawdę śmieszna syt :o no ja bym chyba odesłała do domu mówiąc ze zaraz wychodzimy. To jest przegiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za dziwaczna dzisiejsza moda by dokarmiać obce dzieci??? A te biedne robaczki rodziców i domów nie mają? I co że miseczka zupy że mama dziewczynki skąpa.. co za bzdury miseczka zupy też kosztuje to raz a dwa jeśli jest miseczka zupy za miseczkę zupy to ok mamy mają dzieci i dzieła się obowiązkami raz u jednej dzieci bywają raz u drugiej to jest fair ale jeśli tylko jedna ma.robic za domowe przedszkole i Caritas w jednym to sorry ale nie mną te numery. Obce dziecko włazi do kogoś do domu i wymusza ok to jeszcze dziecko może nie wychowane porządnie może się zapomina ale ja jak i każda inna mama w swoim prywatnym domu mam prawo wyciągnąć czekoladę i sama wpierd..ic ja bo na nią za pracowałam a nie dzielić się z innym bcym dzieckiem. I mogę być nazwana prze obrazone mamy jak tam wam się podoba ale mój dom i obcy bachrajec nie będzie mi wypijal soku z lodówki bo ona wody nie pije.... jak nie pije to wypad do siebie po cole. Drażnią mnie ludzie wymagajacy i rozczeniowo którym się należy bo im się należy mam bratowa która ma ten sam styl zachowania i wierzcie mi zraża do siebie wszystkich a rozczeniowo bachory to porażka rodziców bo za chwilę będą to nastolatkowie a potem dorośli ludzie którzy oleka swoich rodziców czyli dzisiejszych zwolenników bezstresowego wychowania, bo będą zmeczeni bo nie będą mieli czasu czy ochoty zajmować się stara matka czy ojcem. Pozdrawiam wszystkich tych zdenerwowany jak i opanowanych. Hanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×